Reklama

Wiadomości

Honor nad wszystko

Niedziela Ogólnopolska 32/2017, str. 26

[ TEMATY ]

Japonia

Piotr Iwicki

Groby roninów. Ten pod daszkiem – to grób przywódcy

Groby roninów. Ten pod daszkiem – to grób przywódcy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od pewnego czasu siedzę sobie na dalekiej od włości pradawnych Warsa i Sawy wyspie Honsiu. Czytam entuzjastyczne komentarze po pobycie Donalda Trumpa w Warszawie. O znakomitym przyjęciu przez Polaków, ostatecznym przekreśleniu postjałtańskiego – zdradzieckiego dla nas, Polaków – układu. I muszę przyznać, że ilekroć jestem w Tokio, zawsze idę tam, gdzie słowa: wierność, patriotyzm i oddanie ucieleśniają się najbardziej. Japończycy dzielą się na zwolenników oraz przeciwników głoszenia historii 47 roninów. Ten spór przypomina nasz o celowość (czy też nie) Powstania Warszawskiego. Cała historia ma swój początek w 1701 r. To wówczas, w Nowy Rok (przypada 21 kwietnia), szogun zaprosił jak zwykle na dwór szlachciców z całej Japonii. Tradycja nakazywała wybór dwóch dajmio odpowiedzialnych za przyjęcie notabli z dworu cesarza. Wyznaczono Asano-Tokumi-no-Komo z prowincji Arima oraz Date Sakyo-no-Suke z prowincji Iyo. Aby nie naruszono etykiety, przygotowywał ich Kira Kozuk-no-Suke, nadworny ekspert protokołu. Oczywiście, gardził prowincjonalnymi władcami i poniżał ich. Sprowokowany przez niego książę Asano dobył miecza (w obecności szoguna to przestępstwo) i zranił mistrza ceremoniału. Efekt – szogun w swej łaskawości pozwolił, by Asano popełnił seppuku. To dało mu możliwość uniknięcia „niegodnej śmierci” przez powieszenie. Wszystko, co miał, skonfiskowano, a oddziały samurajów i ich podwładnych rozpędzono. Samurajowie bez pana stają się roninami, tracą prawo do noszenia broni. I tu rodzi się romantyczna opowieść, świadectwo historii tak nam bliskie z perspektywy rozbiorów, powstań i wszystkiego, co wystawiało naszą miłość do Polski na ciężkie próby.

Oishi Kuranosuke, podwładny nieżyjącego pana, stanął na czele roninów. Przez 2 lata prowadził swoiste „szachy” z zausznikami szoguna i Kiry, konsekwentnie realizował plan zemsty. Stał się wiarygodnym pijakiem, odwiedzał lupanary, obracał się w złym towarzystwie. Tak odwracał uwagę szpiegów Kiry, który musiał spodziewać się odwetu. Udało się. Historyczne źródła donoszą, że Kira, przekonany o demoralizacji dawnych samurajów pana Asano, uwierzył w nietykalność. I tu się pomylił. 47 roninów zaatakowało zamek Kiry pod osłoną nocy i śniegu. Roninowie w opustoszałym Edo (dawna nazwa Tokio) dokonali zemsty. Najechali dom Kiry i pomściwszy swego pana, z głową adwersarza udali się na grób Asano. Było to 14 grudnia 1702 r. Ale ówczesne prawo mówiło wprost – los roninów był przesądzony. Zamordowanie szlachcica musieli opłacić śmiercią. I powstał fundamentalny problem nawet dla badaczy prawa konfucjańskiego. Mszcząc pana, postąpili jak samurajowie idący drogą wojownika – tropem kodeksu bushido (bushi – wojownik, do – droga). To zbiór niepisanych zasad etycznych samurajów stworzony między okresem Heian (VIII-XII wiek) a epoką Meiji (przełom XIX i XX wieku). Problem w tym, że uczynili to po jakimś czasie, nie zaraz po śmierci pana. Tu leżała sprzeczność. Dobroduszny szogun pozwolił roninom popełnić rytualne samobójstwo – seppuku (harakiri), które było przywilejem samurajów. 4 lutego 1703 r. ciała roninów pochowano obok ich pana. Dzisiaj świątynia Sengaku-ji to miejsce odwiedzin zorientowanych turystów oraz wyznawców starego ładu Kraju Kwitnącej Wiśni. Nowocześnie myślące władze i zamerykanizowani politycy upatrują w tej historii wstecznictwa. Jest symbolem japońskiej niepodległości, historycznej i kulturalnej odmienności, izolacji. Ale czy w działaniach roninów nie ma nuty tego, co cenimy w naszych historycznych bohaterach? Bez tej lojalności i noszonego w sercu dobra ci wszyscy Oishi, Żołnierze Wyklęci, Raginisowie, Pileccy, żołnierze Monte Cassino, torturowani na Rakowieckiej, przy al. Szucha czy na Pawiaku, bezimienni z „Łączki” nie mieliby tej tak ważnej „kropki nad i”, a może raczej wspólnego mianownika swego poświęcenia – ofiary z życia dla nas. Dla Polski. Zawsze więc, gdy jestem w Tokio, idę na kilka chwil tam, dokąd zmierzają ci, którzy ciągle wierzą w piękno świata opartego na wartościach – na cmentarz obok świątyni Sengaku-ji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-08-02 09:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek przy Pomniku Męczenników w Nagasaki: to miejsce mówi o zwycięstwie życia

[ TEMATY ]

Japonia

Franciszek w Japonii

YouTube

„To sanktuarium mówi nam nie tyle o śmierci, ile o zwycięstwie życia” – powiedział papież, składając, w strugach ulewnego deszczu, hołd świętym męczennikom japońskim na Wzgórzu Nishizaka w Nagasaki. W tym miejscu 5 lutego 1597 r. na polecenie szoguna Toyotomi Hideyoshi stracono św. Pawła Mikiego i 25 towarzyszy męczennika. Ich śmierć naznaczyła początek długiego okresu dwóch wieków surowych prześladowań chrześcijan w Japonii. Po wygłoszeniu przemówienia Ojciec Święty odmówił ze zgromadzonymi modlitwę Anioł Pański.

Publikujemy tekst papieskiego przemówienia.
CZYTAJ DALEJ

Z duchowej pustyni do źródła wody żywej. Dlaczego młodzi lgną na katolicki Festiwal Życia?

2025-07-08 10:33

[ TEMATY ]

Festiwal Życia

Festiwal Życia w Kokotku

fot. Grzegorz Szpak

Co sprawia, że młodzi ludzie na początku wakacji chcą spędzić cały tydzień na katolickim festiwalu? Skala wydarzenia oraz odpowiedzi uczestników są zaskakujące.

Nie tylko ze Śląska, nie tylko z całej Polski, ale także z różnych części Europy i świata – około półtora tysiąca młodych ludzi przyjechało w poniedziałek do Kokotka, leśnej dzielnicy Lublińca, by przez cały tydzień bawić się i modlić na Festiwalu Życia – największym katolickim festiwalu dla młodzieży w kraju.
CZYTAJ DALEJ

Rowerem do Rzymu. Młodzież z Siedlec na jubileuszowej pielgrzymce nadziei

2025-07-08 16:00

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Rzym

rower

młodzież

Pielgrzymka Rowerowa

Siedlce

Adobe.Stock

Bez wygód, ale gotowi na wysiłek, z sercami otwartymi na zmianę. Dziewięcioosobowa grupa młodzieży wraz z duszpasterzem - ks. Radosławem Piotrowskim wyruszyła na wyjątkową pielgrzymkę - nie pieszo, nie autokarem, lecz... rowerem. Ich celem jest Rzym, a motywacją - Rok Jubileuszowy, ogłoszony przez papieża Franciszka i Jubileusz Młodych, który odbędzie się na przełomie lipca i sierpnia w Wiecznym Mieście.

Ks. Radosław Piotrowski, duszpasterz młodzieży diecezji siedleckiej i inicjator wyprawy, zdradza, że wszystko zaczęło się rok wcześniej, podczas pielgrzymki pieszej. „Chcieliśmy pójść gdzieś dalej niż Polska. I kiedy papież Franciszek ogłosił Rok Jubileuszowy i zaprosił młodych do Rzymu, to automatycznie przyjęliśmy, że to jest właśnie to wołanie Pana Boga, żebyśmy odwiedzili Wieczne Miasto - na rowerach” - wskazuje.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję