Można się zastanawiać, czy zasadne jest dopuszczenie Niemiec do inicjatywy Trójmorza. I jeżeli Niemcy miałyby być w niej obecne, to w jakim charakterze – obserwatora, bez prawa udziału w procesach decyzyjnych, czy też partnera i współdecydenta? Ostrożności nigdy dosyć, bo doświadczenia historyczne uczą, że Niemcy uprawiają politykę w sposób użytkowy i ze swoim potencjałem ekonomicznym szybko mogłyby przekształcić ponadnarodową ideę Trójmorza w korzystny dla siebie model Mitteleuropy pod niemieckim protektoratem.
Jednak oskarżanie Polski, a dokładnie ośrodka prezydenckiego, o tchórzostwo i kapitulanctwo wobec Niemiec, czego na portalu fronda.pl dopuścił się jeden z komentatorów politycznych, wypadałoby uznać za co najmniej nieuzasadniony atak.
Natomiast wobec słów: „No i jeżeli prezydent na telefon z Berlina wetuje ustawy sądowe, to dlaczego się dziwić, że również na telefon z Berlina wpuszcza niemieckiego lisa do polskiego kurnika? Ja rozumiem, że prezydentowi chodziło jak zwykle o pokazanie, że jest gotów do dialogu, a poza tym musiał przecież podziękować Niemcom za stałe ataki na Polskę – no i to jest taka właśnie forma podziękowania” – można żywić obawy, czy dla niektórych lato nie było jednak w tym roku zbyt upalne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu