Reklama

Wiadomości

Projekt ustawy o "leczeniu", nie ma nic wspólnego z leczeniem

Ministerstwo Zdrowia ogłosiło projekt ustawy "o leczeniu niepłodności", który w istocie nie omawia żadnych procedur służących leczeniu tej rozpowszechnionej cywilizacyjnej choroby. Istotnym celem Ministerstwa wydaje się być legalizacja obecnego - działającego poza prawem - przemysłu in vitro oraz wsparcie go pieniędzmi publicznymi. Projekt ignoruje wiele zasad nie tylko moralnych, ale i prawnych.

[ TEMATY ]

lekarz

ustawa

Alex E. Proimos / Foter.com / CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilkanaście dni temu Ministerstwo Zdrowia przekazało do konsultacji społecznych projekt ustawy o leczeniu niepłodności. Na zgłaszanie uwag jest czas zaledwie do 18 sierpnia 2014 r. Charakterystyczne jest, że na liście 26 podmiotów społecznych zaproszonych do konsultacji widnieją wszystkie organizacje feministyczne i stowarzyszenia walczące o powszechny dostęp do in vitro, natomiast nie ma żadnej organizacji pro life czy stowarzyszeń rodzinnych.

Leczenie niepłodności?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Choć dokument nosi tytuł: "Ustawa o leczeniu niepłodności, projekt z dnia 16 lipca", to tytuł ten służy wyłącznie wprowadzeniu czytelnika w błąd. Nie jest to projekt ustawy, której zadaniem byłoby zbudowanie w Polsce kompleksowego i skutecznego systemu leczenia niepłodności, będącej, jak się wydaje, chorobą cywilizacyjną. O leczeniu niepłodności jest tam mowa wyłącznie raz w art. 6, gdzie wymienione są takie jego składniki jak: poradnictwo, diagnozowanie przyczyn, zachowawcze leczenie farmakologiczne, leczenie chirurgiczne, procedura medycznie wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe oraz zabezpieczenie płodności na przyszłość. Niestety jednak w kolejnych kilkudziesięciu artykułach projektu jest mowa wyłącznie o zasadach regulujących sztuczne zapłodnienie, w tym znaną procedurę in vitro i oczywiście diagnostykę przedimplantacyjną.

Reklama

Wiadomo tymczasem, że metoda in vitro nie leczy w żaden sposób niepłodności, tylko stanowi zespół technik medycznych zastępujących naturalną płodność. Proponowana ustawa zatem - wbrew zapowiedzi w tytule - w ogóle nie jest poświęcona leczeniu niepłodności.

Centra "leczenia" niepłodności

Projekt zakłada utworzenie na terenie całego kraju szeregu "Centrów leczenia niepłodności". Mają to być jednostki otrzymujące koncesję od Ministra Zdrowia. Jeśli chodzi o ich opis, to na pierwszym miejscu widnieje bank komórek rozrodczych i zarodków, a dalej omówione zostają szczegółowo procedury dotyczące pobierania komórek rozrodczych, tworzenia, wszczepiania i przechowywania zarodków oraz kryteriów jakie mają spełniać dawcy i biorcy. Nigdzie nie jest wymieniona np. lista specjalistów, których zadaniem miałoby być leczenie przypadków niepłodności, a wśród przewidzianych zabiegów jest mowa tylko o tych, które związane są bezpośrednio czy pośrednio z procedurą in vitro.

Opis działania przyszłych "centrów leczenia" jest w gruncie rzeczy opisem istniejących już prywatnych klinik in vitro, które działają poza prawem, korzystając z istniejącej luki legislacyjnej. Proponowana ustawa oznacza więc de facto legalizację tego istniejącego już, rozwiniętego "przemysłu", objęcie go opieką i kontrolą ze strony państwa, a przede wszystkim finansowaniem z kieszeni podatnika. Zabiegi, niezależnie od ich ilości i szans powodzenia, będą finansowane w ramach kontraktów z NFZ.

Komu przysługuje in vitro?

Reklama

O ile w wielu dotychczasowych projektach ustaw bioetycznych, np. w projekcie Jarosława Gowina czy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, dostęp do procedury in vitro był ograniczony dla tych par, które przez co najmniej rok bez skutku próbowały wyleczyć się z niepłodności, to obecny projekt takiego warunku nie stawia. Co prawda w ministerialnym uzasadnieniu projektowanej ustawy jest podana wspomniana definicja niepłodności, nie widnieje ona jednak w samym tekście ustawy. Być może jest to przeoczenie, a być może celowy zabieg mający zapewnić jeszcze większą klientelę tej nadzwyczaj lukratywnej dla prywatnych podmiotów działalności.

Projekt ustawy przewiduje możliwość korzystania z in vitro zarówno małżeństw lub osób pozostających w pożyciu, jak i osób nie żyjących w żadnych związkach. Tak więc do zabiegu in vitro będzie mogła zgłosić się zarówno para jak i kobieta samotna. Nie zostały też ustanowione żadne ograniczenia wiekowe. Podobnie rzecz ma się z dawcami komórek rozrodczych. (Warto przypomnieć, jak ściśle określone są procedury - i słusznie - adopcji dziecka. Badane są warunki materialne, kondycja psychiczna i zdrowotna rodziców adopcyjnych, przechodzą oni wielomiesięczny kurs. W wypadku procedury in vitro ustawodawcy nie interesuje kto będzie wychowywał dziecko i jakie ma intencje).

Reklama

Dawcą komórek rozrodczych może być zarówno partner jak i inny dowolny dawca. A przekazywane mogą być nie tylko komórki rozrodcze, ale i zarodki. Jedynym warunkiem korzystania przez kobietę żyjącą w małżeństwie z komórek rozrodczych innego dawcy jest pisemna zgoda na to jej męża, jak i oczywiście jej samej. Dawca - jeśli nie pozostaje w związku małżeńskim lub w pożyciu z biorcą - pozostanie na zawsze anonimowy. Ani osoba korzystająca z jego komórek rozrodczych, ani jego przyszłe biologiczne dziecko nie będzie mieć prawa poznać jego tożsamości. A kiedy będzie pełnoletnie i będzie to niezbędne, to wyłącznie z przyczyn medycznych będzie mogło poznać najwyżej stan zdrowia swego biologicznego ojca w momencie kiedy przekazywał on do banku komórki rozrodcze.

Projekt ustawy przewiduje, że dawcą może być także osoba "niezdolna do świadomego wyrażenia zgody". Wówczas wymagane jest uzyskane pozwolenia sądu opiekuńczego. Ciekawe jak ma się odbywać owo pobranie komórek rozrodczych w przypadku jeśli sąd wyrazi zgodę, a dana osoba nie będzie miała takiej woli. Ale jest to tylko element szerszego "horroru" przed jakimi chcą nas postawić autorzy tego projektu.

Ustawa ta - jeśli wejdzie w życie - powodować będzie olbrzymie i trudne dziś do wyobrażenia problemy natury nie tylko etycznej, kulturowej, ale i prawnej. Bowiem powstanie cała kategoria ludzi o niepełnej tożsamości, którzy nigdy nie będą mieli prawa się dowiedzieć kto jest ich naturalnym ojcem. Oznaczać to będzie naruszenie prawa dziecka do tożsamości, gwarantowanego w różnych aktach prawnych.

Zarodki nadliczbowe

Reklama

Wiadomo, że procedura in vitro wymaga stworzenie pewnej liczby zarodków nadliczbowych, które następnie są zamrażane i przechowywane. A jeśli nie zostaną one wykorzystane do kolejnych zabiegów, to po pewnym czasie muszą zostać zlikwidowane, czyli poddane zagładzie. Stąd w różnych istniejących systemach prawnych ustawodawca stara się ograniczać ilość zarodków nadliczbowych, aby nie narażać ich na niepotrzebną śmierć. Dlatego np. Jarosław Gowin w swoim projekcie - biorąc przykład z ustawodawstwa niemieckiego - ograniczył możliwość tworzenia tylko do dwóch zarodków, które później byłyby wszczepiane do organizmu matki. Obecny projekt nie stawia żadnej takiej granicy. Nie odpowiada na najważniejsze pytania: ile może być zarodków w momencie poczęcia i co się dzieje z tymi, które nie są implementowane. Nieprecyzyjny jest też zapis, które z zarodków mogą ulec unicestwieniu.

Fundacja Citizen GO wyliczyła, że funkcjonujący od roku rządowy program in vitro mógł pochłonąć 50-60 tys. istnień ludzkich na etapie zarodkowym. Ewentualne przyjęcie proponowanej ustawy spowodowałoby geometryczny wzrost liczny takich zarodków, nieuchronnie skazanych na zagładę.

Charakterystyczne jest też, że Ministerstwo Zdrowia żeby uzasadnić projekt wskazuje jak problem został rozwiązany w innych krajach członkowskich OECD/UE, ucieka się do manipulacji podając jako przykład tylko trzy: Wielką Brytanię, Portugalię i Słowenię. Wiadomo, że są to kraje, gdzie obowiązuje najbardziej liberalne ustawodawstwo w tej sferze. Pominięte zostało całkowicie ustawodawstwo Republiki Federalnej Niemiec czy tych krajów, gdzie ma ono charakter znacznie bardziej restrykcyjny. Od razu widać, że intencją autorów projektu jest przesunięcie Polski do kręgu tych krajów, które mają najbardziej liberale i permisywne ustawodawstwo w dziedzinie bioetycznej.

2014-07-30 18:04

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#ZatrzymajAborcje - zasady nowelizacji ustawy

[ TEMATY ]

aborcja

ustawa

Artur Stelmasiak

- Ta inicjatywa to realna nadzieja, aby zakończyć zabijanie dzieci w Polsce - mówiła podczas konferencji prasowej przed gmachem Sejmu Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, zastępca pełnomocnika Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej #ZatrzymajAborcje. Projekt ustawy zakazującej dokonywania aborcji na podstawie przesłanki eugenicznej został dziś złożony przez komitet na ręce marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Jak wyjaśniają twórczynie Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej #ZatrzymajAborcje, to na mocy przesłanki eugenicznej zabijanych jest w Polsce 96 proc. dzieci spośród wszystkich, poddawanych aborcji. Projekt ustawy, wykreślającej te przesłankę, a więc uniemożliwiającej dokonywania aborcji na jej mocy został dziś złożony w Sejmie przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej #ZatrzymajAborcje. Tzw. przesłanka eugeniczna pozwalają na aborcję w sytuacji, gdy "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się Festiwal Życia w Kokotku. Z Archidiecezji Wrocławskiej jest ok. 150 młodych

2025-07-08 22:37

mat. prasowy

W Kokotku rozpoczął się Festiwal Życia. Współorganizatorem wydarzenia jest także Archidiecezja Wrocławska oraz ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Bierze w niej udział kilkaset młodych ludzi z całej Polski, w tym około 150 osób z Archidiecezji Wrocławskiej. 

- Są dwie duże grupy z naszej archidiecezji. Jedna 65-osobowa z Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży i druga około 50-osobowa z ks. Tomaszem Zalwowskim z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Siechnicach. Dodatkowo są osoby, które przyjechały indywidualnie - podkreśla ks. Piotr Rozpędowski, zaznaczając, że Festiwal cieszy się z roku na rok coraz większym zainteresowaniem, a wszystkich uczestników wydarzenia jest o 300 więcej niż rok temu. Tegorocznym bohaterem wydarzenia jest Mojżesz, jako człowiek nadziei. - Jego osoba komponuje się świetnie z Rokiem Jubileuszowym. On pełen nadziei wędrował przez 40 lat przez pustynię. Okazuje się, że dla wielu młodych jest to postać nieznana, pomimo tego, że to jest tak bardzo ważna postać biblijna. Widać, że są bardzo zaciekawieni jego osobą i z zainteresowaniem słuchają przygotowanych konferencji - mówił ks. Rozpędowski, dodając: - Do wyboru jest kilkadziesiąt warsztatów, które mają pomóc młodym rozwinąć swoje talenty. A zajęcia są różne, od szycia przez paintball, tematy związane z Biblią, czy szkoła modlitwy.
CZYTAJ DALEJ

TOK FM uderzył w o. Rydzyka. Teraz prostuje swoje słowa

2025-07-09 16:46

[ TEMATY ]

Radio Maryja

O. Tadeusz Rydzyk

Karol Porwich/Niedziela

O. Tadeusz Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk

Redakcja portalu TOK FM zamieściła na swojej stronie sprostowanie do nieprawdziwych informacji zawartych w artykule „Raport NIK ws. Funduszu Sprawiedliwości. Ks. Olszewski i o. Rydzyk zwrócą miliony?” z 26 maja bieżącego roku. „Nie jest prawdą, iż Fundacja Lux Veritatis miała nielegalnie wydatkować pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Raport Najwyższej Izby Kontroli nie zawiera takich ustaleń” – podała redakcja portalu.

26 maja tego roku na portalu tokfm.pl pojawił się artykuł „Raport NIK ws. Funduszu Sprawiedliwości. Ks. Olszewski i o. Rydzyk zwrócą miliony?”. Zawierał on nieprawdziwe informacje. Redakcja zamieściła sprostowanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję