Reklama

Franciszek

Dobroczynne ramię papieża Franciszka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

W marcu 2013 r., gdy rozpoczęły się przygotowania do konklawe, ks. prał. Konrad Krajewski miał już za sobą czternaście lat pracy w Watykanie jako ceremoniarz papieski – siedem lat służył Janowi Pawłowi II, drugie siedem – Benedyktowi XVI. Chociaż, prawdę mówiąc, jego praca w ważnym urzędzie watykańskim – zaszczytna i zapewniająca popularność (ceremoniarz zawsze jest widoczny przy papieżu podczas wszystkich celebracji liturgicznych) – nie wypełniała całkowicie jego życia, ponieważ ks. Konrad, będąc urzędnikiem watykańskim, chciał przede wszystkim pozostać kapłanem. Gdy z okazji Roku Wiary spytano go, co należy czynić, aby dotrzeć do ludzi, którzy są daleko od Kościoła, powiedział: „Jesteśmy pożyteczni Kościołowi na tyle, na ile potrafimy być świętymi, na ile naszym życiem i zachowaniem nie «ukrywamy» Boga, ale wprost przeciwnie – «odkrywamy» Go, ukazujemy Go. Jeżeli żyjemy zgodnie z dziesięcioma przykazaniami, Bóg w nas «oddycha» i ludzie wokół nas to odczuwają, bo dobro jest zaraźliwe”. Jan Paweł II uzmysłowił mu, że kapłan, aby być dla ludzi obrazem Boga, musi z Bogiem zawsze „rozmawiać”, musi ciągle modlić się, dlatego próbuje w tym naśladować Papieża. Opowiedział pewnego razu, że przed pójściem do konfesjonału (spowiada codziennie od 15.00 do 16.00) modli się za wszystkich wiernych, którzy przyjdą do niego, aby się wyspowiadać, a później odmawia tę samą pokutę, którą nałożył na penitentów. Ponieważ Jan Paweł II w swym testamencie prosił o modlitwę za niego, ks. Konrad postanowił spełnić jego prośbę – zaczął organizować Msze św. za zmarłego Papieża, które celebrowano najpierw tuż przy jego grobie w Grotach Watykańskich, a po beatyfikacji w kaplicy św. Sebastiana w Bazylice św. Piotra. Na tej „papieskiej” Mszy św., odprawianej w każdy czwartek o godz. 7.00, spotykają się Polacy mieszkający w Rzymie, księża, siostry zakonne i świeccy oraz pielgrzymi. Również w czwartek, ale po południu, w mieszkaniu ceremoniarza tuż przy głównym wejściu do Watykanu gromadzą się na Nieszpory znajomi, którzy często zostają również na kolację (ks. Konrad nazywa ich „swoją czwartkową rodziną”). Aby być kapłanem według serca Jezusa, ks. Konrad zaczął zajmować się także ubogimi – wieczorami odwiedzał i służył pomocą ludziom (nie wszyscy są kloszardami), którzy spali w okolicach Placu św. Piotra i pod portykami ul. Conciliazione.

Gdy w marcu 2013 r. ks. Krajewski, w roli ceremoniarza, uczestniczył w przygotowaniach do konklawe, nie spodziewał się, że na następcę Benedykta XVI zostanie wybrany kardynał, który sam określał się jako ksiądz „callejero”, tzn. ulicy, gdyż jako arcybiskup Buenos Aires chodził wieczorami, by odwiedzić ludzi ubogich i chorych, by spożyć z nimi skromny posiłek, by stać się towarzyszem ich trudnego i pełnego problemów życia. Ale i nowo wybrany papież Franciszek nie wiedział na początku, że jeden z jego ceremoniarzy robi to, co on czynił w swym rodzinnym mieście. Gdy jednak dowiedział się o tym, bez dłuższego zastanawiania się mianował go swoim nowym jałmużnikiem – swą decyzję ogłosił publicznie 3 sierpnia 2013 r. Natomiast konsekracja biskupia miała miejsce w Bazylice św. Piotra 17 września. Uroczystej Mszy św. przewodniczył kard. Giuseppe Bertello, szef Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, a koncelebrował m.in. abp Władysław Ziółek, który 25 lat wcześniej wyświęcił młodego Konrada na księdza. Niespodziewanie w bazylice zjawił się Papież, który jedynie ze stułą na ramionach usiadł z boku ołtarza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Po ceremonii papież Franciszek spotkał się z nowym arcybiskupem i jego rodziną. W rozmowie z krewnymi wyjaśnił, jaka ma być rola nowego jałmużnika: „Patrzcie, to są moje ramiona. Są ograniczone. Ale jeżeli je przedłużymy o ramiona Konrada, będziemy mogli dotrzeć do biednych w całych Włoszech”. W czasie uroczystości abp Krajewski prosił zebranych, by nie zwracali się do niego „księże arcybiskupie”, tylko tak jak do tej pory – „don Konrad”. Pewnego razu Papież, nawiązując do tej prośby, powiedział: „Gdy ktoś zwróci się do ciebie «ekscelencjo», zażądaj pięć euro podatku dla biednych. Ja też pomyślałem, by tak ciebie nazwać, ale nie mam w kieszeni pięciu euro!”.

Reklama

Gdy polski kapłan rozpoczynał swą nową misję, u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa miała miejsce wielka tragedia – zatonął statek z uchodźcami afrykańskimi i zginęło kilkaset osób. Papież wysłał tam swego jałmużnika, by w ten sposób okazać swoją bliskość uchodźcom, którzy przeżyli, oraz ratownikom, głównie płetwonurkom, którzy mieli straszne zadanie wydobywania z morza zatopionych ciał.
Abp Krajewski zawiózł m.in. 1600 kart telefonicznych, dzięki czemu Afrykańczycy mogli porozumiewać się z rodzinami.
Również sam Papież wyjaśnił, jak pojmuje pracę ks. Konrada: „Biurko nie jest dla ciebie – możesz je nawet sprzedać. Nie czekaj, aż ludzie będą pukać do twoich drzwi, to ty masz szukać ubogich”. Dlatego papieski jałmużnik stał się „jałmużnikiem w drodze”. Jeździ fiatem Qubo koloru białego. Zrezygnował z granatowego samochodu służbowego, ponieważ samochód granatowy, używany przez watykańskich hierarchów, mógłby kogoś odstraszyć. Stara się spotkać osobiście z ludźmi tam, gdzie żyją, dlatego jeździ do szpitali, domów starców, stołówek, przytułków itp. – to jest „metoda Franciszka”. Abp Krajewski podaje konkretne przykłady: – Jeżeli ktoś prosi o pomoc w zapłaceniu rachunku, nie wysyłam pieniędzy, ale osobiście je zawożę, aby ludzie poczuli, że Papież poprzez swego jałmużnika jest blisko nich; jeżeli ktoś, kto czuje się samotny lub opuszczony, prosi o pomoc, ja muszę jechać do niego, aby go uściskać – w ten sposób poczuje ciepło Papieża, a za tym i ciepło Kościoła Chrystusowego.

Natomiast w nocnych „wypadach” abp. Konradowi pomagają młodzi gwardziści szwajcarscy, dla których jest to forma wolontariatu. To bardzo cenna pomoc, bo w pewnych sytuacjach przydaje się młodzieńcza siła Szwajcarów i ich znajomość języków.
Działalność charytatywna jałmużnika może być prowadzona dzięki ofiarom, które napływają z całego świata oraz dzięki dochodom uzyskiwanym ze sprzedaży słynnych błogosławieństw papieskich. W watykańskim biurze jałmużnika – jego oficjalna nazwa to Urząd Dobroczynności Apostolskiej – pracuje 17 kaligrafów oraz 11 urzędników – abp Krajewski uważa, że jest ich za mało, zważywszy na ilość pracy. W 2012 r. Urząd Dobroczynności Apostolskiej udzielił pomocy 6500 potrzebującym na łączną sumę miliona euro. Oczywiście, chodzi o niewielkie sumy: 200, 500 lub 1000 euro – większej pomocy udzielają inne instytucje charytatywne. W tym roku jałmużnik otrzymuje o wiele więcej ofiar pieniężnych, co na pewno można przypisać popularności papieża Franciszka. Wszystkie pieniądze są natychmiast przeznaczane dla potrzebujących, ponieważ – jak powtarza Papież abp. Konradowi – „Konto jest dobre, jak jest puste. Nie inwestuj pieniędzy ani ich nie blokuj na koncie, wydawaj wszystko na ubogich”. Oczywiście, wsparcie należy dawać w sposób roztropny – każde podanie o pomoc musi być co najmniej podbite przez proboszcza, aby mieć pewność, że jest autentyczne. Poza tym codziennie napływają podania, które otrzymuje Papież. Często na tych listach papież Franciszek pisze coś osobiście, np.: „Wiesz, co masz zrobić”.

28 listopada światowe agencje informacyjne nagłośniły wiadomość przypisywaną abp. Krajewskiemu, że sam papież Franciszek miałby czasami wychodzić z Watykanu ze swym jałmużnikiem, aby nieść pomoc i pocieszenie ubogim. Oczywiście, wiadomość ta została natychmiast zdementowana. Ponieważ jednak czuję się w pewnym stopniu współwinny powstania tego nieprawdziwego scoopu, chciałbym opowiedzieć, co się stało w ostatni czwartek listopada.
Na początku listopada otrzymałem e-maila od mojego znajomego, Hiszpana, który jest jednym z organizatorów kursów dla dziennikarzy na Papieskim Ateneum „Santa Croce” w Rzymie. Ponieważ w ramach kursów odbywają się spotkania z osobistościami Kurii Rzymskiej i Kościoła, mój znajomy prosił mnie, bym w jakiś sposób przekonał nowego jałmużnika do przyjścia na tego typu spotkanie. Miało to być spotkanie nieoficjalne, w barze przy Watykanie, dla zamkniętej grupy wybranych dziennikarzy, bez możliwości robienia wywiadów. Na tych warunkach abp Krajewski przystał na moją propozycję i wyznaczył termin spotkania na 28 listopada o godz. 9.00. Nie mogłem przewidzieć, że wiadomość o „nieoficjalnym spotkaniu” z jałmużnikiem Franciszka dotrze do uszów watykanistów z Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej i że o wyznaczonej godzinie w barze zjawi się ponad 30 dziennikarzy z najważniejszych agencji i dzienników włoskich. Na dodatek wszyscy nagrywali ponadgodzinną wypowiedź abp. Konrada, a z czasem zaczęli mu przerywać pytaniami. Gdy w pewnym momencie abp Krajewski powiedział: „Kiedy mówię Papieżowi, że dziś wieczorem wychodzę na ulice, by pomagać ubogim, istnieje ryzyko, że Papież pójdzie ze mną. Ale on jest taki…”, jeden z dziennikarzy zapytał, czy miało to już miejsce. W odpowiedzi abp Krajewski powiedział: „Przejdźmy do następnego pytania”, lecz natychmiast dodał (cytuję dosłownie): „Zaraz zorientowaliśmy się, że mogłyby być problemy z bezpieczeństwem – to są sprawy trudne i skomplikowane. Chociaż Papież jest taki, nie myśli o problemach…”. Dziennikarz włoskiej agencji ANSA zinterpretował słowa jałmużnika jako potwierdzenie, że w przeszłości tego rodzaju papieskie „wypady” mogły mieć miejsce, i podał tę wiadomość – w krótkim czasie obiegła ona cały świat. Następnie dziennikarz tłumaczył się, że ponieważ abp Krajewski nie odpowiedział na pytanie zdecydowanym „nie”, można było wysunąć tego typu przypuszczenie. Wszystko wyjaśniło się w krótkim czasie, gdy wiadomość została zdementowana przez wicedyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej – ks. Ciro Benedettiniego oraz przez samego abp. Krajewskiego, który powiedział: „Oczywiście, Ojciec Święty chciałby wyjść, aby spotkać się z ludźmi biednymi i porzebującymi, ale nigdy nie miało to miejsca”. Na pewno chciałby, bo często powtarza swemu jałmużnikowi: „Ty masz najpiękniejszą pracę!”. Warto zastanowić się nad tymi słowami Papieża...

2013-12-17 14:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Krajewski opowiada o kardynalskiej kolacji dla ubogich i Papieża

[ TEMATY ]

abp Konrad Krajewski

Grzegorz Gałązka

„To była najnormalniejsza rzecz na świecie. Skoro jestem biskupem ulicy, to muszę świętować z tymi, którym posługuje” – tak kard. Konrad Krajewski tłumaczy się z wielkiego przyjęcia, jakie zorganizował wczoraj wieczorem w Watykanie dla ubogich Wiecznego Miasta. W ten nietypowy sposób postanowił on uświetnić czwartkowy konsystorz, na którym Ojciec Święty zaliczył go w poczet kardynałów.

W rozmowie z Radiem Watykańskim papieski jałmużnik przyznał, że zaproszenia na to kardynalskie przyjęcie rozdawał już od tygodnia pośród ludzi ulicy, którym wraz z Gwardią Szwajcarską rozdaje pożywienie. Część zaproszeń trafiło też do Wspólnoty św. Idziego, która rozdzieliła je między migrantów, którzy przybyli do Włoch czy to drogą morską, czy to korytarzami humanitarnymi. W sumie zgromadziło się 280 osób.
CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: W wieku 112 lat zmarł najstarszy mężczyzna na świecie

2024-11-26 17:04

[ TEMATY ]

mężczyzna

śmierć

najstarszy

Karol Porwich/Niedziela

Najstarszy mężczyzna na świecie, 112-letni John Tinniswood zmarł w domu opieki w Souhport w Wielkiej Brytanii – poinformowała jego rodzina.

Tinniswood, który był zagorzałym kibicem Liverpoolu, został najstarszym mężczyzną na świecie w kwietniu 2024 r., po śmierci 114-letniego Wenezuelczyka Juana Vicente Pereza Mory.
CZYTAJ DALEJ

Zmieniono obrządek pogrzebowy papieży. Jak było, a jak będzie teraz?

2024-11-26 15:45

[ TEMATY ]

Santa Maria Maggiore

papież Franciszek

obrządek pogrzebowy papieży

Włodzimierz Rędzioch

Nagrobki papieskie

Nagrobki papieskie

W zeszłorocznym wywiadzie przeprowadzonym przez Valentinę Alazraki Franciszek ujawnił, że chce być pochowany w Bazylice Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore). Papież darzy szczególną czcią ikonę Matki Bożej Salus Populi Romani, która przechowywana jest w tej bazylice Rzymu – modli się przed Jej obliczem przed i po każdej podróży.

Informacja ta została potwierdzona ostatnio przy okazji prezentacji zaktualizowanej księgi „Ordo Exsequiarum Romani Pontificis” o obrządku pogrzebowym papieży. Znajdują się w niej nowe wytyczne dotyczące pogrzebu. Pierwsza nowość dotyczy stwierdzenia zgonu papieża – odbywa się to w jego prywatnej kaplicy a nie w pokoju. Następnie zwłoki zostają złożone w dwóch trumnach – zewnętrznej drewnianej i wewnętrznej cynkowej. Do tej pory zwłoki papieży wkładano do trzech trumien: wewnętrznej z drewna cyprysu, cynkowej i zewnętrznej, dębowej. Drugi etap «w Bazylice Watykańskiej» przewiduje zamknięcie trumny i Mszę pogrzebową. W Bazylice Watykańskiej ciało zmarłego Papieża wystawione ma być bezpośrednio w trumnie, a nie „na wysokich marach”, jak było do tej pory. Wreszcie trzeci etap „w miejscu pochówku” przewiduje przeniesienie trumny do grobu i pochówek.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję