Reklama

Niedziela Wrocławska

Czy wiesz, kim są rodzice Twoich rodziców?

Dziadkowie. Kim są dla nas, młodych? Jak ich widzimy? Co im zawdzięczamy? Czy coś może nas zaskoczyć, kiedy spojrzymy im głęboko w oczy?

Niedziela wrocławska 3/2019, str. VI

[ TEMATY ]

dziadkowie

©Sergii Mostovyi - stock.adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po pierwsze to dziadkowie przyjęli na świat naszych rodziców. Po drugie są często jedynym łącznikiem między pokoleniami – opowiadają nam o życiu, jakiego nie mieliśmy szans doświadczyć. Po trzecie – nie ma się co oszukiwać – rozpieszczają nas i robią to w ukryciu przed rodzicami. Często jednak nie zastanawiamy się nad tym, że nasza babcia nie od zawsze nosiła tylko fartuszek, że słaba już dzisiaj ręka dziadka zamiast laski trzymała niegdyś broń palną, i że ci ludzie nie zawsze byli tylko naszymi dziadkami – każde z nich miało swoją młodość, swoją historię. Tak jak 91-letni pan Jan Jędrzejczak – mężczyzna, który dziś ma czworo dzieci, 13 wnucząt i 27 prawnucząt. Poznajcie jego historię.

Urodził się wolny

Reklama

Przenieśmy się do 1927 r. Wtedy, w niepodległej już Polsce, przyszedł na świat mały Janek. Wychowywał się w wielkopolskiej wiosce Chomęcice, w rodzinie, dla której wiara zawsze była nadrzędną wartością. Janek miał swoje obowiązki. Już jako nastolatek nauczył się prowadzić powóz konny, którym kilka razy w tygodniu dostarczał mleko z rodzinnego gospodarstwa do miejskiej mleczarni w Poznaniu. Mimo że Polska powróciła na mapę Europy, niedługo potem znów doświadczyła wojny. Niemcy stacjonowali w kraju, starając się unicestwić wszelkie symbole odradzającej się Rzeczypospolitej. Szczególnie symbole chrześcijaństwa. Bez skrupułów okradali kościoły, szukając łupów do przetopienia na broń. Niszczyli nawet przydrożne krzyże i kapliczki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Około 1941 r. jedną ze zdewastowanych kapliczek dostrzegł w drodze między Komornikami a Rosnowem Janek. Figura Jezusa leżała w rowie oparta o zniszczony krzyż.

Na ratunek Jezusowi

– Z krzyża nie pozostało nic – jedynie figurka Pana Jezusa. Prawie niezniszczona leżała brudna w rowie przygnieciona belkami – przypomina sobie dziś pan Jan, który przed kilkudziesięciu laty, jako chłopiec, postanowił, że zabierze figurę ze sobą, jeśli ta nadal będzie leżała w rowie w drodze powrotnej. Jezus czekał na Janka. Cały czas cierpliwie spoglądał w stronę drogi. Chłopiec dotrzymał słowa – zsiadł z wozu i okrył Jezusa szmatami, tak, aby nikt Go nie zobaczył. Figura została zakopana w ogródku i tam przeczekała wojnę, po której trafiła na strych. Czternastolatek ryzykował życie, żeby ukryć Pana Jezusa. Ukrywać Żyda w czasie wojny? Nazistowscy żołnierze nie puściliby tego płazem.

Jak odwdzięcza się Jezus

Janek niedługo po tym zdarzeniu zachorował, przez co nie mógł wozić mleka do miasta. Jego obowiązek przejęła kobieta, która oprócz mleka schowała na wozie także mięso i inne towary, którymi handel był wtedy zabroniony, ale tylko w taki sposób Polacy mogli utrzymać swoje rodziny. Niestety, kobieta została zatrzymana przez Niemców. Została skazana za przewożenie towarów na handel. W ten sposób Jan został uchroniony od niemieckiego więzienia.

Reklama

Kiedy wojna się skończyła, już jako młodzieniec został wcielony do wojska i wysłany do Małopolski. Miał tam wraz ze swoją kompanią przeszukiwać miejscowe gospodarstwa i lasy w celu rozbrojenia ludności cywilnej z jakiejkolwiek broni. Pan Jan nawet jako dorosły mężczyzna uciekał od tych wspomnień. Nie było to najszlachetniejsze zadanie, jednak żołnierz nie mógł sprzeciwiać się rozkazom. Co osłodziło mu tę gorzką rzeczywistość? Kiedy przebywał w Małopolsce, spotkał w jednym z domów młodą dziewczynę. Anastazja była wówczas „na służbie” w jednym z gospodarstw. Jej zadaniem było otwierać drzwi i wpuszczać żołnierzy do wszystkich pomieszczeń. Od razu spodobała się Janowi, który zagadywał i prosił o adres, ale jego zachowanie ją speszyło, a jak sama wspomina, nie wiedziała, jak mu ten adres przekazać.

Po zakończeniu obowiązkowej służby, a więc kilka miesięcy później, Jan powrócił do Chomęcic. Niedługo po tym, ze względu na nie najlepszą sytuację finansową, rodzice posłali go na tereny Ziem Odzyskanych – dzisiejszy Dolny Śląsk, uważany za szansę na lepsze życie. Zamieszkał u wujka w Piskorzowie i tam rozpoczął pracę w pobliskiej fabryce.

Reklama

Nie ma zbiegów okoliczności! W tym samym czasie siostra Anastazji miała wyjechać na Ziemie Odzyskane razem z dentystką, u której pracowała. Dziewczyna, obawiając się podróży w nieznane, zrezygnowała jednak z przyjazdu, a jej miejsce zajęła Anastazja! Najpierw zamieszkała w Dzierżoniowie, gdzie pełniła funkcję służby u jednej z lekarek. Po pewnym czasie dostała propozycję przeniesienia się na wieś oddaloną o 7 km... – do Piskorzowa. Miała tam pomagać w gospodarstwie. Anastazja zgodziła się, a po pewnym czasie rozpoczęła pracę w miejscowej fabryce – zajmowała się krosnami. Była bystra i świetnie zorganizowana, dzięki czemu szybko ją doceniono. Wszyscy mieszkańcy dostawali się do fabryki jednym transportem „na pace” dużego auta. Pewnego dnia Nastka jadąc do pracy, usłyszała żarty pewnego młodzieńca, na które zareagowała głośnym komentarzem: „Poznać głupiego po gadce jego!”. Okazało się, że to był Jan! Ona z okolic Myślenic, on spod Poznania. Żyli w jednej miejscowości, a dzieliło ich jedynie podwórko (blisko rok, zanim się spotkali)! Teraz już nic ich nie dzieli. Skrzyżowane kilkadziesiąt lat temu drogi są splecione do dziś świętym węzłem małżeńskim.

Szczęśliwe zakończenie

Jan i Anastazja rok później, w dniu święta Matki Bożej Gromnicznej 2 lutego wzięli ślub w kościele w Piskorzowie. Po upływie kolejnego roku przywitali na świecie pierwszą córkę – Marię, a następnie kolejne potomstwo: Mariana, Krystynę i Jana. Choć ich życie nie było łatwe, bo cały czas ciężko pracowali, aby utrzymać małe gospodarstwo, zawsze zawierzali swoje życie Bogu.

– W grudniu nasz dziadek skończył 91 lat, a mimo problemów z poruszaniem, w każdą niedzielę i święta uczestniczy we Mszy św., każdego wieczoru można go zobaczyć, jak klęka do modlitwy i widzimy go codziennie z różańcem w ręce – daje nam piękne świadectwo wiary i dobroci. Mimo że w jego życiu zdarzyło się dużo więcej cudów, teraz mogę opowiedzieć jedynie ten mały, a może i duży, bo wszyscy w rodzinie wierzymy, że to dzięki temu, że dziadek uratował ten krucyfiks, Pan Bóg obdarza go tyloma łaskami aż po dziś dzień – mówi Małgosia, wnuczka pana Jana Jędrzejczaka. Około roku 2010 siostry Jana przywiozły mu z Poznania figurkę, którą niegdyś uratował. – Wtedy to my, jego wnuczęta, dowiedzieliśmy się o całej historii. Na pamiątkę tych zdarzeń dziadek wraz ze swoim synem ufundowali remont przykościelnej kapliczki, w której to po ok. 70 latach od wojny figura Pana Jezusa zawisła znowu na krzyżu – dodaje z dumą Gosia.

Zapisuj cenne słowa

Zdaje się, że w życiu pana Jana nie może być mowy o ślepym losie, zbiegu okoliczności czy fortunie, a to dlatego, że on sam nie wierzy w przypadki, a wyłącznie w Pana Boga. Może być spokojny, jego historia zostanie wraz z wiarą przekazana kolejnemu pokoleniu. Sama słucham jej z niedowierzaniem i podziwem i, niestety, zdaję sobie sprawę, że moi dziadkowie nigdy nie mówili o sobie za wiele, a ja nigdy nie dopytywałam. Warto pamiętać, że wiele się wydarzyło, zanim ich włosy stały się srebrne. Uświadomiła mi to historia opisana w przepiękny sposób przez Gosię i Justynę – wnuczki Pana Jana.

A jaką historię noszą w sobie Twoi dziadkowie? Już dziś zadbaj o to, aby przetrwała dla następnych pokoleń!

2019-01-16 11:11

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież zachęca do spotkań dziadków z wnukami

Jutro w całym Kościele po raz pierwszy będziemy obchodzić ustanowiony przez Papieża Franciszka Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych. Motywując swą decyzję Ojciec Święty podkreślił, że zbyt często zapomina się o tych osobach, które strzegą naszych korzeni, są ogniwem łączącym różne pokolenia i przekazują młodym doświadczenia życia i wiary.

Papież zachęcił też, by nie tylko w tym dniu, dziadkowie spotykali się z wnukami. „Dziadkowie, stając przed wnukami, będą marzyli, a młodzi, czerpiąc siłę od nich, będą szli naprzód” – podkreślił Franciszek. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Orzeczenie TK ws. rozporządzenia MEN zgodne z opinią Kościoła

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o rozporządzeniu MEN w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach jest zgodne z opinią Kościoła katolickiego – powiedział PAP rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak.

Rzecznik zaznaczył, że orzeczenie potwierdza wątpliwości prawne strony kościelnej.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Święty: misja nauczyciela to bycie „aniołem stróżem”

2024-11-28 16:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

nauczyciele

PAP/MAURIZIO BRAMBATTI

Wsłuchując się w głos Ducha Świętego, poczuliście potrzebę „stworzenia rodziny”, zjednoczenia wysiłków i dzielenia się doświadczeniami w sieci miłości, w służbie braciom i siostrom - powiedział Papież Franciszek do przedstawicieli rodziny pijarskiej - członków zgromadzeń i instytutów inspirujących się działalnością św. Józefa Kalasancjusza.

Posłuszeństwo Opatrzności i nowe ubóstwa
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję