Po niedawnej konferencji Naczelnej Prokuratury Wojskowej, podsumowującej ponadpółroczne badania biegłych dotyczące próbek z wraku Tu-154 M, możemy już rozszyfrować skrót TNT, który pojawił się we wskazaniach specjalistycznych urządzeń użytych po katastrofie w Smoleńsku. To Nie Trotyl! Cóż za ulga!
A co tam w takim razie było? Aj tam, aj tam! Nie bądźmy za bardzo dociekliwi. Może składnik pasty do butów, może środek do konserwacji wędlin, bo wiadomo - w taką podróż kanapki trzeba było wziąć, może jakiś inny „bombowy” dezodorant... Poza tym nie wiadomo, co i kiedy w tych samolotach jeszcze wożono! Może w pamiętnym 2008 r. granaty do Gruzji?
Z wcześniejszych wypowiedzi prokuratorów NPW: „(…) pojawienie się takich napisów [TNT i innych - przyp. M.S.] nie oznacza, że materiał wybuchowy istotnie znajdował się na badanej części wraku”. Ot, głupie, toporne urządzenia nie znają się na „niuansach”! Wyświetliły skrót, a nie podały kontekstu jego „poprawnej” deszyfryzacji. A redaktor, który w mediach tak nieodpowiedzialnie rozdmuchał „aferę trotylową”, to w ogóle ze wstydu powinien zapaść się pod ziemię. Chyba najlepiej pod tę ze smoleńskiego lotniska, przekopaną - według zapewnień niektórych - na metr w głąb...
Proboszcz parafii katolickiej Matki Bożej Fatimskiej i św. Jozafata Kuncewicza w Szumilinie (diecezja witebska) na Białorusi ks. Andrzej Juchniewicz OMI został 30 kwietnia skazany na 13 lat więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i ma być zgłoszona apelacja od niego. Ks. Juchniewicz jest drugim kapłanem katolickim w tym kraju, który otrzymał tak surową karę, a jego proces toczył się przy drzwiach zamkniętych, bez dopuszczenia na salę rozpraw środków przekazu i publiczności.
Jako oblat Maryi Niepokalaej jest on nie tylko proboszczem w Szumilinie, ale także przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich na Białorusi. Jego parafia jest narodowym sanktuarium fatimskim w tym kraju. Zatrzymano go w maju ub.r. za zamieszczenie w sieci zdjęca z flagami: biało-czerwono-białą niepodległej Białorusi (ale zakazanej tam przez reżym Alaksandra Łukaszenki) i ukraińskiej. Początkowo zarzucano mu "działalność dywersyjną", a następnie przestępstwa "przeciw nietykalności płciowej", których miał się rzekomo dopuściić 10 lat temu. Kapłan stanowczo zaprzeczył tym zarzutom oraz mówił o sfabrykowanej sprawie i o poddawaniu go torturom w SIZO (czyli izolatce śledczej - wstępnym aresztowaniu). Również sami wierni oświadczyli, że nie było na niego skarg ani przed laty, ani później.
Siostra ks. Grzegorza o jego zatrzymaniu: „modlił się w celi”. Z siostrą kapłana rozmawiała Aneta Zvarik - Fundacja Pro-Prawo do życia.
– Mamy 22 kwietnia br., wtorek, dzień po Świętach Wielkanocnych. Pani brat, ksiądz Grzegorz, zmaga się z zapaleniem oskrzeli, a do tego jest fizycznie wyczerpany po intensywnym Triduum Paschalnym. Co wydarzyło się tego dnia?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.