W powodzi propozycji popkultury można przeoczyć istnienie w literaturze, osobliwie tej fantasy, „Świata Dysku” Terry’ego Pratchetta. Już sama fantasy jest parodią świata, na cóż nam jeszcze parodia parodii?! A właśnie nią bywa cykl, szczególnie na początku, którego akcja toczy się w fikcyjnym świecie w kształcie dysku, spoczywającym na grzbietach czterech słoni, które stoją na skorupie wielkiego żółwia płynącego przez wszechświat... Pokazuje on nasz realny świat w krzywym zwierciadle i w zabawny i ironiczny sposób komentuje różne aspekty ludzkiego żywota, np. mechanizmy władzy, tolerancję czy nawet rock and roll i Hollywood... Do przeczytania całego kilkudziesięcioczęściowego cyklu trzeba mieć zdrowie, warto chyba jednak choćby liznąć „Dysk” – przez lekturę którejkolwiek z książek cyklu. W oswojeniu się z nim pomoże „Kompendium i atlas Świata Dysku” – bogato ilustrowany i mocno okraszony ironią przewodnik po „uniwersum” Pratchetta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu