Reklama

Niedziela w Warszawie

Redbad dookoła świata

Z Redbadem Klijnstrą, warszawskim aktorem i reżyserem, rozmawia Wojciech Dudkiewicz

Niedziela warszawska 2/2016, str. 5

[ TEMATY ]

wywiad

Marcin Zegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WOJCIECH DUDKIEWICZ: – Jak długo trwają przygotowywania do podróży dookoła świata?

REDBAD KLIJNSTRA: – Nie wiem jaka jest średnia, ale w moim wypadku potrwają ponad rok. Chcę ruszyć za kilkanaście miesięcy, ale wcześniej, już w styczniu ruszy moja strona w Internecie. Na www.redbad.pl będę informować o przygotowaniach, a gdy już wyjadę – o tym, co spotkało mnie w drodze: doświadczenia, spostrzeżenia i przygody. Przygotowania to ogólne ułożenie trasy, miejsc, które odwiedzę, a także przebudowanie planów zawodowych. Muszą zostać zmienione i to radykalnie. Ale także zebranie chociaż części potrzebnych pieniędzy.

– Liczy się logistyka i pieniądze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Zdecydowanie. Muszę zrewidować to, w jaki sposób będę zarabiać. Długo nie będę zarabiał jako aktor, a przecież z tego żyję. W ramach przygotowań większość czasu chcę spędzać w drodze, w Polsce, a wracać do Warszawy tylko wtedy, gdy moja fizyczna obecność jest niezbędna. Chcę sprawdzić to, co może przydać się w kolejnym roku: na ile, wykorzystując nowoczesne technologie, będąc daleko, da się pracować. I przestawić się na bardziej nomadyczny tryb życia. Ważne jest sprawdzenie, w jaki sposób można wziąć jak najmniej rzeczy ze sobą – tylko te naprawdę niezbędne. Musi wystarczyć jeden duży plecak. Wszystko potrwa co najmniej rok. Choć znam ludzi, którzy chcieli objechać świat w rok, ale wyszło im trzy lata.

– Jak będzie Pan podróżować? Samolotem da się oblecieć świat całkiem szybko.

– Będę jechać czym się da. Każdy kraj ma swoje specyficzne sposoby przemieszczania się. W Turcji, czy Chile – jak już sprawdziłem – najlepiej podróżować busami. Są świetnie zorganizowane, bez nich ani rusz. W innych krajach podstawą jest podróż pociągami. Części podróży pewnie nie da się odbyć bez samolotu i statku, i oczywiście na własnych nogach. Pierwsze parę tygodni będzie zaplanowanych. Prawdopodobnie wszystko zacznie się od kolei transsyberyjskiej i Syberii. Potem do Chin i innych krajów Dalekiego Wschodu. Potem dalej – Australia i Nowa Zelandia. W końcu także obie Ameryki. Od Alaski, na południe, aż do Argentyny i statkiem za koło podbiegunowe południowe.

– To jednak musi kosztować.

Reklama

– Z wyliczeń wynika, że nie bardzo. Spotkałem się z wyliczeniem, że wystarczy średnio ok. 50 zł dziennie. Nawet jeśli z okładem, to i tak jest to mniej, niż mogłoby się wydawać. Chcę trochę uzbierać przed wyjazdem, ale chcę też zobaczyć, czy da się na bieżąco uzupełnić kiesę. Jeden z pomysłów, to znalezienie szkół teatralnych w różnych krajach i oferta prowadzenia zajęć aktorskich, warsztatów. Mam nadzieje, że do tego czasu będę też na tyle dobrze znać tango argentyńskie, że będę mógł uczyć tańca. Poza tym jest też pisanie. Po powrocie chciałbym wydać książkę. Nawet, jeśli przyjdzie mi żyć trochę na kredyt, to być może potem się to zwróci.

– Będzie pan zbierać pieniądze przez stronę w Internecie? To często sposób na zbieranie funduszy.

– Nie, raczej nie. Za pośrednictwem strony chciałbym natomiast szukać kontaktów z ludźmi, których gdzieś po drodze można byłoby odwiedzić, itp. Chcę się opierać na poleceniach jakichś miejsc i ludzi, których będę mógł poznać. Jeżeli ktoś pozwoli rozbić namiot na ich ziemi, to też nieźle i będę wdzięczny.

– Skąd pomysł na tę podróż?

– Pewnie to z ciekawości świata. Może trochę z kryzysu wieku średniego? Ale na pewno to realizacja wielkiego marzenia. Dużo w życiu pracowałem, wszystko podporządkowałem pracy, teraz przyszedł czas na wyprawę życia. Z natury jestem wędrownikiem, koczownikiem, zawsze byłem zawieszony między Polską i Holandią, ale pewnie nie chciałem za bardzo zaakceptować tego przenoszenia się z miejsca na miejsce.

– Rok, półtora to spora wyrwa w życiu, szczególnie zawodowym. Dr van der Graaf, ordynator oddziału anestezjologii z serialu „Na dobre i na złe” też będzie musiał zniknąć z ekranu na dłuższy czas.

– Ale może producent serialu będzie chciał mieć rolę realizowaną np. przez Skypa? Ale jakiś problem na pewno jest. Nie mam pieniędzy jak lodu, oszczędności itp., bo za dużo pracy w ostatnich latach nie miałem. Jednak sporo ludzi okrążyło świat i opisało to. Kiedyś wydawało mi się, że to marzenie jest nieosiągalne. Ale, jeśli ma się marzenie, to trzeba je zrealizować. Znajomi mówią: wypadniesz z obiegu, itd. Zawsze pracę stawiałem na pierwszym miejscu, a teraz na pierwszym miejscu chcę postawić marzenie.

2016-01-05 11:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Nycz: wyjdźmy do ludzi

[ TEMATY ]

wywiad

kardynałowie

kard. Kazimierz Nycz

BOŻENA SZTAJNER

Kościół w Polsce zbyt długo uprawiał duszpasterstwo troszkę pasywne, czekające na wiernych aż przyjdą do Kościoła – mówi w rozmowie z KAI kard. Kazimierz Nycz. Metropolita warszawskiego podkreśla, że zadaniem Kościoła jest wychodzenie z Ewangelią do wszystkich ludzi, także do tych, którzy nie praktykują. Nawiązując do przypadającej w przyszłym roku 25. rocznicy odzyskania wolności ocenia, że ten dar nie jest przez Polaków dostatecznie doceniony, podobnie jak udział Jana Pawła II w tym procesie.
CZYTAJ DALEJ

Posty nakazane zachowywać

Niedziela warszawska 46/2003

monticellllo/pl.fotolia.com

Przykazania kościelne są zaproszeniem do współodpowiedzialności za Kościół Zachęcają do przemyśleń, czy wiara ma wynikać z tradycji, czy z przekonania
CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek

2025-04-18 22:55

Biuro Prasowe AK

    - Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, sprawowanej w katedrze na Wawelu.

W czasie homilii abp Marek Jędraszewski wskazał na siedem odsłon tego „wyjątkowego wieczoru i nocy, do których od samego początku zdążała publiczna działalność Jezusa z Nazaretu”. Po pierwsze były to wieczór i noc „paschalnej wieczerzy”, po drugie – „miłości służebnej”. W tym kontekście metropolita krakowski zwrócił uwagę na gest umycia nóg Apostołów przez Jezusa oraz słowa ustanowienia Eucharystii. – Poprzez te słowa Pan Jezus przemienił swoją śmierć, to co go miało spotkać nazajutrz na krzyżu, w dar z siebie samego, na dar ofiarny odkupienia. To ciało miało być wydane za nas. Jego krew miała być przelana za nasze grzechy. To był Jego dar z siebie do końca – mówił arcybiskup, zaznaczając, że dlatego Eucharystia jest dziękczynieniem za dar śmierci Chrystusa. – Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – dodawał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję