Reklama

Media

Przestrzeń dla prawdy i wartości

Niedziela świdnicka 38/2013, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

media

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JULIA A. LEWANDOWSKA: - Księże Biskupie, czym są media katolickie?

BP IGNACY DEC: - Pojęcie „media katolickie” niewątpliwie związane jest z misją, jaką powinny wypełniać tego typu środki społecznego przekazu. Tą misją jest przede wszystkim głoszenie Dobrej Nowiny, udział w dziele ewangelizacji świata. Media katolickie powinny być źródłem zdobywania obiektywnych informacji o aktualnych wydarzeniach w Kościele i świecie. Winny także służyć promocji wartości chrześcijańskich. Są w Polsce media ściśle związane z Kościołem, ale w wielu tzw. redakcjach świeckich również pracują katolicy. Przynależność do Kościoła dodatkowo w ich przypadku powinna wpływać na rzetelność przekazywanych informacji i opinii kreowanych w artykułach czy audycjach. Tu wyłania się bardzo istotna działka duszpasterska związana z formacją dziennikarzy świeckich i katolickich. W tym względzie zadania pełnią duszpasterze ds. środków społecznego przekazu funkcjonujący w diecezjach. Fakt, że niektóre media określane są przymiotnikiem „katolickie”, zobowiązuje.

- Jaka jest rola mediów katolickich we współczesnym świecie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Media katolickie stanowią środek dotarcia z Ewangelią w sposób nowoczesny do współczesnych ludzi. W przypadku odbiorców wierzących pełnią one rolę informacyjną i formacyjną. Dla poszukujących w wierze również powinny stanowić drogowskaz do odkrycia Chrystusa. Bł. Jan Paweł II środki społecznego przekazu nazwał „pierwszym aAreopagiem współczesnych czasów”. To określenie szczególnie dotyczy mediów katolickich.

- Czy katolickie media mają szansę zwiększyć swoją rolę w dzisiejszym zlaicyzowanym świecie i na ile są w stanie przebić się przez agresywne, rozkrzyczane media świeckie?

- Powiedziałbym, że zwiększenie roli mediów katolickich w dzisiejszych czasach jest koniecznością. Tym bardziej ta konieczność jest zauważalna w kontekście powszechnej laicyzacji. To właśnie ten znak naszych czasów zobowiązuje do zintensyfikowania dzieła ewangelizacji również poprzez media katolickie. Fakt, że katolickie środki społecznego przekazu różnią się od rozkrzyczanych i agresywnych mediów świeckich stanowi ich atut. Media świeckie są do siebie bardzo podobne i na ich tle mogą na zasadzie kontrastu wybić się media katolickie. Współczesny człowiek coraz częściej zaczyna poszukiwać spokoju, który stwarza atmosferę do pogłębionej refleksji. A wbrew pozorom wielu tęskni za zadumą. Media katolickie mogą w tym pomóc. Zarówno przez prezentowane treści, jak również przez formę. Jednak musi być to forma nowoczesna, odpowiadająca wymogom współczesności.

- Powszechnie mówi się o tym, że następuje koniec cywilizacji słowa pisanego, a zaczyna się dominacja cywilizacji obrazu. Czy oznacza to, że czasopisma katolickie będą stopniowo traciły na znaczeniu?

Reklama

- Uważam, że powinniśmy zachować równowagę między fonią i wizją medialną. Jest prawdą, że w ostatnim czasie w przestrzeni medialnej jest coraz więcej przekazu w obrazach, aniżeli w formie słowa pisanego czy mówionego. Przekaz obrazowy jest dziś powszechnie stosowany w dydaktyce i to na różnych poziomach nauczania. Wydawać by się mogło, że wkrótce może ogromnie zminimalizować przekaz przez słowo mówione i pisane. Jednakże pedagodzy i psychologowie przestrzegają przed zachwianiem równowagi między słowem i obrazem. Otóż okazuje się, że obraz działa bardziej na emocje, łatwiej pobudza stronę uczuciową odbiorcy, podczas gdy słowo działa przede wszystkim na intelekt i w ten sposób kształtuje myślenie i wiedzę człowieka. Badania wskazują, że bardziej zapada w aparat poznawczy człowieka treść książki przyjęta przez intelekt i wyobraźnię, aniżeli jej ekranizacja. Stąd też, moim zdaniem, nie należy przeceniać obrazu jako środka przekazu informacji - wiedzy. Dla normalnego rozwoju człowieka potrzebny jest zarówno przekaz przez obraz, jak i przekaz przez słowo zarówno w wersji akustycznej, jak i pisanej. To samo dotyczy przekazu wiary. Napisał o tym ostatnio Ojciec Święty Franciszek w encyklice „Lumen fidei”. Wiara jest przekazywana przez słyszenie i widzenie. W Ewangelii czytamy o pasterzach betlejemskich: „A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane” Łk 2, 20). Mając to wszystko na uwadze, należy przyjąć, że te dwa kanały poznawcze: słuch i wzrok, powinny dalej symetrycznie, dopełniająco funkcjonować.
W związku z tą sprawą chcę jeszcze dodać, że tendencje zauważalne we współczesnym społeczeństwie można faktycznie określić mianem syndromów końca cywilizacji słowa pisanego. Zatrważające są statystyki przedstawiające czytelnictwo. Na alarm biją wydawcy książek i czasopism, notujący ciągły spadek nakładów. Nie pozostaje to bez echa w szkolnictwie, gdzie wielu nauczycieli skarży się na coraz niższy poziom kultury słowa prezentowany przez młode pokolenie. Nie możemy jednak pozostawać obojętni na dochodzące do nas sygnały. Podejmowanych jest wiele inicjatyw mających na celu promocję czytelnictwa. Czynią to instytucje odpowiedzialne za edukację i kulturę. Kościół również, troszcząc się o człowieka w pełnym jego wymiarze, nie zapomina o kultywowaniu etosu czytelnictwa słowa pisanego. Służą temu między innymi organizowane w wielu diecezjach Maratony Biblijne, podczas których nieustannie przez cały dzień odczytywane jest słowo Boże. Kwestia syndromów końca cywilizacji słowa pisanego wymaga dogłębnej analizy i podjęcia działań dostosowujących treści do możliwości percepcyjnych odbiorców tego słowa. Jest to poważne wyzwanie stojące również przed czasopismami katolickimi. Nie mogą one stać w miejscu, ale powinny szukać sposobów dotarcia do współczesnego społeczeństwa. Zadowalające w tym względzie jest istnienie redakcji internetowych czasopism katolickich. Najważniejsze dla ludzkości treści, bo związane z Dobrą Nowiną, również w formie elektronicznej powinny docierać do ludzi, szczególnie młodych. Ważna jest więc obecność i ewolucja tradycyjnych czasopism drukowanych, których istnienie jest elementem kultury. Ważne jest również ich odzwierciedlenie w słowie odczytywanym z monitorów urządzeń elektronicznych. Raz jeszcze podkreślam, że w mediach katolickich kultura słowa i kultura obrazu powinny się wzajemnie uzupełniać.

- W ostatnim czasie jesteśmy świadkami dynamicznego rozwoju mediów internetowych. Jakie miejsce zajmują w Internecie media katolickie?

Reklama

- Myślę, że Kościół dotrzymuje kroku trwającemu rozwojowi mediów internetowych. Cieszy fakt, że katolicka oferta internetowa jest coraz bogatsza i na coraz wyższym poziomie. To dowód, że Kościół nie przestraszył się Internetu, ani go nie zbagatelizował. Dzisiaj w wirtualnej przestrzeni możemy odnaleźć zarówno profesjonalne katolickie portale informacyjne, opiniotwórcze jak również wciąż podnoszące swoją jakość portale o charakterze formacyjnym a także strony internetowe parafii, wspólnot zakonnych i modlitewnych. Śledząc strony internetowe, widać, że poszerza się także oferta materiałów audio i wideo, które dostarczają odbiorcy m.in.: zapis ciekawych konferencji, katechez, homilii. Jednym słowem, każdy, nawet najbardziej wybredny, może znaleźć coś dla siebie, czyli, mówiąc krótko: jeśli chodzi o zasoby internetowe, to naprawdę jest duża oferta i wielki wybór. Oczywiście, że jeszcze nie wszyscy księża, zwłaszcza duszpasterze starsi, nie wszyscy jeszcze uświadamiają sobie rolę i możliwości Internetu. Nie ulega wątpliwości, że jest on dzisiaj coraz bardziej wiodącym obszarem i formą kontaktu, przekazywania informacji, kształtowania opinii. Dlatego przy zachowaniu odpowiednich proporcji między światem realnym a wirtualnym należy we współczesnym duszpasterstwie także poważnie liczyć się z mediami internetowymi.

- Papież Benedykt XVI w Orędziu na 47. Światowy Dzień Społecznego Przekazu napisał, że „Sieci społecznościowe mogą być nie tylko narzędziem ewangelizacji, ale również czynnikiem ludzkiego rozwoju”. Co Ksiądz Biskup sądzi o tego typu portalach społecznościowych?

- Wiem, że portale społecznościowe cieszą się dużą popularnością wśród użytkowników Internetu. Przynależność do sieci społecznościowej jest czymś normalnym czy wręcz obowiązkowym dla młodego pokolenia. Dowiaduję się, ze tego typu portale dają niezwykłe możliwości. Jak napisał w Orędziu Ojciec Święty Benedykt XVI, dzięki nim ludzie dzielą się swoimi pomysłami, przekazują sobie informacje, podtrzymują znajomości i przyjaźnie. Biorąc to pod uwagę, należy powiedzieć, że nie można obecnie lekceważyć istnienia sieci społecznościowych. Są one także, w jakimś sensie, odpowiedzią na zapisaną w ludzkim sercu potrzebę spotkania, wspólnoty. Wydaje się, ze sieci społecznościowe dobrze wpisują się w preferowaną przez papieża Franciszka kulturę dialogu i spotkania. Portale społecznościowe zrzeszają bowiem ludzi o zróżnicowanym zaangażowaniu duchowym, przynależących do różnych wspólnot a nawet wyznań. Ponadto portale społecznościowe stanowią też ogromną szansę na prowadzenie dzieła ewangelizacji.

- Jak Ksiądz Biskup ocenia dzisiejszy poziom mediów katolickich w naszym kraju?

Reklama

- Moja ocena poziomu mediów katolickich w Polsce jest pozytywna. Media katolickie istnieją w różnym wymiarze. Obecne są media ogólnokrajowe jak i lokalne. Czołowe miejsce zajmuje wśród nich Telewizja Trwam, Radio Maryja oraz „Nasz Dziennik”. Tygodniki: „Niedziela”, „Gość Niedzielny”, „Idziemy”, „Przewodnik Katolicki”, na stałe wpisały się już w obraz polskich parafii i rodzin. Bardzo istotną rolę pełnią lokalne redakcje, także redakcje tzw. gazetek parafialnych. Poprzez bliskość z odbiorcami pozyskują one wiedzę na temat zapotrzebowania na konkretne wydarzenia i zjawiska. Nie możemy jednak spocząć na laurach. Nowe technologie i sposoby docierania do człowieka rozwijają się bardzo dynamicznie. Wymaga to czujności z naszej strony i podjęcia konkretnych działań, aby zachować wierność przekazywanemu Orędziu, równocześnie nie odbiegając od technologicznych nowości.

- Jeszcze kilka słów o największych zagrożeniach, jakie stoją przed dziennikarzami katolickimi w najbliższych latach...

- Każdy katolik na mocy chrztu świętego zobowiązany jest do „bycia solą ziemi i światłem świata”. Ta misja dotyczy szczególnie tych, którzy pracują w redakcjach katolickich. Dużym zagrożeniem do realizacji tej misji jest zniechęcenie. Mogą na nie wpływać różne czynniki, również ekonomiczne. Także podcinają nam niekiedy nogi wrogowie Kościoła. Jeśli te lub podobne rozterki towarzyszą dziennikarzom katolickim, to pragnę im powiedzieć za błogosławionym Janem Pawłem II: „Odwagi!”. Świadomość służenia Bogu i Kościołowi niech wszystkich dziennikarzy katolickich wzmacnia, bowiem stanowi ona, jak wspomniałem wcześniej, zobowiązanie, ale również wielki zaszczyt. W ostatecznym rozrachunku zawsze zwyciężają prawda i dobro. Czas prawdy, dobra i piękna, czas Ewangelii jest ciągle przed nami.

2013-09-19 11:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rada KEP ds. Środków Społecznego Przekazu: potrzebny dokument dotyczący troski Kościoła o media

[ TEMATY ]

media

episkopat

BP KEP

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

25 lat działalności Katolickiej Agencji Informacyjnej i troska Kościoła o świat mediów były tematem obrad Rady KEP ds. Środków Społecznego Przekazu 15 marca, której przewodniczącym jest abp Wacław Depo. Mówiono też o potrzebie powstania dokumentu, który wyrażałby troskę Kościoła o media w Polsce.

Prezes i redaktor naczelny KAI Marcin Przeciszewski na początku spotkania zdał relację z działalności Katolickiej Agencji Informacyjnej, która powstała w 1993 roku po przerwie od 1939 roku, gdy działała Katolicka Agencja Prasowa. Jej odtworzenie nastąpiło dzięki inicjatywie abp. Józefa Życińskiego i bp. Jana Chrapka, od początku też towarzyszył temu projektowi bp Adam Lepa. "Zamówiono wówczas kilka ekspertyz o możliwości powołania Katolickiej Agencji Informacyjnej. Niezależnie od siebie pokazywały one, że instytucja przy wsparciu zewnętrznym będzie istniała 2 lata. Mimo to powołano agencję, która w tym roku skończy już 25 lat" – powiedział mówca.
CZYTAJ DALEJ

Św. kard. Karol Boromeusz - wzór pasterza

Niedziela łowicka 44/2005

[ TEMATY ]

św. Karol Boromeusz

pl.wikipedia.org

„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.

Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”. Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła. Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności. W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich. Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium. Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
CZYTAJ DALEJ

Włoski teolog: Sobór Watykański II nie nazwał Maryi współodkupicielką z powodów dogmatycznych

„Sobór Watykański II nie zgodził się na użycie tytułu Maryi współodkupicielki z powodów dogmatycznych, duszpasterskich i ekumenicznych” - przypomniał włoski teolog ks. Maurizio Gronchi, profesor Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana i konsultor Dykasterii Nauki Wiary podczas dzisiejszej prezentacji noty o tytułach maryjnych „Mater Populi fidelis” (Matka wiernego ludu), jak odbyła się w kurii generalnej jezuitów w Rzymie.

Wskazał, że tytuł dokumentu „został zaczerpnięty od św. Augustyna i był wyrażeniem drogim również papieżowi Franciszkowi”. Teolog widzi w nocie „znak kontynuacji między papieżem Franciszkiem i papieżem Leonem”, który zresztą „aktywnie uczestniczył w redagowaniu noty, kiedy [jako kardynał] był członkiem Kongregacji Nauki Wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję