Aby udało się przeprowadzić konieczne zmiany w Polsce, naprawić wszystko od podstaw, naród musi rozumieć, co tak naprawdę dzieje się obecnie i jakie są tego źródła. „Pierwszy raz od 26 lat, od 1989 roku, w Polsce wygrała prawica, ale to jej zwycięstwo pokazywane jest wyłącznie przez pryzmat... przeciwników. Na zdrowy rozum przecież rzeczy powinny się mieć inaczej” – napisał Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”. Zauważyli to wszyscy, nawet uważający się za liberałów. Gdy rozmawia się ze „zwykłymi” ludźmi, często pada desperackie stwierdzenie: „i tak wszystko będzie dla nas bez zmian, wszyscy są jednakowi, jedni i drudzy garną do siebie” – dlatego pilną sprawą jest obecnie podanie do opinii publicznej krótkich, bardzo konkretnych, punktowych opracowań, przedstawiających stan Polski po wieloletnich rządach PO-PSL. Jaką sytuację zastała prawica we wszystkich najważniejszych dziedzinach – taka przejrzysta analiza jest konieczna, aby wyborcy rozumieli to, co widzą na ekranach telewizorów i w innych mediach. Ogólną wiedzę mamy, ludzie gołym okiem widzą, czego boją się przegrani w tych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Pamiętają afery, wyprzedaż majątku narodowego, cwaniactwo, nieudolność w rządzeniu i pewność dalszego trwania przy tzw. korycie. Ale jest duża część społeczeństwa głucha i ślepa na tę prawdę. Tylko konkretna wiedza, liczby, nazwiska, daty, wydarzenia, często skrywane, przeinaczane przez grupy trzymające władzę, przez spolegliwe media, celebryckie grona powiązane wspólnymi interesami, ulokowanymi nie tylko w kraju – wiedza i fakty mogą odkłamać rzeczywistość. Tyle lat plucia, wyśmiewania się z czołowych przedstawicieli prawicy narobiło w głowach niektórych ludzi wiele zamieszania, szczególnie tych z małą wiedzą historyczną, społeczną. Brak solidnej wiedzy, której czasami trzeba poszukać, czyni człowieka łatwym łupem w rękach różnych Palikotów czy Petrów. „By odkrywać prawdę, potrzebna jest wiedza, a więc uczcie się jak najwięcej, by nikt nie mógł wami manewrować, stawiać fałszywe wzorce, wyprowadzać was na manowce” – mówił Jan Paweł II do młodzieży. Musimy głębiej interesować się sprawami Polski, Europy i świata, bo dzisiaj starsi często są przekonani o swojej nieomylności, a młodzi mają idoli w „Gazecie Wyborczej”, w kolorowych pismach, w głupich, bezwartościowych filmach i piosenkach. Mamy w ten sposób tak zwaną przeciętność społeczną. Natomiast ostra walka polityczna, którą obserwujemy obecnie w Polsce, toczy się, najogólniej mówiąc, między dwiema grupami – następcami Żołnierzy Wyklętych i kolejnymi pokoleniami komunistów, ubeków, wrogów silnej, niepodległej Polski. Bo czymże innym jest napuszczanie obcych państw na własny kraj, szkalowanie w Unii Europejskiej, uciekanie się do różnych grup nacisku w Ameryce i żądanie ingerencji? Aby naród mógł rozeznać się w obecnej sytuacji, należałoby upublicznić życiorysy, prawdziwe nazwiska – pochodzenie ludzi, którzy najgłośniej protestują przeciwko obecnej naprawie Polski. „Polska zasługuje na przejrzystość życia publicznego, na to, by po najwyższe stanowiska w państwie sięgali ludzie nieskazitelni. Polska zapłaciła za to krwią najlepszych synów tego narodu – w dołach Katynia, w ubeckich kazamatach, pod Smoleńskiem...” – powiedział w nagraniu do filmu dokumentalnego sędzia Bogusław Nizieński, zajmujący się przez 5 lat lustracją (1999 – 2004) jako Rzecznik Interesu Publicznego.
Jerzy Opioła - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid
Litmanowa. Kaplica z obrazem Matki Boskiej Litmanowskiej
List Dykasterii Nauki Wiary do arcybiskupa metropolity preszowskiego obrządku bizantyjskiego: liczne owoce duchowe w miejscu domniemanych objawień Maryi, do których miało dojść w latach 1990-1995 w pobliżu niewielkiej miejscowości Litmanowa.
Dykasteria Nauki Wiary kontynuuje swoje działania i – dzięki nowym normom opublikowanym w ubiegłym roku – mogła udzielić zezwolenia (nihil obstat), po ocenie duchowych owoców, odnośnie do domniemanych objawień maryjnych, które miały wydarzyć się w latach 1990-1995 w Litmanowej, na górze Zvir na Słowacji. List prefekta kard. Victora Manuela Fernándeza skierowany jest do arcybiskupa Preszowa dla katolików obrządku bizantyjskiego, Jonáša Jozefa Maxima.
Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.
Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach.
Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić.
Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała ze Szwajcarką Belindą Bencic 6:2, 6:0 w półfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do finału tej imprezy. Jej rywalką w walce o szósty tytuł wielkoszlemowy będzie Amerykanka Amanda Anisimova.
Wcześniej Świątek i Bencic grały ze sobą cztery razy, a Polka miała na koncie trzy zwycięstwa. Po raz drugi Polka pokonała Szwajcarkę w Wimbledonie, ich ostatnia konfrontacja miała miejsce w 1/8 finału tej imprezy w 2023 roku. Po zaciętym boju 24-letnia obecnie raszynianka pokonała cztery lata starszą rywalkę 6:7 (4-7), 7:6 (7-2), 6:3. Bencic była górą jedynie w 1/8 finału US Open 2021.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.