Ponieważ w młodości pracował fizycznie w kamieniołomie, a na studiach i w późniejszej działalności był uznawany za niezwykle pracowitego człowieka, Karol Wojtyła, a później Jan Paweł II doskonale wiedział, że praca wiąże się z trudem. Pisał o tym w encyklice „Laborem exercens”. Jednak w tym samym dokumencie, nawiązując do nauczania Soboru Watykańskiego II, zwrócił uwagę na to, że właśnie praca jest sposobem wypełniania Bożego polecenia, by człowiek panował nad ziemią. Pracując zatem, uczestniczymy w dziele stworzenia, które kontynuujemy. Jest to niezwykły przywilej. Z powodzeniem można odnieść to do wszystkich codziennych obowiązków, również nauki, która przecież tak samo wymaga wysiłku.
Praca – służba miłości
Reklama
Pracując, człowiek kształtuje nie tylko świat, ale i siebie samego. Praca sprawia, że uczymy się czegoś nowego, rozwijamy się, pokonujemy własne słabości, ćwiczymy charakter. Jednocześnie stanowi doskonały sposób wyrażania miłości. W końcu można pracę traktować jak służbę – wobec współpracowników, klientów, członków rodziny, a także szerzej – społeczeństwa i ojczyzny. Praca może być więc także wyrazem patriotyzmu. Oczywiście obowiązek pracy dotyczy tych, którzy są w stanie ją podjąć. W końcu to nie praca nadaje wartość człowiekowi, ale człowiek – pracy. Jeżeli ktoś nie jest w stanie wykonywać pewnych obowiązków, np. ze względu na chorobę, nie umniejsza to jego wartości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Weź swój krzyż
Jezus uczy nas, w jaki sposób możemy stawać się do Niego podobni: „Jeżeli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech mnie naśladuje” (Łk 9,24). Jan Paweł II zwraca uwagę na to, że naszym krzyżem może być trud związany z wykonywaniem swojej pracy. Wypełniając codzienne obowiązki, uczestniczymy zatem w dziele zbawienia. Papież pisze: „Znosząc trud pracy w zjednoczeniu z Chrystusem ukrzyżowanym za nas, człowiek współpracuje w pewien sposób z Synem Bożym w odkupieniu ludzkości. Okazuje się prawdziwym uczniem Jezusa, który na każdy dzień bierze krzyż działalności, do której został powołany”. Gdy rano dzwoni budzik przypominający, że trzeba wstać i iść do szkoły, na uczelnię czy do miejsca pracy, trudno pamiętać o tym, że praca nie jest tylko przykrym obowiązkiem, ale ważną misją. Takie podejście jednak sporo zmienia w postrzeganiu siebie, osób, dla których pracujemy, i samych obowiązków, które musimy wypełniać.
Żadna praca nie hańbi
Każda uczciwa praca ma wartość, niezależnie od tego, jakie zajmujemy stanowisko i ile wynosi wynagrodzenie. Praca matki, która zajmuje się własnymi dziećmi i domem, nie otrzymując za to pensji, nie jest w niczym gorsza od pracy programisty, który zarabia kilka tysięcy miesięcznie. W swojej encyklice papież zwraca uwagę na to, że praca fizyczna bywa postrzegana jako gorsza od intelektualnej. Wspomina, że w starożytności tę pierwszą wykonywali niewolnicy, bo uznawano ją za niegodną ludzi wolnych. Zaznacza jednak, że gdy Bóg stał się człowiekiem, jako cieśla wykonywał właśnie pracę fizyczną, podkreślając w ten sposób jej wartość równą pracy umysłowej. Poza tym papież pisze: „(...) podstawą określania wartości pracy ludzkiej nie jest przede wszystkim rodzaj wykonywanej czynności, ale fakt, że ten, kto ją wykonuje, jest osobą. Źródeł godności pracy należy szukać nie nade wszystko w jej przedmiotowym wymiarze, ale w wymiarze podmiotowym”. Dlatego nie powinniśmy się wstydzić, gdy inni ludzie uznają naszą pracę za gorszą i odwrotnie – nie wolno nam oceniać innych przez pryzmat ich zawodu. Wysiłek każdego człowieka domaga się szacunku, bez względu na to, czy mamy do czynienia z lekarzem, prawnikiem albo inżynierem, czy z osobą dbającą o czystość toalet lub segregującą śmieci.
Zdrowa równowaga
Choć praca jest ważnym czynnikiem zbliżającym nas do Boga, jeśli stracimy czujność, może stanąć na Jego miejscu. Dlatego warto pamiętać o zaczerpniętej z duchowości ignacjańskiej zasadzie „tantum quantum”, czyli „o tyle, o ile”. Polega ona na tym, by cały czas badać swoje serce i korzystać z rzeczy stworzonych (w tym przypadku – z pracy) o tyle, o ile prowadzi nas do Boga, a rezygnować z niej o tyle, o ile nas od Niego oddala. Przykładowo, jeżeli zauważamy, że ciągle ciągniemy nadgodziny i to sprawia, że nie mamy czasu na codzienną modlitwę albo spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi lub po prostu rujnujemy swoje zdrowie, może warto trochę odpuścić i przynajmniej przez jakiś czas pozostać przy ustawowych ośmiu godzinach dziennie. Poza tym skoro zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, powinniśmy starać się Go naśladować. Zwróćmy zatem uwagę na to, że On, choć pracował przez sześć dni, stwarzając świat, siódmego odpoczywał. My również potrzebujemy czasu wolnego, w którym możemy znaleźć chwilę na dłuższą modlitwę, spędzić czas z bliskimi, a także zwyczajnie odpocząć. Ostatecznie to praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy.