W dniu, kiedy dostałam list od Pani, miałam spotkanie naszego kręgu przy parafii. Mamy teraz młodego księdza, pełnego zapału, który bardzo angażuje się w życie parafii i stara się dobrze tłumaczyć nam tematy spotkań. Zachęcona, modlę się codziennie nowenną do Ducha Świętego o światło na dalszą drogę mojego życia. Wiem, że przez modlitwę mogę dużo osiągnąć i jak Pan Bóg zechce, to postawi na mojej drodze kogoś odpowiedniego, z kim będę mogła normalnie porozmawiać i spotykać się jak z przyjacielem.
Pisze do mnie Pan Franciszek, miły starszy Pan, i gdyby nie duża różnica wieku – 23 lata – nie miałabym nic przeciw temu, żeby się spotkać. On sam na to nalega, wierzy w przyjaźń i nie obraża się, gdy nie odpisuję na wszystkie listy. Zawsze cierpliwie czeka...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Stała Czytelniczka
Bardzo bym chciała, żeby ktoś z taką cierpliwością jak Pan Franciszek czekał na moje listy... Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest dość dużo osób, które wypatrują moich tekstów, i one wiedzą, gdzie mnie szukać. Odczuwam tę bliskość i nawet po ukazaniu się mojego felietonu na jednym z portali jego redakcja została skrzyczana, że ukradziono mój tekst. Oczywiście, sprawa jest jasna i uzgodniona. Ale jakże mi było miło, gdy ktoś tak dziarsko stanął w mojej obronie! Ktoś nieznajomy.
A tu pisze znajomy Czytelniczki z listów, Pan Franciszek. O jakże jest Pani szczęśliwa, że odczuwa on potrzebę dzielenia się z Panią swoim życiem i doświadczeniem!
Aleksandra