Reklama

Niedziela w Warszawie

Szpital bez sumienia?

Szpital Świętej Rodziny był stawiany za wzór opieki nad rodzicami po poronieniu. Czy teraz lekarze mają naśladować procedury ze Szpitala Bielańskiego?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeśli ktoś straci nienarodzone dziecko w Szpitalu Bielańskim, to będzie miał duży problem z odzyskaniem jego ciała i zorganizowaniem pogrzebu. – Radzę omijać go szerokim łukiem – mówi „Niedzieli” Jarosław (imię zmienione), ojciec dziecka, które umarło przed narodzeniem.

Podczas badania w 12 tygodniu ciąży okazało się, że serce dziecka przestało bić. I tak znaleźli się u prof. Ramualda Dębskiego w Szpitalu Bielańskim. – Tamte traumatyczne przeżycia powracają, gdy widzę, jak ten człowiek przedstawiany jest w telewizji jako wielki autorytet – mówi Jarosław.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Postawcie na kominku”

To było w 2012 r. Zrozpaczony ojciec przed drzwiami czeka na prof. Dębskiego. Ordynator oświadcza mu, że jak chce, to może sobie zrobić badania genetyczne płci płodu, ale one będą dużo kosztować. – Ale nam nie chodzi o pieniądze – odpowiedział ojciec. Profesor stanowczo podkreślił, że żadnych dokumentów o dziecku nie wypisze, bo nie będzie stawiał pieczątki pod czymś, czego nie może określić. – Taki dokument był nam potrzebny, aby godnie pochować nasze maleństwo – wspomina Jarosław.

Reklama

Najbardziej szokujący był stosunek ordynatora do rodziców, którzy byli w żałobie. – Powiedział do mnie, że mogę wziąć sobie te tkanki i zrobić sobie z nimi, co mi się podoba. Może Pan postawić sobie to na kominku – relacjonuje. Jarosław dokładnie pamięta przebieg tej wstrząsającej dla niego rozmowy. Pokazuje również dokumentacje medyczną i odpowiedzi lekarzy na pisma, które kierował do personelu medycznego. Linia obrony szpitala przed rodzicami polegała na tym, że wcześniej pacjentka „nie zgłaszała jakiegokolwiek zainteresowania losami tkanek”. – To nadużycie. Żona była pod wpływem silnych leków i silnego stresu, ja podobnie, dopiero dzień później dowiedzieliśmy się o możliwości zorganizowania pogrzebu – wspomina Jarosław. – Nikt w szpitalu nie poinformował nas o tym.

Gdy wreszcie udało się uzyskać materiał do badań, to w laboratorium powiedzieli, że jego stan jest fatalny i nie da się jednoznacznie określić płci dziecka. Rodzice wydali więc własne pieniądze, bez żadnego efektu.

Po długiej i nerwowej walce, licznych rozmowach, korespondencji, rodzicom zostało wydane ciało. Mama przyszła po nie z pracownikami zakładu pogrzebowego, który wyjął dziecko ze szpitalnego pojemnika i włożył do urny. – Nie dostaliśmy poprawnie wypełnionego dokumentu do Urzędu Stanu Cywilnego. Pogrzeb odbył się dzięki temu, że nasz ksiądz proboszcz pominął procedury – mówi ojciec.

Awantura o płeć

Podobną historię przeszła Marta z warszawskich Bielan (imię zmienione). – Zaczęłam krwawić w 9 tyg. ciąży i szybko z mężem pojechaliśmy do szpitala. Pech tak chciał, że był to Bielański – mówi Marta.

Gdy rodzice zapytali o możliwość pochowania utraconego dziecka, lekarze nabrali wody w usta. Zaczęły się wymówki, aż w końcu poinformowano ich o tym, że potrzebne są badania genetyczne płci dziecka. Zrozpaczonej matce powiedziano, że takie badania kosztują ok. tysiąc złotych, ale nie ma pewności, czy wyniki wskażą płeć zmarłego dziecka. – Od pewnego czasu byłam bez pracy i z jednej pensji nie mogliśmy sobie pozwolić na taki wydatek. Nasze dziecko zostawiliśmy w szpitalu – mówi matka.

Reklama

Okazuje się jednak, że nie istnieje żadne prawo, które dawałoby szpitalowi możliwość żądania od rodziców poniesienia kosztów takich badań. Sytuacja jest kuriozalna, bo rodzice muszą zapłacić za to, żeby lekarz wypełnił im zgłoszenie urodzenia martwego dziecka. Krótko mówiąc bez pieniędzy nie ma płci, a bez płci oficjalnie nie ma dziecka. Matce nie należy się więc skrócony urlop macierzyński, a rodzicom zasiłek pogrzebowy.

– W większości warszawskich szpitali nie robi się problemów. Wypisuje się taką płeć, jaką wskażą rodzice. Nękanie rodziców w żałobie dodatkowymi procedurami i kosztami badań, nie ma nic wspólnego z troską o pacjenta – anonimowo mówi „Niedzieli” ginekolog z jednego z praskich szpitali. – Niestety mamy podobne sygnały także ze szpitala przy ul. Karowej i Praskiego. Zdarza się, że pracownicy żądają od pacjentów 1800 zł za badania, które można zrobić za 600 zł – dodaje Małgorzata Bronka, członek zarządu stowarzyszenia rodziców po poronieniu.

Ponad 70 proc. niezadowolonych

Na forach poświęconych poronieniom i opieką po nim można znaleźć wiele podobnych historii na temat oddziału kierowanego przez prof. Dębskiegio. – Mamy dużo skarg na Szpital Bielański – mówi Małgorzata Bronka. – Ale nie jest to odosobniony przypadek w Warszawie. Kilka godzin temu odebrałam telefon z informacją od matki, która poroniła w domu i pojechała do szpitala Praskiego z ciałem dziecka w rękach. Lekarz nie wypisał żadnego dokumentu oddając ciało rodzicom – mówi Bronka.

Reklama

Profesor Dębski w jednym z wywiadów chwalił się tym, że u niego na oddziale nikt nie podpisał tzw. klauzuli sumienia. Jak widać ten brak sumienia objawia się szerzej w podejściu do życia poczętego oraz rodziców, którzy opłakują stratę dziecka. Do stowarzyszeń i fundacji zajmujących się tą problematyką napływa bowiem wiele skarg. Szpital Bielański uzyskał bardzo zły wynik w rankingu Fundacji Przetrwać Cierpienie. Aby znaleźć się w raporcie „Szpitale wobec rodziców po stracie dziecka. Dobre praktyki”, szpital nie musi się jakoś specjalnie starać, bo wystarczy, że dostanie zaledwie 30 proc. pozytywnych opinii od pacjentów. Okazuje się jednak, że z ginekologii w Bielańskim niezadowolonych jest grubo ponad 70 proc. pacjentek.

Jeśli chodzi o podejście do życia i śmierci dziecka poczętego, to warszawskie szpitale położnicze mają „o niebo” lepsze oceny. Zarówno św. Zofia, jak i szpital przy ul. Inflanckiej, we wszystkich rubrykach rankingu mają 100 proc. pozytywnych ocen wśród pacjentek. We wszystkich opracowaniach i opiniach stowarzyszeń i fundacji rodziców po poronieniu szpital Świętej Rodziny wyznaczał nowe standardy w polskiej medycynie.

– Razem z prof. Chazanem odkryliśmy, że nawet kilkutygodniowe dziecko jest człowiekiem i należy mu się pogrzeb – mówi „Niedzieli” Hanna Kulczycka, położna oddziałowa ze szpitala Świętej Rodziny. W szpitalu tym jest opieka psychologiczna oraz specjalne pomieszczenie, gdzie rodzice mogą pożegnać się z utraconym dzieckiem. – Przez ostatnie 10 lat prowadziliśmy specjalne szkolenia nt. opieki nad rodzicami po stracie dziecka. Na nasze kursy przyjeżdżały położne i lekarze z całej Polski – dodaje Kulczycka.

Wylansowany „bohater”

Teraz, gdy szpital Świetej Rodziny został oskarżony o „nadmiar sumienia”, może warto byłoby przyjrzeć się Bielańskiem pod kątem „braku sumienia”. W środowisku warszawskich ginekologów od dawna wiadomo jest, jakie poglądy ma ordynator z Bielańskiego.

Reklama

– Staram się nie wypisywać skierowań na badania do tego szpitala, bo jak coś będzie źle, to wiadomo, że może skończyć się to zabiciem dziecka – mówi ginekolog, który prosi o anonimowość.

Wielu lekarzy i położnych uciekło z Bielańskiego, bo nie wytrzymali. Kilka położnych znalazło schronienie m.in. w szpitalu Świetej Rodziny. Po nagonce i dymisji prof. Bogdana Chazana, oddział prof. Dębskiego stawiany jest za wzór, a sam ordynator został wylansowany na bohatera. Dlatego też istnieje poważne niebezpieczeństwo, że lekarze z sumieniem nie będą mieli gdzie pracować w Warszawie.

– Dlatego trzeba walczyć nie tylko o prawa lekarzy do klauzuli sumienia, ale także o prawa pacjenta do opieki lekarzy o zintegrowanej osobowości. To ważne, aby nasze największe dobro powierzać w ręce dobrego człowieka, a nie ślepo wykonującego procedury – mówi „Niedzieli” Konstanty Radziwiłł, sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej.

Czytelnicy, którzy mogą podzielić się podobną historią proszeni są o kontakt z autorem: artuszel@gmail.com

2014-07-23 14:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Stułkowski do pacjentów szpitala w Makowie Mazowieckim: Jezus przemienia to, co Mu przynosimy w koszyku naszego życia

[ TEMATY ]

szpital

bp Szymon Stułkowski

Maków Mazowiecki

Karol Porwich/Niedziela

Bp Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski

- Jezus chce, żebym dał Mu to, co jest dzisiaj w koszyku mojego życia: moje cierpienie, zmęczenie, złość, ale też radość, którą mam w sercu. On chce to wziąć i przemieniać, żeby nas umocnić - powiedział bp Szymon Stułkowski w szpitalu w Makowie Mazowieckim. W kaplicy szpitalnej biskup płocki przewodniczył Mszy św. z udziałem chorych i pracowników tej placówki.

Bp Stułkowski dokonał dziś kanonicznej wizytacji pasterskiej w parafii pw. św. Brata Alberta w Makowie Mazowieckim. Rozpoczął ją od Mszy św. w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej – Zespole Zakładów w Makowie Mazowieckim.
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Papież apeluje o rozejm i negocjacje w strefach konfliktów

2025-11-09 12:28

Vatican Media

O podjęcie działań na rzecz zawieszenia broni i podjęcia negocjacji tam, gdzie toczą się walki zaapelował Ojciec Święty po odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa.

Drodzy Bracia i Siostry!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję