Reklama

Wiara

Polacy – naród pielgrzymów?

Wypełnione po brzegi Aleje Najświętszej Maryi Panny, tłumy pielgrzymów zbliżających się do Jasnej Góry z głośnym śpiewem na ustach? Nie w tym roku. A na pewno nie w takiej liczbie jak do tej pory.

Niedziela Ogólnopolska 31/2020, str. 23-25

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

koronawirus

Bożena Sztajner/Niedziela

Tradycyjnie z przemyskimi pielgrzymami wędrował abp Adam Szal (pierwszy z prawej)

Tradycyjnie z przemyskimi pielgrzymami wędrował abp Adam Szal (pierwszy z prawej)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tego, że tegoroczne pielgrzymowanie może być zupełnie inne niż zwykle, spodziewaliśmy się już na wiosnę, gdy koronawirus dawał o sobie znać coraz mocniej. Nie było możliwości, aby kolejno ogłaszane obostrzenia sanitarne w końcu nie dosięgły także tej sfery. Setki tysięcy Polaków, dla których pielgrzymowanie stało się częścią życia, w tym roku musi zdać poważny egzamin. Czy się udaje? Sprawdziliśmy to, obserwując przez kilka dni okolice Jasnej Góry.

Sztafeta nie tylko dla sportowców

Zaostrzone wymogi sanitarne dotyczące pielgrzymek stały się poważnym wyzwaniem dla ich organizatorów. Koszty przeprowadzenia wędrowania stały się tak duże, że zorganizowane pielgrzymowanie musiano po prostu odwołać. Wielu natomiast znalazło bardzo ciekawe rozwiązania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsze z nich to sztafeta. Dotychczas kojarzona ze zmaganiami sportowców stała się częścią naszego kościelnego życia.

– Poszukiwaliśmy jakiegoś środka, bo wielu pielgrzymów chciało iść. W tym roku to już 40. przemyska pielgrzymka i robiliśmy wszystko, aby wyruszyć, by ten rok nam nie przepadł. Początkowo miało iść 5, 50 osób, ale ksiądz arcybiskup wpadł na pomysł, żeby zrobić pielgrzymkę sztafetową. I bardzo dobrze to wyszło, ze względu na to, że było bardzo dużo ludzi, którzy chcieli pójść przynajmniej na ten jeden dzień – mówi Niedzieli ks. Krzysztof Szybiak, opiekun jednej z grup.

Reklama

Sztafeta pielgrzymkowa polega na tym, że określona liczba pątników pielgrzymuje przez jeden dzień, po czym podstawionym autokarem wraca do domów, a następnego dnia w to miejsce przyjeżdża kolejna grupa i idzie dalej. I tak każdego kolejnego dnia.

Ksiądz Robert Ryba, redaktor Radia Fara, dodaje: – W tym roku, oczywiście, było trudniej organizacyjnie, musieliśmy dbać o wszystkie przepisy sanitarne. Noszenie maseczek, dystans i dezynfekcja rąk na każdym postoju. Ale pielgrzymi podeszli do tego bardzo odpowiedzialnie. Byli także przez to zjednoczeni, idąc wspólnie do Maryi. – Idę już po raz szósty. Oczywiście, ta pielgrzymka różniła się od poprzednich, była krótsza, w mniejszej liczbie pątników, ale cel jest ten sam. Zawsze idziemy do tej samej Matki, z intencjami, z nadziejami i z podziękowaniami – mówi p. Ania, uczestniczka sztafetowej pielgrzymki.

Diecezjalna reprezentacja

Inaczej na Jasną Górę dotarli m.in. wierni archidiecezji poznańskiej, która wybrała reprezentacyjną formę pielgrzymowania. Fizycznie w pielgrzymce uczestniczyła jedynie reprezentacja kapłanów, jednak w duchowej łączności towarzyszyło im tysiące osób.

Reklama

– Duchowe wsparcie wiernych było różnorodne. Chodziło w tym pomyśle o to, aby zaktywizować naszych pielgrzymów, by ten czas, z którym są bardzo związani, jakoś nie przeleciał przez palce i co najważniejsze – co także pojawiło się w tegorocznym haśle: „Spotkajmy się” – aby to spotkanie z Jezusem w Eucharystii było takim realnym wydarzeniem w życiu pielgrzyma – relacjonuje ks. Jan Markowski, kierownik Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki. – Towarzyszyliśmy pielgrzymującym księżom duchowo. Były wspólna modlitwa, konferencje, filmy on-line ze słowem Bożym, z rozważaniami i modlitwami przygotowane na każdy dzień – mówi Monika, jedna z setek wiernych archidiecezji poznańskiej, którzy przyjechali pod Jasną Górę, aby przywitać swoich kapłanów i im podziękować, a także wspólnie z nimi przejść alejami i dotrzeć pod jasnogórski szczyt.

Oddolne inicjatywy pielgrzymkowe

Gdy czekamy na zorganizowaną pielgrzymkę z Przemyśla, do naszych uszu dociera dźwięk muzyki i radosnych śpiewów. Do Jasnej Góry zbliża się niewielka grupa uśmiechniętych młodych ludzi. Zamiast pielgrzymkowej tuby – niewielki bezprzewodowy głośnik.

– Pochodzimy ze Śląska. W tym roku zorganizowana pielgrzymka nie wyruszała z naszej miejscowości, ale zebraliśmy się w kilkanaście osób, tak symbolicznie, aby dotrzeć do Matki Bożej, by też podtrzymać tę tradycję. Przyjechaliśmy do pobliskiego Olsztyna i stamtąd wyruszyliśmy na Jasną Górę. Pielgrzymka tym razem była co prawda inna niż poprzednie, krótsza, w mniejszej liczbie osób, ale wydaje mi się, że nie chodzi o długość, lecz o to, że idziemy do Matki z naszymi intencjami – wyznaje Aleksandra, jedna z uczestniczek nieoficjalnej pielgrzymki.

Nieoficjalnie wyruszyło na Jasną

Reklama

Górę także pewne małżeństwo – Monika i Łukasz. – Trudno nam było przyjąć do wiadomości, że tegoroczna pielgrzymka się nie odbędzie, postanowiliśmy więc wyruszyć w nieco inną – małżeńską drogę. Od kilkunastu lat co roku pielgrzymujemy do Matki Bożej Częstochowskiej. Kiedy okazało się, że pielgrzymka z naszego miasta w tym roku nie wyruszy, postanowiliśmy iść sami – zdradzają młodzi małżonkowie. I dodają: – Brakowało nam wspólnego śpiewu, rozmów z całą rzeszą znajomych, z którymi co roku pielgrzymujemy, obecności księdza w drodze, a także transportu, który wiózłby nasze bagaże. Te wszystkie braki nie wpłynęły jednak na to, że pielgrzymka była gorsza. Była po prostu inna. Sami śpiewaliśmy, modliliśmy się, rozmowy, które prowadziliśmy, były... takie nasze, małżeńskie.

Inne nie znaczy gorsze

Ksiądz Krzysztof Szybiak z pielgrzymki przemyskiej zauważa: – Teraz gdy rozmawiamy z kapłanami, pojawiają się głosy, że inne diecezje chyba trochę żałują całkowitej rezygnacji z tegorocznego pielgrzymowania.

Niezależnie od tego paulini zapraszają indywidualnych pielgrzymów, aby mimo wszystko nie utracić szansy na duchowy wzrost w okresie wakacji. – Widzimy, że pielgrzymi przybywają indywidualnie, własnymi samochodami. W ostatni weekend było ich naprawdę dużo – podkreśla przeor jasnogórskiego klasztoru o. Samuel Pacholski.

Tegoroczne pielgrzymowanie na pewno jest i będzie inne niż do tej pory, jednak jak pokazują powyższe przykłady, polscy wierni znajdują przeróżne sposoby, aby ten rok nie był pielgrzymkowo rokiem straconym.

Jak mówią Niedzieli pielgrzymujący małżonkowie Monika i Łukasz: – Wielu żałuje, że pielgrzymki w tym roku się nie odbędą. Ale to naprawdę nie musi być stracony czas. Zachęcamy, by zabrać swoich bliskich i wyruszyć w drogę. Wyjście można zaplanować na wiele sposobów. Nie bójcie się wyjść z domu i pielgrzymować. „Tam, u kresu dróg, czeka nas Matka, czeka nas Bóg”. Czekali na nas, czekają i na was.

„Iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu” – słowa św. Jana Pawła II z przemówienia na krakowskich Błoniach, które abp Wacław Depo przytoczył w wywiadzie o tegorocznych pielgrzymkach z redaktorem naczelnym Niedzieli ks. Jarosławem Grabowskim, idealnie pasują jako hasło towarzyszące. Nieważne, w jakiej liczbie, w jakiej formie, jak głośno. Najważniejszy jest cel.

2020-07-28 08:21

Oceń: +4 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzecia fala pandemii już jest w Polsce; pytanie, jakie osiągnie rozmiary

Patrząc na wyniki możemy sobie powiedzieć, że trzecia fala pandemii koronawirusa jest już w Polsce; pytanie, jakie osiągnie rozmiary w najbliższej przyszłości - powiedział w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski.

W piątek na konferencji prasowej z udziałem Niedzielskiego, szefa KPRM Michała Dworczyka i prezesa Agencji Rezerw Materiałowych Michała Kuczmierowskiego szef MZ wskazał, że patrząc na wyniki "możemy sobie powiedzieć, że trzecia fala pandemii jest już w Polsce i że to nie jest już pytanie z kategorii - czy ona jest, czy się pojawi, tylko - jakie rozmiary osiągnie w najbliższej przyszłości".
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Królowa Polski

2025-05-03 18:13

Magdalena Lewandowska

Wizerunek MB Częstochowskiej w katedrze

Wizerunek MB Częstochowskiej w katedrze

– Kim jest Królowa naszego narodu, bardzo szybko okazało się w kryzysowych momentach Polski – mówił w katedrze ks. prof. Sławomir Stasiak.

3 maja – w uroczystość NMP Królowej Polski i 234. rocznicę uchwalenia Konstytucji – Eucharystii w intencji ojczyzny w katedrze wrocławskiej przewodniczył ks. prof. Sławomir Stasiak, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego. Wcześniej uroczystości państwowe odbyły się pod pomnikiem Konstytucji 3 Maja przy Panoramie Racławickiej, a pochód z policyjną orkiestrą i kompanią reprezentacyjną WP na czele przeszedł pod katedrę. Podczas Mszy św. wspólnie modlili się przedstawicieli władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych, harcerze i poczty sztandarowe. W homilii ks. Stasiak przypomniał, że już w XIV wieku Matka Boża nazywana była Królową Polski i Polaków, a 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej obrał Maryję za królową swoich państw, a Królestwo Polskie polecał Jej obronie i wstawiennictwu. – Tego aktu dokonał osobiście przed obrazem Matki Bożej Łaskawej. Bardzo szybko jednak wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej stał się tym, który był nazywany obrazem Matki Bożej Królowej Polski. 8 września 1717 roku właśnie ten obraz został koronowany papieskimi koronami – opowiadał rektor PWT.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję