Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Pielgrzymki chrześcijańskie (3)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powstają pytania: jak głęboko wnika w naszą materialną rzeczywistość obecność Boga? Czy On jest realnie obecny, a może istnieje raczej w formie znaku albo symbolu, który jedynie odpowiednio pobudza wiarę człowieka? Z takimi właśnie teologicznymi poszukiwaniami zmagano się prawie 300 lat i dopiero decydującą okazała się interwencja największego soboru średniowiecza, a mianowicie Soboru Laterańskiego IV w roku 1215. Na nim wyjaśniono wszelkie wątpliwości w tym zakresie: w Eucharystii następuje rzeczywista zmiana substancji chleba w substancje Ciała Pańskiego. Znakiem nadal pozostaje wprawdzie zewnętrzna postać chleba i wina, jednak substancją, czyli tym, co daną rzecz właściwie wyraża jest obecny Jezus Chrystus. W ten sposób uprawomocnione zostało to, co już na całe stulecia wcześniej wyrażała pobożność ludzi – cześć i uwielbienie oddawane Eucharystii. Wyczulano wiernych na to, aby do Stołu Pańskiego przystępowali w stanie łaski i dlatego też przed Komunią św. ludzie korzystali z sakramentu spowiedzi.

Reklama

Grzechy przeciw Eucharystii były uznawane równocześnie jako wykroczenia przeciw samemu Bogu, również wszelka nieuwaga jest przy daleko posuniętej skrupulatności oceniana jako czyn karygodny. Zdarzało się, że przy zbyt rygorystycznym spojrzeniu na własną niedoskonałość, mimo że biskupi zabraniali tak czynić, niektórzy wierni wprawdzie przystępowali do Komunii św. jednak nie odważali się przyjętej Najświętszej Hostii połknąć, lecz brali ją do własnych domów i umieszczali w odpowiednim przezroczystym naczyniu, aby móc codziennie się modlić wobec obecności tej eucharystycznej postaci konsekrowanego chleba. Kiedy jednak owa Święta Hostia upadła na ziemię, zdarzenie takie oceniane było jako świętokradztwo i wiązał się z tym obowiązek poniesienia odpowiedniej kary. Często dokonywano tego przez wybudowanie tzw. pokutnego kościoła lub kaplicy i właśnie te świątynie stawały się potem miejscem pielgrzymek, których celem był sam Chrystus. Jeżeli jeszcze z tym związane było wydarzenie jakiegoś nadzwyczajnego objawienia nawiązującego do Eucharystii, które niejako namacalnie potwierdzało, że tutaj rzeczywiście obecny jest Bóg i Jego moc (np. widziano Najświętszą Krew Jezusa, lub bolesną Jego twarz), to sanktuarium takie przyciągało niezliczone rzesze wiernych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pielgrzymi byli świadomi, że w danym miejscu Boski Zbawiciel jest obecny pośród swego ludu, iż właśnie tam usłyszą nowe treści o Jezusie Chrystusie i spotkają Go w szczególny sposób. Kiedy się wyspowiadają w tej świątyni i przyjmą Najświętsze Ciało Chrystusa, będą się do Niego modlić i przypomną sobie uczynione przez Niego właśnie w tym miejscu cuda to mogą osobliwie przeżyć bliskość Boga i doznać od Niego szczególnych łask. Jednak z czasem, niejako na kanwie eucharystycznych pielgrzymek, gdzie wierni kierują swoją główną uwagę na Chrystusa, zaczyna powoli pojawiać się nowa forma tej religijnej praktyki, która przesuwa swoją uwagę bardziej w stronę Maryi, ściśle związanej z tajemnicą Boskiego Zbawiciela.

Pielgrzymowanie maryjne – od znaku Wcielenia do symbolu Kościoła

Reklama

Od XIV wieku zaczynają niezwykle dominować w Kościołach lokalnych pielgrzymki maryjne. Właściwie są one w pewnym zakresie kontynuacją pielgrzymek eucharystycznych, z tym tylko, że ich centralnym tematem staje się Wcielenie Syna Bożego, które jest nierozerwalnie związane z dziełem zbawienia i tajemnicą sakramentalnie obecną w każdej sprawowanej Mszy św. Zagadnienie wyzwolenia człowieka z grzechu było również ukazywane w powiązaniu z osobą Maryi, dzięki której Syn Boży pod działaniem Ducha Świętego stał się Człowiekiem. Osobliwie prezentacja tej prawdy w miejscach pielgrzymkowych dokonuje się najczęściej poprzez ukazywanie postaci Maryi wraz z Boskim Dzieciątkiem lub też jako „Matka Boga – Króla”, która przedstawia światu Bożego Syna jako Dziecię, aby mu błogosławił. Także spotyka się takie formy jak: osoba Maryi jako życzliwa Wstawienniczka podtrzymująca i pokazująca na swym ręku Dziecię Jezus, albo jako bolesna Matka przytulająca do swego łona zmarłego Syna. Zawsze więc wraz z postacią Maryi będzie podkreślana prawda, że Bóg stał się Człowiekiem i właściwie nie chodzi w pierwszym rzędzie o Maryję, ale o fundamentalną treść, jaką jest Wcielenie, które się przez Nią zrealizowało. Istotnie, przez aktywne macierzyństwo Maryi wierni zbliżają się do Chrystusa, który jest Pośrednikiem do Ojca. (...)

Z końcem XVI wieku pojawiają się też nieliczne miejsca pielgrzymkowe poświęcone uczczeniu tajemnicy Boga Trójjedynego, w których Najświętszy Bóg w Trójcy Osób staje się celem i centrum pewnych form pobożności charakterystycznych dla danego sanktuarium. Zwykle powstawały one w związku z mistycznymi objawieniami. Jednak z czasem okazywało się, że niektóre z nich zmieniały swe pierwotne znaczenie na skutek nacisku wiernych na maryjne miejsca pielgrzymkowe, gdyż w wielu z tych świątyń znajdowały się obrazy przedstawiające koronowanie Maryi przez Trójcę Świętą. Ten motyw był dla ludzi, charakteryzujących się mocną, ale czasami niezbyt teologicznie pogłębioną wiarą, bardziej uchwytnym niż teologiczne prezentowanie danego pielgrzymkowego sanktuarium jako miejsca szczególnego spotkania z Trójjedynym Bogiem.

Można zauważyć, że na miejsce wielu bardzo dawnych sanktuariów i to nawet dosyć znacznych, które odeszły nieco w zapomnienie pojawiły się przede wszystkim ośrodki kultu maryjnego szczególnie o charakterze narodowym lub lokalnym, jak np. w Europie: Częstochowa, Loreto, Mariazell, czy nieco bliżej w czasie Lourdes, Fatima, a w Ameryce Guadalupe. Rozwój pielgrzymek maryjnych, aż do roli najbardziej znaczących pośród całego ruchu pielgrzymkowego, następuje w zdecydowany sposób w następstwie różnych maryjnych objawień. Wiodącą rolę spełnia tutaj sanktuarium powstałe w Lourdes.

Reklama

Współcześnie raczej dominują maryjne miejsca pielgrzymkowe, zmieniając jednak częściowo swój sens w tym znaczeniu, że to Maryja przesuwa się bardziej w centrum pielęgnowanych w nich form pobożności, a mianowicie jako Niepokalana, np. w Lourdes czy Fatimie. W tym kontekście niejako w całkiem nowej formie powraca zagadnienie niemożliwości zbawienia się człowieka tylko na podstawie swoich własnych ludzkich zdolności i wysiłków. Bolesne przeżywanie przez ludzi konsekwencji grzechu pierworodnego na wszystkich poziomach życia począwszy od słabości moralnej poprzez ograniczenia dotyczące osoby i społeczności ciągle kierowało ich do szukania pomocy, aby je przezwyciężać. Na przykładzie Maryi Niepokalanej coraz wyraźniej dominującej w formach pobożności proponowanych pielgrzymom w sanktuariach Jej poświęconych chrześcijanie uświadamiali sobie, że poprzez działanie samego Boga człowiek został wyrwany i wyzwolony z diabelskich więzów wynikających z grzechu pierworodnego. Pierwszym członkiem Kościoła, na którym ukazana została zbawcza moc miłosiernego Boga jest Maryja, „zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego” (BF VI, 89) i „pełna łaski” (Łk 1, 28). Niepokalanie Poczęta Maryja wskazywała na Tego, który dokonał zbawienia – na Jej Syna Jezusa Chrystusa, oraz iż to wyzwolenie z grzechu jest przekazywane przez Mistyczne Ciało Chrystusa, czyli Kościół.

Reklama

Ta cała teologiczna prawda o odkupieniu człowieka, niekiedy zbyt trudna do rozumowego pojęcia w swym dogmatycznym ujęciu dla zwykłych wiernych była bardziej pojmowalna i przyswajalna na płaszczyźnie intelektu, woli, a także władz zmysłowych dla pielgrzymów w sanktuarium Tej, która na sobie ukazywała owoce nieskończonej miłości Boga. Tym bardziej okazywało się to skuteczne, gdyż przecież każde pielgrzymowanie prawie że nierozerwalnie związane było z sakramentem pojednania, uczestnictwem w Eucharystii, w adoracji Najświętszego Sakramentu, obok określonych maryjnych form praktykowanych w danym sanktuarium. Maryja w takim miejscu po prostu staje się pewnym wprowadzeniem w tajemnicę Wcielenia Boga, w całą moc obrony przed skutkami grzechu pierworodnego i wszelkich grzechów uczynkowych, oraz widziana jest jako Przewodniczka prowadząca ku Chrystusowi obecnemu w Eucharystii. Właściwie w sanktuariach maryjnych, mocą działającego Ducha Świętego aktualizuje się i ustawicznie spełnia tajemnica Wcielenia. Przez obecność bowiem i macierzyńskie posłannictwo Maryi Chrystus posłany od Ojca nadal wkracza w świat do serc i rodzin, w życie społeczne i kulturowe ludów i narodów. Również postać Maryi jest dla zgromadzonych pielgrzymów obrazem Kościoła, który nabiera kształtów namacalnej wspólnoty z Bogiem i między ludźmi, a przez to może być bardziej przez nich doświadczalnie przeżywany, z którym będą się oni bardziej identyfikować w swym życiu indywidualnym i społecznym.

Niezależnie od tego, w jakich aspektach prezentuje się wydarzenie pielgrzymowania pozostanie ono w swym najgłębszym i najbogatszym aspekcie tajemnicą, której do końca nie da się wyjaśnić. Jak wyraźnie świadczą o tym wszelkie opisy i relacje uczestników pielgrzymek od czasów najwcześniejszych w historii chrześcijaństwa, a także nasze własne i osobiste, po prostu najbardziej skrywane doświadczenia i przeżycia, które miały miejsce w nawiedzanych przez nas sanktuariach. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że nie da się precyzyjnie opisać i ukazać wnętrza serca chrześcijanina, w którym zawsze obecne jest otwarcie na Jezusa Chrystusa Zbawiciela i rzeczywistość nadprzyrodzoną oraz na obecność Ducha Świętego działającego uprzedzająco i wspomagająco (por. KKK 200l) w procesie pielgrzymowania rodzaju ludzkiego poprzez ziemie do domu Boga Ojca.

Zwykle w pielgrzymkowych sanktuariach bywa wiernym przedstawiana nie tylko historia danego szczególnego miejsca, ale również ukazywane jest świadectwo wiary ludzi, którzy tam doznali łaski samego Boga. Zaś podczas sprawowanych nabożeństw pielgrzymom ukazuje się całą historię zbawienia wraz z takimi charakterystycznymi wydarzeniami jak wejście Boga w życie człowieka i świata, oraz dokonane przez Chrystusa dzieło zbawienia. Widać więc, że pielgrzymowanie do sanktuariów i innych miejsc Bożej łaski wprowadza człowieka w głębsze rozumienie tajemnicy Boga, Kościoła, człowieka i otaczającego go świata.

2014-08-28 12:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Źródło duchowej mocy

Nasza chrześcijańska egzystencja zaczyna się wraz z sakramentem chrztu. Rodzice i chrzestni proszą o udzielenie chrztu swojemu dziecku. W jego imieniu wyrzekają się zła i składają wyznanie wiary. Rodzice zobowiązują się zarazem do wychowania dziecka w duchu chrześcijańskiej wiary. Chrzestni mają im pomagać w wypełnianiu tego zadania. Maleńki płomyk wiary zapalony na chrzcie świętym dzięki trosce rodziców i chrześcijańskiej wspólnoty, dzięki łasce kolejno przyjmowanych sakramentów; Eucharystii, bierzmowania, ma przemienić się w płomień wiary zdolnej do owocnego życia i składania świadectwa. Jednak nie zawsze się tak dzieje, czego dowodzą przykłady chrześcijan obojętnych, znudzonych, wypowiadających pretensje, roszczenia i krytyki. Ich narzekania są często rodzajem samousprawiedliwienia. Zdarza się, że osoby zniewolone przez grzech dokonują samowolnej selekcji przykazań i prawd wiary. Ze skarbca wiary i nauki chrześcijańskiej wybierają jedynie to, co jest dla nich w danej chwili wygodne, łamiąc prawo Boże. Nieraz zdarzają się katolicy, którzy przyjmują praktyki, zwyczaje ludzi niewierzących, niegodne chrześcijan, usprawiedliwiając się, że wszyscy tak postępują. Dawna dziecięca wiara w bezdusznym środowisku traci szybko swoją świeżość i siłę, a wielu młodych chrześcijan zaczyna żyć tak jakby Boga nie było. Upadki i grzechy dotyczą nie tylko poszczególnych osób, ale pomnożone przez wielu przyczyniają się do powstawania całych struktur grzechu przenikających społeczeństwo materializmu, wybujałej konsumpcji, hedonizmu. Prawda o Bogu staje się wtedy jakby ponurym widmem. Coraz rzadziej pojawiają się wyrzuty sumienia, a przybierane zewnętrzne maski cynizmu i pozornej beztroski stają się przykrywką dla ukrycia wewnętrznej pustki i duchowego zagubienia. Tymczasem trudno jest być szczęśliwym bez Boga. Na miejsce Boga pojawiają się różnego rodzaju bożki, idole, które nie mogą przynieść ukojenia i umocnienia ludzkiemu sercu.
CZYTAJ DALEJ

Zatrzymano Kolumbijczyka podejrzanego o śmiertelne ugodzenie nożem Polaka

29-letni Kolumbijczyk podejrzewany o śmiertelne ugodzenie nożem 41-latka w Nowem (Kujawsko-Pomorskie) został w nocy z soboty na niedzielę zatrzymany przez policję. Zatrzymanych zostało łącznie siedem osób – w tym pięciu obcokrajowców.

Rzeczniczka prasowa świeckiej policji Joanna Tarkowska powiedziała PAP, że policjanci zostali wezwani po godzinie 2 do bójki pomiędzy grupami mężczyzn, do której doszło w jednym z lokali w Nowem k. Świecia. Jedna grupa przebywała w lokalu, a druga przechodziła obok.
CZYTAJ DALEJ

Potrzeba powrotu do Bożych źródeł [Felieton]

2025-07-06 20:40

ks. Łukasz Romańczuk

Żyjemy w czasach, gdy wartości chrześcijańskie są niezwykle ważne i aktualne. To czasy, gdy cywilizacja euroatlantycka przeżywa okres zeświecczenia. Gdy całe narody odchodzą od Boga, gdy prawa Boże są łamane, gdy odrzucane są Przykazania Dekalogu, w tych czasach ważny jest głos świętych, takich jak św. Jan Paweł II. Arcybiskup Zygmunt Feliński – męczennik, wyjątkowa postać w historii warszawskiego Kościoła – wymienił trzy zasadnicze korzenie zła, które sprawiają, że człowiek traci orientację i odchodzi od Boga. Powiedział za św. Pawłem, że „korzenie owe to: chciwość pieniądza, pycha żywota, pożądliwość ciała – są to główne źródła zła, przez które w sposób szczególny działa szatan”, ale można się temu złu przeciwstawić.

Od początku istnienia chrześcijaństwa powstawały zakony, których duchowni – poprzez śluby jakie składają, przeciwstawiają się właśnie tym korzeniom zła. Są to śluby: ubóstwa – przeciwko chciwości pieniądza, posłuszeństwa – przeciwko pysze żywota, oraz czystości – przeciwko pożądliwości ciała). Z początku powstawały zakony pustelnicze, a z czasem zakony kontemplacyjne, takie jak benedyktyni czy cystersi. To właśnie mnisi zachowali skarby kultury antycznej przed zniszczeniem. Oni, w swoich klasztorach, odseparowani od świata, kierując się benedyktyńską zasadą „ora et labora”, tzn. „módl się i pracuj”, przepisywali księgi starożytnych filozofów, lekarzy, uczonych czy poetów. Bez ich pracy kultura antyczna, wiedza grecka, rzymska, prawo i inne zabytki kultury światowej nie przetrwałyby. To benedyktyni i cystersi uczyli Europejczyków – naszych przodków – jak uprawiać ziemię, jak budować mosty i domy, jak siać zboże, jak hodować bydło i trzodę. To oni stanęli u podstaw fundamentów cywilizacji europejskiej. Już w VI wieku tworzyli pierwsze szkoły powszechne, a następnie uniwersytety. To oni przekazywali Ewangelię – od najmłodszego do najstarszego chrześcijanina.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję