Podczas debaty o fałszowaniu historii przez Rosję zwrócono uwagę, że również instytucje unijne są temu winne. Kolejny raz krytyka spadła na Dom Historii Europejskiej.
Instytucja muzealna Parlamentu Europejskiego stała się celem powszechnej krytyki już w 2017 r., gdy została otwarta. Historycy wskazywali, że zbyt mało miejsca poświęcono m.in. przyczynom wybuchu II wojny światowej. Wprawdzie jest mowa o dwóch reżimach totalitarnych, ale określono je jako narodowy socjalizm i stalinizm. Mowa o stalinizmie, a nie o komunizmie, co budzi krytykę historyków. – Bruksela pokazała komunizm jako szlachetną odpowiedź na nacjonalizm. To coś w rodzaju ołtarza dla uhonorowania Manifestu komunistycznego – wskazał w 2017 r. prof. Andrzej Nowak.
Historycy zwracają też uwagę, że cierpienie i zagłada Żydów zostały zrównane z problematyką wypędzonych, a historia wypędzonych jest zobrazowana tylko losem Niemców. – Dom Historii Europejskiej przedstawia naszą wspólną, europejską historię w wielu przypadkach nieobiektywnie, pomijając sporo istotnych faktów historycznych – podkreśla europoseł Jadwiga Wiśniewska. Skierowała ona list do przewodniczącego PE Davida Sassolego, w którym domaga się niezwłocznej korekty wystawy głównej. >>n
Pomóż w rozwoju naszego portalu