Reklama

Wiadomości

Praga, dzieci i łzy

Stara Praga zawsze miała swój klimat, swój honor i swoją biedę. Z tej trójki najbardziej żywotna okazała się bieda. Aby to zmienić, siostry loretanki pomagają praskim dzieciom

Niedziela warszawska 29/2014

[ TEMATY ]

pomoc

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Praga odmładza się, rozwija, ale wolniej niż inne warszawskie dzielnice. Na wielu podwórkach i klatkach schodowych czas się zatrzymał jakby po wojnie. Wygląda to pięknie tylko na pocztówce. Na szczęście dwieście metrów od szpitala praskiego Siostry Loretanki uruchomiły po wieloletnim remoncie „Dom Ojca Ignacego”. Placówka pełni rolę świetlicy środowiskowej dla dzieci z praskich rodzin. I nie tylko praskich.– Zapisać może się każdy, pod warunkiem przestrzegania regulaminu – mówi s. Nikola Stoń CSL, koordynator placówki. – A ważnym punktem regulaminu jest np. odrabianie lekcji.

Herbata jest z cukrem

Reklama

Przy stole siedzi mała Klara. Dlaczego tu przychodzi? – Agata mnie namówiła – odpowiada, pokazując sąsiadkę. Agata trafiła tutaj dzięki starszej siostrze. Dzieci z ust do ust przekazują sobie informację o świetlicy. To chyba najlepsza rekomendacja. Wpadają także gimnazjaliści, czasem licealiści. Zjawiają się i absolwenci starej świetlicy, tej sprzed remontu. Przychodzą pochwalić się narzeczoną, terminem ślubu, wspólnymi planami na przyszłość.
Co tutaj dzieciom się podoba? – Wszystko – odpowiada Klara. – Wszystko jest fajne. Siostry są fajne, wychowawcy są fajni, sport jest fajny, i komputery. Herbata jest zawsze z cukrem, a chleb z masłem. Najfajniejsze są wycieczki i wakacje. Nawet sprzątanie w ramach dyżuru może być fascynującą przygodą, chociaż w domu, jak zastrzegają dzieci, sprzątają raczej pod przymusem albo za karę. A tutaj w nagrodę. I chętnych nie brakuje.
Po korytarzu pewnym krokiem przemyka Karol. Należy do „Orłów Ignacego”, świetlicowej drużyny piłkarskiej. Tę samą nazwę nosi roczny program profilaktyczno-sportowy. Zawodnicy posiadają już własne, jednolite stroje. Rozegrali kilka turniejów halowej piłki nożnej. Drużyna jest koedukacyjna. Jak się gra z dziewczynami? – Na treningach je oszczędzamy, bo są lżejsze – uśmiecha się Karol. – Ale na meczach muszą sobie radzić same. Nie ma litości. Niektóre zespoły grają bardzo ostro i każdy może liczyć tylko na siebie.
Oprócz piłki nożnej dzieci mają zajęcia w siatkówkę, czasem próbują innych dyscyplin. Ważnym punktem kalendarza są wspólne wyjścia. Byli już w straży pożarnej, w restauracji, piekarni, drukarni itp. Przy restauracyjnych stolikach uczyli się etykiety. Po opieką s. Margaret poznawali świat wartości, ludzkiej pracy i kultury. Ale nie wszystkie historie kończą się dobrze. Kiedyś do świetlicy trafiła para przyjaciół, chłopiec i dziewczyna. Chłopiec wyrwał się ze środowiska, zaczął się uczyć. Dziewczyna nie dała rady, mimo starannej opieki sióstr. Wróciła na dawne podwórko. Powtarza klasę. Takie historie to nie wyjątek. Ważna jest współpraca rodziców – podkreśla s. Nikola. – Niektórzy chętnie pomagają, interesują się postępami dzieci. Inni są obojętni. Zdarza się, że przed wejściem pojawiają się tatusiowie na mocnym „chuchu”. Przeważnie to jednak matki kontaktują się ze świetlicą. Ojcowie, trzeźwi czy nietrzeźwi, są w większości przypadków nieobecni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pytają o mielonkę

Pani Joanna trafiła do świetlicy z potrzeby serca. Zostawiła za sobą pracę w wielkiej korporacji farmaceutycznej. Dzisiaj pomaga dzieciom, prowadzi zajęcia i terapie. – Nadchodzi dla człowieka czas, kiedy trzeba nadać swojemu życiu prawdziwą wartość – opowiada. – Nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną. I dzięki takim wychowawcom o godz. 18.3o dzieci z żalem zamykają za sobą drzwi. Wiele z nich zostałoby dłużej, część z pewnością nie chce w ogóle wracać do domu.
W kuchni króluje pani Alicja. Razem z dziećmi prowadzi warsztaty kulinarne. Warsztaty są tym przyjemniejsze, że finalne dzieła lądują w ustach twórców. Między 14.00 a 15.00 jest coś ciepłego do zjedzenia, potem kanapki i inne smakołyki. Co dzieci lubią jeść najbardziej zaraz po lodach? – Myślę, że mielonkę – zamyśla się pani Alicja. – Czasem, kiedy z okazji święta kupujemy szynkę, to pytają nas o mielonkę albo pasztet. Dla wielu święto kojarzy się z mielonką – dodaje s. Nikola. Podobno w dawnej świetlicy był chłopiec, który zrzucał wędlinę z kanapek. Nie wiedział, czym jest częstowany. W domu jadł co najwyżej chleb z cukrem. Zdarza się, że i rodzice przychodzą zrozpaczeni, bo w lodówce nie ma nic do jedzenia. Siostry starają się pomagać, ale dają żywność, nigdy pieniądze.
Świetlica jest nowoczesna, nieźle wyposażona. Posiada salę do odrabiania lekcji, pracownię komputerową, mały pokój do indywidualnej pracy z wychowawcą i kolorową salę sportową. Dzieci ozdobiły ściany sali swoimi graffiti. Mogą tutaj przyjść już od 11.30, bo Siostry przyjmują także przedszkolaków. Tutaj nawet komputer smakuje inaczej – przyznaje Agata, która woli stukać w klawisze tutaj, a nie w domu. Dzieci nie mają głowy do trudnych nazw, ale wychowawcy wiedzą, że realizują kilka cennych programów profilaktycznych. „Odkryj swą moc” to projekt dla wychowanków, których rodzina żyje w cieniu alkoholu. „Wzleć jak Orzeł” to półkolonie dla dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo. Takich projektów jest zresztą więcej.

Najlepsza lokata

Po kilku miesiącach widać efekty wysiłków wychowawczych. – Mała dziewczynka, która trafiła do nas rok temu, była zamknięta na świat, zwłaszcza na ludzi dorosłych – wspomina s. Nikola. – Nie chciała pomagać, nawet rozmawiać. Dzisiaj reaguje normalnie, wtopiła się w tłum dzieci i jest nie do odróżnienia. Czasami jednak dzieci przegrywają walkę o normalność. I my przegrywamy razem z nimi. To zawsze boli. Modlimy się za te dzieci.
Intrygujący, jak zawsze, jest temat funduszy na prowadzenie tego przedsięwzięcia. Wolontariusze nie wystarczą. Trzeba regulować rachunki, kupić żywność, wynająć autokary, zapłacić za wyposażenie i remonty, zrealizować programy. Trochę pieniędzy przysyła urząd dzielnicowy z Pragi Północ. Wystarcza na podstawową działalność edukacyjną. Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej zobowiązało się współfinansować kolonie, treningi sportowe i socjoterapeutyczne. Teraz trzydziestoosobowa grupa dzieci wyruszyła na letni obóz. W ubiegłym roku były nad morzem, wróciły zachwycone. Niektóre pierwszy raz zanurzyły się w słonych falach. Ale potrzeb jest więcej. Część pieniędzy pochodzi od osób indywidualnych. Najbardziej wzrusza tradycyjny, szlachetny „wdowi grosz”. Są ludzie, którzy regularnie wpłacają co miesiąc 20-30 zł ze swoich skromnych dochodów. Niewiele jest na świecie miejsc, gdzie można lepiej ulokować swoje oszczędności. Bóg to widzi.
Zdarzają się i niespodzianki. – Któregoś razu zatrzymałyśmy się na wycieczce w McDonaldzie – wspomina s. Margaret. – Obok siedziało nieznajome małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych. Zapytali nas, czy nie wiemy o jakichś biednych dzieciach, które można wesprzeć finansowo. A my z siostrami zastanawiałyśmy się od rana, do kogo jeszcze nie pisałyśmy listu z prośbą o pomoc! Skończyły się wszystkie środki, lecz zdarzył się mały cud. Amerykanie nawet po powrocie do domu, w okolice Detroit, nie zapomnieli o naszych dzieciach. Jesteśmy do dziś w kontakcie.
Pani Joanna zna doskonale indywidualne możliwości każdego dziecka. – Zdarzają się osoby utalentowane muzycznie, plastycznie, sportowo. Warto im pomóc, ale brakuje pieniędzy na dodatkowe zajęcia, trenerów i nauczycieli. Może znajdzie się ktoś, kto chciałby objąć patronat nad jednym dzieckiem? – zastanawia się głośno. – Myślę, że również dzieci byłyby bardziej zmotywowane wiedząc, że komuś na nich zależy, że ktoś myśli o ich wykształceniu, cieszy się ich sukcesami. W wielu domach nikt nie rozmawia o szkole, o osiągnieciach i marzeniach uczniów. A oni bardzo tego potrzebują. Świetlica czeka na dobrych ludzi, którzy uwierzą w te dzieci.
Dom Ojca Ignacego nazwany został na cześć bł. Ignacego Kłopotowskiego. Z okien świetlicy widać katedrę św. Floriana. Ksiądz Kłopotowski organizował tutaj sto lat temu bezpłatne kuchnie, kolonie i ochronki dla biednych dzieci, domy dla starszych kobiet. Praga zapamiętała go jako apostoła miłosierdzia. Z drugiej strony okna wychodzą na zrujnowaną obecnie kamienicę Mintera. Pod koniec XIX wieku mieściło się w niej Gimnazjum Praskie, w którym zdobywał swoje wykształcenie młody Janusz Korczak. Musiał dorabiać korepetycjami na utrzymanie chorego ojca, matki i siostry. Poznał biedę. Stał się później zwolennikiem teorii głoszącej, że przy braku normalnego domu rodzinnego tylko zaangażowanie w dobrej grupie rówieśniczej umożliwia człowiekowi wyjście na życiową prostą.

2014-07-15 12:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ruszyła kampania pomocy dla Syrii

Niedziela kielecka 24/2018, str. III

[ TEMATY ]

pomoc

Syria

kampania

TER

Sygnatariusze Kampanii Pomoc dla Syrii

Sygnatariusze Kampanii Pomoc dla Syrii

Minister Beata Kempa, prezydent Kielc Wojciech Lubawski i biskup Jan Piotrowski 28 maja w Kielcach podpisali porozumienie dotyczące pomocy dla zrujnowanej wojną Syrii. Celem trwającej do końca września kampanii jest zbiórka funduszy na pomoc edukacyjną dla syryjskich dzieci i młodzieży

W fazie projektu zrezygnowano z pierwotnego pomysłu, czyli budowy szkoły w Syrii; jest to przedsięwzięcie bardzo kosztowne, a poza tym ryzykowane – szkoła może zostać zburzona podczas działań wojennych. Kielce włączą się zatem w inne formy wsparcia dla dzieci syryjskich – bp Jan Piotrowski zaproponował organizację kolonii w Libanie, połączonych z warsztatami psychologicznymi. Jak powiedział Biskup Kielecki w rozmowie z „Niedzielą” – takie rozwiązanie jest prostsze ze względów logistycznych: odległości, braku bariery językowej, a przy tym potrzebne.
CZYTAJ DALEJ

Bazylika św. Jana na Lateranie - katedra biskupów Rzymu i matka wszystkich kościołów

2025-05-25 16:26

[ TEMATY ]

Rzym

bazylika św. Jana na Lateranie

katedra biskupów

matka kościołów

Vatican Media

Absyda Bazyliki Laterańskiej, Rzym

Absyda Bazyliki Laterańskiej, Rzym

Bazylika Laterańska, którą obejmuje dziś Leon XIV, to nie tylko katedra Biskupa Rzymu, ale również pierwsza monumentalna świątynia chrześcijańska w Wiecznym Mieście. Jest naocznym znakiem początków chrystianizacji Rzymu i zachodniej cywilizacji.

Niedaleko murów rzymskich, w pobliżu mostu Mulwijskiego nad Tybrem, rozegrała się jedna z najsłynniejszych bitew w historii: 28 października 312 roku cesarz Konstantyn pokonał oddziały swojego rywala Maksencjusza. Tradycja głosi, że w noc przed bitwą Konstantyn ujrzał we śnie krzyż z napisem „In hoc signo vinces” - w tym znaku zwyciężysz. W dowód wdzięczności za spełnienie obietnicy Konstantyn postanowił zbudować w Rzymie bazylikę poświęconą Chrystusowi Zbawicielowi - i przeszedł do historii jako pierwszy cesarz chrześcijański.
CZYTAJ DALEJ

Nowe propozycje dla studentów od Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II

2025-05-25 23:15

[ TEMATY ]

Fundacja Jana Pawła II

Archiwum Fundacji

W Rzymie odbył się zjazd zarządu Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II. Rada Administracyjna spotkała się w dniach 21-22 maja. Przedstawiciele Fundacji uczestniczyli w pierwszej audiencji generalnej papieża Leona XIV. Podjęto również nowe decyzje.

„Każdego roku zarząd Fundacji obraduje dwa razy. Główne posiedzenie odbywa się na początku roku i to ono nadaje kierunek pracy na kolejne miesiące. Posiedzenie majowe jest natomiast spotkaniem bardziej kontrolnym. Zarząd ocenia wtedy realizację zadań zatwierdzonych na głównym posiedzeniu. Tak było i tym razem: lutowy zjazd zarządu przyniósł wiele konkretnych decyzji. W ostatnich miesiącach Fundacja zaczęła je intensywnie realizować, stąd majowe obrady były dla nas bardzo cennym spotkaniem. Przegląd pracy, ewaluacja dotychczasowej realizacji naszych projektów, dyskusje nad tym, co przyniosą najbliższe miesiące oraz konieczne niuanse – to wszystko znacząco usprawnia naszą pracę. Fundacja prowadzi tak wiele dzieł, że majowe spotkanie zarządu jest po prostu niezbędne” – wyjaśnia rzecznik Fundacji, ks. Tomasz Podlewski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję