Reklama

Polska

Podboje Trzech Króli

Jeszcze kilka lat temu Trzej Królowie mieścili się w szkolnej sali. Sześć lat temu ruszyli jednak na królewskie podboje. Ze swoim orszakiem opanowali już 170 miast i pozyskali półmilionową armię ludzi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zagadką dla władców tego świata stał się sukces Trzech Króli. Pokojowo i bez przemocy zdobywają coraz większą rzeszę sojuszników. Włodarze miast bardzo chętnie udzielają im gościny, a nawet proszą, by wskazali im drogę do Betlejem. Orszak Trzech Króli okazał się ewangelizacyjnym fenomenem. Sukcesem jest fakt, że nikt tej pokojowej armii ludzi dobrej woli nie zaatakował. Jak to możliwe?
– Zawsze powtarzam, że główny Reżyser jest na górze. My tylko musimy jak najlepiej realizować to, co nam polecił. Przede wszystkim nie możemy tego popsuć – podkreśla Maciej Marchewicz, prezes Fundacji Orszak Trzech Króli, która koordynuje uliczne jasełka w ok. 170 miastach w Polsce, Europie, a nawet w Afryce. Królom wiedzie się całkiem dobrze, bo gdy spojrzy się na zestawienia z ostatnich lat, to widać, że ich orszakowa armia i liczba gościnnych miast co roku powiększa się o ok. 100 procent.
– W zeszłym roku rozesłaliśmy 250 tys. koron i śpiewników. W tym roku będzie ich ok. pół miliona – mówi Maria Brzeska-Deli, rzecznik prasowa Orszaku. Wzrosła również liczba miast i miejscowości. W 2012 r. były 24 orszaki, rok temu – 92, a teraz będzie – ok. 170.

Zaczęło się w Warszawie

Reklama

Pomysł na orszak Trzech Króli powstał w środowisku związanym z warszawskimi szkołami katolickimi Stowarzyszenia „Sternik”. Od początku ich celem było angażowanie w jasełka całych rodzin – dzieci, rodziców, a nawet dziadków. Efektem ubocznym przedsięwzięcia był rosnący tłum uczestników i ciasnota szkolnych sal. Gdy przestali się mieścić w szkołach, przeszli do teatru Buffo.
– Pomysł z wyjściem na ulice pojawił się równolegle z inicjatywą powrotu święta Trzech Króli jako dnia wolnego. Jednym z celów ulicznych jasełek było więc „uwolnienie” święta Objawienia Pańskiego od pracy – tłumaczy Marchewicz.
Gdy wyszli na warszawską Starówkę w 2009 r., okazało się, że uliczne jasełka przyciągnęły tłumy warszawiaków oraz media. Zainteresowanie było tak duże, że w kolejnych latach trzeba było zmienić trasę, bo staromiejskie uliczki okazały się za ciasne. Warszawie pozazdrościły inne miasta, które również chciały gościć Trzech Króli na swoich ulicach.
Orszakowy bum rozpoczął się, gdy Sejm RP zdecydował, że święto Trzech Króli będzie dniem wolnym od pracy. Od tamtej pory lawinowo przybywa samorządów, organizacji i wspólnot, które chcą urządzić jasełkowe widowisko w swoich miastach.
Co ciekawe, orszakiem zachwyciły się również media. Instytut Monitorowania Mediów podał, że w 2012 r. ukazało się 271 relacji telewizyjnych z orszaku, 476 radiowych oraz ponad 1600 w prasie drukowanej oraz w Internecie. – Jako rzecznik odczuwam to na własnej skórze. Z roku na rok szczególnie rośnie zainteresowanie orszakiem wśród mediów lokalnych – mówi Maria Brzeska-Deli. – Cieszy nas to bardzo. Okazało się bowiem, że informacja sprzed 2000 lat nadal jest ważna i aktualna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Społeczny power

Reklama

Przedsięwzięcie odniosło bardzo duży sukces zarówno ewangelizacyjny, jak i społeczny. Organizowanie orszaków w małych miejscowościach powoduje, że rodzą się również inne lokalne inicjatywy. – Jednym z naszych celów jest budzenie społeczeństwa obywatelskiego, zjednanie ludzi i stowarzyszeń, by razem realizować wielkie projekty wykraczające poza święto Trzech Króli – mówi prezes fundacji. Często się zdarza, że pierwszy raz w historii jakiegoś miasteczka burmistrz i ksiądz proboszcz robią coś wspólnie. A to jest wielki kapitał. Jako przykład podaje sukces w Niepołomicach. W tej małej miejscowości, która liczy ok. 6 tys. mieszkańców, w orszaku uczestniczyło 4,5 tys. ludzi. Starsi mieszkańcy wspominali, że takie poruszenie w okolicy było ostatni raz, gdy odwiedził ją marszałek Piłsudski. – Organizowanie takich przedsięwzięć budzi z letargu, motywuje do działania i daje społecznego powera – zauważa prezes fundacji.
Ci sami ludzie, którzy biorą udział w organizowaniu orszaków, często później włączają się w przygotowanie Drogi Krzyżowej, Bożego Ciała, marszów dla życia i rodziny, a także poparcia dla Telewizji Trwam.
Inne inicjatywy chrześcijańskie są jednak często atakowane przez lewicowo-liberalne środowiska. Dlaczego wobec orszaku są one zupełnie bezradne? – Po pierwsze, omijamy politykę, by nie narażać się na tego typu ataki. Dbamy też o to, by na koncie fundacji nie było za dużo pieniędzy. Może to zabrzmi dziwnie, ale nie chcemy być bogaci – mówi Marchewicz. – Poza tym przekaz jasełkowy budzi jednoznacznie pozytywne skojarzenia praktycznie u wszystkich ludzi.
Nie oznacza to wcale, że podczas widowiska pomijane są tematy trudne. W scenach walki diabłów z aniołami jasno mówi się o grzechach współczesności. To również wskazanie, że walka dobra ze złem toczyła się 2000 lat temu i trwa do dziś. – My wskazujemy na Betlejem, które jest jedynym słusznym wyjściem z tej trudnej sytuacji – tłumaczy prezes fundacji.

Zakaz dla Myszki Miki

Fundacja Orszak Trzech Króli wspiera swoje „orszakowe dzieci” bazą merytoryczną, szkoleniami, rozsyła śpiewniki kolędowe oraz korony. Każda miejscowość dostaje również specjalnie zaprojektowane chorągwie rycerskie, które idą na czele każdej z trzech królewskich drużyn.
– Często zdarza się, że dzwoni do nas jakiś urzędnik z prośbą o zorganizowanie orszaku – mówi Maria Brzeska-Deli. Cały fenomen ulicznych jasełek polega jednak na tym, że nie jest to przedsięwzięcie narzucone odgórnie. Powstaje dzięki zaangażowaniu lokalnych społeczności. – My tylko służymy pomocą. Fundacja jest platformą wymiany informacji o tym, jak np. uszyć stroje, gdzie szukać mieczy, jak zrobić scenę z szopką – tłumaczy Brzeska-Deli.
Twórcy sukcesu ulicznych jasełek służą więc głównie wsparciem merytorycznym, ale też nie chcą skazać swojego dzieła na dowolną interpretację. I wcale nie chodzi o to, że roszczą sobie prawa autorskie do tego przedsięwzięcia. Po prostu chcą czuwać nad wielkim jasełkowym ruchem. – Musimy dbać o to, aby Trzech Króli nie wyparły jakieś Myszki Miki, wojownicy z laserowymi mieczami czy wróżki – tłumaczy Marchewicz. Dlatego też zadaniem, które stawia przed sobą fundacja, jest dbałość o to, aby orszaki Trzech Króli śpiewały chrześcijańskie kolędy i zawsze trafiały do Dzieciątka Jezus.

Świąteczna rewitalizacja

Polskim sukcesem ostatnich lat jest przywrócenie święta Objawienia Pańskiego. – To się udało dzięki wysiłkowi wielu ludzi i organizacji – mówi Marchewicz. Zadaniem na dziś jest dbanie o to, by 6 stycznia na trwałe miał chrześcijański charakter. Jest bowiem wiele świąt religijnych, które są kradzione przez konsumpcyjną popkulturę.
Europejskie doświadczenia pokazują, że było wiele chrześcijańskich inicjatyw kulturalnych, które dziś nie mają już nic wspólnego z wymiarem religijnym. Święto Trzech Króli też może stać się ofiarą weekendowych wyjazdów, narciarskich pikników i bogatej oferty telewizyjnej. Natomiast fundacja wskazuje, że tego dnia najważniejsze jest radosne upamiętnienie tego, co działo się 2000 lat temu w Betlejem. – To od nas zależy, jaki zwyczaj świętowania Trzech Króli pozostawimy naszym dzieciom – mówi Marchewicz.
Podczas tegorocznego orszaku nie zabraknie również papieskiego akcentu. Zostanie przypomniane orędzie Jana Pawła II na Boże Narodzenie z 1988 r. Organizatorzy liczą też na ciepłe słowo papieża Franciszka. – Wysłaliśmy orszakową koronę dla Ojca Świętego i lobbujemy, by uliczne jasełka zagościły na ulicach Wiecznego Miasta – mówi Maria Brzeska-Deli. – Myślę, że nasza działalność doskonale wpisuje się w nauczanie papieża Franciszka, który mówi o radosnym głoszeniu Ewangelii.
Aby się o tym przekonać, trzeba wybrać się 6 stycznia 2014 r. na któryś z orszaków Trzech Króli w Polsce. – My zaś gwarantujemy, że wszyscy dojdą do Betlejem powitać Nowonarodzonego – zachęca Maciej Marchewicz.

2013-12-30 14:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kadzidło i mirra

Kadzidło i mirra razem ze złotem znalazły się wśród darów Mędrców ze Wschodu przyniesionych nowo narodzonemu Jezusowi: „Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2,11).

Prawdziwe kadzidło to aromatyczna żywica sącząca się z pewnego rodzaju drzewa żywicznego (Boswellia). W starożytności były znane dwa rodzaje drzewa kadzidlanego: boswellia sacra oraz boswellia papyrifera. Drzewo to rosło na terenach Arabii, Somalii i Etiopii. Wypływająca żywica, mająca konsystencję skondensowanego mleka, powoli twardnieje, tworząc jasnożółte grudki. Przy spalaniu rozsiewa przyjemny zapach. Krople wyciekające w sposób naturalny są wyższej jakości niż te, które uzyskuje się dzięki nacięciom w korze. Przed panowaniem rzymskim cena kadzidła równała się cenie złota i srebra, a nawet była wyższa. Kadzidło stanowiło niezwykle cenny dar. Patriarcha Jakub posłał faraonowi w darze „trochę balsamu i miodu, i korzeni, i żywicy wonnej, i terebintu, i migdałów” (Rdz 43,12). Również królowa Saba przywiozła kadzidło w darze Salomonowi (1 Krl 10,2). Nie dziwi więc fakt, że Trzej Mędrcy przynieśli w darze Dzieciątku Jezus kadzidło, skoro w tamtym czasie wyrażano w ten sposób szacunek i składano hołd. W wielu cywilizacjach kadzidło, a więc także i dym kadzidlany stanowiły element ofiary składanej bóstwom. Również Izraelici już w Namiocie Przybytku używali wonnych kadzideł podczas ofiar składanych Jahwe. W świątyni Salomona kadzidła miały się palić nieustannie. Można było używać jedynie kadzidła o określonym składzie. Dokładny opis sporządzenia kadzidła znajduje się w Księdze Wyjścia: „Powiedział Pan do Mojżesza: Weź sobie wonności: żywicę pachnącą, muszelki i galbanum pachnące, i czyste kadzidło, niech będą w równej ilości. Mieszając je, uczynisz z tego kadzidło wonne - zrobione tak, jak się robi wonności - posolone, czyste, święte” (Wj 30,34-35). Tak sporządzone kadzidło nie mogło służyć do celów świeckich: „Kadzidła w ten sposób przygotowanego nie będziecie robić dla siebie, gdyż poświęcone jest ono dla Pana. Ktokolwiek by zrobił podobne, aby się rozkoszować jego wonią, będzie wykluczony ze swego ludu” (Wj 30,37-38). Oprócz „czystego kadzidła” tekst biblijny wymienia jeszcze trzy składniki, z których wyrabiano kadzidło przeznaczone do użytku rytualnego. Muszelki to zdaniem większości specjalistów wonność uzyskiwana z muszli pewnych ślimaków (onyx maritimus). Muszle te miały być podobne do paznokcia, stąd nazwa onyks, wywodząca się z języka greckiego. Inny składnik kadzidła to galbanum. Jest to substancja pozyskiwana z różnych gatunków rośliny Ferula (np. Ferula galbanifera). Rośliny te osiągające wysokość ok. 2 m występują przede wszystkim w Syrii, Persji i Afganistanie. Nacięcie korzeni lub łodygi rośliny u jej podstaw powoduje wyciekanie soku, mającego żółtą lub zielonkawą barwę, charakteryzującego się ostrym zapachem i gorzkim smakiem. Na powierzchni tężeje, tworząc substancję o konsystencji gumy. Spalanie kadzidła na cześć Boga i dla Jego przebłagania przysługiwało tylko kapłanom. Każdego ranka i wieczoru kapłan pełniący służbę miał je składać w ofierze na ołtarzu kadzenia. Właśnie w czasie składania ofiary kadzenia Archanioł Gabriel oznajmił Zachariaszowi, ojcu Jana Chrzciciela, o narodzinach jego syna, który miał przygotować lud izraelski na przyjście Pana Jezusa (Łk 1,10). Również Mędrcy, składając Dzieciątku Jezus w darze kadzidło, nieświadomie dostarczyli ogniwa, które połączyło Stary i Nowy Testament. Spełnili przez to proroctwa zapowiadające, że narody będą ciągnęły do Mesjasza, któremu „zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana” (Iz 60,6). Magowie przynieśli w darze małemu Jezusowi również mirrę. Mirra to aromatyczny sok wyciekający przez pęknięcia kory pnia lub gałęzi kilku rodzajów „Commiphora”. Jest to krzew lub drzewo, które podobnie jak drzewo kadzidlane należy do rodziny drzew balsamowych. Rosło głównie w południowej Afryce, Arabii i Indiach. Krople wyciekające samoczynnie z naturalnych szczelin, tak jak w przypadku kadzidła są lepszej jakości niż uzyskiwane przez nacinanie kory. Wypływająca substancja twardnieje przybierając postać ziarenek, które zmieniają kolor na brunatny lub czerwonozłoty. Ziarenka te przy spalaniu wydają miły zapach. Mirra oraz inne wonności wchodziła w skład oleju używanego do namaszczania kultowego (Wj 30,23-25). „Płynna mirra” (olejek mirrowy) była ulubionym kosmetykiem w starożytności (Est 2,12; Pnp 5,5). Wonnością tą skrapiano ubrania (Ps 45,9) oraz stosowano do odświeżania łóżek (Prz 7,17). Kobiety nosiły sproszkowaną mirrę w woreczkach na piersi, aby stale wdychać jej orzeźwiającą woń (Pnp 1,13). Mirrę przyniesioną w darze małemu Jezusowi interpretowano jako symbol Jego ludzkiej natury i jako zapowiedź męki i śmierci. Mirra zapobiegała psuciu się ciała i toczeniu go przez robaki, używano jej do namaszczania ciała przed złożeniem do grobu. Nikodem, aby namaścić ciało Pana Jezusa, przyniósł na Golgotę „około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu” (J 19,39). Mirry zmieszanej z winem używano również jako środka uśmierzającego ból. Według Ewangelisty Marka, Panu Jezusowi podano „wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął” (Mk 15,23). Średniowieczny tekst opisujący dzieje Trzech Mędrców podaje informację, że kadzidło ofiarowano Jezusowi dlatego, że w stajni był smród, a mirrę - by odpędzić robactwo. Według tej interpretacji na Wschodzie, mieszkańcy miejscowości, przez którą miał przejeżdżać władca, byli zobowiązani przed wejściem do swoich domostw palić mirrę lub kadzidło, w przeciwnym razie karano ich jako buntowników.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie na niedzielę: "Bóg jest" historia Dr Romany

2025-09-26 08:27

[ TEMATY ]

rozważanie

ks. Marek Studenski

Znany myśliciel ze wschodu zwykł mawiać: Tygrys goni każdego z nas. Pytanie nie brzmi „czy”, ale „dokąd biegniesz?”. Ten odcinek podpowie drogę i kierunek. Spoiler: prowadzi przez dwa słowa - Bóg jest.

W tym odcinku zabieram Cię w niezwykłą podróż: od dramatycznego poszukiwania 3-letniej dziewczynki, którą ogrzał własnym ciałem wierny pies, po milczącą mądrość Ewangelii, gdzie Łazarz - „ten, któremu Bóg pomaga” - uczy nas, że miłosierdzie bywa bliżej niż sądzimy.
CZYTAJ DALEJ

Bp Stułkowski o edukacji zdrowotnej: jeśli grozi deprawacja, mówimy „nie”

2025-09-28 19:27

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

edukacja zdrowotna

PAP/Waldemar Deska

Biskup płocki Szymon Stułkowski

Biskup płocki Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski z diecezji płockiej w niedzielę na Jasnej Górze dziękował za podpisy pod obywatelskim projektem ustawy „Tak dla religii i etyki w szkole” i wezwał do modlitwy za dalsze prace nad projektem w komisjach. - Jak chodzi o edukację zdrowotną, jeśli grozi deprawacja dzieci i młodzieży, mówimy: nie - powiedział.

Nawiązując do odczytanych w niedzielę fragmentów Pisma Świętego, biskup podkreślił z nich wezwanie do mądrego życia. - Bóg krytykuje tych, którzy żyją lekkomyślnie - przestrzegł. - Celem ma być to mądre życie: dążenie do świętości na drodze powołania. (...) Mądre życie, to życie, które daje doświadczenie szczęścia, bo to jest pójście przez życie w oparciu o mądrość Boga, który jest źródłem mądrości - stwierdził hierarcha. Jak podkreślił, Kościół i państwo mogą wspierać mądre życie małżeńskie i rodzinne.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję