Ks. Jacek Stryczek, kierujący Stowarzyszeniem Wiosna nigdy nie lubił zakupów w Adwencie, przedświątecznego szału w galeriach i centrach handlowych, któremu poddają się bezwiednie ludzie. Jako swój protest wobec komercjalizacji świąt dwanaście lat temu wymyślił projekt „Szlachetna Paczka” i zaraził nim już 150 tys. osób w Polsce. Ta liczba wciąż rośnie. - W regionie świętokrzyskim w tym roku mądra pomoc Szlachetnej Paczki dotrze do blisko 1000 rodzin, to o 200 więcej niż w zeszłym roku. Szlachetna Paczka angażuje 482 przygotowanych i przeszkolonych wolontariuszy, którzy pracują w blisko w 30 rejonach. Finał już za tydzień - przypomina Mateusz Dziadowicz specjalista PR Szlachetnej Paczki w regionie świętokrzyskim.
Jak coś robić, to całym sercem
Reklama
Wśród nich jest Jakub - student historii związany z parafią Ojców Franciszkanów w Chęcinach. W Paczkę wciągnął się przed czterema laty w parafii Nowiny dzięki ks. Włosowiczowi. W tym roku jest liderem rejonu, stworzył osobny rejon w Chęcinach. - Jak coś robić, to całym sercem - mówi. I od dwóch miesięcy dzieli czas między Paczkę, studia, a dorywczą pracę. Franciszkanie w Chęcinach na czele z o. Pawłem Chmurą - gwardianem przyjęli wolontariuszy z otwartymi ramionami, przeznaczając na magazyn i miejsce spotkań swoją klasztorną kawiarenkę. O projekcie szybko dowiedzieli się przebywający w Hostelu u franciszkanów młodzi po terapii uzależnień. Kilka osób przystąpiło do Paczki, przecież wiedzą, co to znaczy znaleźć się w trudnej sytuacji. Ktoś kiedyś wyciągnął do nich rękę, teraz oni chcą pomagać. Rejon Jakuba ma 21 wolontariuszy, głównie studentów i uczniów, ale nie tylko. Bardzo ich chwali. - Jesteśmy dobrze zintegrowaną drużyną, która daje mi wielką energię do działania - mówi. Wolontariusze wyznaczyli sobie ambitny cel. Odwiedzili ok. 70 rodzin potrzebujących. Teraz ich dane znajdują się w internetowej bazie, rodziny powoli znajdują swoich darczyńców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Najpierw jednak trzeba było odwiedzić rodziny w potrzebie w najbliższej okolicy. - Spotkania są niesamowite. Z jednej strony widzisz biedę i problemy, ale po rozmowie wychodzisz wzmocniony, zmotywowany do działania. Każde spotkanie z rodziną ukazuje mi coś innego. Jedni jeszcze w XXI wieku nie mają łazienki i muszą wychodzić nawet zimą na zewnątrz, by załatwić fizjologiczne potrzeby, inni mają okna, przez które hula wiatr, jeszcze inni marzą, by wymienić zbutwiałe drzwi czy podłogę na cieplejsze i schludniejsze panele, bo dzieci rosną, chcą się uczyć w normalnych warunkach… Nie ma takiej samej rodziny i dlatego każda Szlachetna Paczka musi być wyjątkowa, dostosowana do potrzeb - tłumaczy.
- Podczas odwiedzin widać, jak młode pokolenie chce wygrać z ubóstwem, wyrwać się z tego kręgu biedy. Dzieci chcą studiować, są ambitne, walczą dla siebie o lepszą przyszłość. Warto zainwestować w rodzinę, to ona jest najważniejsza. W projekcie Szlachetna Paczka mamy świadomość, że my pomagamy, by inni mogli się rozwijać - mówi. Wolontariusze, by promować Szlachetną Paczkę nakręcili nawet własny film i pokazali go u franciszkanów. Chcą zarazić swoim entuzjazmem i dobrą energią innych, znaleźć dla rodzin darczyńców.
Ubóstwo niejedno ma imię
Reklama
W LO Śniadeckich w Kielcach Szlachetna Paczka zadomowiła się na dobre od kilku lat. Jest tutaj osobny magazyn i rejon, który ma pod swoją pieczą rodziny w centrum. Ubóstwo w centrum miasta? O tak, mieszka ono w starych zaniedbanych kamienicach z rodzinami wielodzietnymi, bezrobotnymi, wśród bezdomnych, chorych, opuszczonych, samotnych, bezradnych. Tutaj trafiają wolontariusze. Sztab tworzy blisko czterdziestu wolontariuszy, głównie licealiści także z LO Słowackiego, Sawickiej i „Elektryka”. - Zgłaszali się też młodsi, ale niestety muszą jeszcze poczekać. Rejonem kieruje Hubert Zapała - uczeń tego liceum. - To smutne, kiedy patrzysz na cierpienie, niezawinioną biedę, która pozbawia chęci do działania i życia wszystkich domowników, ale tym bardziej chcesz pomóc. Ja wychodzę po tych odwiedzinach radosny i wzmocniony, wiem, że przez Szlachetną Paczkę mogę dać rodzinie impuls do zmiany - mówi. W tym roku odwiedził trzy rodziny. Jedną z nic była samotna starsza pani, borykająca się z wieloma chorobami. Ma emeryturę, która nie wystarcza, by się utrzymać nie, mówiąc o lekach. - Kobieta była szczęśliwa, że przyszliśmy porozmawiać o jej kłopotach, że mogła o sobie komuś powiedzieć - opowiada. Kolejna rodzina - czwórka dzieci i zadłużenie, nie starcza na elementarne potrzeby i żywność. Sytuacja dłużnika jest społecznie nieakceptowana, trudno znaleźć mu wsparcie i zrozumienie u kogokolwiek. Najbardziej w całej sytuacji cierpią dzieci - przekonuje. - Podczas naszej wizyty dzieciaki biegały wkoło nas w radości jakby św. Mikołaj przyszedł do nich - relacjonuje z przejęciem.
Brał udział w różnych akcjach charytatywnych i zbiórkach żywności, ale dopiero Szlachetna Paczka pokazała mu jak naprawdę pomagać. A darczyńcy? - pytam Huberta. - To wspaniali ludzie. Dzięki nim Paczka w tamtym roku w Polsce pomogła ponad 11 tys. potrzebujących rodzin. Szacuje się, że w ubiegłym roku w akcję było zaangażowanych ponad 100 tys. darczyńców. Uświadamiamy im, że zrobili coś niezwykłego, szlachetnego, wielkiego i wspaniałego. Są naszymi partnerami, bohaterami, którzy zmieniają tak naprawdę świat. Pokazują, że on nie jest taki zły, że są dobrzy ludzie - podkreśla Hubert. - Nie da się zapomnieć darczyńców, z którymi współpracowałem. Wkładali w przygotowanie Paczki tyle serca, dbali o najwyższą jakość, angażowali swoje rodziny, przyjaciół, współpracowników z firmy, aby spełnić wszystkie potrzeby rodziny i jej marzenia - dodaje.
- W ubiegłym roku zgłosił się do mnie darczyńca z Wrocławia. Nie mógł zrobić Paczki na święta, ale zapewniał, że przywiezie ją osobiście, jak tylko wróci z zagranicy. I tak było. O godz. 22 w mroźną noc przyjechał do Kielc swoim samochodem, wyładowanym po brzegi pudłami. Towarzyszyły mu dwie koleżanki z pracy. Paczkę przygotowała cała firma. Zaczęło się wypakowywanie prezentów, asystowały szczęśliwe bliźniaki pani Krystyny, ona ze łzami w oczach patrzyła jak goście wnoszą kolejne pudła. Dzieci rzucały się na szyję młodemu chłopakowi i całowały go, okazując wdzięczność. Ja stałam jak zaczarowana. To są właśnie paczkowe cuda. Wierzę, że ta pomoc, ten niezwykły gest zupełnie obcego człowieka z drugiego końca Polski odmienił życie tej rodziny - opowiada Katarzyna.
W tej edycji będzie podobnie. Setki tysięcy wolontariuszy i darczyńców rozpalą w domach ubogich, potrzebujących rodzin nadzieję, która pozwoli im wygrywać z biedą i wzrastać.