Reklama

Niedziela Legnicka

Młodzi wspierają misje

Joanna Mackieło to jedna z wolontariuszek Wolontariatu Misyjnego Salwator (WMS). Ma już za sobą pobyt na placówce w Albanii oraz trzymiesięczną pracę na Filipinach.

Niedziela legnicka 7/2020, str. IV

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

pomoc dla misjonarzy

Filipiny

Joanna Mackieło

Podczas zajęć szkolnych z dziećmi na Filipinach

Podczas zajęć szkolnych z dziećmi na Filipinach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Służba innym i świadectwo wiary to siła napędowa jej życia. Dziś Joanna dzieli się zdobytymi doświadczeniami ze swoimi rówieśnikami, zachęcając ich do włączenia się w dzieło wolontariatu misyjnego. Tak było podczas ubiegłorocznego Spotkania Młodych w Legnickim Polu, jak i podczas warsztatów misyjnych zorganizowanych w styczniu w Legnicy.

Droga ku misjom

Joanna już w liceum działała w różnych formach wolontariatu, poświęcając swój wolny czas dla innych. Przyszedł czas studiów. Tej aktywności bardzo jej brakowało. – Brakowało mi zwłaszcza wspólnoty. Chciałam znaleźć takie miejsce, które dałoby mi możliwość duchowego rozwoju, rozwoju mojej osobowości. Po różnych poszukiwaniach trafiłam na wolontariat Salwator. Z czasem zdałam sobie sprawę z tego, że misjonarzem trzeba być tu i teraz, więc w tym środowisku, w którym się żyje, bez konieczności wyjeżdżania na misje. Najważniejsze misje są na miejscu – wyznaje Joanna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przygotowania do misji w Albanii

Przygotowania zaczynają się od fundamentu, jakim jest poczucie wspólnoty. – We wspólnocie doświadczyłam, że każdy z nas jest inny, ale łączą nas wspólne cele, wartości, sposób myślenia. We wspólnocie uczymy się siebie, współpracy, mobilizujemy się nawzajem. Jest też najważniejszy wymiar, jakim jest więź z Bogiem i formacja duchowa. To wszystko staje się motorem do działania – podkreśla Joanna.

Reklama

Pierwszy wyjazd krótkoterminowy odbył się do Albanii. – W Albanii pracowaliśmy w trzech wioskach, w których byli salwatorianie. Byli tam głównie katolicy, choć nie brakowało i muzułmanów. Pracowaliśmy z dziećmi i młodzieżą, która w czasie wakacji nie miała możliwości wyjechania na wypoczynek. Uczyliśmy ich, jak dobrze wykorzystywać wolny czas – wspomina. – To był pierwszy poligon doświadczalny, możliwość weryfikacji wyobrażeń o misjach z rzeczywistością misji.

Trzy miesiące na Filipinach

Kolejny rok w wolontariacie upłynął pod znakiem misji na Filipinach.

– To były 3 miesiące spędzone na ulicy, w slumsach Parola i Pajatas. Uczyłyśmy dzieci podstawowych rzeczy – pisania, czytania, liczenia. Za szkołę służył nam wąski przesmyk między budynkami. Przybory szkolne musiałyśmy przygotowywać z tego, co było pod ręką – mówi z uśmiechem Joanna. Wszelkie obawy związane z klimatem, miejscem, ulicą okazały się łatwe do pokonania. To m.in. dzięki życzliwości mieszkańców i podopiecznych, którzy z radością przyjęli dwie młode dziewczyny z Europy. – To była najpiękniejsza lekcja miłości, jakiej doświadczyłyśmy – podkreśla Joanna. Ten wyjazd nauczył ją również innego spojrzenia na życie – cieszenia się drobnymi rzeczami, zwracania uwagi na życzliwość, a także odpowiedzialnego gospodarowania tym, co się ma.

Więcej na ten temat na stronie Radia Plus Legnica www.legnica.fm

2020-02-11 11:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Filipiny: liczne samobójstwa i skrajne ubóstwo

[ TEMATY ]

ubóstwo

Filipiny

samobójstwo

pixabay

Pandemia na Filipinach zabija najsłabszych. Śmiertelne żniwo zbierają także tajfuny. Kraj jest zmiażdżony przez kryzys gospodarczy, a ci, którzy stracili wszystko, często odbierają sobie jedyne, co im zostało, czyli własne życie.

Tajfun Goni, który na początku listopada przetoczył się przez Filipiny, pochłonął co najmniej 15 osób i zmusił do ucieczki 400 tys., z których wiele udało się zakwaterować w kościołach. Służby meteo mówiły o wietrze wiejącym ze stałą prędkością 315 km/h, w porywach nawet do 380 km/h. Wielkość szkód materialnych, zwłaszcza w sektorze rolnym, zapowiada się na ogromną skalę.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Dania/ Policja: zamknięto lotnisko w Kopenhadze z powodu dronów

2025-09-22 22:04

PAP

Samoloty nie mogą obecnie lądować ani startować na lotnisku Kastrup w Kopenhadze z powodu obecności dronów – poinformowała w poniedziałek wieczorem duńska policja.

– W okolicy zaobserwowano dwa lub trzy drony – przekazał agencji Ritzau Henrik Stromer z kopenhaskiej policji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję