Reklama

Sumienie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach, gdy egzystencjalne pytania załatwiają lifestylowe pisma, a każda dziedzina życia doczekała się popularnego poradnika, pytania o nasze duchowe wnętrze brzmią jak naruszenie dobrego tonu. O tym się po prostu „w towarzystwie” nie rozmawia.

Słyszałem niedawno taki oto dialog dwóch znanych polityków:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Stary, wiesz, czym może się skończyć to, co robimy?

– Wiem.

– Nie chcę tego brać na swoje sumienie.

– OK, ja to wezmę, bo nie mam sumienia. Podobnie jak i ty. Ale wszystkim opowiadaj, że masz.

Można machnąć na to ręką i skwitować krótką diagnozą: ot, taka tromtadracja, gadanie pawi, kiedy jeden przed drugim stroszy piórka twardziela.

Popełniłem wykroczenie, bo nie powinienem podsłuchiwać, temat wydał mi się jednak na tyle intrygujący, że nie mogłem zamknąć uszu. Wybronię się jedynie tym, że nie podam personaliów rozmówców. Zresztą nie nazwiska są tu ważne, a temat, który bardzo mnie zafrapował – sumienie.

Czym jest sumienie współczesnego człowieka, Polaka? Czy w ogóle istnieje taki fenomen, jak egzystujące w nas niezależnie sumienie? Pascal stwierdził, że sumienie jest spotkaniem człowieka z nieskończonością. W przypływie chandry dokończyłem kiedyś to zdanie dowcipnym – jak mi się wtedy zdawało – pytaniem: nieskończoną naiwnością?

Reklama

Usłyszawszy rozmowę dwóch panów, zdałem sobie sprawę, że nie jestem od nich ani na jotę mądrzejszy, lepszy. Wszak wolno psu szczekać na Pana Boga. Czy jednak od tego zachodzą w świecie jakiekolwiek zjawiska?

Sumienie nie ma obliczalnego mechanizmu, nie działa jak przeciwpożarowy czujnik. Czasem uparcie milczy przez dłuższy czas. Wbrew pozorom nie jest żadnym kompasem ani mapą drogową. Często bywa niezrozumiałe. Wielu dochodzi nawet do wniosku, że to taka ramota przekazana nam przez babcie, zabierająca pewność siebie i impet.

Wielokrotnie rozmawiałem z terrorystami, ludźmi zawikłanymi w bardzo złe korytarze, i zawsze kusiło mnie, aby zadać im jedno pytanie: czy nie boli pana (panią) dusza, czy sumienie nie przeżera jej do wewnątrz? Dotąd go jednak nie zadałem.

Każdy z nas ma poczucie kłamstwa, czuje, kiedy wyrządza bliźniemu jakieś świństwo. Jako dziennikarz mam także poczucie, kiedy poszedłem na skróty, zaniedbałem tego jednego decydującego sprawdzenia. Potem z lękiem spoglądam na efekt swojej pracy i wiem, że nie jest dobry. Tak jest pewnie w każdej profesji.

Muszę jednak pamiętać, że moje sumienie nie dzieli się na to zawodowe i to prywatne. To ciągle jeden i ten sam nieopisany fenomen egzystujący w moim wnętrzu i czasem odzywający się w nim jak nieprzyjemne ssanie, jakiś głód, którego niczym nie potrafię zaspokoić ani uciszyć.

Sumienie nie wymaga ode mnie ciapowatości, nieudacznictwa i pantoflarstwa. Często stawia mi zadania tak ambitne, że spocony nie mogę się zatrzymać.

Reklama

Czy ci dwaj politycy naprawdę nie mieli sumienia? Wątpię. Często bowiem tak jest, że im mocniej wżera się ono w pokłady cynizmu i kłamstwa, tym głośniej pokrzykujemy, że mamy je za nic. Zachowujemy się jak dzieci, krzyczymy, że nic nas nie boli, jakby od tego miał się uspokoić nieznośny ból zęba.

Zapytacie: czy decydując się na karierę polityka, możemy w ogóle myśleć o hamulcach, wsłuchiwać się w głos niezależnego, wewnętrznego mentora, tego, z czego św. Tomasz wyprowadził niezbity (psychologiczny) dowód na istnienie Boga? Sumienie i polityka to przecież tak rozbieżne bieguny.

Machiavelli, Sun Tzu, całe szkoły oszustw, pozorów, zwodów, a ja prawię tu o sumieniu?

Od momentu, gdy bezwstydnie podsłuchałem rozmowę tych dwóch polityków, usilnie wpatruję się w ich oczy, gdy występują w rozmaitych studiach telewizyjnych. Czasem w duchu szepczę nawet sobie jak kibic: no powiedz to, powiedz wreszcie, co myślisz? Nie wstydź się tego...

Napisałem kiedyś taką piosenkę, która zaczynała się od prostych słów:

„Nawet gdy na karku siada ci mrok,
a pod stopami kamienie,
Szukaj w sobie wolności,
którą nazwali sumieniem (...)
(...) Szukaj sensu drogi,
Niech cię niosą tam Boskie Nogi
Ku pierwszej chwili istnienia,
której mądrość niczego nie zmienia...”.
Niczego nie zmienia? Czyżby...

2017-03-15 09:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskup Gervasi: osoby starsze są skarbem do odkrycia

2025-07-10 18:30

[ TEMATY ]

osoby starsze

Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych

Papież Leon XIV

Adobe Stock

Starość jako skrzynia pełna skarbów do odkrycia. Zgodnie z tym, co przekazuje Leon XIV, osoby starsze mogą być znakiem nadziei – to przekonanie biskupa Dario Gervasiego, zastępcy sekretarza Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, inicjatora Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych, który będzie obchodzony 27 lipca.

Według powszechnego wyobrażenia nadzieja należy do młodych, do tych, którzy mają całe życie przed sobą. A jednak Leon XIV w swoim dzisiejszym orędziu, opublikowanym z okazji Światowego Dnia, mówi, że można być znakiem nadziei w każdym wieku. To ważna zmiana perspektywy, jak podkreśla bp Dario Gervasi.
CZYTAJ DALEJ

Zapomniany patron leśników

Niedziela zamojsko-lubaczowska 40/2009

wikipedia.org

św. Jan Gwalbert

św. Jan Gwalbert

Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.

Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach. Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić. Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
CZYTAJ DALEJ

Informator pielgrzyma - W trosce o bezpieczeństwo

2025-07-10 21:03

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymi

informator

BP Jasnej Góry

Jasna Góra jest najbardziej rozpoznawalnym miejscem sakralnym w Polsce, głównym celem pielgrzymek. W ubiegłym roku w sezonie letnim tylko w pielgrzymkach pieszych, rowerowych oraz biegowych przybyło 101 627 pątników. Choć najważniejszą płaszczyzną troski o pielgrzymów jest sfera duchowa, to także w tej zewnętrznej, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, nie brakuje starań.

24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu bezpieczeństwo na Jasnej Górze zapewnia Straż Jasnogórska. Jej zadaniem jest ochrona sanktuarium jako obiektu oraz zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom, utrzymywanie porządku podczas uroczystości. Straż współpracuje z Policją, Strażą Miejską i Pogotowiem Ratunkowym w Częstochowie, a w czasie wizyt szczególnych gości – z Biurem Ochrony Rządu. Straż Jasnogórska jest odpowiedzialna przede wszystkim za bezpieczeństwo pielgrzymów oraz mienie, które się znajduje na terenie sanktuarium i terenach przyległych. Działa według wytycznych planu ochrony. Na całym obiekcie wyznaczone są posterunki, gdzie dana osoba pełniąca swoją służbę dyżurną, odpowiada za dany odcinek. Pracownicy Straży Jasnogórskiej są umundurowani, stąd widoczni przez pielgrzymów, więc każda osoba, która poczułaby się zaniepokojona jakąkolwiek sytuacją, ma w zasięgu wzroku pracownika straży. Jak sami uśmiechają się, najczęściej pełnią funkcję informacyjna, bo to właśnie ich pielgrzymi pytają o różne punkty sanktuarium jak np. muzea. Przedstawiciele Straży Jasnogórskiej ostrzegają przed nadmierną niefrasobliwością, jeżeli chodzi o widoczne trzymanie dokumentów, telefonów itp. Przestrzegają też przed ludźmi, którzy trudnią się procederem wyłudzania pieniędzy w zamian za np. przypinkę w formie krzyżyka, obrazka itp. To tzw. „przypinacze”, którzy deklarują, że otrzymane ofiary idą na rzecz sanktuarium. Nie ma to nic wspólnego z działalnością Jasnej Góry. Ofiary na rzecz renowacji sanktuarium czy na pomoc ubogim pielgrzymi mogą składać tylko w wyznaczonych miejscach do oznakowanych skarbonek. Z takiej ofiary też np. płynie dotacja na rzecz Jasnogórskiego Punku Charytatywnego, z którego pomocy materialnej korzysta wielu potrzebujących przez cały rok.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję