Przeżywamy w naszej Ojczyźnie 35. rocznicę powstania Solidarności. To był piękny czas, dużo jest wspomnień. Jest wielu autorów tego sukcesu, bo sukces ma zwykle wielu ojców. Chciałbym dziś tylko przypomnieć pewne fakty z tamtych lat. Najpierw, 16 października 1978 r., wybrano kard. Karola Wojtyłę na papieża. Potem – w 1979 r. – była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny. Żyliśmy wszystkim, co mówił i czynił Ojciec Święty. To on otworzył usta i serca Polaków, wzbudził w nas odwagę. Mówił rodakom i światu: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. I jeszcze: „Musicie być mocni mocą wiary!”. Dlatego podczas strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. znalazły się tam zaraz obraz Matki Bożej Częstochowskiej i portret Jana Pawła II. To było niezwykle ważne dla polskich robotników, którzy poczuli, że w walce o swą godność nie są sami, że stoi za nimi Ojciec Święty, a także Kościół. Dzisiaj wielu chciałoby wymazać z naszej historii i z pamięci świadków tych dni to wszystko, co dla wyzwolenia Ojczyzny zrobił polski Papież i polski Kościół...
Reklama
Dziękujemy Panu Bogu i Maryi, Królowej Polski, za to, co wydarzyło się 35 lat temu. A wypełniło się wtedy treścią w polskiej świadomości bardzo ważne i bardzo chrześcijańskie słowo: „solidarność”. Tamta solidarność musi być w nas ciągle odnawiana. Ona nie umarła, jest zawarta w sercach wielu Polaków, ale jakoś przygasła, niemal zanikła. Wielu spośród działaczy tamtego czasu znalazło się później w sytuacji trudnej, często zostali bez pracy, bez środków do życia. Dopiero teraz próbujemy się nimi zainteresować. Inni znów ubrali się w szaty solidarności, choć nie są to ich szaty, i robią na tym jakiś swój interes – polityczny, ekonomiczny itd. Nie myślą o ideałach tego ruchu, o kolegach i koleżankach, którzy w imię solidarności z braćmi cierpieli prześladowanie, byli internowani. Choć odszedł komunizm, pozostały stare przyzwyczajenia, sposób myślenia, które przeniesiono na grunt nowego systemu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pragniemy jakiegoś wielkiego odnowienia, bo zauważamy, że wracają do naszej Ojczyzny komunistyczne upiory – ateizm, bluźnierstwo, wrogość wobec Kościoła. Nie można tu zapomnieć o bł. ks. Jerzym Popiełuszce – wielkim orędowniku człowieka pracy, bestialsko zamordowanym przez komunistycznych siepaczy. Tymczasem sprytnie postarano się o odebranie głosu Kościołowi przez teczki z notatkami SB pogrążającymi w opinii społecznej wielu księży, a wszystko po to, by móc wprowadzić kraj na nowe, światowe tory życia bez Boga...
Musimy mieć oczy otwarte na wszystko, co się wokół nas dzieje, i wiedzieć, że wiele zależy od nas, katolików, od naszej świadomości i aktywności.