Reklama

Dzieci z Burundi wołają o szkołę

Niedziela Ogólnopolska 45/2017, str. 30-31

Archiwum Misyjne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pozwólcie, że przedstawię, jak wygląda życie dzieci w Burundi, w Afryce Centralnej, gdzie posługiwałam przez 18 lat.

Jeszcze przed wschodem słońca wyruszają one na pole z rodzicami, z koszykiem na głowie i motyką na ramieniu. Najmłodsze dzieciątko przymocowane jest do pleców mamy, a reszta rodzeństwa idzie obok. Tylko niektóre dzieci mogły pójść do szkoły. Mamy nie zabierają nic do jedzenia i picia. Nie ma sklepów, żeby coś kupić, a to, co było ugotowane poprzedniego dnia, musiało być spożyte, bo z powodu upału do rana by się zepsuło. Dopiero ok. godz. 16 zbierają na polu to, co będą gotować tego dnia, szukają suchych patyków. Idą do źródła po wodę, by tam się napić, umyć, i do domu przynoszą tylko tyle, ile jest potrzebne do ugotowania posiłku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mama klęka w środku małej chatki przy 3 kamieniach, na których stawia naczynie. Podkłada patyczki i dmucha. Musi uważać, by nie buchnął płomień, ponieważ niska chatka pokryta trawą mogłaby się spalić. Gdy po ok. 3 godzinach jedzenie jest ugotowane, siadają w kółeczku i spokojnie spożywają posiłek. Robią to tak spokojnie, że trudno uwierzyć, iż jest to pierwszy i ostatni posiłek tego dnia. Rodzice cieszą się, gdy mogą dodać do gotowania trochę fasoli, która jest tam podstawowym źródłem białka roślinnego.

Reklama

Niestety, ponieważ mieszkańcy Burundi uprawiają poletka na zboczach gór, bardzo często upalne słońce albo silne deszcze niszczą plony. Wówczas cierpią głód, który najbardziej doskwiera dzieciom. Głód w Afryce wygląda inaczej niż u nas. Oni zawsze uzbierają coś do jedzenia – banany, bulwy, trawę. Jednak gdy zabraknie fasoli, to posiłek bez białka powoduje zatrucie pokarmowe, które objawia się odbarwieniem skóry, obrzękami i prowadzi do śmierci. Niemowlęta karmione są mlekiem mamy, ale jeśli go nie ma, to umierają.

Misjonarze mają pełne ręce roboty, by zaradzić temu wszystkiemu. Ich podstawowym celem jest głoszenie słowa Bożego, by jak najwięcej ludzi poznało i ukochało Boga. Widząc jednak otaczające ich cierpienie, starają się leczyć, dokarmiać Burundyjczyków, budować ośrodki zdrowia, szkoły, kościoły, by przez te uczynki miłosierdzia przybliżyć ludziom Boga.

Nasze siostry karmelitanki Dzieciątka Jezus zgromadziły małe dzieci i zorganizowały coś w rodzaju przedszkola. Wszystkie dzieci chcą tam przychodzić, bo oprócz opieki dostają kubek mleka i miseczkę gotowanej fasoli, a przed wieczorem wracają do domu, gdzie spożywają drugi posiłek z rodziną. To wystarczy, by uchronić je przed śmiercią głodową.

Obecnie, gdy podrosły do wieku szkolnego, nie chcą odejść, by ustąpić miejsca młodszym i chorym dzieciom. Nie chcą odejść, bo nie mają dokąd iść. Bardzo chciałyby się uczyć, niestety, szkół jest za mało. Brak budynków, ławek, książek, zeszytów. Nauka w cieniu drzew z wypisanym na materiale alfabetem jest mocno uciążliwa, bo przez 6 miesięcy codziennie pada deszcz.

Dlatego, Kochani, ośmielam się prosić o pomoc. Zbudujmy szkołę dla dzieci w Burundi, w której mogłyby się uczyć, uczęszczać na lekcje religii, a także by mogły być dożywiane pod opieką misjonarzy.

Reklama

One bardzo chcą mieć szkołę. Już nawet nazbierały kamieni i mają wielką nadzieję, że ich marzenie się spełni.

Wkrótce wracam do Burundi, by podjąć to zadanie, ale sama, bez Was, nic nie zrobię. Misjonarz wykona tyle, na ile wzmocnią go modlitwa rodaków i pomoc materialna.

Moje Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu w domu macierzystym prowadzi biuro misyjne. Tam pracuje siostra, która z wdzięcznością przyjmuje każdy grosik i nam go przekazuje, a my na miejscu realizujemy to dobro, które płynie z Waszych serc i wyciągniętych dłoni.

Sekretariat Misyjny Zgromadzenia
tel./fax 32 297 18 59.
Adres Biura Misyjnego:
Dom Zakonny Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus
ul. M. T. Kierocińskiej 25
41-209 Sosnowiec
e-mail: kdzj-misje@opw.pl
Wpłaty z dopiskiem: „Na szkołę” można kierować na konto zamieszczone na stronie: www.kdzj-misje.opw.pl .
Kochani, za Waszą modlitwę i pomoc składam serdeczne Bóg zapłać.

2017-10-31 11:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szwecja zamyka kościoły w ramach programu "sprawiedliwości klimatycznej"

2025-01-09 21:33

[ TEMATY ]

ekologia

Szwecja

kościoły

fot. Canva

Luterański Kościół Szwecji zamknie siedem kościołów na wyspie Gotlandia, w tym zabytkowe kościoły z okresu średniowiecza, od października do maja każdego roku w ramach programu "sprawiedliwości klimatycznej", który ma na celu wyeliminowanie wykorzystania paliw kopalnych - informuje portal lifesitenews.com.

Kościół Szwecji zamyka zabytkowe kościoły w chłodniejszych miesiącach roku, aby zrealizować swoje cele klimatyczne.
CZYTAJ DALEJ

Al-Maghtas znaczy Miejsce Chrztu

Niedziela Ogólnopolska 2/2020, str. 60-61

[ TEMATY ]

chrzest

Jordan

Chrzest Pański

Betania

Margita Kotas/Niedziela

Miejsce chrztu Jezusa

Miejsce chrztu Jezusa

Betania za Jordanem, zgodnie z Biblią miejsce działalności Jana Chrzciciela, która rozkwitła w północnej Jordanii – zielonym ogrodzie pustynnego Królestwa Haszymidzkiego, przyciąga pielgrzymów z całego świata.

Choć w Ewangelii nie ma jednoznacznej wskazówki, która pozwalałaby dokładnie określić miejsce, gdzie prorok Jan ochrzcił Jezusa – na jej kartach pada jedynie lakoniczne: „Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu” (J 1, 28) – to właśnie tu się je lokuje.
CZYTAJ DALEJ

Autobiografia Papieża z Polskim wątkiem

2025-01-12 17:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Papież opowiada o tym, że jego dziadkowie i ojciec mieli płynąć statkiem, który zatonął w drodze do Argentyny w 1927 roku. Ta katastrofa była określana jako włoski „Titanic”. Wiele osób wtedy zginęło. Dziadkowie i tata przyszłego Papieża wykupili bilety, ale nie odpłynęli tym statkiem, bo jeszcze nie sprzedali wszystkiego we Włoszech i musieli odłożyć podróż. „Dlatego tu teraz jestem” – skomentował Franciszek w swej autobiografii.

„Moi dziadkowie i ich jedyny syn, Mario, młody człowiek, który został moim ojcem, kupili bilet na tę długą przeprawę, na statek, który wypłynął z portu w Genui 11 października 1927 roku, zmierzając do Buenos Aires. Ale nie wzięli tego statku (...) Nie udało im się na czas sprzedać tego, co posiadali” – pisze Papież Franciszek w swej autobiografii. Dodaje, że wbrew sobie, rodzina Bergoglio była zmuszona w ten sposób do wymiany biletów i odłożenia wyjazdu do Argentyny. „Nie wyobrażacie sobie, ile razy dziękowałem Opatrzności Bożej. Dlatego tu teraz jestem” – pisze Ojciec Święty w swej autobiografii.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję