Reklama

Wiadomości

Zupełnie inny świat

Poznałam ją na... Twitterze. Wszystko zaczęło się od polubienia zdjęcia. S. Tadeusza, dominikanka, opowiadała tam o wydarzeniu na misji w Kamerunie

Niedziela Ogólnopolska 2/2018, str. 24-25

[ TEMATY ]

misje

Archiwum s. Tadeuszy Frąckiewicz

S. Tadeusza prawdziwej radości życia nauczyła się w Kamerunie

S. Tadeusza prawdziwej radości życia nauczyła się w Kamerunie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z zainteresowaniem poznawałam świat pochodzącej z Kruszewca (woj. warmińsko-mazurskie) Marii Tadeuszy Heleny Frąckiewicz. Absolwentka Technikum Hodowlanego w Karolewie po maturze w 1977 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Dominika, a po 16 latach pracy z dziećmi i młodzieżą w Polsce, po ukończeniu studiów teologicznych w ATK w Warszawie, wyjechała na misje.

Na portalach i w realu

Dziś trudno jej nie zauważyć w przestrzeni wirtualnej. Toteż śledzę kolejne wpisy dominikanki i chętnie udostępniam apele o wsparcie misji. Ale spotkania na żywo się nie spodziewałam. A jednak. W czasie tegorocznych Międzynarodowych Targów Książki w pewnej chwili do stoiska „Niedzieli” podeszła ubrana na biało, opalona zakonnica. – Siostra Tadeusza? – zapytałam, nie dowierzając własnym oczom. – A któżby inny – odpowiedziała, śmiejąc się radośnie. Gdy skończył się czas spotkań z czytelnikami, którzy pragnęli poznać autorkę książki pt. „Bajki kameruńskie. Najpiękniejsze opowieści dzieci afrykańskich”, udało nam się chwilę porozmawiać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Skąd pomysł na przybliżanie idei misji na portalach społecznościowych? – dopytuję, na co s. Tadeusza stwierdza, że to bardzo dobry nośnik informacji. – Nie muszę być wszędzie, aby poinformować, co się u nas dzieje, a udostępniając informację, zdjęcie na portalu, od razu docieram do bardzo wielu osób – wyjaśnia. Nie kryje, że Kamerun to miejsce, gdzie na białych czyha wiele niebezpieczeństw. Przyznaje, że jakiś czas temu dowiedziała się, iż było planowane porwanie sióstr przez tych, którzy uprowadzili ks. Mateusza Dziedzica. Wspomina: – Był taki moment, że media przestały o tym mówić i porywacze zdecydowali, iż trzeba się przypomnieć. Postanowili, że porwą jeszcze kogoś białego. Ale na szczęście czuwała nad nami Boża opatrzność. Gdy jechaliśmy w kierunku, gdzie czekali porywacze, ni stąd, ni zowąd spadł olbrzymi deszcz. I myśmy się w tym deszczu z wielkim trudem posuwali. To opóźniło nasze przybycie do miejsca, gdzie porywacze na nas czekali. Tym sposobem uniknęliśmy zasadzki.

Pokojowa islamizacja

Z innymi „zasadzkami” mają do czynienia ubodzy mieszkańcy Kamerunu, który należy do najbiedniejszych obszarów Czarnego Lądu. – Tu ludzie na wsiach żyją z pracy własnych rąk. uprawiają orzeszki arachidowe, bataty czy maniok, który jest podstawą ich żywienia. I właśnie bieda popycha ich w kierunku muzułmanów, którzy mają zdecydowanie wyższy status materialny – mówi s. Tadeusza.

Misjonarka opowiada, jak kilka lat temu poznała „pokojowe sposoby” islamizacji Kamerunu. – Pierwszym z nich jest pojmowanie chrześcijanek za żony – mówi i tłumaczy, że muzułmanie mogą mieć legalnie cztery żony. Zaleca im się, aby przynajmniej dwie były chrześcijankami. Jeszcze lepiej, gdyby wśród żon była katoliczka pochodząca z rodziny zaangażowanej religijnie. Moja rozmówczyni dodaje, że w wyniku takich małżeństw chrześcijanki automatycznie stają się muzułmankami, bo przejmują religię męża. Przyznaje też, że dla biednych rodzin posag wpłacony przez muzułmańskiego zięcia stanowi duże wsparcie. Jest to otwarcie furtki dla muzułmanów, którzy odwiedzają krewnych żony, przynoszą prezenty, a czasem nawet proponują ufundowanie stypendium dla młodego człowieka. Jednak w tej ofercie studiów znajdują się tylko kraje typowo islamskie, np. Arabia Saudyjska, Pakistan czy Sudan.

Reklama

Edukacja to drugi sposób na islamizację Kamerunu. Co prawda jest on rozłożony w czasie, ale konsekwentnie realizowany. S. Tadeusza podkreśla: – Muzułmanie w sposób szczególny dbają o edukację swych dzieci. Tymczasem ubodzy ludzie z kameruńskich wiosek niejednokrotnie rezygnują z wysyłania potomstwa do szkoły, ponieważ nie mają pieniędzy, bo każda para rąk jest potrzebna do pracy w gospodarstwie. Dominikanka zauważa, że właśnie w ten sposób za 20-30 lat muzułmanie staną się elitą w państwie – będą profesorami, nauczycielami, lekarzami, prawnikami. Zdominują społeczeństwo i zapewne przejmą władzę.

– Jak możemy pomóc? – dopytuję. – Jest wiele sposobów – odpowiada s. Tadeusza i dodaje: – Przede wszystkim trzeba się modlić. I za misjonarzy, którzy decydują się na tę formę służenia, i za tych, do których Pan Jezus nas posyła. Na pewno też warto się zainteresować adopcją na odległość. W ten sposób zapewniamy konkretnemu dziecku czy młodemu człowiekowi rodzaj stypendium, które daje mu szansę na zdobycie wykształcenia.

Radość życia

Pomimo tych wszystkich zagrożeń dominikanka mówi z uznaniem o miejscu, gdzie głosi Ewangelię, ucząc i wychowując dzieci, przychodząc z pomocą chorym i opowiadając Kameruńczykom o Jezusie. Aby przybliżyć mi inne oblicze Afryki, podkreśla optymistyczne nastawienie jej rdzennych mieszkańców i ich wielki szacunek dla wspólnoty, rodziny. Podkreśla: – Najbardziej podoba mi się ich radość życia, którą zachowują pomimo różnego rodzaju problemów. A tych im nie brakuje. I chyba sama nauczyłam się innego spojrzenia na problemy materialne, co też bardzo mi pomaga. Właśnie w Afryce uświadomiłam sobie, że można żyć, mając tak niewiele.

Na zakończenie spotkania moja znajoma z Twittera spogląda na mnie swymi roześmianymi oczami i wyznaje: – Radości życia nauczyłam się od moich braci i sióstr w Kamerunie. To jest zupełnie inny świat, w którym czuję się bardzo potrzebna. Dziś trudno mi sobie wyobrazić, że mogłoby mnie tam nie być.

2018-01-10 10:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misjonarz w Nigrze: Bez pieniędzy nie ma leczenia

[ TEMATY ]

misje

O. Mauro Armanino od lat jest misjonarzem w Nigrze. W rozmowie z Radiem Watykańskim bardzo krytycznie ocenił niepewną sytuację w kraju. „Bez pieniędzy na leczenie ludzie umrą przed szpitalami” - stwierdził i zaznaczył, że ludzie religijni postrzegają politykę w kategoriach odpowiedzialności. Przypomniał, że Kościół katolicki, będący mniejszością religijną w Nigrze, "robi co może, aby pomóc" jego mieszkańcom.

Niger to jeden z najbiedniejszych krajów na świecie. Pandemia koronawirusa pogarsza sytuację kraju położonego w Afryce Zachodniej, bez dostępu do morza, szczególnie wśród biednych i chorych. W sąsiedniej Burkina Faso miały już miejsce pierwsze zgony z powodu koronawirusa, a od minionego piątku pojawiły się doniesienia o pierwszych osobach zarażonych wirusem w Nigrze. Kraj zamknął granice i wprowadził godzinę policyjną, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. O. Mauro Armanino ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich jest szczególnie zaniepokojony i tak już niewydolnym systemem opieki zdrowotnej.
CZYTAJ DALEJ

Pakistan: chrześcijanie oskarżani o bluźnierstwo wciąż domagają się sprawiedliwości

2025-07-15 17:33

[ TEMATY ]

Pakistan

chrześcijanie

sprawiedliwość

Vatican Media

Naqvi Mohsin, pakistański minister spraw wewnętrznych w Watykanie (03.06.24)

Naqvi Mohsin, pakistański minister spraw wewnętrznych w Watykanie (03.06.24)

Od dwunastu lat Asif Pervaiz, 42-letni Pakistańczyk wyznania chrześcijańskiego, przebywa w więzieniu, a w 2020 r. został skazany na śmierć przez sąd w Lahore za bluźnierstwo. Jego przypadek jest jednym z wielu, w których zarzuty zostały sfałszowane, a niewinny człowiek został oskarżony.

„W kwietniu tego roku, dzięki adwokatowi ustalono w końcu datę apelacji. Jednak sędzia niespodziewanie ją odwołał, nie podając powodów” - powiedział w rozmowie z agencją Fides Waseem Anwar, brat skazanego, który wraz ze swoją rodziną i rodziną Asifa Pervaiza musiał zmienić miejsce zamieszkania ze względów bezpieczeństwa, obawiając się represji, jakie mogą spotkać krewnych osób oskarżonych o bluźnierstwo. Waseem Anwar, który - podobnie jak jego brat przed uwięzieniem - pracuje w fabryce tekstylnej, opiekuje się również jego żoną i czwórką dzieci.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent o misji Uznańskiego-Wiśniewskiego: przełom w dziejach polskiej nauki i wyraz odwagi

2025-07-15 14:25

[ TEMATY ]

kosmos

Prezydent Andrzej Duda

powrót

Sławosz Uznański‑Wiśniewski

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Zakończona sukcesem misja Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego to nie tylko przełom w dziejach polskiej nauki, to wyraz odwagi i ducha, który od pokoleń kształtuje nasze narodowe dążenia - podkreślił we wtorek prezydent Andrzej Duda. „Polska dziękuje za Pańską odwagę” - dodał.

We wtorek przed południem polskiego czasu załoga misji Ax-4, w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski, wróciła na Ziemię.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję