Reklama

Aspekty

Stworzenie wielbi Boga

To modlitwa wyzwolona z egoizmu. O nic nie prosisz, za nic nie przepraszasz, nie skupiasz się na sobie. Po prostu stajesz przed Panem i Go uwielbiasz

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 20/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

modlitwa

Ks. Dariusz Gronowski

Razem, a jednocześnie sam na sam z Bogiem

Razem, a jednocześnie sam na sam z Bogiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie ma w tym nic nowego. Już w Starym Testamencie znaleźć można wiele pięknych przykładów modlitwy uwielbienia - nie tylko w psalmach! A znana wszystkim pieśń Maryi, „Magnificat”? A wyśpiewana wiele wieków później „Pieśń Słoneczna” św. Franciszka? Nauczyliśmy się szukać Boga, kiedy jest nam trudno i tylko po to, żeby o coś błagać, a przecież jesteśmy powołani do tego, by chwalić Go w każdym czasie. I w radości, i w smutku.

Spotkanie serc

Ludzie praktykujący modlitwę uwielbienia podkreślają, że jest ona oparta na relacji, a jednocześnie pomaga tę relację budować i pogłębiać. Relację z Bogiem oczywiście. - To spotkanie serc. Spotkanie najpełniejsze. To modlitwa najbardziej bezinteresowna. W tym momencie niczego nie oczekuję, poza tym, że chcę się z Panem Bogiem spotkać ze świadomością, że jestem stworzeniem i nie mam większej roli życiowej niż wielbić swego Stwórcę - tłumaczy Bogumiła Moskaluk, dyrektor SP nr 6 w Zielonej Górze, związana z Odnową Charyzmatyczną. - Wiele lat temu bardzo mnie poruszyła pieśń z Księgi Daniela z 3 rozdziału, w której całe stworzenie błogosławi Boga. Wcześniej nie patrzyłam tak na świat, nie przyszło mi do głowy, że np. kwiat wielbi Stwórcę przez to, że rozkwita. Ale skoro każdy element stworzonego świata na swój sposób wielbi swoim istnieniem, to ja również mogę to robić na sposób człowieczy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z aniołami i świętymi

Reklama

Człowiek może uwielbiać Boga na wiele sposobów. Pojedynczo i we wspólnocie. Każdy też inaczej taką modlitwę przeżywa. - Dla mnie wyjątkowość modlitwy uwielbienia polega na tym, że w jej centrum jest tylko Bóg. Tylko i aż. To w Jego stronę koncentruję wszystkie moje myśli i słowa. Jezus powiedział, że „tam gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w moje imię, tam Ja jestem pośród nich” (Mt 18,20) - mówi Monika Hoszek, prawnik, członek Katolickiego Stowarzyszenia Kanaan w Gorzowie Wlkp. - Ufam, że w czasie modlitwy uwielbienia we wspólnocie żywy Bóg jest pośród nas. Dla mnie jest to osobiste doświadczenie relacji „ja - Bóg”, bo wiem, że w czasie modlitwy uwielbienia stoję przed Jego świętym majestatem i wspólnie z aniołami i świętymi wywyższam Jego imię. Dokładnie tak, jak jest to opisane w księdze Apokalipsy: „Święci w niebie bez wytchnienia mówią dniem i nocą: Święty, Święty, Święty, Pan Bóg wszechmogący!”. W takiej modlitwie doświadczam potęgi Boga, częściej jednak czuję radość i wzruszenie. Niekiedy jest też ciężko, gdy myśli dnia codziennego natrętnie burzą spokój. Gdy uwielbiam Boga - odpoczywam. Wtedy słowa uwielbienia płyną prosto z serca, a świadomość, że jestem grzesznikiem, w ogóle mi nie przeszkadza, bo przed Bogiem jestem po prostu Jego dzieckiem.

Uwalnia od duchowej ospałości

Tak się jakoś stało, że modlitwa uwielbienia zaczęła kojarzyć się prawie wyłącznie ze wspólnotami Odnowy w Duchu Świętym. Tymczasem nie jest ona wcale zarezerwowana wyłącznie dla charyzmatyków z wieloletnią praktyką. Łukasz Gołek, animator posługujący w diakonii ewangelizacji, z modlitwą uwielbienia zetknął się w Ruchu Światło-Życie, a konkretnie na rekolekcjach I stopnia Oazy Nowego Życia. - Tam zaczęła się moja przygoda z modlitwą uwielbienia i modlitwą charyzmatyczną. Ona bardzo pomaga mi w życiu. Poprzez nią bardzo blisko i osobiście czuję obecność Pana Boga. Zapominam o tym wszystkim, co mnie otacza, nawet jeśli jestem w kościele i wokół stoi mnóstwo ludzi - wtedy się o tym nie myśli. Modlitwa uwielbienia pozwala mi nawiązać taką indywidualną relację z Chrystusem - podkreśla Łukasz. - Myślę, że bardzo takiej modlitwy potrzebujemy, ona uwalnia nas od ospałości duchowej. Pomaga nam wyrazić wdzięczność Panu Bogu za wszystko, czego doświadczamy.

Nie ograniczaj

Reklama

I kolejny mit - głoszący, że modlitwa uwielbienia to tylko wzniesienie rąk i mówienie na głos. Mało kto sam wpada na to, że idąc do pracy, może w cichości serca uwielbiać Boga w osobach, które mija. To taki przykład, który pokazuje, że nie ma sytuacji, w których„nie wypada” się modlić. Nie ulega wątpliwości, że każdy chrześcijanin w ciągu dnia powinien znaleźć czas na to, by się zatrzymać i pobyć tylko z Bogiem, nie robiąc w tym momencie nic innego. Ale czy bycie w relacji z Panem możemy ograniczać do coniedzielnej Mszy św. i pacierza dwa razy dziennie? Czy sami chcielibyśmy być z kimś, kto szczegółowo wylicza nam czas spotkań i jeszcze na dodatek poświęca nam go tak niewiele?

Ale spokojnie. Wszystkiego można się nauczyć. Najlepsze w modlitwie uwielbienia jest to, że może popłynąć w każdym czasie, bo przecież zawsze znajdzie się powód, żeby oddać Bogu chwałę. Zacząć można od spraw najprostszych - bo się obudziłem rano, bo dostałem kolejną szansę. To kwestia zaufania i uznania, że Najlepszy Ojciec interesuje się całym moim życiem, również drobiazgami. Krok po kroku człowiek zaczyna się przyzwyczajać do tego, że rozmawia z Bogiem nawet na zakupach. I w pewnym momencie nie trzeba już nawet specjalnie się zastanawiać, bo modlitwa sama płynie. Pod warunkiem, że się ją pielęgnuje.

Reklama

- Ja widzę tę modlitwę jako taką spiralę, która zatacza coraz szersze kręgi - mówi Bogumiła Moskaluk. - Zaczynałam od adoracji Najświętszego Sakramentu, bo to było dla mnie najprostsze. Ale nawet jeśli trwa to godzinę, to wychodzę i już koniec? Tak pojawia się kolejny krąg, bo zaczynam uwielbiać Jezusa w moich bliskich. Potem w pięknym słońcu, w tym, co mnie otacza. I tych kręgów robi się coraz więcej, uwielbienie staje się pełniejsze. I nie może się wyczerpać, bo Pan Bóg zawsze podsunie coś nowego. Ostatnio np. pojawiła się we mnie myśl, żeby uwielbiać Boga w sercach ludzi, którzy go nie znają, więc sami Go nie uwielbiają. Ignacy Loyola powiedział, że człowiek został stworzony przez Boga po to, by Go czcić. A skoro nie wszyscy to robią, pomyślałam, że miłe Panu będzie, jeśli tak jakby zacznę robić to za nich. I być może przez taką modlitwę jakaś iskra zrodzi się też w ich sercach.

Duch Święty się w nas modli

Kościół jest wspólnotą. Jesteśmy więc powołani do tego, by uwielbiać Boga nie tylko w „swej izdebce”, ale też w większym gronie. Na spotkaniach uwielbieniowych ludzie otwierają się nie tylko przed Trójcą Świętą, ale również przed sobą nawzajem. Nie tylko proszą, żeby Duch Święty się w nich modlił, ale też pozwalają, by ta modlitwa wybrzmiała na głos. Wiele osób jest tym na początku przerażonych, bo nawet jeśli zbiorą się na odwagę, by coś powiedzieć głośno, to od razu zaczynają się zastanawiać, jak dobrać słowa, żeby to głupio nie brzmiało. Recepta jest na to jedna. Trzeba zapomnieć o sobie. Stanąć przed Bogiem i oddać mu siebie dokładnie w takim stanie, w jakim się jest, bez żadnego upiększania. To wydaje się trudne, ale „starzy uwielbieniowcy” przekonują, że jeśli człowiek otworzy swoje serce, to Duch Święty je wypełni.

Reklama

Wspólnotowa modlitwa uwielbienia wygląda czasami bardzo spektakularnie. Ludzie zaczynają spontanicznie śpiewać, ktoś doznaje uzdrowienia, pojawiają się proroctwa i słynny dar języków. I teraz pytanie - po co ten dar, skoro i tak moi bracia i siostry tych słów nie rozumieją? - Człowiek zaczyna się modlić w językach, kiedy brakuje mu słów, kiedy nie potrafi już wypowiedzieć tego, co przeżywa, bo tak bardzo jest wypełniony uwielbieniem. Można to porównać do wielkiej radości - czasami tak bardzo się cieszymy, że nie wiemy już, co ze sobą zrobić. Z uwielbieniem jest podobnie. I to nieistotne, że nikt mnie wtedy nie rozumie - wyjaśnia Bogumiła Moskaluk. - Inaczej jest w sytuacji, kiedy Pan Bóg daje wspólnocie proroctwo i ktoś je wypowiada w języku, którego reszta nie zna. Zawsze jednak jest tak, że kiedy Duch Święty jednego człowieka pobudza do proroctwa, drugiego pobudza do tłumaczenia.

W każdym czasie

Wszystko pięknie, kiedy po ludzku patrząc, mamy za co Boga uwielbiać. W pracy się układa, w domu wszyscy zdrowi i ogólnie jest przyjemnie. Ale do uwielbienia jesteśmy wezwani w każdym czasie. Jak to zrobić, kiedy świat się nam wali? - To jest bardzo trudne. I myślę, że tu już trzeba dużej wiary, dużego zaufania. Przychodzi mi do głowy historia Hioba, który modlił się z całkowitą ufnością - tłumaczy Bogumiła Moskaluk. - Trudne sytuacje są sprawdzianem mojej relacji z Bogiem. Jeśli jestem z Nim naprawdę, to jestem z Nim zawsze. Nawet jak się źle dzieje, a ja nic z tego nie rozumiem. Bo uwielbiać też można Chrystusa cierpiącego, nie tylko tego pełnego chwały, który nam się tak bardzo podoba. Znam osoby, którą są bardzo cierpiące i cierpią przepięknie, w sposób bardzo dojrzały. To jest ich uwielbienie.

Praktyka uwielbienia jest bardzo oczyszczająca, bo prowadzi do pogodzenia się ze swoim życiem i przyjęcia go jako daru. A wszystko w wielkim zaufaniu i miłości. Kiedy zacząć? Najlepiej od razu.

2013-05-16 13:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzeba dorosnąć

Niedziela Ogólnopolska 40/2015, str. 34

[ TEMATY ]

modlitwa

różaniec

Bożena Sztajner/Niedziela

„Obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość” (Ef 2, 14).
Staszek: – Ostatnio w mojej parafii ksiądz zapraszał na nabożeństwa różańcowe. Przecież wiadomo, że i tak będą chodzili ci, co zawsze, głównie starsze panie. Czy nie szkoda więc czasu na takie ogłoszenia?

Cieszę się, że podjąłeś temat Różańca świętego. To wspaniała modlitwa. Owszem, trzeba do niej dorosnąć, ale nie jest prawdą, że odmawiają ją tylko emeryci. Różaniec towarzyszy również bardzo aktywnym młodym ludziom.
CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski w Niedzielę Palmową: krzyż jest znakiem zwycięstwa miłości nad złem

2025-04-13 14:28

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Niedziela Palmowa

archidiecezja krakowska

Karol Porwich/Niedziela

Krzyż dla jednych ma być poniżeniem człowieka i człowieczeństwa, a dla tych, którzy uwierzyli w jego moc, jest znakiem zwycięstwa miłości nad złem, grzechem, nieprawością - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. w Niedzielę Palmową sprawowanej w katedrze na Wawelu.

Obrzędy Niedzieli Męki Pańskiej na wawelskim wzgórzu rozpoczęło poświęcenie palm na dziedzińcu przed świątynią. Następnie procesja udała się do katedry, przed której drzwiami miał miejsce tradycyjny ryt wejścia. Po trzykrotnym uderzeniu pastorałem w drzwi świątyni zostały one otworzone. Ten uroczysty obrzęd ma głęboką symbolikę i uświadamia, że do świątyni wkracza sam Chrystus - Król Chwały, kołaczący do drzwi.
CZYTAJ DALEJ

Tysiąc lat misji. Siostry zakonne w służbie polskiej tożsamości

2025-04-14 07:30

[ TEMATY ]

Chrzest Polski

pl.wikipedia.org

Jan Matejko "Zaprowadzenie chrześcijaństwa"

Jan Matejko Zaprowadzenie chrześcijaństwa

14 kwietnia w Polsce obchodzone jest Święto Chrztu Narodu i Państwa – rocznica wydarzenia, które zapoczątkowało chrześcijańskie dzieje kraju, będącego dziś jednym z filarów wiary w Europie. Święto chrztu to wyjątkowa okazja, by przypomnieć o cichej, ale konsekwentnej obecności sióstr zakonnych w historii Polski – kobiet, które od wieków służą Kościołowi, narodowi i najbardziej potrzebującym.

W 966 roku książę Mieszko I przyjął chrzest, wprowadzając Polskę w krąg cywilizacji chrześcijańskiej. Niespełna sześć dekad później jego syn, Bolesław Chrobry, koronował się na króla, kładąc podwaliny pod niezależną monarchię. Te dwa wydarzenia stworzyły fundament polskiej tożsamości – religijnej, społecznej i politycznej. Dla swojej córki Bolesław Chrobry założył pierwszy żeński zakon – benedyktynki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję