Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Prawda jest najważniejsza

Niedziela zamojsko-lubaczowska 18/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

katastrofa

katastrofa smoleńska

Jedno ze zdjęć zamieszczonych na wystawie

Jedno ze zdjęć zamieszczonych na wystawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Mogą mnie opluwać, mówić, że jestem wariatem. Ja wiem jedno: póki mego życia, poświęcę wszystko, aby wyjaśnić przyczyny katastrofy, w której zginęli Leszek Kaczyński i Ania Walentynowicz. Nie może pozostać niewyjaśniona i niedokładnie zbadana przyczyna, dla której Polska straciła w jednej chwili tylu swoich najlepszych obywateli, elitę kraju. Mamy prawo dowiedzieć się, dlaczego doszło do największej tragedii w dziejach lotnictwa i w dziejach naszego kraju. Nie wolno nam milczeć i obojętnie przejść nad tym zdarzeniem, tak jak nie wolno nam było milczeć w sprawie zbrodni katyńskiej” – mówił Antoni Macierewicz, zwracając się do mieszkańców Zamościa w sobotę, 20 kwietnia. Trwające ponad dwie godziny spotkanie w Zamojskim Domu Kultury poprzedziło otwarcie wystawy na zamojskim Rynku Solnym, zatytułowanej „Warto być Polakiem” i poświęconej prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Na kilkudziesięciu barwnych fotogramach autor wystawy Maciej Chojnowski przedstawił życie – zarówno to najbardziej prywatne, jak i zawodowe oraz polityczne – tragicznie zmarłego Prezydenta. Są prezentowane pełne ciepła fotografie rodzinne: z malutką wnuczką, z żoną Marią, z mamą i bratem, oraz z różnych okazji oficjalnych. Szczególnie wzruszające wobec tragicznej śmierci pary prezydenckiej wydaje się być zdjęcie państwa Kaczyńskich w oknie prezydenckiego pałacu. Wystawa pozostała w Zamościu jedynie przez dwa dni i w poniedziałek odjechała do Włodawy.

Salę widowiskową w ZDK zapełnili mieszkańcy Zamościa, którzy chcieli dowiedzieć się czegoś nt. smoleńskiej tragedii. Antoni Macierewicz w niezwykle ekspresyjny sposób przybliżył fakty, które starannie zacierano we wszystkich mediach. Okazuje się, że w sprawie wypadku, mimo że upłynęły już trzy lata – więcej jest pytań niż odpowiedzi. „To pijany polski generał, nieodpowiedzialny prezydent i niedoświadczeni polscy piloci, są obarczani winą za śmierć elity rządzącej kraju. Tak chcą Rosjanie, którzy, co więcej, grożą postawieniem przed trybunałem polskich pilotów, którzy ponieśli śmierć w katastrofie. W mediach przedstawia się fakty, które nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości” – mówił A. Macierewicz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Okazuje się, że całe śledztwo smoleńskie i raport komisji Millera w tej sprawie niczego nie wyjaśniają, a przyczyny katastrofy, które podają, są wręcz niewiarygodne, nawet dla laików. Jakże może ogromny samolot – tony metalu, nie licząc paliwa i wyposażenia – rozbić się o drzewo. W bajania o „pancernej” brzozie nikt przy zdrowych zmysłach przecież nie wierzy. Poza tym w raporcie wyraźnie podaje się, że samolot zaczepił o to nieszczęsne drzewo na wysokości 5 metrów, a następnie przewrócił się kołami do góry. Jak to było możliwe, gdy skrzydło samolotu ma długość ok. 19 metrów – nie wiadomo. Skoro jednak samolot rozbił się o drzewo, a nie było na jego pokładzie żadnego wybuchu, dlaczego jego kawałki rozrzucone były na obszarze około 100 m2. Wątpliwości budzi także fakt niedopuszczenia do śledztwa, w tak przecież ważnej sprawie, fachowców z innych krajów, którzy niemal natychmiast przybyli do Smoleńska. Prokurator gen. Tatiana Anodina stwierdziła bowiem, że rosyjscy fachowcy są zdecydowanie lepsi i koniec. Nikt nie protestował. A przecież w 2004 r. miało miejsce wydarzenie podobne, choć na mniejszą skalę (zginęło 9 osób). Nad obszarem Bośni został zestrzelony rakietą powietrze-powietrze samolot z prezydentem Macedonii na pokładzie. Wstępne śledztwo potwierdzające ten fakt przeprowadzone zostało przez służby Bośni, która natychmiast wystąpiła o utworzenie i przysłanie wyników śledztwa komisji międzynarodowej w celu potwierdzenia. Pod Smoleńskiem Polska straciła 96 osób i ani przez chwilę jej władze nie zabiegały o powołanie takiej komisji.

Nikt także nie zadbał o zbadanie feralnej brzozy, którą zaraz po katastrofie pocięto na kilka części, nie wiadomo, a raczej wiadomo, w jakim celu. Podobnie było z wrakiem samolotu. Konwencja chicagowska w załączniku nr 13 stwierdza jednoznacznie, że w przypadku incydentu lotniczego należy bardzo dokładnie zebrać i zabezpieczyć nawet najdrobniejsze części wraku, ponieważ mogą się one przyczynić do wyjaśnienia przyczyny katastrofy. Po zamachu terrorystycznym, w wyniku którego w 1988 r. nad Lockerbie w Szkocji eksplodował samolot boeing 747, poszukiwanie najmniejszych nawet szczątków wraku doprowadziło do zidentyfikowania zamachowców. Wrak samolotu prezydenckiego na lotnisku pod Smoleńskiem przez wiele dni leżał niezabezpieczony i nikt nawet nie szukał jego fragmentów.

Kolejną niewiadomą w tej sprawie jest brak autopsji wszystkich jej ofiar, potem – mylenie zwłok i.t.d... Najbardziej bulwersujące jest jednak obarczanie winą ludzi, którzy ponieśli śmierć. Tak na marginesie, mjr Arkadiusz Protasiuk – pilot klasy mistrzowskiej i dowódca prezydenckiego samolotu, na maszynach TU-154 miał wylatane prawie 3 tys. godzin. Być może według rosyjskich norm świadczy to o jego braku doświadczenia.

Na zakończenie spotkania Antoni Macierewicz pokazał film, jaki tuż po katastrofie nakręciła telewizja RIA NOVOSTI – jedna z główny rosyjskich stacji telewizyjnych. W filmie bezpośrednio po katastrofie opowiadają o niej naoczni świadkowie, którzy stwierdzają m.in., że podchodzący do lądowania (raz a nie cztery razy) samolot wydawał dziwne dźwięki, aż w końcu rozpadł się na części. Pokazany jest także symulowany lot oraz wybuch na pokładzie samolotu. Wybuch w samolocie potwierdzili na podstawie dostępnych zdjęć wraku naukowcy z Sandia National Laboratories, pokazując w prezentacjach multimedialnych zniszczenia, jakim ulega samolot podczas wybuchu na jego pokładzie.

Wydawać by się mogło, że wszystko to powinno być wyjaśnione już dawno. Tymczasem ponownie powołuje się komisję rządową, która ma badać przyczyny katastrofy. Gwarancji na to, że wyniki tych badań będą inne niż zawarte w raporcie Millera, są niestety bardzo małe. Krucjata, na którą wyruszył Antoni Macierewicz wraz ze swoimi współpracownikami, jest dziełem wielkim, ale i trudności w jego realizacji są ogromne. Trzeba jednak wierzyć, że dzięki tym działaniom prawda w końcu zwycięży.

2013-04-26 14:13

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pilot roztrzaskał Airbusa, bo miał problemy psychiczne?

[ TEMATY ]

katastrofa

MARGITA KOTAS

Pilot niemieckich linii lotniczych Andreas Lubitz, podejrzany o rozmyślne rozbicie samolotu Germanwings, miał problemy psychiczne - podał „Bild”. Jak twierdzi redakcja, 28-letni mężczyzna przeszedł przed katastrofą poważny kryzys w relacjach z przyjaciółką.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Pojednania do Rzymu w 60. rocznicę wystosowania Listu biskupów polskich do niemieckich

2025-04-29 23:48

mat. pras. Archidiecezja Wrocławska

W 60. rocznicę orędzia biskupów polskich do niemieckich abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Mszy świętej podczas Pielgrzymki Pojednania w Rzymie. Uczestniczyły w niej władze Wrocławia, była premier Hanna Suchocka i pielgrzymi – wierni z archidiecezji wrocławskiej.

Pielgrzymka Pojednania została zorganizowana przez archidiecezję wrocławską oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość. To część obchodów Roku Pojednania, który rezolucją uchwaliła we Wrocławiu rada miejska z powodu 60. rocznicy wystosowania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję