Reklama

Niedziela Podlaska

23 lata na misjach

Z ks. Krzysztofem Jasińskim, salezjaninem pochodzącym z Sokołowa Podlaskiego i od 23 lat pracującym w Etiopii, rozmawia Jadwiga Ostromecka

Niedziela podlaska 36/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

misje

Archiwum ks. Krzysztofa Jasińskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JADWIGA OSTROMECKA: – Jaki był początek kapłańskiej drogi?

KS. KRZYSZTOF JASIŃSKI: – W moim rodzinnym mieście od wielu lat są salezjanie. Związany z tym środowiskiem, już w szkole podstawowej myślałem o tym, żeby zostać salezjaninem i wyjechać na misje. Na mojej drodze Bóg postawił ludzi, którzy pomogli mi rozeznać powołanie. Wyjechałem z Sokołowa w 1982 r., zaraz po maturze w Technikum Maszyn i Urządzeń Rolniczych w Węgrowie, następnie rok nowicjatu w Czerwińsku, dwa lata filozofii w Kutnie-Woźniakowie, asystencja misyjna w Lublinie…

– Szybko zaczął Ksiądz realizować swoje plany…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Na misje wyjechałem w 1986 r. Przełożeni zaproponowali mi tzw. Środkowy Wschód, gdzie siedzibą inspektorii jest Betlejem. Studia teologiczne ukończyłem w Instituto Teologico Salesiano w Cremisan w Izraelu. Wyświęcony zostałem w 1990 r. w moim rodzinnym Sokołowie, w kościele Księży Salezjanów. Następnie rok przebywałem w Irlandii, ucząc się języka angielskiego. W tym czasie akurat w Etiopii rozpoczęła się wojna pomiędzy zwolennikami komunistycznego reżimu Mengystu Hajle Marjama a opozycją. Mengystu rządził w latach 1974-91 i utrzymywał się u władzy dzięki pomocy ZSRR, NRD i Kuby. Wtedy głód, terror i przesiedlenia doprowadziły do zagłady ok. 1, 5 mln Etiopczyków. Kiedy w 1991 r. opozycja przejęła władzę, powstała Federalna Demokratyczna Republika Etiopii. Wtedy mogłem tam wyjechać, a z mojej decyzji cieszyli się bardzo przełożeni, bo nie było chętnych na misje w jednym z najuboższych krajów świata.

– Jak wyglądały pierwsze lata pobytu Księdza w Etiopii?

– Przyleciałem do Adis-Adeby, kilkumilionowej metropolii. Stamtąd na północ do Makale, gdzie wylądowaliśmy na zwykłej kamienistej drodze. Z kolei budynek misji, która powstała w 1975 r., okazał się nowoczesny. Były tam szkoła dla miejscowych, prenowicjat i dom dla nas, księży. Ksiądz dyrektor, odizolowany od świata w czasie rządów rewolucyjnych, nie miał przez 7 lat żadnych wakacji. Przebywał tam na własne ryzyko. W miesiąc po moim przyjeździe wyjechał na urlop, zostałem sam z bratem zakonnym. Moje obowiązki były duże, nie miałem nawet czasu na naukę języka. Dopiero 4 miesiące pobytu w wiosce wśród miejscowych pozwoliło mi opanować język. Mieszkałem wtedy na wysokości prawie 3 tys. metrów, bez światła, a po wodę trzeba było chodzić kilkaset metrów do rzeki, jeśli brakowało deszczowej. To była prawdziwa misja. Zżyłem się z ludźmi. Stamtąd są dwa powołania. Ci młodzi pamiętają mój pobyt u nich, wspominają, że im pomagałem.

– Jak potoczyły się dalsze losy?

Reklama

– Byłem 2 lata w Kalifornii, gdzie pogłębiałem umiejętności w zakresie elektryfikacji silników spalinowych. Potem w kolejnej placówce zostałem dyrektorem technicznym. Bardzo przydały się też umiejętności zdobyte w szkole średniej. Na misji zorganizowaliśmy między innymi kurs budowlany. Otworzyliśmy 3-letnią szkołę techniczną. Wszyscy nasi uczniowie znaleźli potem pracę. Po kilku latach skierowano mnie do stolicy, gdzie uczyłem się języka amharskiego. Dodam, że w Etiopii jest 85 języków. Potem były kolejne placówki.

– Proszę opowiedzieć o obecnej.

– Od 4 lat jestem w mieście Szyrie, na północy Etiopii. Prowadzimy tutaj szkołę podstawową, oratorium, organizujemy kursy zawodowe, pomagamy w parafii ortodoksyjnego koptyjskiego Kościoła etiopskiego. Mój region jest zamożniejszy niż inne. Do naszej szkoły uczęszczają uczniowie różnych wyznań. Nie ma konfliktów na tle wyznaniowym, współżycie przebiega zgodnie, podobnie w małżeństwach. Do oratorium przychodzą dzieci mieszkające w pobliżu. Szkoła jest płatna, ale jeśli ktoś nie jest w stanie płacić, staramy się o stypendia. Jedyny wymóg – musi się uczyć. Stawiamy na jakość. Nauczycielami są osoby świeckie, miejscowi. Katechezy jako przedmiotu nie ma, rząd nie zezwala. Uczymy natomiast etyki, wprowadzając różne aspekty Pisma Świętego. Codziennie modlimy się przed rozpoczęciem zajęć. W Etiopii nie ma prawnego obowiązku nauki, dużo dzieci, szczególnie na terenie wiejskim, nie uczy się.

– Jakie wyznanie przeważa w Etiopii?

Reklama

– Ten piękny kraj ma bardzo długą i bogatą historię. Wzmianki o Etiopii są w Starym Testamencie i Listach Apostolskich. Nasza wiara jest tam od początków chrześcijaństwa. Najwięcej jest chrześcijan, ponad 50 mln, z czego 36 mln stanowią wyznawcy ortodoksyjnego koptyjskiego Kościoła etiopskiego, 16 mln – protestanci, 600 tys. – katolicy. Ponadto są muzułmanie – ok. 28 mln i wyznawcy religii plemiennych. Kościół lokalny jest bardzo prężny, ma dużo powołań. Wszystkich obowiązuje kalendarz ortodoksyjny. Na przykład Boże Narodzenie obchodzimy 7 stycznia, Nowy Rok – 11 września. W Etiopii jest dopiero 2006 r. My, katolicy, jesteśmy w obrządku koptyjskim, ale naszym zwierzchnikiem jest papież. Ortodoksi mają swojego patriarchę. Są przejścia na katolicyzm tam, gdzie pracujemy, ale to proces długi.

– Czy często Ksiądz przyjeżdża do Polski?

– Teoretycznie przysługuje nam co 2 lata miesiąc urlopu. Ostatnio byłem na pogrzebie mamy w listopadzie 2013 r. i teraz jestem na miesięcznym urlopie, wracam 25 sierpnia. Wcześniej, sprawując w wakacje 8 funkcji, nie byłem w Polsce 5 lat. Według prognoz miałem długo nie wytrzymać, ale jakoś trwam. Oczywiście, choroby trzeba było przejść. Kilka razy chorowałem na malarię. Trudno było w rejonach niższych, z temperaturami dochodzącymi nawet do 53 oC w cieniu. Obecnie jestem na wysokości 1800 metrów, co bardziej sprzyja zdrowiu.

– Co Księdzu daje zadowolenie w tej pracy?

– Przez te 23 lata nastąpiły kolosalne zmiany, w czym mam swój niewielki udział. Moim celem była praca na misji w biednym kraju. Na pewno można było zrobić coś lepiej. Jednak jak widzę to, co zdałem zrobić, to czuję satysfakcję. Ważne, że nie tylko dajemy, ale pomagamy tym ludziom, żeby radzili sobie sami, działamy w kierunku zmiany ich mentalności, rozumienia wielu spraw. Cieszy, że nauka nie poszła w las, że ktoś z wdzięcznością przypomina moje własne słowa. Widzę, że młodzież inaczej myśli, jest bardziej odpowiedzialna za rodzinę, za starszych. Oczywiście, nie wszyscy, ale zmiany widać.

2014-09-03 16:12

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misyjność istotą Kościoła

Niedziela częstochowska 39/2012

[ TEMATY ]

misje

ARCHIWUM KS. WIESŁAWA PODGÓRSKIEGO

Ks. Wiesław wśród swoich afrykańskich parafian. W tle budynek plebanii...?

Ks. Wiesław wśród swoich afrykańskich parafian. W tle budynek plebanii...?
Temat misyjności Kościoła nasunął mi się podczas rozmowy z ks. Markiem Woldanem, kapłanem archidiecezji częstochowskiej, misjonarzem w Papui Nowej Gwinei, któremu zadałem pytanie dotyczące tej właśnie sprawy. Ks. Marek opowiadał o miejscu swojej duszpasterskiej pracy i o powołaniu misjonarza. Ale dzisiaj trzeba by o to zapytać zarówno każdego kapłana, jak i każdego chrześcijanina, katolika. Jak rozumiemy misyjność Kościoła? Zadanie misyjności wynika ze słów Chrystusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody (...). Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (por. Mt 28,19-20). Pan Jezus polecił tak czynić swoim uczniom i w ciągu wieków przekazują oni sobie ten Jego nakaz misyjny. Nas także on obowiązuje, bo w każdym Chrystusowym nakazie chodzi o dobro człowieka teraz i w wieczności. Dlatego nigdy nie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że religia i religijność to prywatna sprawa człowieka. Owszem, rozgrywa się ona w jego sercu i w jego sumieniu, ale dotyczy życia w społeczności, motywowania takich, a nie innych zachowań ludzkich, a także życia społecznego. Może nieraz nie zdajemy sobie sprawy z tego, że podstawą naszego życia, we wszystkich praktycznie jego aspektach, jest przesłanie religijne. Człowiek odnoszący się w swoim życiu do Pana Boga będzie właściwie podchodził do wszystkich spraw. Inaczej będzie wyglądała ekonomia z jego udziałem - nie będzie nieuczciwej konkurencji, lobbingu, oszukańczej reklamy itp., inna będzie kultura jego środowiska i jej wytwory - wszystko czynione z najważniejszym przeznaczeniem: na większą chwałę Bożą i w trosce o prawdziwy rozwój człowieka, inna polityka, w której wszystko będzie jasne, rzetelne i prawdziwe. Życie religijne jest więc bardzo ważnym elementem życia społecznego i idzie ono z człowiekiem cały czas, kończąc się wraz ze śmiercią. Wydaje się, iż wielkim dopingiem do życia wiarą jest świadomość faktu, że każdy z nas umiera samotnie, choćby był otoczony gronem najbliższych. Uświadomienie sobie, że kiedyś trzeba będzie indywidualnie rozliczyć się z depozytu, jaki został w nas złożony, sprowadza nas do przysłowiowego pionu. Trzeba więc zawczasu o tym pomyśleć, ale też mieć świadomość pomocnej obecności naszego Anioła Stróża, który stanie z nami także przed obliczem Pana Boga. Misyjność Kościoła polega zatem na niezmiernie ważnym zadaniu przekazania Dobrej Nowiny, którą objawił nam Jezus Chrystus, a która dotyczy najważniejszej sprawy dla człowieka - sprawy naszego zbawienia. Nazywamy tę działalność ewangelizacyjną i realizujemy ją dziś praktycznie wszystkimi dostępnymi nam środkami. Ale żeby coś komuś dać, trzeba to mieć, trzeba tym żyć. Najpierw więc sami musimy ożywiać naszą wiarę oraz wiarę najbliższego otoczenia, wiarę narodu, w którym się urodziliśmy i w którym wzrastamy, i wiarę narodów naszego kontynentu. Tym bardziej że widzimy, ile jest na tym polu do zrobienia. Zawsze jednak - niczym chlebowy zaczyn - potrzebni są tacy nasi odważni bracia, którzy mając świadomość wartości skarbu, jaki został nam ofiarowany, nie ulękną się, by iść i głosić Chrystusa tam, gdzie jest On jeszcze mało znany. Idźmy więc przez życie my, naznaczeni pieczęcią Zmartwychwstałego, który oddał życie za nas wszystkich i wskazał, jak mamy żyć - kierować się prawem miłości Boga i bliźniego. Wypełniajmy to wszystko, co nam Jezus Chrystus przykazał. Taka też jest duszpasterska misja Kościoła, która kieruje się cytowanymi już słowami Pana Jezusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody”. Tym poleceniem wszyscy musimy się wciąż przejmować i przemieniać je w czyn. Światu potrzebni są misjonarze głoszący Chrystusa. Dzisiaj jest to o tyle łatwiejsze, że radosną nowinę o zbawieniu można przekazywać także przez multimedia. Nic nie może jednak zastąpić siły wiary człowieka przekazującego orędzie zbawienia i jego osobistego świadectwa. Obyśmy pod stemplem zmartwychwstania Chrystusa wszyscy mogli zmierzać do szczęśliwej wieczności.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV odwiedził sanktuarium augustiańskie w Genazzano

2025-05-10 17:53

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Wielka radość i aplauz mieszkańców Genazzano. Papież Leon XIV złożył dziś po południu wizytę w tamtejszym sanktuarium augustiańskim Matki Bożej Dobrej Rady.

Tłum mieszkańców i pielgrzymów zebrał się w sobotnie popołudnie wokół kościoła Matki Bożej Dobrej Rady w Genazzano niedaleko Rzymu. Papież Leon XIV odwiedził to augustiańskie sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Senioralia 2025

2025-05-11 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

W Łodzi rozpoczynają się Senioralia, czyli dwa tygodnie poświęcone seniorom, pełne różnorodnych aktywności i wydarzeń kulturalnych, sportowych prozdrowotnych i edukacyjnych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję