Reklama

Niedziela Wrocławska

Gotowi na zmiany

O tym, jak dobrze przeżyć Wielki Post, z abp. Józefem Kupnym rozmawia Magdalena Lewandowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAGDALENA LEWANDOWSKA: – Rozpoczynamy okres Wielkiego Postu. Co zrobić, żeby dobrze przeżyć ten czas? Żeby był to czas autentycznego nawrócenia dla każdego z nas?

ABP JÓZEF KUPNY: – Ojciec Święty Franciszek w tegorocznym Orędziu na Wielki Post przypomniał, że czas ten jest czasem łaski i równocześnie czasem odnowy dla Kościoła, wspólnot i poszczególnych wiernych. A zatem warunkiem dobrego przeżycia Wielkiego Postu jest otwarcie się na Bożą łaskę, którą otrzymujemy w sakramentach świętych, czytając i rozważając słowo Boże, przeżywając rekolekcje czy uczestnicząc w pięknych nabożeństwach pokutnych, takich jak Droga Krzyżowa czy Gorzkie Żale. Ponadto trzeba zapytać samego siebie, czy jestem otwarty na odnowę, czyli przemianę swojego serca. Kiedy Pismo Święte mówi o sercu ma na myśli centrum życia, decyzji i funkcjonowania człowieka. Zatem czy jestem gotowy zmieniać swoje myślenie, postawy, styl życia, tak aby bardziej odpowiadały wymogom Ewangelii?

– Wielki Post do doskonała okazja, by skorzystać z sakramentu pojednania, by zbliżyć się do Jezusa. Kościół nie odrzuca żadnego grzesznika, każdy ma szanse na nawrócenie. Czy warto w tym czasie zapukać do konfesjonału?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Dobry czas na to, by uklęknąć przy konfesjonale jest zawsze wtedy, kiedy czujemy, że oddaliliśmy się od Boga. Warto to podkreślić, żeby nie stwarzać wrażenia, iż tylko w Wielkim Poście należy się spowiadać. Oczywiście Wielki Post wyjątkowo sprzyja głębokiemu przeżywaniu tego sakramentu, ponieważ wpatrując się w krzyż łatwiej uświadomić sobie, że Jezus nigdy nie potępiał grzeszników. Wręcz przeciwnie – podawał im rękę, podnosił i pozwalał zaczynać na nowo. A robił tak, ponieważ sam wziął na siebie nasze grzechy i pozwolił się z nimi przybić do krzyża. Krzyż przypomina, że nawet najcięższe przewinienia człowieka, grzechy, których się wstydzimy i boimy wyznać, już zostały odkupione przez Jezusa. W świetle tego drzewa możemy zrozumieć, co znaczy, że Jezus nie przyszedł nas potępić, ale po to, by dać nam życie.

– W przeżywaniu Wielkiego Postu pomagają: post, modlitwa i jałmużna. Jakie wyrzeczenia może w dzisiejszym świecie podjąć chrześcijanin?

Reklama

– Praktyki, o których Pani Redaktor wspomina, mają nam pomóc w realizacji głównego celu Wielkiego Postu czyli – jak wspomnieliśmy – zmiany swojego myślenia i przemiany serca. Dobrym przykładem jest tutaj jałmużna. Wbrew pozorom nie chodzi o to, by pozbywać się pieniędzy, które zdobyliśmy uczciwą pracą. Aramejskie słowo, którego Jezus używa w Ewangelii na określenie bogactwa, to mamona. Ono oznacza dosłownie „ukryty skarb”, czyli coś, co zazdrośnie chowamy jedynie dla siebie. W Kościele pierwszych wieków nikt nie cierpiał niedostatku, jednak nikt też nie nazywał „swoim” tego, co posiadał. Jałmużna ma nas uczyć, że to, co mamy, jest darem, który ma służyć nam, naszym najbliższym, a jeśli widzimy obok siebie kogoś, komu ten dar może pomóc, powinniśmy być gotowi nim się podzielić. Praktykowanie jałmużny zmienia więc myślenie o tym, co uważamy za swoje. Nie jest złe to, że pracujemy i posiadamy. Złe jest jeśli zazdrośnie to chowamy i mówimy egoistycznie: „moje i tylko moje”. Jałmużna chroni nas przed pędem do posiadania i zbierania jedynie z myślą o sobie. W tym sensie możemy spojrzeć szerzej i nie ograniczać jałmużny jedynie do dóbr materialnych. Równie dobrze można ofiarować komuś swój czas i poświęcić go na odwiedziny, rozmowę czy pomoc drugiemu człowiekowi. Młodzi ludzie często w ramach wolontariatu pomagają swoim młodszym kolegom w odrabianiu lekcji. To doskonała forma jałmużny, bo jeśli ten człowiek ma pusty portfel, co może dać? To co ma – swój czas, zdolności i wiedzę.
Podobnie rzecz się ma z postem. W pierwotnym Kościele post miał przygotować człowieka na ważne przeżycie duchowe, oczyszczał i wzmagał pragnienie Boga. Dzisiaj także postu nie możemy mierzyć ilością odmówionego sobie jedzenia. Bo jego miarą jest stopień gotowości do ponoszenia ofiary i wrażliwości na potrzeby bliźnich. Post i modlitwa mają zmieniać nasze myślenie i nasze serca.

– Wielki Post jest też doskonałą okazją, by się zatrzymać w codziennym biegu, by więcej czasu poświęcić rodzinie: żonie, mężowi, dzieciom, może starszym, schorowanym rodzicom...

– Ponownie przywołam tekst Orędzia Ojca Świętego Franciszka na Wielki Post. Papież zwraca uwagę, że w codziennym zabieganiu człowiek może zapomnieć o innych, o ich problemach, cierpieniach i krzywdach, jakich doznają. Wówczas jego serce ogarnia obojętność. Franciszek mówi wręcz o globalizacji obojętności. To bardzo mocne słowa. Wskazują na to, iż obojętność wobec bliźniego i wobec Boga jest realną pokusą, zagrażającą każdemu z nas. Dlatego każdy człowiek potrzebuje odnowy, by nie zobojętniał i nie zamknął się w sobie. Kiedy w Wielkim Poście zwracamy uwagę na to, co Jezus zrobił dla nas, to dlatego, by podobnie postępować wobec braci. Wielki Post jest czasem, w którym mamy pozwolić, by Chrystus nam usłużył, a następnie tym, co otrzymaliśmy od Jezusa, powinniśmy obdarowywać naszych braci i siostry. Tylko wtedy nasze rodziny i nasze parafie staną się – jak chce papież – wyspami miłosierdzia na morzu obojętności. To dobry czas, by okazać zainteresowanie drugiemu człowiekowi.

Reklama

– W Środę Popielcową słyszymy wypowiadane przez kapłana słowa: „Prochem jesteś, w proch się obrócisz”. Warto sobie uświadomić, że nasz czas na ziemi jest ograniczony, że nie żyjemy tylko dla tego świata, a przed nami życie wieczne i czekający na nas Chrystus.

– Wbrew pozorom nie chodzi tu jedynie o zapowiedź tego, co stanie się z człowiekiem po śmierci, chociaż słowa „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” mogą na to wskazywać. Zdecydowanie ważniejsze jest uświadamianie sobie, że tak, jak człowiek jest prochem, tak wszystkie ziemskie sprawy są prochem. Często pochłaniają nas: spory, kłótnie, walki, kariera czy rzeczy materialne. To wszystko w kontekście wieczności pozostaje prochem. Wyrazem tego, że świadomie przyjęliśmy popiół na głowę może być telefon do osoby, z którą dawno nie rozmawialiśmy, ręka wyciągnięta do zgody, czy modlitwa za tych, którzy wyrządzili nam krzywdę.

– Jeszcze jedno pytanie już nie związane z Wielkim Postem. Luty dla wrocławskich pasterzy to czas wyjątkowy: 4 lutego Ksiądz Arcybiskup obchodził jubileusz 9-lecia sakry biskupiej, 8 lutego mija 45 lat odkąd sakrę biskupią przyjął kard. Henryk Gulbinowicz, a 11 lutego przypada 9-lecie konsekracji bp. Andrzeja Siemieniewskiego. Jak Ekscelencja wspomina dzień konsekracji biskupiej? Co przez te 9 lat posługi biskupiej uważa Ekscelencja za najważniejsze? Co Metropolita Wrocławski chce przekazać swoim wiernym?

– Biskup ma być pasterzem, a pasterz ma to do siebie, że pociąga za sobą owce. To sprawia, że każdego dnia proszę Boga, żebym sam szedł we właściwym kierunku i był wiarygodnym świadkiem Chrystusa. Bardzo mocno przemawiają do mnie dwa obrazy, przywoływane często przez papieża Franciszka. Pierwszy to wspomniane bycie w drodze, szukanie owiec, które zaginęły, otwartość na ludzi, gotowość nawiązywania relacji, także z tymi, którzy myślą czy wierzą inaczej, gotowość do służenia i rezygnacji z siebie. Drugi to porównanie Kościoła do szpitala polowego, gdzie przychodzącym trzeba natychmiast opatrzyć rany, a nie wypytywać ich o PESEL czy numer ubezpieczenia. Bardzo bym chciał, by każda parafia naszej diecezji realizowała to wezwanie, a ponieważ przykład – jak mówią – idzie z góry, dziś ten rys mojej posługi uważam za najważniejszy.
Przypominają mi o tym słowa, które towarzyszą mojej posłudze biskupiej: „Chrystus nas umiłował”. One niosą olbrzymi ładunek nadziei i miłości i są bardzo potrzebne współczesnemu światu. Kiedy czujemy się przez kogoś kochani, kiedy mamy świadomość, że komuś na nas zależy i że nie jesteśmy sami na tym świecie, to zupełnie inaczej przeżywamy trudności i porażki, po prostu inaczej, lepiej żyjemy. Z drugiej strony kiedy mówimy, że Chrystus nas umiłował, musimy mieć świadomość, że kocha wszystkich ludzi, także tych, których my nie lubimy. A skoro Chrystus ich miłuje, to i my powinniśmy ich miłować. Zatem w tym zawołaniu zawarte jest także zobowiązanie do miłości bliźniego.

2015-02-19 11:25

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Kupny: Dzieci mają prawo do normalnej rodziny

[ TEMATY ]

rodzina

abp Józef Kupny

Tomasz Lewandowski

Zróbmy wszystko, aby dzieci nie musiały nazywać swojej mamy i swego ojca: „Rodzicem A” lub „Rodzicem B” – mówił abp Józef Kupny podczas uroczystości w podwrocławskiej Oleśnicy. Okazją do pierwszej wizyty metropolity wrocławskiego w tym mieście było wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej oraz poświęcenie kaplicy w domu parafialnym. Nowa świątynia powstaje w najwyżej położonym miejscu miasta od 2005 r. Wtedy dokonano poświęcenia placu pod jej budowę. Zakończenie budowy planowane jest na 100. rocznicę objawień w Fatimie w 2017 r.
CZYTAJ DALEJ

Pójść za Chrystusem

2025-09-02 08:23

Niedziela Ogólnopolska 36/2025, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Doskonale znany tekst dzisiejszej Ewangelii zachęca nas do konfrontacji z naszym podążaniem za Chrystusem. Zastanawiamy się nieraz nad naszą relacją do Boga, wiele możemy już o tym powiedzieć, ale życie nieustannie to weryfikuje i niejako wymusza na nas stanięcie w prawdzie wyrażonej nie tylko słowem, ale nade wszystko czynem. Już nieraz uświadamialiśmy sobie, że wiara i pójście za Chrystusem nie jest życiem usłanym różami, a dziś Jezus mówi nam wprost o drodze, na której trzeba dźwigać codzienny krzyż. I stoi przed nami wiele, na pozór sprzecznych, zachowań, jak choćby nienawiść do ojca, matki, żony, dzieci. Czy może nas ów tekst gorszyć? Myślę, że żadną miarą. Trzeba jednak należycie uporządkować hierarchię wartości w naszym życiu, by wiedzieć, co z czego wynika. Oczywiście, na pierwszym miejscu musi być Bóg. Potem – Jego wola względem naszego życia. To tak jakby z nieco innej strony modlitwa Ojcze nasz..., która przypomina wpierw o uświęceniu Boga, o Jego należytym miejscu w naszym życiu, o naszej otwartości na Jego wolę, a następnie dopiero wyraża prośbę o chleb powszedni, który jest symbolem doczesności. Wszystko musi być budowane na fundamencie, którym jest Bóg. Jeśli chcesz pójść za Chrystusem, musisz to uczynić bezkompromisowo. Stanąć przed nim sam na sam. Bez niczyjego wsparcia, zaplecza i zabezpieczeń. Tylko On i ja. Moje „ja” – ja sam przed Nim jestem nikim, bo wszystko, czym jestem, wynika z mojej relacji do Niego. Tym jest moja „nienawiść” do siebie samego: wyraża się w oddaniu wszystkiego Bogu – tak jak oddanie żony, dzieci, braci czy sióstr. Wszystko zaczyna się od mojej relacji do Niego. Od wzięcia tego wszystkiego jakby od nowa – w postaci krzyża obrazującego wszystko, z czym przychodzi mi żyć na co dzień. Jeśli nie przyjmę tego w duchu wiary, nie jestem uczniem Chrystusa. Cała rzeczywistość mojego ziemskiego pielgrzymowania musi być interpretowana w duchu wiary. Wszystko dzieje się po coś. Wszystko w Bożym planie ma swój sens i ma czemuś służyć. To fundament, o którym pisze dalej ewangelista Łukasz. Twoje życie musi być zaplanowane na współpracę z Bogiem. Zaczynasz budować. A jeśli już, to od początku do końca – mówiąc nieco prostym językiem: na dobre i na złe. Jestem z Nim wtedy, gdy moje życie „układa się”, ale i wtedy, gdy przychodzi moment próby. To jest nie tylko trwałe budowanie fundamentu, ale i zdolność wykończenia budowy. Jeśli w chwili próby porzucam Jezusa, to jestem człowiekiem godnym politowania albo obiektem drwin. Czym jest moja wiara tylko w chwili powodzenia, albo czym jest moja miłość tylko w dobrej, a nie złej doli? Życie nasze pozostaje ciągłym zmaganiem, walką – wygrana pozostaje tylko z Chrystusem.
CZYTAJ DALEJ

Maryja wskazuje i prowadzi do Jezusa

2025-09-07 17:42

Łukasz Romańczuk

Ołtarz kościoła w Borowie

Ołtarz kościoła w Borowie

Borów: Kościół wspominając narodziny Maryi przypomina, że Jej życie jest zapowiedzią i przygotowaniem miejsca dla przyjścia Chrystusa - mówił ks. Łukasz Romańczuk, podczas odpustu w dniu liturgicznego Narodzenia NMP.

Kościół w Borowie ma dwóch patronów. Jednym z nich jest Maryja, a drugim św. Wolfgang, którego w liturgii wspominamy pod koniec października. Podczas sumy odpustowej homilia wygłoszona przez ks. Łukasza Romańczuka wskazywała na Maryję, jako tę, która prowadzi do Jezusa. - Maryja, prosta dziewczyna z Nazaretu została wybrana na Matkę Jezusa. Jej przykład pokazuje, że małość nie jest przeszkodą dla Boga, ale szansą, aby moc Boża objawiła się w pełni - wskazał kaznodzieja, podając także za przykład św. Carlo Acutisa. - Ten młody chłopak z Włoch pokazuje każdemu z nas, że świętość jest dla każdego. Bóg uczynił go narzędziem, dzięki któremu jego życie i przeżywanie wiary staje się wzorem do naśladowania nie tylko dla ludzi młodych - wskazał ks. Romańczuk, dodając: - Mówił, że Eucharystia jest jego autostradą do nieba i w momencie, kiedy został kanonizowany, możemy śmiało powiedzieć, że jego pragnienie i nadzieje zostały spełnione.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję