Reklama

Buty i telefon głuchy

...zostaną po nich buty
i telefon głuchy...

Ks. Jan Twardowski „Śpieszmy się”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mama zmarła w poniedziałek 17 sierpnia o godz. 23.35. Znajdowałem się wówczas ponad dwa tysiące kilometrów od szpitala, w słonecznej Hiszpanii. Wymowa cyfr jest zimna i nieczuła. Nad Pamploną gromadziły się chmury, bo po upalnym dniu niebo chciało się wyszumieć...

Poniedziałek był ciepłym dniem, jak wszystkie dni w Nawarze. Kiedy zadzwoniła siostra, żeby mi powiedzieć, że z Mamą jest źle, wpadłem w jakiś rodzaj modlitewnego transu. Szliśmy ulicą w kierunku starego miasta, a ja bez ustanku modliłem się do św. Saturnina i św. Firmina, bo akurat takich świętych ma Pamplona, a św. Firmin jest nawet jej patronem. W Pamplonie znajduje się piękny kościół pw. św. Saturnina (San Saturnino) i kaplica pw. św. Firmina (San Fermin) w kościele św. Wawrzyńca (San Lorenzo). Co roku w lipcu Hiszpanie świętują Sanfermines, podczas którego odbywa się słynna gonitwa z bykami (El Encierro).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Modliłem się do św. Saturnina i św. Firmina, choć nic o nich nie wiedziałem. Podczas wieczornej Mszy św. w kościele św. Saturnina usłyszałem słowa: „Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. Odebrałem je jako znak.

Reklama

Zachodzące słońce spomiędzy chmur wlewało się w wąskie strużki ulic i napełniało je różowawymi refleksami. Z wolna wędrując ku zachodowi, wydłużało nasze cienie. Śmierć czasem się ociąga, ale bywa, że przychodzi łagodnie, jak w wierszu Staffa „Początek bajki”. Zachód staje się coraz bardziej krwisty, jak święto Sanfermines, jak szarfy gnających byków, jak krew spływająca po ich grzbietach.

Przebudziłem się w nocy. Ale nie tak, jak to czasami człowiek ledwo otwiera oczy i przeciąga się leniwie, nie będąc pewnym, czy to już jawa, czy jeszcze sen. Przebudziłem się nagle, jakbym w ogóle nie zasypiał, z pełną świadomością czasu i miejsca, z pełną trzeźwością umysłu. Przebudziłem się z silnym wewnętrznym ponagleniem, żeby się modlić do św. Firmina. To było tak, jakby ktoś stanął przede mną i wydał mi rozkaz: Módl się za swoją Mamę. I powtarzałem jak w gorączce: Św. Firminie, pomóż jej. Nie pamiętam, jak długo, i nie pamiętam, ile razy. Nie miałem sił, żeby wstać i sprawdzić, która godzina. Jedynie potrzebie modlitwy nie mogłem się oprzeć. Nie wiem, jak długo to trwało i kiedy zasnąłem. Być może to był ten moment, kiedy zbliżała się do kresu. Czy miałem tam być wtedy, w Pamplonie, żeby się modlić do świętego, o którym pewnie nigdy w życiu nawet nie słyszała? I jeśli to on, mało znany biskup męczennik z Amiens, pojawił się, żeby pomóc mojej Mamie w przejściu, to jak bardzo musiała się dziwić, gdy go zobaczyła...

Nazajutrz rano zadzwoniła siostra i powiedziała mi, że w nocy Mama zmarła. Smutek mieszał się we mnie z trudnym do wyjaśnienia spokojem. Nadal towarzyszy mi przemożne poczucie bliskości. Owszem, kiedy żyła, zwykle dzwoniłem wieczorem, żeby pogadać. Teraz wiem, że po drugiej stronie nikt już nie podniesie słuchawki. Nie zobaczę jej też w oknie. Za tym oknem mroczna cisza, nie słychać szurania pantoflami. Nikt nie zapala światła. Jednocześnie jednak zdaje mi się, że rozmawiamy cały czas, podłączeni do bezpłatnego telefonu.

Z plaży w San Sebastian patrzyłem na bezkres oceanu. Mama bardzo lubiła podróżować. W niedzielę 23 sierpnia poszliśmy do gotyckiej katedry w Pamplonie na Mszę flamenco. To było wielkie przeżycie duchowe i artystyczne. W pieśni „Ave Maria” Schuberta w cudowne cantabile wdzierała się drapieżna nuta kantora flamenco. Zawodzącym głosem śpiewał „Alleluja”, a tancerz obcasami wystukiwał rytm. Popatrzyłem w bok – może czasem było trochę za głośno, ale Mamie się podobało.

2015-11-04 08:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przyjaciele Pana

29 lipca obchodzimy liturgiczne wspomnienie Świętych Marty, Marii i Łazarza. Było to rodzeństwo, które Jezus z Nazaretu często odwiedzał.

O Marcie, Marii i Łazarzu mieszkających w Betanii nieopodal Jerozolimy traktuje wiele nowotestamentowych tradycji obecnych przede wszystkim w Ewangeliach według św. Łukasza i według św. Jana. Dają nam one jednoznacznie do zrozumienia, że Pan Jezus był z owym rodzeństwem wyjątkowo zaprzyjaźniony, że przyjmowali Go w swoim domu.
CZYTAJ DALEJ

Nie ‘z buta’, tylko z sercem – Ksiądz z Osiedla o ewangelizacji w sieci

2025-07-28 19:34

[ TEMATY ]

Ksiądz z osiedla

©don Marek Weresa

Trzeba tam po prostu być, trochę posłuchać ludzi. To jest jak ewangelizowanie nowego kontynentu – mówi o swej aktywności w mediach społecznościowych ks. Rafał Główczyński, salwatorianin, znany w Internecie jako Ksiądz z Osiedla. Jest on obecny na Jubileuszu Młodzieży w Rzymie, podczas którego jest także Jubileuszu Influencerów.

Wyznaje, że papież Franciszek „genialnie zauważył, że Internet to jest faktycznie inny świat, w takim znaczeniu, że tam się rzeczywiście ludzie komunikują trendami, jakimiś formami”. Dodaje, że jak ktoś nie zna tego języka i „próbuje tak po prostu wejść ‘z buta’, to trochę tak, jak kiedyś pierwsi misjonarze jechali do Afryki i tam po łacinie próbowali ich nawracać”. Potem dopiero – kontynuuje ks. Główczyński – przychodziła refleksja, że gdyby trochę posłuchali Afrykańczyków i mówili w ich języku to byłoby lepiej.
CZYTAJ DALEJ

Uczą życia i miłości. Jak siostry z Lasek od ponad stu lat służą niewidomym

2025-07-29 08:03

[ TEMATY ]

niewidomi

Laski

Family News Service

Każdego lata nie potrafiła odmówić sobie tej przyjemności — jeździła z braćmi konno. Jednak ta wyprawa hrabianki z 1894 roku skończyła się bolesnym upadkiem. Okazało się, że odklejone w wyniku uderzenia głową o ziemię siatkówki oczu przyniosą szlachetnie urodzonej Róży Marii Czackiej wraz z ciemnością, Bożą światłość. Od tego zdarzenia mija ponad 130 lat, założone przez nią dzieło pomocy ociemniałym w Laskach pomogło przygotować się do życia i odnaleźć Boga już ponad czterem tysiącom osób. To miejsce wciąż tętni życiem — warto je włączyć na listę wakacyjnych miejsc do odwiedzenia.

„Błogosławiona matka Elżbieta Róża Czacka to niewidoma matka niewidomych nas wszystkich” - mówi Family News Service siostra Angelica Jose ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Oprowadza po Izbie Pamięci, będącej małym muzeum w Laskach. Wokół fotografie rodziny Czackich, a także sprzęty i pamiątki, klęcznik i włosienica zakonnicy. Wieść o dziele matki Czackiej rozchodzi się po całym świecie. Od 2021 roku, od uroczystości beatyfikacji, to miejsce odwiedziło ponad 27 tysięcy osób. Jej uśmiechnięta twarz widnieje na tysiącach obrazków, które każdy odwiedzający może zabrać. „Matka pokazuje jak z cierpienia, z krzyża, można zrobić drogę do nieba i to nie tylko dla siebie, ale dla wielu innych, tysięcy wychowanków przez te lata” – podkreśla siostra Angelica.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję