Od lat pielgrzymom pieszym towarzyszą także rowerowi oraz autokarowi. Wszystkie grupy spotykają się na Jasnej Górze, gdzie wspólnie przeżywają całonocne czuwanie przed Obrazem Matki Bożej.
- Dobrze się szło - mówiła Czeszka, pani Maria, jedna ze starszych uczestniczek. W sumie dotarło ok. 70 osób. Były też osoby spoza regionu; z Pragi czy Brna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jolanta Bubik jest córką pomysłodawców pielgrzymki Jadwigi i Franciszka Franków. Uśmiecha się, że „pielgrzymowanie ma w genach”. Zauważa, że to zaolziańskie wędrowanie do Maryi na Jasną Gorę jest pięknym doświadczeniem jedności w różnorodności.
Stanisław Machej pielgrzymował po raz 25. Towarzyszyła mu żona Kazimiera. W tym roku obchodzą 45-lecie małżeństwa. - Dwadzieścia pięć lat pielgrzymowania, nawet pandemia nas nie zatrzymała. Myślę, że to jest sposób, aby trwać, trwać przy Bogu, trwać przy sobie. To jest wielka siła - podkreślał pątnik.
Z pieszą pielgrzymką przybyła także grupa 25 rowerzystów. Trasę do Częstochowy pokonali w ciągu 2 dni, to 177 km. Włodzimierz Bednarek z Zebrzydowic wyznaje, że pielgrzymować, najpierw pieszo, rozpoczął po przejściu na emeryturę jako wotum za przepracowane lata w kopalni. Teraz jeździ do Częstochowy rowerem. - Piękne są te kilometry. A co ludzi skłania, by jechać w pielgrzymce? Myślę, że każdy chce otworzyć serce przed Maryją - mówił rowerzysta.
Reklama
W drodze realizowano program duchowy osnuty wokół hasła „Modlitwa? To działa”.
Piesza pielgrzymka z Zaolzia jest bowiem owocem VI Światowego Dnia Młodzieży na Jasnej Górze. 7 sierpnia 1991 roku wyruszyła pierwsza piesza pielgrzymka - wówczas jeszcze z Czechosłowacji do Częstochowy. Zapoczątkowali ją Jadwiga i Franciszek Frankowie, którzy wcześniej chodzili w paulińskiej pielgrzymce ze Skałki.
Oprócz pielgrzymki z Zaolzia na Jasną Górę przychodzi od kilku lat pielgrzymka z Ostrawy, gdzie parafię mają paulini. Ponadto zza południowej granicy - ze Słowacji - w sierpniu przychodzą także z paulińskich parafii grupy: z Vranova nad Toplou (13 sierpnia) i z Trnawy (25 sierpnia).
Pielgrzymki z ziem pobratymczych dzisiejszych Czech przychodziły do jasnogórskiego sanktuarium już od XV w. Jan Długosz, historyk dworu Jagiellonów, jednoczących wówczas pod swym berłem Królestwo Polskie, Czechy i Węgry, potwierdza sławę jasnogórskiego Wizerunku Matki Bożej wśród ościennych narodów. Znane są także wpisy Czechów w księdze konfraterni paulińskiej i księdze cudów jasnogórskich z czasów Królestwa Polskiego.
Reklama
Wśród „śladów” związków Jasnej Góry z Czechami jest wykonana z piaskowca figura św. Prokopa z Sázavy w bezpośrednim otoczeniu placu pod szczytem jasnogórskim. Jest to rzeźba rokokowa z II poł. w. XVIII. Potwierdza ona żywy kult czeskiego Świętego w Polsce. Samą figurę wystawiono na Jasnej Górze w roku 1804 z okazji zatwierdzenia kultu tego czeskiego zakonnika i pustelnika. Podobno paulini chcieli przez to wynagrodzić Czechów za to, że właśnie z ich ojczyzny przybywało co roku do Matki Bożej Jasnogórskiej najwięcej zagranicznych pątników. Prokop jest jednym z patronów Czech.
W czasie VI Światowych Dni Młodzieży na Jasnej Górze w 1991 r. około 1,7% stanowili Czesi i Słowacy. 11 sierpnia 1991 r. wieczorem Mszy św. na Szczycie przewodniczył abp Miroslav Vlk z udziałem 9 biskupów i 170 księży - zwłaszcza Czechów, Słowaków i Morawian. Msza św. została odprawiona w języku czeskim. Po Apelu Jasnogórskim 7 tys. Czechów, Słowaków i Morawian przeszło przed Ikoną Jasnogórskiej Matki Bożej.
- To było tak mocne doświadczenie, że trudno je wyrazić słowami - wspominała Jadwiga Franek. Szczególne wrażenie wywarła na niej pieśń „Abba Ojcze”. Zapamiętała też ogromnie poruszające spotkania z ludźmi, którzy z niezwykłą otwartością i wielką serdecznością przyjmowali ich na trasie, służąc wszelaką pomocą. - Trzeba przyznać, że nie ma drugiego takiego narodu jak Polacy, żeby z takim sercem i otwartością przyjmować obcych ludzi, zakurzonych, zabrudzonych, głodnych. Ta gościnność - nie do opisania - powiedziała Jadwiga Franek.