Reklama

Wiara

Oswajanie wiary

Zazdrość

Siedem grzechów głównych: pycha, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo. Który popełniasz najczęściej, a który nie dotyczy cię w ogóle? Czy masz odwagę stanąć w prawdzie? W prawdzie, która wyzwala, która czasem boli. Prawdzie, która na końcu zawsze prowadzi do zmian. Zapraszamy trochę przewrotnie – w innej kolejności niż katechizmowej. Dziś... zazdrość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zazdrość potrafi zniszczyć życie. Zna ją każdy z nas – i ty, i ja. Dobrze wiemy, jak smakuje, ponieważ ona nie omija nikogo. Jest skutkiem naszej życiowej historii, doświadczonych w przeszłości zranień. Potrafi zabić wszelką radość życia.

Sieroce serce – CZYLI CO TO JEST ZAZDROŚĆ

Jak wiele razy zazdrość w moim życiu prowadziła mnie do poczucia samotności, chorej rywalizacji, fałszywych przyjaźni i nieszczerych postaw względem innych. Nie znam innej zazdrości poza tą jedną, jakiej sam doświadczam. O niej mogę opowiedzieć. A także o tym, jak Bóg prowadzi mnie do uzdrowienia z nadzieją, że i ty sięgniesz po wolność, której w głębi serca pragniesz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zazdrość jest dowodem sierocego serca. Jeśli masz sieroce serce, wówczas jesteś nastawiony na rywalizację względem innych. Współzawodnictwo podsycane zazdrością sprawia, że patrzysz na innych jak na zagrożenie twojej wartości. Nie potrafisz przyznać się do błędu, ponieważ boisz się, że okażesz swą słabość. Bycie lepszym od innych jest lekarstwem na poczucie, że nie jesteś wiele wart. Wolisz niezależność niż bliskość. Bycie samowystarczalnym i działanie na własną rękę jest wynikiem twojej nieufności względem innych. Jesteś pełny niespokojnego oporu wobec ludzi, którzy nie myślą i nie działają tak jak ty sam. Czujesz się wewnętrznie smutny i w głębi duszy przygnębiony. Chowasz urazy latami, usprawiedliwiając swój brak przebaczenia zranieniami, jakich sam doświadczyłeś. Serce sieroce to serce, które nie doświadczyło uzdrawiającej miłości Ojca. To serce, które jest świadome pustki powstałej wskutek doświadczonych zranień.

Wyznanie sieroty – CZYLI TROCHĘ Z ŻYCIA

Zazdrościć możemy właściwie wszystkiego i wszystkim: pozycji, rzeczy, talentów, znaczenia, dobrej rodziny, udanych relacji, namaszczenia, wiary czy historii życia. Mamy głęboką nadzieję, że mając choć trochę więcej niż inni, będziemy szczęśliwsi. W swoim życiu poszukiwałem przede wszystkim akceptacji, marzyłem o tym, że nie będę musiał zasługiwać na miłość innych ludzi. Ale tylko to potrafiłem robić. Dlatego starałem się zaspokajać oczekiwania innych ludzi. Wciąż porównywałem się z innymi, ponieważ to była jedyna znana mi wówczas droga, by choć na chwilę dźwignąć moje niskie poczucie własnej wartości. Kiedy okazywało się, że wypadam lepiej niż ktoś inny – czułem się silny. Kiedy jednak działo się odwrotnie – czułem się niewiele warty, samotny i smutny do szpiku kości. Zazdrościłem. Rywalizowałem na każdym polu, zależnie od grona ludzi, w którym się znajdowałem. W swojej pracy wciąż oglądałem się na innych, byle tylko nie pozostać w tyle – ta postawa zrodziła we mnie perfekcjonizm i wygórowane ambicje, których spełnienie stało się ważniejsze niż cokolwiek i ktokolwiek inny.

Reklama

Zazdrość prowadzi do tego, by koncentrować się tylko na sobie. W swoim domu liczysz się tylko ty i spełnienie twoich pragnień, a twoja rodzina musi się z tym pogodzić i nadążyć za tobą. I żeby była jasność, potrafimy do tego dorobić całkiem niezłą teorię, że tak naprawdę robimy to wyłącznie dla tych, których kochamy. Bzdura. Ale póki inni w nią wierzą, udaje się jakoś iść naprzód. Nawet w swojej służbie Bogu starałem się mieć większą moc przekonywania niż pozostali usługujący. Chcę przez to powiedzieć, że możesz, jak ja, chodzić z Bogiem już wiele lat, ale jeśli wciąż nie doświadczyłeś wewnętrznego uzdrowienia, deficyt miłości nieustannie będzie podsycał w tobie zazdrość, ducha współzawodnictwa i ciągłe porównywanie się do innych. Dzięki Bogu jest droga wyjścia...

Droga wyjścia – czyli SPOSÓB OBSŁUGI ZAZDROŚCI

Szatan używa naszych zranień, by prowadzić nas po drodze grzechu. On używa naszego niskiego poczucia własnej wartości, byśmy zazdrosnym okiem patrzyli na ludzi wokół nas. Dlatego zależy mu na tym, by nasze zranienia pozostały nieuzdrowione. Ma wówczas pełny przystęp do naszego sierocego serca. Powiedziałbym nawet, że to zranienia ostatecznie kształtują nasz charakter. To, kim jesteś dziś, ma związek z tym, jakich zranień doświadczyłeś w przeszłości. Więcej nawet, uważam, że zranienia są dla nas ludzi wspólne. Wszyscy bowiem cierpimy z tych samych powodów: z powodu odrzucenia, złamania danej obietnicy, wykorzystania, braku akceptacji, warunkowania miłości, braku przebaczenia, czyjejś zazdrości. Również niewyrażona miłość pozostawia ranę. Dlatego..., by poradzić sobie z zazdrością, trzeba rozliczyć swoją przeszłość i rozprawić się ze swym sierocym sercem. Sam tego nie zrobisz. Jedynie doświadczenie bezgranicznej i bezinteresownej miłości Boga może tego dokonać.

Reklama

Doświadczenie miłości Boga, mojego Taty, przewyższyło wszystko, co znałem do tej pory. Jak się to stało? Bardzo prosto, choć w tej prostocie jest ukryta ogromna trudność. Uwierzyłem w to, że Bóg mnie kocha i że jestem Jego dzieckiem. Prosta to prawda. Potrzeba jednak głębokiej wiary, by przemieniła życie. Dziecięcej wiary. Jej owocem jest serce syna lub serce córki w miejsce sierocego serca. Jakie to serce? Ma je ten, kto budząc się każdego dnia, czuje się tak kochany i akceptowany przez Ojca, że celem jego istnienia staje się dzielenie z innymi tą miłością i rozdawanie jej darmo tak, jak sam darmo ją otrzymał. Ma je ten, kto jest świadomy, że Bóg go kocha mimo wszystko i dlatego już dłużej nie musi rywalizować, porównywać się z innymi czy komukolwiek zazdrościć. Niczego nikomu nie musi udowadniać. Jest to serce pełne pokoju, wdzięczności i radości, niezależnie od okoliczności. Ma je ten, kto doświadczył, że chwila w ramionach Ojca przewyższa wszystkie, nawet najgłębsze zranienia.

By wykorzenić zazdrość, trzeba zaprzeć się samego siebie. W praktyce oznacza to dla mnie mniej myśleć o sobie. Szukać raczej tego, co ja mogę zrobić dla innych, niż tego, co inni mogą zrobić dla mnie. Oznacza to służenie moim najbliższym. Wiąże się to ze zmianą sposobu myślenia o ludziach – staram się widzieć w nich moich braci, którym mogę służyć, niż rywali, których się obawiam. Cieszę się z sukcesów innych. Pozwalam sobie na porównywanie się jedynie do samego siebie. Trzymam język za zębami, by nie oceniać i nie obmawiać innych ludzi. Wolę milczeć, niż krytykować. Dawniej, kiedy posługiwałem, zadawałem sobie pytanie: Jak mi dziś poszło? Ważny byłem w tym wszystkim znów ja. Dziś pytam sam siebie: Czy służyłem z miłością? Walczę. Wciąż walczę, by nie szukać swego. Czasem zwyciężam, innym razem boleśnie padam. Nie zatrzymuję się na tym – idę dalej. Ponieważ postanowiłem, że będę żył jak syn. Postanowiłem, że już nie wrócę do sierocego serca.

Ty również nie pozwól, by twoja przeszłość definiowała choćby jeszcze jeden dzień twojej przyszłości! Zapragnij miłości Ojca – On uzdrowi twoje zranienia, zabierze ci serce sieroce i da ci serce syna lub córki.

2015-03-10 16:25

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siostra mnie jeszcze zaskoczy

Niedziela Ogólnopolska 13/2018, str. 52-53

[ TEMATY ]

młodzi

Niedziela Młodych

Zdjęcia: archiwum Sióstr Jezusa Miłosiernego

Siostry Jezusa Miłosiernego z Bledzewa z diecezji ziolonogórsko-gorzowskiej opowiadają o pasjach w powołaniu

Siostry Jezusa Miłosiernego z Bledzewa z diecezji ziolonogórsko-gorzowskiej opowiadają o pasjach w powołaniu

Życie w zakonie – czy może być ciekawe? Zastanawiają się niektórzy. Takie życie – jak wskazywał o. dr Bernard Jarosław Marciniak OFM, prowincjał franciszkanów z Poznania – w opinii tego świata nieraz uważane jest za stracone, jakoby miało ono przekreślać plany i marzenia człowieka, który obrał tę drogę. Nic bardziej mylnego. To właśnie życie w pełni miłości z Jezusem daje niezwykłe możliwości rozwoju, pozwala na nowo odkrywać pasje i talenty, a przywdzianie habitu wcale nie stoi temu na przeszkodzie. Pasje pomagają w odkrywaniu powołania i obecności Pana Boga w życiu człowieka. Przykładem są Siostry Jezusa Miłosiernego z Bledzewa, które na łamach "Niedzieli Młodych" opowiedziały nam swoje historie.

S. Eliza, mistrzyni nowicjatu, przełożona Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Bledzewie, pochodzi ze Szprotawy. W bardzo młodym wieku zaczęła trenować koszykówkę. Urodziła się w sportowej rodzinie, bo – jak mówi – jej rodzice są wuefistami. Początkowo trenowała ją mama, a później tato, który jest trenerem koszykówki, obecnie już na emeryturze. S. Eliza jako zawodniczka występowała w trzecioligowym Klubie Sportowym „Szprotavia” Szprotawa w rozgrywkach makroregionu dolnośląskiego. Koszykówka to była jej pasja. – Moje życie kręciło się wokół sportu. Był on dużą częścią mojego życia. Wiem, że sport bardzo mocno kształtuje charakter. Na pewno cenne jest zmaganie się z sobą, ze swoimi słabościami i dawanie z siebie po prostu wszystkiego, żeby zwyciężyć, chociaż sport uczy także przegrywać; uczy szacunku i gry fair play na boisku, żeby podać rękę tej osobie, z którą się gra; uczy pracy nad sobą i pracy w grupie, co – jak zauważyłam – przenosi się również na życie duchowe i życie we wspólnocie, które dzisiaj jest moim udziałem – opowiada s. Eliza. – Był taki moment w czasie liceum, że zastanawiałam się, co dalej robić. Pamiętam, że w czasie jednego meczu, kiedy biegłam od jednego kosza do drugiego, pomyślałam sobie: za czym ja tak biegam? To było takie pytanie, które bardzo mocno we mnie wybrzmiało. Dzisiaj, po kilkunastu latach, dalej mam tego ducha sportowego we wszystkim, co robię. Lubię wysiłek, lubię zmaganie i dobre zmęczenie; lubię współdziałać z siostrami w jakiejś dobrej sprawie. Myślę, że teraz są to takie Boże zawody, o których mówił św. Paweł, tylko dzisiaj jak dla mnie Pan Bóg nadał temu bardzo głęboki, duchowy sens. Wtedy nie wiedziałam, za czym biegam od kosza do kosza, ale teraz już wiem, za czym biegnę. Pan Jezus mówił, jak czytamy w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny – że każdy nawet „najdrobniejszy czyn oblubienicy Mojej ma wartość nieskończoną, dusza czysta ma moc niepojętą przed Bogiem” (Dz. 534). Dlatego robiąc proste rzeczy, mamy poczucie sensu, że czynimy to z Jezusem dla zbawienia ludzi i własnego uświęcenia. Teraz to jest dla mnie taka najgłębsza motywacja w tym, co robię, a wykorzystuję tu to wszystko, czego się nauczyłam od moich rodziców, i to, czego nauczył mnie sport – dzieli się s. Eliza, która dzisiaj docenia wartość sportu, chociażby w pracy z dziećmi. – Pracując w szkole, czasami miałam zastępstwa na wuefie. Pamiętam, jak kiedyś stałam na korytarzu i kręciłam piłkę na palcu, podszedł do mnie taki malutki chłopczyk i mówi: „Siostra mnie jeszcze wiele razy zaskoczy”. Pomagało mi to w pracy z dziećmi, a sport jest zawsze dla mnie frajdą. Z radością wracam do niego, chociaż teraz w habicie trudniej. Ale jest to możliwe – śmieje się s. Eliza, której obecną pasją jest szukanie Boga w drugim człowieku, a z bardziej przyziemnych rzeczy – muzyka i gra na instrumentach.
CZYTAJ DALEJ

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jezusa jako Dobrego Pasterza

2025-04-11 10:29

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe.Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 11-16.

Czwartek, 8 maja. Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski
CZYTAJ DALEJ

POLSA: sonda COSMOS 482 ma wejść w atmosferę Ziemi 10 maja rano

2025-05-08 17:09

[ TEMATY ]

Polska

Polska

COSMOS 482

sonda kosmiczna

pixabay.com

Radziecka sonda COSMOS 482, wystrzelona w 1972 r., wraca na Ziemię. Przewidywane są jej dwa przeloty nad terytorium Polski rankiem 10 maja: w pasie Jelenia Góra – Biała Podlaska oraz w pasie Zielona Góra - Lublin. Obiekt może nie spalić się całkowicie, a jego szczątki mogą spaść na Ziemię - podała POLSA.

Trajektorię sondy na bieżąco monitoruje Polska Agencja Kosmiczna i odpowiedzialne służby rządowe - podkreśliła POLSA w czwartkowym komunikacie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję