Reklama

Obyśmy nie zapomnieli

Państwowe Muzeum na Majdanku oraz Towarzystwo Opieki nad Majdankiem zorganizowały uroczyste obchody 65. rocznicy likwidacji obozu koncentracyjnego. Uroczystości odbyły się w czwartek, 23 lipca, przed Pomnikiem Walki i Męczeństwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Paweł II podczas III Pielgrzymki do Ojczyzny odwiedził Lublin. Na Majdanku powiedział wówczas: „Nie przestawajcie być świadkami tamtych waszych braci i sióstr, którzy tutaj zostawili swoje szczątki doczesne. Nie przestawajcie być przestrogą, tak jak tu jest wypisane na tym mauzoleum, przestrogą dla wszystkich pokoleń, które po was przychodzą, bo jesteście naznaczeni stygmatem straszliwego doświadczenia ludów, nie tylko naszego narodu, wielu ludów, których imiona są tu wspomniane”. Mówił to w obecności ocalonych, którzy obóz koncentracyjny przeżyli, którzy pamiętali wojnę i wysiedlenia. Część z nich wróciła do życia w społeczeństwie, ale obciążona przytłaczającymi wspomnieniami. W przypadającej w bieżącym roku kolejnej rocznicy wyzwolenia obozu również uczestniczyli byli więźniowie, lecz liczba tych osób, które poznały czym był obóz zagłady, zmniejsza się. Zagrożenie powszechną niepamięcią staje się dziś rzeczą zwyczajną, dlatego ważne jest, aby uratować od zapomnienia każde ich słowo. Cennymi wspomnieniami podzielili się: Zdzisław Badio, który jako 17-letni harcerz na Majdanku spędził 4 miesiące, oraz Aniela Pawlos, która jako dziecko więzień była świadkiem maltretowania innych, modliła się o śmierć, jednocześnie drżąc o życie matki i chorego rodzeństwa. Tym ludziom udało się przeżyć, ale rzesze więzionych nie doczekało dnia wolności.
Majdanek to miejsce zagłady różnych narodowości. Powinniśmy o przeznaczeniu tego miejsca „pamiętać czujną, wyostrzoną pamięcią, która nie pozwoli, by w Europie i na świecie mówiono i pisano o polskich obozach koncentracyjnych; która nie pozwoli obarczać naszego narodu, tak bardzo dotkniętego okrucieństwami II wojny światowej współwiną za niemieckie zbrodnie dokonane na terenie okupowanego kraju” - mówiła wojewoda Genowefa Tokarska. Dyrektor Muzeum na Majdanku Tomasz Kranz mówiąc o mieszkańcach Lubelszczyzny w obozie koncentracyjnym, przypomniał, m.in. jak w prasie po likwidacji obozu opisywano tragedię więźniów. Ktoś użył wówczas określenia, że Majdanek to miejsce najstraszniejsze na ziemi, gdzie ludzie są paleni, a ich prochy rozsypywane po polach jako nawóz. Nazwisk wielu zamordowanych nie poznamy nigdy, gdyż stan źródeł nie pozwala na ich odtworzenie; nazwiska osób zaangażowanych w pomoc więzionym również pochłonął czas, ale niektóre są znane i wymieniane jako przykłady, że dla uwiezionych „nie wszystkie światła zgasły”. Całkiem obcy ludzie przez Polski Czerwony Krzyż i Radę Główną Opiekuńczą starali się okazać im pomoc.
Podczas smutnego jubileuszu modlitwę za zamordowanych poprowadzili honorowi goście spotkania: doświadczony pobytem w obozie ks. kan. Władysław Kowalik oraz Roman Litman, przewodniczący Gminy Żydowskiej. Wraz z nimi modlili się m.in. przedstawiciele ambasad krajów sąsiadujących z Polską, członkowie organizacji kombatanckich, a przede wszystkim członkowie Związku Byłych Więźniów Obozów Koncentracyjnych w Lublinie, Dzieci Zamojszczyzny, AK i innych. To oni jako świadkowie, nawet przez zapalenie znicza i wierną obecność na uroczystościach budzących straszne wspomnienia, zwracają się do wszystkich ludzi z prośbą „abyście nie zapomnieli o dramacie niewinnych”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak często sięgam po Pismo Święte?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 8, 19-21.

Wtorek, 23 września. Wspomnienie św. Pio z Pietrelciny, prezbitera.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Dzierżoniów. Śpiewają Bogu od trzydziestu lat

2025-09-23 10:55

[ TEMATY ]

jubileusz

Dzierżoniów

Cantate Deo

chór parafialny

Emilia Arendt

Chór Cantate Deo podczas jubileuszowego koncertu w kościele Chrystusa Króla w Dzierżoniowie – dyryguje Tadeusz Krupnik

Chór Cantate Deo podczas jubileuszowego koncertu w kościele Chrystusa Króla w Dzierżoniowie – dyryguje Tadeusz Krupnik

W niedzielę 21 września, parafia Chrystusa Króla w Dzierżoniowie wypełniła się nie tylko modlitwą, lecz także muzyką. Podczas uroczystej Mszy świętej, sprawowanej przez proboszcza ks. kan. Krzysztofa Ambrożeja w intencji chóru Cantate Deo, świętowano trzy dekady istnienia zespołu. A że jubileusze lubią łączyć wspomnienia z teraźniejszością – nie zabrakło zarówno wdzięczności wobec pionierów, jak i nadziei na przyszłość.

Historia chóru sięga przełomu lat 1995/96, gdy organista Tadeusz Ostrowski, z inicjatywy ówczesnego proboszcza, ks. kan. Józefa Kani, powołał do życia zespół śpiewaczy. Po śmierci założyciela pałeczkę dyrygenta przejął Tadeusz Krupnik, który prowadzi chór do dziś. Na przestrzeni trzydziestu lat przez szeregi Cantate Deo przewinęło się ponad 90 osób, a śpiew chóru towarzyszył nie tylko parafialnym uroczystościom, ale także licznym wydarzeniom w diecezji świdnickiej i poza jej granicami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję