Reklama

Polskie strachy i nadzieja

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ramach prywatnej akcji „kołatania do pustych serc i ciemnych głów” właśnie tę książkę – niepozorną z wyglądu, ale mocną i celną w wymowie – postanowiłam przy różnych okazjach dawać w prezencie tym znajomym, z którymi wszelka – nawet tylko towarzyska – rozmowa o Polsce od pewnego czasu jest już zupełnie niemożliwa, którzy z pomocą swoich „zaprzyjaźnionych” mediów doszli do jedynie słusznej wizji polskich spraw i nie chcą już nawet słuchać argumentów ludzi myślących i podchodzących do życia inaczej niż oni oraz ich idole.

Zawirusowani

Wydana niedawno przez Wydawnictwo Replika „Krew nie woda. Polskie zapiski współczesne” Witolda Gadowskiego to obejmujący kilka ostatnich lat zbiór tekstów tego krewkiego publicysty, reportera, pisarza i analityczno-refleksyjnego poety zarazem. Teksty zostały tak wybrane i poukładane tematycznie, by mimo swej gorącokrwistości nie powodowały zamętu w głowach czytelników. Przeciwnie – bez popadania w jakikolwiek propagandowy ton książka ta porządkuje myślenie o tym, co działo się w polityce – nie tylko polskiej – w kulturze i w sprawach ekonomiczno-gospodarczych w ciągu minionych lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gadowski zgodnie ze swoją właściwością nie przebiera w słowach i ocenach rzeczywistości. Jego refleksje, a zwłaszcza diagnozy, są porażająco mało optymistyczne; powinny budzić z letargu, stawiać na równe nogi każdego, komu zależy na Polsce, na wspólnocie narodowej, na współtworzeniu zdrowej tkanki społecznej.

Książka zaczyna się tekstem z 2012 r. pt. „Smoleńsk – pętla na gardle Polski”, punktującym różnorakie – także gospodarcze – przyszłe skutki „znieczulenia wywołanego karykaturą smoleńskiego śledztwa”. Gadowski dwa i pół roku po katastrofie smoleńskiej pisze o oparach strachu, o zwiększonym przyzwoleniu na okradanie Polski, o szarogęszeniu się rosyjskich czynowników i rosyjskiej agentury wpływu, ale przede wszystkim uderza w polskie piersi: „To, co w polskiej tkance jest podłe, zapiekłe i niewolnicze, dziś toczy nasze społeczeństwo jak gwałtownie rozwijający się wirus”. Następne lata, niestety, pokazały, jak bardzo prawdziwe to spostrzeżenie, jak bardzo ów wirus stał się groźny.

Alergiczne milczenie

Bez żadnej przesady o książce „Krew nie woda” można powiedzieć, że są to nie tylko takie sobie dziennikarskie „polskie zapiski współczesne”, lecz solidny – choć w formie łatwo przyswajalnej pigułki – zapis sytuacji politycznej Polski z całym jej skomplikowaniem wewnętrznym i zewnętrznym, z niezbędnymi odniesieniami do przeszłości, ale zawsze też z pełną niepokoju ekstrapolacją w przyszłość.

Reklama

W tekście z 2011 r., pisząc o wyczynach palikotczyków lżących – niestety, ku uciesze dość licznej gawiedzi – symbole religijne, Gadowski pyta, czy naprawdę trzeba nam więcej złych znaków, czy „w miarę syci i dobrze odziani będziemy udawać, że nigdy nie słyszeliśmy o tym, że chrześcijanie są dziś najbardziej prześladowanym wyznaniem na świecie”. Pewnie nie słyszeliśmy, bo i skąd. Tacy dziennikarze jak Gadowski mieli przez wiele lat w III RP zakaz wstępu do wielkich mediów, nawet do publicznych.

Właściwie każdy z tekstów zamieszczonych w tej książce jest analizą destrukcji państwa, podupadania ducha narodu, staczania się polskich elit, rozkładu społeczeństwa, czyli w istocie jest to zapis „pełzającego procesu pozbywania się przez Polskę niepodległości”. Takich właśnie słów używa autor, gdy pisze choćby o niezauważonej przez opinię „konfederacji dębnickiej”, czyli głodówce protestacyjnej przeciwko ograniczeniom nauczania historii w polskich szkołach, zorganizowanej w kościele św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach. Tego rodzaju głodówki przetoczyły się potem falą po Polsce, a mimo to trwało wokół nich alergiczne milczenie mediów. Dlaczego? Gadowski niemal na każdym kroku pokazuje jasno najbardziej bezpośrednią przyczynę złego biegu wszystkich polskich spraw, czyli to, że – jak pisze w tekście z 2012 r. – „na każdym polu dystrybucji informacji i idei ustawiono wpływowego strażnika (przypadkowo każdy z nich ma bezpieczniackie i komunistyczne korzenie)”.

„Pięć minut” dla Polski

Wśród publicystycznych tekstów Gadowskiego niezmiernie ciekawe są te będące niejako odpryskiem jego poważniejszej twórczości pisarskiej i filmowo-dokumentalnej, które powstały z pasji reportera śledczego wyspecjalizowanego w tropieniu międzynarodowego terroryzmu oraz mechanizmów działania tajnych służb.

Reklama

Niezwykle aktualny wydaje się dziś tekst z roku 2013 o rozpoznawaniu agentury wpływu, głównie rosyjskiej i niemieckiej, modelującej, a nawet prowokującej określone postawy i zachowania społeczne. Warto się zastanowić – sugeruje Gadowski – dlaczego każda walka o polskie interesy zawsze jest zakrzykiwana mówieniem o nacjonalizmie, ksenofobii i odradzaniu się faszystowskich tendencji. I dlaczego tak metodycznie jest niszczony system wartości decydujący o podmiotowości społeczeństwa, dlaczego wewnętrzne rozbicie na tle politycznej niezgody dotyczy już nawet małych wspólnot i wciąż przybiera na sile...

Gadowski jako jeden z naprawdę nielicznych komentatorów polskiego życia publicznego nie od dziś otwartym tekstem mówi o bezczelnym panoszeniu się w Polsce obcej agentury. Jak sam przyznaje, nie jest w tej sprawie „trendy”, bo „trendy w Polsce wyznacza po prostu sprytnie ulokowana agentura wpływu”. To ona każe Polakom szydzić ze wszystkiego, co dla narodu ważne, a zachwycać się tym, co mu szkodzi. Gadowski podaje liczne przykłady bardzo rozgałęzionych wpływów agentury na polskie społeczeństwo, opisuje agenturalny mechanizm kształtowania postaw. W jednym z teksów (z 2014 r.) zadaje też pytanie, czy polskie służby są naprawdę polskie, czy zawsze działają na rzecz polskiego państwa, i od razu odpowiada: Nie!

Osobna część książki „Krew nie woda” – zgodnie ze szczególnymi kompetencjami autora – poświęcona jest analizie zagrożenia Europy i Polski islamskim terroryzmem. I tu Gadowski nie bawi się w jakąkolwiek polityczną poprawność. W tekście zatytułowanym brutalnie „Zanim przyjdą barbarzyńcy” (z grudnia 2015 r.) rysuje przerażające scenariusze samoislamizowania się Europy, ale też daje szczyptę optymizmu – tylko szczyptę – że „nadzieja na skuteczny opór spoczywa jedynie w środowiskach i narodach, dla których chrześcijaństwo jest wciąż żywą etyką, tradycją i doktryną. W tym dziele Polska ma więc teraz swoje pięć minut”.

Witold Gadowski, „Krew nie woda. Polskie zapiski współczesne”, Wydawnictwo Replika.

2016-12-28 10:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Norweska wyspa staje miejscem duchowego przebudzenia

2025-07-11 14:53

[ TEMATY ]

Skandynawia

norweska wyspa

duchowe przebudzenie

Selja

Adobe Stock

Ruiny pierwszego klasztoru w Norwegii znów rozbrzmiewają modlitwą. W ten sposób przybywający na wyspę Selja doznają przemiany swojego życia i walczą o powrót katolicyzmu w to miejsce.

Legenda św. Sunnivy
CZYTAJ DALEJ

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV bije rekordy popularności w mediach społecznościowych!

2025-07-12 12:44

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Papież Leon XIV

Red

Oficjalny profil papieski @Pontifex na platformie X (dawny Twitter) ma ponad 53 miliony followersów, natomiast @Pontifex – Pope Leo XIV na Instagramie - 14 milionów. Te dane zaskakują i wskazują, że wybór kardynała Prevosta na papieża stał się także wydarzeniem komunikacyjnym.

Pierwszy post w social mediach Leon XIV zamieścił już w piątym dniu pontyfikatu. Było to przesłanie pokoju: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi!”, wypowiedziane z Loggii Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra tuż po wyborze. Od tej pory papieskie wpisy (na X) opatrzone zdjęciami lub filmikami (na Instagramie) pojawiają się codziennie, niekiedy po kilka jednego dnia. Wprawdzie obecność Stolicy Apostolskiej na platformach takich jak X (dawniej Twitter) oraz Instagram była zapoczątkowana za pontyfikatu Benedykta XVI, a później kontynuowana przez papieża Franciszka, to jednak Leon XIV zdobył – zaledwie po dwóch miesiącach pontyfikatu! - rekordową, większą niż jego poprzednicy, liczbę obserwujących: na Instagramie jest to 12,6 mln, a na platformie X ponad 53 mln.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję