Dzisiejsza edycja to eksplozja radości przemyskiego Kościoła, weselącego się nowymi pracownikami w winnicy Pana i tymi, którzy poprzez diakonat wkraczają na ostatni etap swojej formacji. Nasuwa się mi się nieodparcie dedykacja, którą przed wielu laty przeczytałem w Biblii ofiarowanej przez matkę dzieciom w dniu ich ślubu. Chciałbym Wam, drodzy bohaterzy tych dni, ją ofiarować: „Kiedy rozpościera się droga/trzeba nią iść/Kiedy otwarto przed Wami Księgę/trzeba ją czytać/Kiedy mówi do Was Przyjaciel/warto go słuchać”. Małżeńska droga tych młodych nie trwała długo. Andrzej zmarł, mając ledwie 39 lat. Dla Ulki pozostała Księga, i, jak miałem okazję zobaczyć, jest jej ważnym drogowskazem. Zdradzają to sfatygowane kartki tego świętego GPS-u jej drogi.
Wreszcie Przyjaciel. Tym najważniejszym niech będzie dla Was Chrystus, który dopuścił Was do zaszczytu uobecniania Go dla ludu w czasie każdej Eucharystii, który jako Słowo Wcielone dla Was, drodzy diakoni, będzie uobecniał się w swoim ludzie przez Waszą posługę Słowa. Słuchajcie Przyjaciół, także tych, którzy jako ludzie spośród których wyszliście, życzliwie chcą Wam towarzyszyć. Unikajcie przyjaciół – wilków. Jest wśród Was jeden, który u początku seminaryjnej drogi podczas pielgrzymki na kanonizację św. Jana Pawła II usłyszał syk węża: „Taki jesteś ładny i poszedłeś do seminarium? Zastanów się!”. To nie incydentalny przypadek. Pewnie wielu z Was miało to doświadczenie. Sześć lat to długi czas. Chcę Wam dedykować słowa C. S. Lewisa: „Droga chrześcijańska (kapłańska – moja parafraza) jest inna – trudniejsza i łatwiejsza. Chrystus mówi: Oddaj mi wszystko. Nie chcę, żebyś mi odmierzał czas, pieniądze czy swoją pracę – chcę CIEBIE. Nie przyszedłem dręczyć Twojej przyrodzonej osobowości, ale ją uśmiercić. Półśrodki nie zdadzą się na nic. Nie chcę przycinać tu jednej gałęzi, tam drugiej. Chcę wykarczować całe drzewo. Nie chcę borować zęba, robić koronki, plombować – chcę go wyrwać. Oddaj swoją przyrodzoną osobowość ze wszystkimi pragnieniami – tymi, które uważasz za niewinne, i tymi, które uważasz za złe, cały ten kram. Ja ci za to dam nową osobowość. Dam ci siebie – moja wola stanie się twoją wolą”.
Jest jeszcze Ktoś bardzo ważny na Waszej drodze – Maryja. W dniu święceń to do Niej skierowaliście swoje kroki. Nie zagubcie tej drogi, bo, jak poucza sługa Boży abp Sheen, który opisując bliskość Jezusa i Maryi na kartach Ewangelii, konstatuje: „Ze względu na tę Ich bliskość zastanawiam się, czy zapominając o czci dla Matki, świat nie zapomina również o uwielbieniu dla Jej Syna”. Idźcie szczęśliwie i pewnie pod opieką Jezusa i Maryi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu