Nie zabrakło pocztów sztandarowych ludzi pracy i przedstawicieli dolnośląskiej Solidarności – relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki wniósł Kazimierz Kimso, przewodniczący dolnośląskiej Solidarności. A po Eucharystii pod katedrą zapalono „światło wolności”, zebrani ułożyli ze zniczy biało-czerwoną flagę.
W homilii abp Józef Kupny przypomniał cierpienia i prześladowania czasu stanu wojennego. – Miałem okazję spotkać się z żonami pomordowanych górników i wiem, ile było na ich twarzach bólu i cierpienia. Panujący terror fizyczny i psychiczny, masowe emigracje ludzi wykształconych, masowa emigracja społecznych działaczy związkowych, ogólna bieda, żywność na kartki, zwalnianie z pracy – taki obraz pozostał w naszych sercach, szczególnie w tym pokoleniu, które to przeżyło – mówił metropolita, tłumacząc, że Bóg nie opuścił ofiar: – W tej przerażającej ciemności nie zabrakło światła Bożego pocieszenia i nadziei, które niósł Kościół Chrystusowy. Nie zabrakło proroków, którzy tak jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko przekonywali w kazaniach, że Bóg może nas pocieszyć, może nas zbawić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Arcybiskup przywołał okrucieństwa komunistów: pobicia, aresztowania, pałowanie ludzi, polewanie armatkami wodnymi, wrzucanie gazów łzawiących przez uchylone drzwi kościoła. – W tych dramatycznych dla naszej ojczyzny czasach nie zabrakło ludzi ważnych, bohaterskich, którzy w duchu solidarności nieśli wieloraką pomoc potrzebujących. Dzisiaj myślimy o nich z uznaniem i wielką wdzięcznością. Nie zabrakło przykładów pięknej kapłańskiej posługi. Z perspektywy czasu lepiej rozumiemy, że trudne czasy potrzebują przywódców duchowych, którzy są w stanie tchnąć nowego ducha, przywrócić nadzieję i leczyć rany – zaznaczał hierarcha. Tłumaczył, że orężem takich ludzi jak ks. Popiełuszko nie był pistolet, ale modlitwa i słowo. Na jego Msze św. za ojczyznę zjeżdżali ludzie z całej Polski – w kazaniu z marca 1983 mówił, by być silnym miłością, modląc się za braci błądzących. Nie potępiać nikogo, piętnując i demaskując zło. Za swoją działalność ks. Popiełuszko był śledzony, prześladowany i ostatecznie brutalnie zamordowany. – Ofiara młodego kapłana nie była jednak porażką. Jego oprawcy nie mogli uśmiercić prawdy. Tragiczna śmierć była początkiem powszechnego nawrócenia. Śmierć męczenników jest bowiem istotnym posiewem chrześcijan – podkreślał arcybiskup.
Zauważył, że zarówno w życiu społecznym, jak w różnych okresach życia osobistego, przychodzi nam mierzyć się z ciemnością grzechu. – Dlatego z wielką wdzięcznością przyjmujemy słowa Jezusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię”. Panie Jezu, przychodzimy do ciebie umęczeni naszymi upadkami, z których o własnych siłach nie potrafimy powstać. Przygnieceni trudami dnia codziennego, umęczeni kłótniami, mową nienawiści, hejtem, głębokim podziałem, brakiem solidarności i miłości społecznej. Przychodzimy nie tylko czując brzemię dnia dzisiejszego, ale pamiętając także o górnikach z kopalni „Wujek” zamordowanych w Katowicach, zabitych w niewyjaśnionych okolicznościach, o ofiarach komunizmu. Pamiętamy o partonie Solidarności bł. ks. Jerzym Popiełuszko, chociaż chciano go wymazać, pamiętamy o zamordowanym ks. Franciszku Blachnickim – wymieniał metropolita.
Przypomniał o terrorze, o pogwałceniu praw człowieka i praw pracowniczych, o biedzie, o pustych półkach w sklepie, o braku wolności. – Nie wolno nam o tym zapomnieć. Jesteśmy świadkami tych wszystkich wydarzeń i powinniśmy następnym pokoleniom przekazywać tę prawdę. Pamiętamy także o entuzjazmie ruchu „Solidarność”, o nadziejach, braterstwie, wspólnocie. To był pod tym względem piękny czas, czuliśmy się braćmi i siostrami. Do tego szlachetnego dziedzictwa chcemy się odwoływać. Odwoływać do wartości ewangelicznych, które oddziaływały wówczas na kształt życia społecznego, na nasz patriotyzm, na heroizm naszych rodaków walczących o wolność. Pamiętamy i dlatego tutaj jesteśmy i wspólnie modlimy się, szukając pomocy u Pana – podsumował abp Kupny.