Reklama

Naucz się mówić: NIE

Niedziela warszawska 9/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzisiaj narzędzia pokuty przeniosły się do fitnesu,
jeżeli ktoś pójdzie na siłownię to zobaczy prawdziwe narzędzia tortur.

Jan Ośko: - Św. Josemaria Escriva, napisał w "Drodze": "Powiem ci jakie skarby posiada człowiek na tej ziemi, abyś nimi nie gardził: głód, pragnienie, upał, zimno, cierpienie, hańba, ubóstwo, samotność, zdrada, oszczerstwo, więzienie...". Rozpoczyna się Wielki Post. Czy cierpienie może stać się skarbem?

Ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski: - Zacznę od anegdoty, zresztą prawdziwej, którą opowiadał w Polsce bp Alvaro de Portilio: Ks. Josemaria Escriva, gdy jeszcze prowadził bezpośrednią pracę z młodzieżą poznał pewnego studenta, który był niesamowitym kujonem, prawie nic innego nie robił, tylko zakuwał. Pewnego razu Josemaria pomyślał, że pomodli się za to, aby ten student... oblał jakiś egzamin. I gdy z uśmiechem po latach wspominał to wydarzenie mówił: "Chyba modliłem się bardzo gorliwie, bo po kolei nie zdał z dwóch przedmiotów i dobrze mu to zrobiło".
Tak też jest, gdy człowiek doświadcza porażki lub trafia do szpitala czy więzienia. Cierpienie jest skarbem, bo nagle człowiek odkrywa głębiej siebie. Dla człowieka wiary to spotkanie z krzyżem jest spotkaniem z Chrystusem. W takim kontekście należy czytać Drogę.

- Radykalne słowa z "Drogi" pokazują, że szczęście można odkryć tam, gdzie pozornie go nie ma. Czy wyrzeczenie i pokuta mogą przynieść szczęście?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Jest taki fragment w Ewangelii św. Łukasza, rozdział 12, jak bogacz mówi sobie: "Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj". Dzisiaj niejeden człowiek by się pod tym zdaniem szybko podpisał. Ale dalej czytamy: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu przypadnie to, coś przygotował?". Ewangelia jest bardzo radykalna. Świętość oznacza przyjęcie Ewangelii i życie jej radykalizmem. Dlatego św. Josemaria mówił tak wyraziście o pokucie, o umartwieniu, ale stawiał to w świetle bardzo pozytywnym. "Radość - mówił - ma swoje korzenie w kształcie krzyża". Nie jest to jedynie piękne zdanie. Miał on świadomość, że autentyczna radość wynika z tego, że jest się blisko Pana Boga, że jest się dzieckiem Bożym. A dziećmi Bożymi jesteśmy, gdy się upodabniamy do Jezusa Chrystusa.

- Jest to zupełnie inny rodzaj radości niż ten wynikający z faktu, że mamy przed sobą suto zastawiony stół...

Reklama

- Człowiek, który pokutuje, który ceni umiarkowanie, potrafi lepiej docenić rzeczy subtelne. Odróżnia proste jedzenie od dzieł sztuki. Pewnie już banałem jest mówić, że żyjemy w świecie konsumpcji. To oczywiste! Gdzie szukać szczęścia, gdy wymiana trzeciego samochodu na kolejny już szczęścia nie daje? Rzeczy materialne bardzo zniewalają. Pamiętam z czasów swoich świeckich studiów, jak mieliśmy na uczelni taką olbrzymią maszynę, która była zainstalowana w celach dydaktycznych. Ta maszyna całą swoją energię zużywała, aby się mogła poruszać. Było to olbrzymie urządzenie, z którego nie było żadnego pożytku. Przypominam sobie tę maszynę, gdy widzę ludzi, którzy niesamowicie pracują, bo mają bardzo duże wydatki. Człowiek czasem zadaje sobie pytanie po co mi to wszystko? A Kościół nam przypomina właśnie w takich okresach jak Wielki Post: pamiętaj człowieku, jest coś więcej niż tylko świat materialny.
Rzeczy materialne są potrzebne, a dobroczynność wymaga pewnego dobrobytu. Dobry Samarytanin mógł być dobry, bo miał się czym dzielić. W naszych czasach, gdy mamy pewien dobrobyt, trzeba przypominać, że szczęście człowieka jest w miłowaniu. Gdy Escriva mówił, że cierpienie to skarb, to powtarzał najbardziej tradycyjną naukę Kościoła o tym, że różne sytuacje, w jakich znalazł się człowiek, przypominają mu, że jest pielgrzymem i że nie może się zatrzymać. Największym błędem jest zapomnienie o ostatecznej perspektywie życia.

- Są jednak ludzie, którym bardzo trudno jest, nawet w niewielkim stopniu, wyrzec się czegokolwiek.

Reklama

- Gdy widzimy, że ktoś jest szalenie przywiązany do samochodu, można czasem pół żartem pół serio powiedzieć: Lepiej dla ciebie, żeby ci ukradli ten samochód. A niejednemu można powiedzieć: Oby ci wirus zniszczył programy w komputerze. Żebyś zdał sobie sprawę, że na tym nie kończy się świat. Ale po co czekać na nadzwyczajne działania Pana Boga? Czemu samemu sobie nie narzucić pewnej dyscypliny?
Jest takie osobiste wyznanie Josemarii Escrivy. Mówił: "Naucz się mówić - nie". W roku 1972 ktoś go pytał: "Dlaczego w taki sposób ksiądz to napisał? Opowiedział, że łatwo jest mówić "tak" egoizmowi, wygodnictwu czy zmysłowości. Łatwo jest mówić "tak" światu. Dzisiaj matki nie potrafią powiedzieć "nie" własnemu dziecku i kupują mu wszystko, czego zażąda. Mama kupuje, babcia kupuje. Co z tego wyniknie? Czasem powtarzamy, że ludzie są dziś psychicznie słabi, ale wychowaliśmy takie pokolenie. Pamiętam, że moja mama, która prawie całą wojnę była w obozie, gdy się skarżyłem, że mnie coś boli mówiła: "Dobrą rzeczą jest trochę pocierpieć, nie skarż się tyle". Jakaś mądrość w tym była. Teraz mówi się, że mamy trudne czasy, to co powiedzieć o pokoleniu Ojca Świętego, co powiedzieć o latach osiemdziesiątych? Z całą pewnością lata powojenne nie były łatwiejsze niż obecne. Wielu nie potrafi nauczyć się, że życie nie jest łatwe. To jest podstawowa lekcja. Trzeba umieć podejmować trudności. Dochodzi do tego, że człowiek dopiero w wieku trzydziestu paru lat odkrywa, że istnieją jakieś trudności. Już wcześniej należy zdać sobie sprawę z tego, że w trudnościach człowiek wzrasta. A dla człowieka wierzącego wzrastanie to utożsamianie się z Chrystusem.

- Ciekawe, że są ludzie młodzi, którzy nie znają lat komunizmu i zaczynają zazdrościć tym, których młodość przypadła na lata osiemdziesiąte. Okres stanu wojennego wydaje im się bardziej atrakcyjny niż dzisiejsze bogactwo, które jest puste.

- Ciekawe, że coś co kiedyś było absurdem teraz wydaje się atrakcyjne. Bo to bogactwo dzisiejsze jest trochę blichtrem. To jest bogactwo, któremu brakuje głębi. Jest, że tak powiedzieć wirtualne. To niesamowite jak rzeczy materialne prowadzą do zamknięcia na największe bogactwo, którym są bliźni i Pan Bóg. Zdarza się, że w świecie materialnym jedyny dialog, jaki może prowadzić człowiek to rozmowa z okienkiem windows i z myszką przy komputerze. Teraz trzeba wydawać ogromne pieniądze na rozmowy telefoniczne, aby porozmawiać z bliskimi, a i tak nie zastąpi to tego, co daje bezpośrednia rozmowa. Rzeczy materialne nie zastąpią tego, co daje bliźni i tego, co jak mogę dać bliźniemu. Bo przecież większa radość jest w dawaniu niż w braniu.

- W muzeum poświęconym bł. o. Honoratowi Koźmińskiemu można obejrzeć jego narzędzia pokutne: włosiennice i biczownice. Dzisiaj są to wręcz narzędzia tortur.

Reklama

- Dzisiaj narzędzia pokuty przeniosły się do fitnesu, jeżeli ktoś pójdzie na siłownię to zobaczy prawdziwe narzędzia tortur. To jest żart, ale prawdą jest, że ludzie niesamowicie katują się dzisiaj dla sylwetki. Biorą jakieś środki farmakologiczne. Aby osiągnąć lepsze rezultaty w pracy biorą środki psychotropowe. Są dziewczyny, które się odchudzają i wpadają w anoreksję. To wszystko jest bardzo niebezpieczne.
Postacie takie jak bł. ojciec Honorat Koźmiński czy założyciel Opus Dei, który w młodych latach praktykował bardzo ostrą pokutę, są wyjątkowe. W tym znaczeniu, że Bóg stawiał przed nimi wyjątkowe zadania. Z włosiennicy korzystał patron polityków, św. Tomasz Morus, św. królowa Jadwiga, św. Ojciec Pio i wielu innych. Jest to element, który przypomina, że nad ciałem trzeba panować. Ci wszyscy święci jednak w umartwieniach zawsze byli posłuszni swoim kierownikom duchowym. W ten sposób pewne jest, że umartwienie będzie połączone z pokorą. Ponadto, umartwienia te były zazwyczaj ukrywane, nie było to eksponowane i zazwyczaj były stosowane w pewnych okresach życia.
Błędem byłoby też mówić, że ci święci, którzy tak pokutowali, jak św. Jan od Krzyża czy św. Ignacy to jacyś kosmici. Trzeba na nich patrzeć jak na osoby, które nam pokazują, że skoro Chrystus oddał swoje życie na krzyżu to my też jesteśmy wezwani do podejmowania krzyża. Czasem ten krzyż jest nieoczekiwanie ciężki. Pokuta i dobrowolne umartwienie to trening, by potem móc ten nieoczekiwany krzyż przyjąć z radością.

- Czy mamy pokutować również za innych?

- Trzeba pamiętać, że tworzymy ciało mistyczne Chrystusa. Temat pokuty za grzechy innych był bardzo poruszony przy okazji Roku Jubileuszowego 2000. Jest to świadomość, że choć odkupienie zostało dokonane, jednak w jakiś sposób jest otwarte i Chrystus dalej współcierpi, a my jakby uzupełniamy mękę Chrystusa. Pokutować za innych oznacza uczestniczyć w cierpieniu Chrystusa. Pokuta jest przedłużeniem modlitwy za inną osobę. Jest to modlitwa naszego ciała.

- Św. Josemaria Escriva namawia, żeby stosować pokutę i umartwienia tak, aby nie było to uciążliwe dla innych.

Reklama

- Tak. Nie istnieje takie zadanie apostolskie, aby umartwiać innych. Mało tego, św. Josemaria zachęcał do takich umartwień, które by uprzyjemniały życie innym. Chociażby przez to, aby być człowiekiem pogodnym, który potrafi się uśmiechać. Nie można przelewać na bliskich swojego rozgoryczenia. Odwrotnie, należy odkrywać to, co przeszkadza innemu człowiekowi.
W książce George Weigla Świadek nadziei jako puenta całej książki jest opisana piękna scena, pokazująca jak można być dyskretnym stosując umartwienia. W Castel Gandolfo na zaproszenie Ojca Świętego przebywało małżeństwo Piotra i Teresy Maleckich. Zajmowali pokój pod apartamentem Papieża. Każdego ranka przed świtem słychać było stukanie laski, wiedzieli, że Gospodarz już wstał. Ojciec Święty zapytał, czy nie przeszkadza im ten hałas. Odpowiedzieli, że i tak rano wstają na Mszę św. i pytali dlaczego Papież tak wcześnie wstaje. - Bo lubię patrzeć, jak wschodzi słońce - odpowiedział Ojciec Święty. Weigel przetacza anegdotę, by mówić o nadziei. Jednak jest ona dobrym przykładem delikatności wobec bliźniego.

- Na co w tym roku należałoby zwrócić szczególną uwagę w czasie Wielkiego Postu?

- Może warto przeżywać Rok Różańca w taki sposób, by odkryć, że ścieżka do szczęścia prowadzi przez cierpienie: per crucem ad lucem (przez krzyż do światła). Kiedy się kocha Krzyż, a nie tylko go toleruje, wtedy Pan Bóg obdarza nas swoją skutecznością, daje nam radość i pokój. A to jest przedsmak szczęścia, które czeka na nas w Niebie.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Weronika Giuliani: Najświętsza Maryja Panna była dla niej „drogą Mamą”, „Matką miłości”

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

św. Weronika Giuliani

pl.wikipedia.org

Obszerne fragmenty dziennika jednej z największych mistyczek i stygmatyczek Kościoła, tym razem dotyczące jej relacji z Maryją. Książka „Święta Weronika Giuliani. Pisma Maryja” to owoc pracy s. Judyty Katarzyny Woźniak OSCCap oraz s. Zuzanny Rejmak OSCCap. Książka ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Serafin pod patronatem "Niedzieli".

Życie Weroniki Giuliani to czas wzrastania na drodze miłości pod kierunkiem Matki Bożej. Święta Weronika Giuliani często zwracała się do Maryi w sposób świadczący o bliskości i czułości łączących obie kobiety. Najświętsza Maryja Panna była dla mniszki „drogą Mamą”, „moją podporą”, „Matką miłości”. To tylko przykłady bardzo licznych „imion”, jakimi święta zwracała się do Matki Bożej. Ta ostatnia zresztą również obdarzała Weronikę czułością.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan z Dukli wzorem pokory i cierpliwości

Niedziela świdnicka 28/2016, str. 5

[ TEMATY ]

św. Jan z Dukli

Autorstwa Jan Matejko - fragment, Domena publiczna, commons.wikimedia

Św. Jan z Dukli

Św. Jan z Dukli
Święty Jan z Dukli urodził się na galicyjskiej ziemi, na przełęczy Karpackiej, w Dukli w 1414 r. Został dobrze wychowany przez bogobojnych rodziców. Rodzice posłali go do szkół w Krakowie. Jako młodzieniec otrzymał od Boga powołanie kapłańskie i zakonne. Wstąpił do Zakonu Franciszkanów Konwentualnych. Został wyświęcony na kapłana. Pracował w Krośnie i we Lwowie. Pod wpływem św. Jana Kapistrana przeniósł się do franciszkanów obserwantów, czyli bernardynów. I tu zasłynął jako kaznodzieja, wytrwały spowiednik, szerzyciel czci do Męki Pańskiej i Matki Bożej. Pod koniec życia stracił wzrok. Umarł w uroczystość św. Michała Archanioła, w środę 29 września 1484 r. Jan Paweł II kanonizował go 10 czerwca 1997 r. w Krośnie. Relikwie jego spoczywają w Dukli. Św. Jan z Dukli jest patronem diecezji przemyskiej. Co to znaczy, że jest naszym patronem? jakie wnioski z tego wynikają dla nas? Wynikają z tego dwa główne zadania. Po pierwsze, mamy uznać, że św. Jan jest naszym niebieskim opiekunem i orędownikiem. Stąd też winniśmy mu polecać często sprawy naszego życia. Drugie zadanie, jakie mamy wobec naszego patrona w niebie – to naśladować go w życiu. Każdy święty zostawia nam swoje chrześcijańskie życie jako testament do realizowania. Wszyscy jesteśmy zobowiązani ten testament rozpoznać i go wypełniać w kontekście naszego powołania, czyli inaczej mówiąc: jesteśmy zobowiązani do naśladowania naszych świętych. Pytamy się dzisiaj na nowo, jakie przesłanie zostawił nam św. Jan z Dukli, w czym go winniśmy naśladować? By odpowiedzieć na to pytanie, sięgnijmy do modlitwy: „Boże, Ty obdarzyłeś błogosławionego Jana z Dukli, kapłana, cnotami wielkiej pokory i cierpliwości, spraw, abyśmy naśladując jego przykład, otrzymali podobną nagrodę”. Św. Jan z Dukli wyznawał wiarę nie tylko w swoich kazaniach, ale przede wszystkim swoim życiem. Jak wyznajesz wiarę jako ojciec, jako matka, żona, mąż, dziecko, synowa, zięć? Czy Bóg zajmuje w twoim życiu pierwsze miejsce? Jeżeli w życiu Pan Bóg jest naprawdę na pierwszym miejscu, to wszystko się właściwe układa. Wiarę wyznajemy nie tylko w kościele, na modlitwie, ale całym swoim życiem. Dzisiaj, Bogu dzięki, nie prześladują nas za wiarę. Nie idziemy do więzień, nie zwalniają nas z pracy. Nie mamy niepokoju o konsekwencje naszego świadczenia o wierze.
CZYTAJ DALEJ

Jubileusz Młodych w Rzymie [zapowiedź]

2025-07-09 14:15

Vatican Media

Z racji Roku Jubileuszowego w Rzymie odbywać się będzie Jubileusz Młodych. Na przełomie lipca i sierpnia tysiące młodych z całego świata przyjadą na spotkanie z Ojcem Świętym Leonem XIV.

Nie zabraknie także innych wydarzeń, które będa pomocą młodym w poznawaniu Pana Boga i drugiego człowieka. - Z Archidiecezji Wrocławskiej do Rzymu wyrusza około 400 młodych. Są grupy, które wylatują samolotami. Jedna z nich, wraz z ks. Piotrem Rozpędowski wyrusza szybciej, aby jeszcze być na tzw. dniach w diecezji. Z kolei grupy młodzieży wraz z duszpasterzami z Milicza i Brzegu jadą autobusami, aby po drodze odwiedzić jeszcze kilka miejsc i spędzić wspólnie ten czas. Są też grupy duszpasterstw akademickich - podkreśla ks. Tomasz Latawiec, koordynator przygotowań do ŚDM w Archidiecezji Wrocławskiej i wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego w Oławie, dodając: - Jesteśmy już na ostatnim etapie przygotowań do wyjazdu. Razem z nami będzie bp Maciej Małyga. Rozpoczynamy 28 lipca i wtedy w Rzymie mamy zakwaterowanie i dzień później będzie oficjalne rozpoczęcie i Msza święta na placu św. Piotra. Na środę i w czwartek przygotowane są wydarzenia o charakterze kulturalnym, artystycznym i duchowym, a my będziemy uczestniczyć w przeznaczonej dla nas polskiej strefie. Nie zabraknie także Eucharystii czy adoracji Najświętszego Sakramentu. A w piątek na Circo Massimo zaplanowany jest nabożeństwo pokutne, aby młodzi mogli przygotować się do sakramentu pokuty. W sobotę, czyli 2 sierpnia wszyscy udajemy się na Tor Vergata, gdzie będzie Msza, koncerty i świadectwa, a także wieczorem między 20:30 a 21:30 rozpocznie się czuwanie z Ojcem Świętym. A w niedzielny poranek papież będzie sprawował tam Eucharystię dla nas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję