Po 22 października 2020 r. wszystko powinno być jasne i jednoznaczne. Eugeniczna przesłanka aborcyjna jest zakazana i sprzeczna z Konstytucją RP, a orzeczenie TK jest „ostateczne” i podlega „niezwłocznej publikacji w dzienniku ustaw”.
Tyle w teorii, bo praktyka, jak zwykle, jest bardziej skomplikowana. Pod wpływem manipulacji na ulice wyszli protestujący, prezydent zgłosił bardzo kontrowersyjny projekt ustawy, a Rządowe Centrum Legislacji (RCL) ma problem z publikacją orzeczenia. Co więcej, walka o życie nienarodzonych dzieci odbywa się w czasie szalejącej pandemii COVID-19. – Tym zamieszaniem obóz władzy rządzącej próbuje sobie kupić trochę czasu i wygasić radykalne nastroje społeczne. Orzeczenie musi być opublikowane, ale to całe zamieszanie nie pomaga sprawie ochrony życia – powiedziała Niedzieli Anna Maria Siarkowska, która podpisała wniosek ws. aborcji eugenicznej do trybunału.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cenzura trybunału
Po kilku latach TK wykonał swoją pracę z najwyższą starannością, bo wyrok zapadł w pełnym składzie orzekającym aż trzynastu sędziów (prawo wymaga jedynie jedenastu). Tego orzeczenia nikt poważny nie podważa.
Reklama
Niestety, na tym tle należy gorzej ocenić klasę polityczną. Skrajna lewica, przy wsparciu parlamentarnej opozycji, zaczęła namawiać do protestów. Ponosi ona zatem odpowiedzialność za namawianie do łamania konstytucji, ale także zasad bezpieczeństwa publicznego w czasie pandemii. Obóz rządzący nie zapanował nad sytuacją – z jednej strony nie reagował, gdy łamano restrykcyjne zasady zgromadzeń w czasie obostrzeń sanitarnych, a z drugiej – rozpoczęto szkodliwą dyskusję nad wdrożeniem wyroku. – Brak publikacji decyzji TK prowadzi jednak do wielu znaków zapytania. Obrona życia ludzkiego należy do priorytetów w działalności katolickich polityków – powiedział w wywiadzie abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP.
– Nic dziwnego, że Kościół popierał i popiera ich starania oraz wysiłki, jak również jest wdzięczny tym parlamentarzystom, którzy podjęli się tego niełatwego zadania.
Niektórzy politycy, np. Jadwiga Emilewicz, sugerowali wprost, że RCL powinno czasowo cenzurować trybunał, wstrzymując publikację orzeczenia. Natomiast rzecznik rządu brak publikacji tłumaczył epidemią COVID-19 i emocjami wśród protestujących.
Katolik nie może poprzeć
Argumentem na rzecz wstrzymywania publikacji miało być procedowanie prezydenckiego projektu ustawy, który zakłada dopuszczalność aborcji w przypadku tzw. wad letalnych. Emilewicz powiedziała, że propozycja prezydenckiego kompromisu „jakoś konsumuje wyrok” sędziów TK. Projekt ustawy został skierowany do sejmowej komisji zdrowia oraz komisji sprawiedliwości i praw człowieka. – Problem w tym, że bardzo trudno jest procedować nad ustawą i jej zgodnością z orzeczeniem TK, gdy posłowie nie mają nawet jego pisemnego uzasadnienia, z powodu wstrzymywania jego publikacji. Nie powinno się procedować nad tak ważną ustawą bez poszanowania podstawowych zasad i standardów państwa prawa – skomentował mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Reklama
Propozycja prezydenckiej ustawy, która wprowadza nową przesłankę eugeniczną, spotkała się z falą krytyki środowisk prawniczych, pro-life, medycznych i katolickich. – Katolicki polityk nie może tej ustawy poprzeć, ponieważ byłaby ona nową formą eutanazji, która selekcjonuje osoby ze względu na możliwość przeżycia. Tym razem przypadki aborcji wynikające z przesłanki eugenicznej mogą zostać podciągnięte pod nowy przepis – podkreślił abp Stanisław Gądecki.
Także ginekolodzy i położnicy protestują przeciwko propozycji prezydenta Dudy. Jako jeden z argumentów wskazują na „wysokie prawdopodobieństwo” tzw. wad letalnych. Medycy podkreślają, że taki zapis ma charakter statystyczny oraz stwarza możliwość nadużyć w indywidualnych przypadkach, a badania prenatalne nie dają pewności co do wyglądu i funkcjonowania dziecka po porodzie. „Znanych jest kilkadziesiąt tysięcy rodzajów nieprawidłowości genetycznych. Każda z nich może być przyczyną zaburzeń rozwojowych o różnym stopniu nasilenia, od ciężkich, prowadzących do zgonu na wczesnym etapie życia, do lekkich, w małym stopniu utrudniających życie po urodzeniu. Przyjęcie proponowanych przez pana zmian spowoduje, że w przeważającej części tych przypadków zostanie na dziecko wydany wyrok śmierci” – napisali lekarze w liście do prezydenta.
Konstytucyjne zastrzeżenia
Także prawnicy mają wiele wątpliwości co do prezydenckiej propozycji, bo wyrok trybunału jednoznacznie zakazał możliwość uchylania ochrony życia ze względu na stan zdrowia dziecka nienarodzonego. – Rozumiem polityczne intencje prezydenta, który chciał zaproponować nowy kompromis aborcyjny i uspokoić nastroje społeczne. Ta propozycja budzi jednak wiele wątpliwości konstytucyjnych i nie należało takich dyskusji w ogóle podejmować w czasie, gdy nie znaliśmy nawet pisemnego uzasadnienia wyroku. Jeżeli będziemy nad tym projektem dyskutować, to ta „przesłanka letalna” musi być o wiele lepiej doprecyzowana, bo dziś możliwości interpretacyjne są bardzo szerokie – powiedział Niedzieli dr Bartłomiej Wróblewski, który reprezentował posłów wnioskodawców podczas rozprawy przed TK.
Prawnicy oraz lekarze wskazują, że część trudnych przypadków, o których mówił prezydent, można interpretować przesłanką aborcyjną ze względu na życie i zdrowie kobiety. Są bowiem rzadkie przypadki, gdy umierające w łonie kobiety dziecko jest także zagrożeniem dla zdrowia fizycznego matki. Ta przesłanka nie została uchylona przez trybunał i chyba można ją doprecyzować tak, by chroniła jak najwięcej nienarodzonych dzieci oraz stabilizowała orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.