Powiedzieć o Dariuszu Malejonku, muzyku, kompozytorze, poecie, śpiewaku, filantropie itd. – człowieku orkiestrze – to powiedzieć nic albo niewiele. – Ta dzika i przekochana postać nie da się wcisnąć w żadne ramy – mówi o muzyku lub twórcy kapel: Kultura, Izrael, Moskwa, Armia, Houk, 2Tm2,3 oraz Arka Noego Robert „Litza” Friedrich, wieloletni przyjaciel. Grali razem w wielu kapelach, grają do dziś. Obaj po okresie buntu i eksperymentów, nie tylko muzycznych, nawrócili się.
W książce „Dariusz «Maleo» Malejonek. Urodzony, by się nie bać”, napisanej przez Magdalenę Nierebińską, gdzie narratorem jest sam bohater, sporo dowiemy się o buncie, eksperymentach i nawróceniu, a „Maleo” jest szczery do bólu. Nawrócenie Malejonka to dość skomplikowana sprawa, dość powiedzieć, że miał w sobie sporo demonów i sporo ludzi musiało się nad nim modlić. „W czasie tej modlitwy objawiło się, że Maryja wyjednała mi uwolnienie. To było niesamowite” – opowiada „Maleo”.
Czego boi się Dariusz „Maleo” Malejonek? Tego, czego boi się dzisiaj świat – mówi w jednym z wywiadów. Lęk jest nieodłączną częścią naszego życia, paraliżuje nas, a stres nas zabija bardziej niż większość chorób. Problemem nie jest zlikwidowanie lęku, lecz pokonanie go – mówi. Książka jest o jego lękach, o tym, jak je pokonywał, i jak sam mówi – o sytuacjach, które doprowadziły go do miejsca, w którym teraz jest.
Pomóż w rozwoju naszego portalu