Dla uczestników pielgrzymki jest to czas odkrywania i pogłębiania swej wiedzy o Kościele, o miejscach świętych oraz czas modlitwy – mówił bp Jan Wątroba na rozpoczęcie pielgrzymki w Kościele Chrystusa Króla w Rzeszowie. I słowom Ordynariusza Diecezji Rzeszowskiej stało się zadość. Tak faktycznie było. W dniach 18-24 kwietnia tak liczna pielgrzymkowa rodzina ubogacała się zarówno intelektualnie, jak również duchowo.
Program XIX Pielgrzymki Czytelników Niedzieli Rzeszowskiej był bogaty i nie ograniczał się tylko do zwiedzania Italii. Pierwszym punktem na trasie była wizyta w mieście, o którym mówi się, że to „drugi Paryż”. Właśnie w Budapeszcie najpierw podziw budziła panorama stolicy Węgier ze Wzgórza Gellerta. A wkrótce wszyscy udali się do tzw. Budzińskiej Świątyni Koronacyjnej, czyli Kościoła Macieja (od króla Macieja Korwina), który jest jedną z najbardziej znanych świątyń węgierskich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z Budapesztu pielgrzymi jechali w kierunku Włoch, gdzie zaczęli od wizyty na cmentarzu żołnierzy 2. Korpusu Polskiego w Loreto. Opodal usytuowane jest Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej, w którego wnętrzu znajduje się „Domek Nazaretański”. To szczególne miejsce spotkania z Maryją, w Jej domu.
Reklama
Kolejne dni również były pełne wyjątkowych miejsc, ważnych nie tylko dla mieszkańców Włoch, ale też dla chrześcijan całego świata. Do takich bez wątpienia należało spotkanie z św. Ojcem Pio w San Giovanni Rotondo, gdzie pielgrzymi ze swoimi intencjami modlili się przy relikwiach tego Świętego, wystawionymi do kultu w szklanej trumnie. Również istotne było spotkanie w grocie skalnej na półwyspie Gargano ze św. Michałem Archaniołem. Tutaj Pogromca złego ducha obrał sobie miejsce, i tu wstawia się za proszącymi go w różnych sprawach.
W setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę pielgrzymi stanęli na cmentarzu na Monte Cassino. Tam z modlitwą na ustach przy mogile Generała Andersa i przy grobach żołnierzy dziękowali za wolną Polskę, za tych, co oddali za nią życie, i prosili, by „Polska była Polską”. Mówi się, że na Rzym jedno życie to za mało, a pątnicy z Rzeszowa spędzili tam zaledwie dwa dni. Ale dni niesamowicie intensywne i wypełnione po brzegi. Zabytki starożytnego Rzymu, słynne place, schody i fontanny, kościoły, a wśród nich cztery Bazyliki Większe, egipskie obeliski, i wzgórza z panoramą na Wieczne Miasto. Wreszcie Watykan i spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem, który na modlitwie „Regina Coeli” pobłogosławił zebranych na placu św. Piotra. Spacery po rzymskich uliczkach, tych zatłoczonych i mniej uczęszczanych. To wszystko sprawiało, że w sercu i w pamięci wspomnienia i przeżycia pozostaną na długo. Oczywiście niezapomnianym przeżyciem dla wszystkich była modlitwa w kaplicy św. Sebastiana przy relikwiach św. Jana Pawła II. Część pielgrzymów, którzy Rzym poznali dobrze przy wcześniejszych wizytach, udali się do Tivoli, Castel Gandolfo i Montserrat, by poznać również inne atrakcyjne i ważne miejsca.
Reklama
Z Rzymu w trzech grupach „rzeszowianie” pojechali do trzech różnych miejsc. Pierwsza z nich odwiedziła sanktuarium św. Franciszka w Asyżu, druga udała się do Cascii, do św. Rity, a ostatnia w Wenecji spotkała się ze św. Markiem. Po opuszczeniu ziemi włoskiej pielgrzymi stanęli wspólnie na wzgórzu Kahlenberg w Wiedniu, gdzie na skrawku polskiej ziemi, wzorem króla Jana III Sobieskiego, św. Jana Pawła II i naszych rodaków, modlili się za Ojczyznę.
Zwieńczeniem pielgrzymki była Msza św. w katedrze św. Wacława w Ołomuńcu, pod przewodnictwem tamtejszego biskupa pomocniczego Josefa Hrdlička. Obecna była także delegacja z redakcji Katolickiego Tygodnika „Niedziela” z Częstochowy z redaktorem honorowym ks. inf. Ireneuszem Skubisiem.
Podczas tych dni pielgrzymi pod przwodnictwem ks. dr. Józefa Kuli i ks. dr. Janusza Sądela oraz innych kapłanów – duchowych przewodników, przeżyli wyjątkowy czas rekolekcji. Odwiedziny sanktuariów, miejsc związanych z kultem wielkich świętych i modlitwa, która wypełniała poszczególne dni, są dobrym zaczynem duchowego rozwoju. A ten rozwój, tak jak wskazują święci, prowadzi ostatecznie do świętości.