Reklama

Wojna, która uchroniła Kościół w Hiszpanii

Decydują o losach narodów, krajów, kontynentów na całe lata. To przełomowe wydarzenia, do których z pewnością należy hiszpańska wojna domowa (1936-39). Jeśli wygrałyby ją tzw. siły republikańskie, składające się ze zwolenników republiki oraz komunistów, socjalistów i anarchistów, hiszpański Kościół zostałby unicestwiony, a Europa prawdopodobnie stałaby się w dużej części komunistyczna (Stalin wspierał siły republikańskie i czekał tylko na ich zwycięstwo, by rozszerzyć swe wpływy w świecie). Niestety, do dziś wpływowa światowa lewica mitologizuje walkę hiszpańskich republikanów i ukazuje gen. Francisco Franco jako najgorszego dyktatora, inkarnację zła, co nie jest zgodne z prawdą, bo – jak wyjaśnia ks. prał. Vicente Cárcel Ortí, jeden najlepszych znawców historii hiszpańskiej wojny domowej – „kto w tamtych latach walczył o republikę, nie walczył o demokrację i wolność, ale o ustanowienie reżimu typu radzieckiego! Tak więc Franco miał rację, kiedy twierdził, że prowadzi wojnę z komunizmem. Gdyby nie wygrał, mielibyśmy Związek Sowiecki w Hiszpanii. (...) Franco uratował Kościół w Hiszpanii przed całkowitym zniszczeniem. Gdyby nie interweniował, prawdopodobnie Kościół zniknąłby całkowicie”.
1 kwietnia 2019 r. mija dokładnie 80 lat od zakończenia tego epokowego starcia, którym była hiszpańska wojna domowa. A koniec wojny oznaczał również ustanie prześladowań religijnych, które zaczęły się wraz z powstaniem tzw. II Republiki Hiszpańskiej, czyli w 1931 r. Prześladowanie początkowo polegało na podpalaniu kościołów i klasztorów, niszczeniu dziedzictwa historycznego i artystycznego – tak było w czasie tragicznych dni 10 i 11 maja 1931 r. w Madrycie, Barcelonie, Walencji, Maladze i wielu innych miastach. W październiku 1934 r. w Asturii podczas rewolucji wywołanej przez socjalistów i komunistów z ich rąk zginęli pierwsi męczennicy (niektórzy z nich zostali kanonizowani przez Jana Pawła II). Począwszy od lutego 1936 r., w wyniku zwycięstwa Frontu Ludowego w sfałszowanych wyborach, przeprowadzano otwarte ataki na księży, zakonników i miejsca kultu. Ich intensywność wzrastała do 18 lipca 1936 r., kiedy to w wyniku buntu armii zaczęła się wojna domowa, która trwała prawie 3 lata. W czasie tej wojny miały miejsce prześladowania religijne niespotykane w historii Kościoła w Hiszpanii i całej Europie Zachodniej, o czym świadczą szokujące liczby zamordowanych: 13 biskupów, 4184 kapłanów i seminarzystów, 2365 zakonników, 283 zakonnice i ok. 4 tys. ludzi świeckich zabitych za pomoc kapłanom i zakonnicom lub ukrywanie ich. Zostali zabici tylko ze względu na swoją wiarę w Jezusa Chrystusa i ideały, w kontekście antykatolickich działań władz republikańskich.
W. R.

Niedziela Ogólnopolska 13/2019, str. 18-21

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: – Jak do tego doszło, że „katolicka” Hiszpania stała się miejscem walki z Kościołem i prześladowania wyznawców Chrystusa?

Reklama

Ks. prał. Vicente Cárcel Ortí: – Był to powolny proces, który zaczął się w XIX wieku, kiedy to powstał wielki ruch antyklerykalny. W owym czasie w Hiszpanii Kościół miał bliskie stosunki z monarchią, z którą był związany konkordatami. W praktyce katolicyzm był religią państwową, tak jak to było w krajach prawosławnych (Grecja, Rumunia) lub w Anglii z anglikanizmem. W 1920 r. król Alfons XIII przekazał władzę gen. Miguelowi Primo de Riverze, który ustanowił dyktaturę wojskową – zapewniła ona bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy, m.in. dzięki robotom publicznym. Niestety, rozwój gospodarczy został nagle przerwany wraz z wybuchem światowego kryzysu gospodarczego w 1929 r. W następnym roku republikanie (zwolennicy republikańskiej Hiszpanii) wygrywali wybory lokalne. W rezultacie gen. Primo de Rivera oddał władzę, natomiast król opuścił kraj, chociaż nie abdykował. W tej sytuacji siły republikańskie przejęły władzę 14 kwietnia 1931 r. i ogłosiły republikę. Republikanie pałali tak wielką nienawiścią do monarchii i wszystkiego, co było z nią związane, w tym do Kościoła, że po dojściu do władzy zaczęli zwalczać swoich „wrogów”. Pierwszym celem ataków – najłatwiejszym, bo bezbronnym – był Kościół. Nowy reżim prześladował Kościół na poziomie legislacyjnym, natomiast ekstremiści różnego rodzaju (anarchiści, socjaliści i komuniści) zaczęli stosować prawdziwą przemoc fizyczną wobec ludzi i rzeczy. Wielką rolę w kampanii antykatolickiej odegrała masoneria – masoni byli obecni w hiszpańskich instytucjach politycznych, w rządzie i w „Cortes Generales” (parlamencie) – tam zasiadało ich co najmniej 183. To hiszpańska masoneria brała udział w przygotowaniu antykatolickich praw oraz w oszczerczych kampaniach przeciwko Kościołowi.

– Wynika z tego, że prześladowania katolików i Kościoła zaczęły się kilka lat przed wybuchem wojny domowej...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– W latach 1931-36 mamy do czynienia z nasilającymi się działaniami przeciwko Kościołowi i praktyce religijnej. Ustawy prześladowcze miały na celu realizację radykalnej i niedemokratycznej koncepcji rozdziału Kościoła i państwa. Można podać wiele przykładów: w styczniu 1932 r. rozwiązano zakon jezuitów; w maju 1933 r. wprowadzono prawo o wywłaszczeniu Kościoła, którego własności przeszły w ręce władz cywilnych; ustawa przeciw nauczaniu religii w szkołach i odebranie zakonnikom prawa nauczania. Brutalne prześladowania zaczęły się natomiast w 1934 r. podczas tzw. rewolucji komunistycznej w Asturii, kiedy to zginęło 37 księży, zakonników i seminarzystów (ci męczennicy z Turón już zostali kanonizowani) i wiele innych osób oraz spalono 58 kościołów. Począwszy od 1936 r., we wszystkich głównych miastach Hiszpanii katedry, klasztory i budynki parafialne zostały zaatakowane, splądrowane i podpalone. Chciano zatrzeć wszystkie ślady hiszpańskiej tradycji katolickiej. Nienawiść do wiary sprawiała, że prześladowcy nie ograniczali się do masakr, ale posuwali się jeszcze dalej, dopuszczając się aktów świętokradczych: Hostie konsekrowane rozrzucano po ulicach i deptano, jedzono Hostie w czasie posiłków, niszczono ołtarze, kościoły zamieniano w stajnie, pod bronią próbowano wymusić na kapłanach i zakonnicach wyrzeczenie się wiary. Trzeba powiedzieć, że te prześladowania rozpoczęły się na wiele lat przed wojną domową, nie można więc było wtedy oskarżyć Kościoła, że stoi po stronie żołnierzy gen. Franco.

– Czy Kościół był wrogi republikańskiemu rządowi?

– Od początku biskupi uznawali legalny rząd republikański. Problem polegał na tym, że władze republikańskie zawsze wykazywały otwartą wrogość wobec katolików. Po wydarzeniach w Asturii, latem 1936 r., rozpętano największe prześladowania religijne w historii Hiszpanii, próbowano fizycznie zniszczyć Kościół katolicki – zarówno ludzi, jak i dobra Kościoła. Prześladowania trwały do kwietnia 1939 r., tzn. do momentu zakończenia wojny domowej.

– Jaka była skala prześladowań ludzi Kościoła?

– Statystyki ofiar, nawet niepełne, są szokujące: 13 biskupów, 4184 księży i seminarzystów, 2365 zakonników, 283 zakonnice i ok. 4 tys. świeckich zabitych za pomoc kapłanom i zakonnicom lub ukrywanie ich. Ponadto republikanie burzyli kościoły i klasztory (tylko w mojej diecezji Walencja zostało zniszczonych ponad 1000 kościołów i innych obiektów sakralnych). Należy podkreślić, że na terenach zajmowanych przez nacjonalistów gen. Franco duchowieństwo nie było prześladowane, a kościoły nie zostały zniszczone.

– Większość ofiar prześladowań to prawdziwi męczennicy za wiarę. Kiedy rozpoczęły się ich procesy beatyfikacyjne?

Reklama

– Po zakończeniu wojny domowej w 1939 r. Stolica Apostolska poprosiła o zbieranie danych dotyczących prześladowań w diecezjach i parafiach. Po zebraniu niezbędnych materiałów biskupi, począwszy od lat 40. XX wieku, rozpoczynali procesy beatyfikacyjne w diecezjach, które były kontynuowane w latach 50. Następnie dokumentację procesów diecezjalnych wysyłano do Watykanu na ich „rzymską” fazę. Ale Paweł VI postanowił zatrzymać procesy, uważając, że powinno upłynąć co najmniej 50 lat od tych bolesnych faktów. Co więcej, papież postawił warunek: Hiszpania musi mieć demokratyczny rząd (w latach 60. w tym kraju był jeszcze reżim wojskowy). Na początku również Jan Paweł II powiedział „nie”, ponieważ nie minęło jeszcze 50 lat od zakończenia wojny domowej – odczekał do 1987 r., aby beatyfikować pierwszych hiszpańskich męczenników prześladowań religijnych (były to 3 karmelitanki z Guadalajary). Tak zaczęły się beatyfikacje naszych męczenników. Do tej pory odbyło się wiele uroczystości beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych (niektóre bardzo liczne), podczas których wyniesiono na ołtarze 1914 męczenników. Obecnie w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych toczą się procesy dotyczące ok. 2 tys. następnych kandydatów na ołtarze.

– Czasami Kościół jest oskarżany, że beatyfikując męczenników okresu hiszpańskiej wojny domowej, otwiera stare rany...

– To pretensjonalna polemika, która ma podłoże ideologiczne i polityczne. Osoby beatyfikowane i kanonizowane nigdy nie były nazywane „męczennikami wojny domowej” – to byli męczennicy prześladowań religijnych! Od początku Kościół oddawał cześć męczennikom wiary i nadal będzie to czynić. Za chrześcijańskimi męczennikami nie stoją ugrupowania polityczne czy ideologie – są tylko wiara w Boga i miłość bliźniego. Ci męczennicy nie brali udziału w wojnie, nikogo nie atakowali. Byli nosicielami odwiecznego przesłania pokoju i miłości, które oświeca naszą wiarę i wspiera nadzieję.

– Światowe lewactwo do dziś otacza mitem walkę hiszpańskich republikanów i ukazuje gen. Franco jako najgorszego z dyktatorów, ucieleśnienie zła...

Reklama

– Franco uratował Kościół w Hiszpanii przed całkowitym zniszczeniem. Gdyby nie interweniował, prawdopodobnie Kościół zniknąłby całkowicie. Oczywiście, wtedy nikt nie wiedział, że w przyszłości Franco stanie się dyktatorem. Chciałbym jednak wyjaśnić jedną zasadniczą kwestię: kto w tamtych latach walczył o republikę, nie walczył o demokrację i wolność, ale o ustanowienie reżimu typu radzieckiego! Tak więc Franco miał rację, kiedy twierdził, że prowadzi wojnę z komunizmem. Gdyby nie wygrał, mielibyśmy Związek Sowiecki w Hiszpanii. Większość europejskiej lewicy była i jest komunistyczna, a Franco był jedyną osobą, która pokonała komunistów na polu bitwy. Dlatego lewica, niejako z historycznej zemsty, stworzyła mit, który ukazuje walkę partyzantów komunistycznych Brygad Międzynarodowych jako walkę o wolność przeciw dyktaturze. Niestety, dzisiaj siły komunistyczne są siłami najbardziej wstecznymi, najbardziej konserwatywnymi. Nie potrafią realistycznie ocenić swojej przeszłości i dokonać samokrytyki.

– Dziś w Hiszpanii są wciąż te same siły polityczne (socjaliści, komuniści, masoni), które postrzegają Kościół tak jak republikanie, którzy 70 lat temu chcieli go zniszczyć. Oczywiście, nikt nie zabija już księży i zakonnic, nie niszczy świątyń, ale Kościół w dalszym ciągu jest postrzegany jako ideologiczny wróg, którego należy zwalczać lub przynajmniej marginalizować w społeczeństwie. Nie tak dawno były już premier José Luis Rodríguez Zapatero chciał stworzyć w Hiszpanii „nowy świat”, „nowego człowieka”...

– To typowa cecha reżimów totalitarnych lewicy. Nawet Stalin chciał stworzyć nowego człowieka, również Pol Pot w Kambodży. W Hiszpanii wolność ginie, ponieważ państwo ingeruje w prywatne życie ludzi – chce decydować, w jaki sposób ludzie mają żyć i się zachowywać, jak kształcić swoje dzieci itp. Fakt, że prawa są ustanawiane przez parlament, nie znaczy, że są to prawa sprawiedliwe. Ponieważ od zawsze istnieje jeden głos, który broni prawdziwego dobra człowieka – Kościół, dzisiaj próbuje się go uciszyć. Ale politycy przychodzą i odchodzą w rytm wyborów, a Kościół pozostaje...

2019-03-27 10:20

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc to cząstka wieczności – mówił ks. Jan Twardowski

2025-04-19 13:07

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Milena Kindziuk

Red

Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.

Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję