Już sam tytuł debaty, która odbyła się 23 kwietnia br. w Instytucie Studiów Zaawansowanych w Warszawie: „Czy Holokaust zastąpił Polakom rewolucję burżuazyjną?” wydaje się co najmniej prowokacyjny. Pomijam zasadność użycia z gruntu marksistowskiego terminu „rewolucja burżuazyjna”. Jeżeli, według definicji, owa rewolucja miała doprowadzić do ukształtowania ustroju kapitalistycznego oraz „nowego” społeczeństwa (klasy średniej - mieszczaństwa), to o czym w ogóle było mówić w realiach najpierw okupacji, a potem stalinowskiej siermięgi? Sam exodus, często wymuszony, ludności ze wsi do miast zmiany jakościowej nie czynił.
Zarówno wojenna Zagłada Żydów, jak i cała wojna to także dla naszego narodu ciąg doświadczeń tragicznych i traumatycznych, o które się on nie prosił. Szczególnie groźna jest sugestia, że owa Zagłada mogła Polakom cokolwiek zastąpić, a rewolucyjnej zmianie społecznej „towarzyszyło przejęcie przez Polaków, przeważnie bezrolnych chłopów, własności po 3 mln zamordowanych - przez nazistów - Żydów” (za prof. Andrzejem Lederem, którego tekst: „Kto nam zabrał tę rewolucję”, opublikowany w 2011 r. w „Krytyce Politycznej”, stał się pretekstem do debaty).
Stąd już tylko krok do stwierdzenia, że tak w ogóle to na tej wojnie Polacy wyszli nie najgorzej. Oczywiście, kosztem Żydów, których mordowali naziści. Tylko kto to byli ci naziści?
Pomóż w rozwoju naszego portalu