Różne choroby dotykają naszą wiarę. Jedna z nich to rozejście się wiary z moralnością. Czuję to mocno w rozmowach z wieloma ludźmi. Pięknie się rozmawia o modlitwie, o życiu duchowym, nawet o uczestnictwie w sakramentach i działalności Kościoła, ale gdy wejdzie się na teren uczciwości, czystości, prawdy, wierności małżeńskiej, to zaczyna się stawianie murów i oporu. Chyba najbardziej kontestowane dziś nauczanie Kościoła dotyczy właśnie kwestii moralnych. Wiara coraz częściej po prostu nie przekłada się na prawe i moralne życie. Dlatego nieraz potrafimy połączyć coś zupełnie ze sobą niepołączalnego. Wiara i moralność są jak drzewo. Wiara daje moralności korzenie i pień, a moralność stanowi owoce tego drzewa. I choć wiara nie zaczyna się od moralności, to jednak moralnością powinna owocować. Po kim, jak nie po człowieku wierzącym, można najbardziej się spodziewać dobra, prawdy i uczciwości?
Członkowie wspólnoty w Koryncie chcieli namówić św. Pawła na taki rozłam między duchem a ciałem. Zasugerowali nawet św. Pawłowi, żeby się nie wtrącał w sprawy ich ciała, a zajął się tylko pięknym opowiadaniem o nauczaniu Jezusa, o Jego cudach i zmartwychwstaniu. Mądry Paweł nie dał się złapać w pułapkę i wyraźnie podkreślał, że i ciało jest dla Pana, a nie dla rozpusty, a ten, kto zniszczy ciało, tak naprawdę zniszczy w sobie świątynię Ducha Świętego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Warto więc się zastanowić, w wymiarze osobistym i społecznym, co zrobić, żeby na nowo wiara owocowała moralnością, a moralność była wyraźną miarą człowieka wierzącego. Pomysłów na to jest bardzo dużo. Może warto zacząć od najprostszych. Nie wiem, czy wciąż jeszcze w codziennym pacierzu mówimy Dziesięć przykazań Bożych. Brakuje mi w naszych głębokich i mocno teologicznych programach formacyjnych konkretnego i mocnego podejmowania prawd moralnych. Oczywiście, bez moralizowania, ale w szczerej rozmowie i jasnym tłumaczeniu przykazań Bożych i moralnych wskazań Ewangelii.
Kilka dni temu na Jasnej Górze słuchałem wykładu profesora psychiatrii z Uniwersytetu Wiedeńskiego na temat współczesnych uzależnień seksualnych. Ze zdumieniem wszyscy przyjęliśmy mądry i stanowczy apel profesora: „Proszę was, uczcie i mówcie jasno i odważnie o moralnej nauce Kościoła, bo zapewniam was, jako praktyk psychoterapii, że są to najzdrowsze zasady dla ludzkiego życia”.