Reklama

Głos z Torunia

Jego dobre czyny poszły w ślad za nim

W październiku 2018 r. dowiedziałam się o chorobie mojego przyjaciela, Wojciecha Wielgoszewskiego. Przez ostatnie dwa lata jego życia często z nim przebywałam i wydawało mi się, że jestem przygotowana na jego odejście.

Niedziela toruńska 49/2020, str. VI

[ TEMATY ]

wspomnienie

Anna Głos

Wojciech Wielgoszewski (1953 – 2020)

Wojciech Wielgoszewski (1953 – 2020)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Śmierć Wojtka 22 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, zaskoczyła mnie tak samo, jak wiele osób, które go znały i kochały. Mylimy się, kiedy uważamy, że jesteśmy przygotowani, by rozstać się z kimś najbliższym.

Nauczyciel

Poznałam Wojtka pod koniec 1979 r., kiedy rozpoczęłam naukę w piątej klasie Szkoły Podstawowej nr 14 w Toruniu, a on był moim nauczycielem języka polskiego. Pierwszego dnia w nowej szkole, kiedy serce drżało ze strachu przed nieznanym mi otoczeniem, to właśnie on wyciągnął do mnie przyjazną dłoń i dzięki niemu poczułam się bezpieczniej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Był wyjątkowym nauczycielem i wychowawcą, kochał wszystkich swoich uczniów i w każdym z nas widział dobro. Nauczył nas kochać Polskę i jej historię, zaszczepił miłość do muzyki poważnej. Pokazał piękno naszego kraju zapisanego w poezji Gałczyńskiego i Miłosza, powieściach Sienkiewicza i muzyce Chopina.

Zabierał często naszą klasę na koncerty muzyki poważnej, które w latach 80. XX wieku odbywały się w Ratuszu Staromiejskim.

Reklama

Organizował dla nas wyjazdy w okolice Górzna i Czarnego Bryńska. Stawały się one okazją do poznawania Polski, ale też siebie nawzajem. Kochał te miejsca, bo tam w dzieciństwie często spędzał wakacje z rodziną. Po latach odkrywał uroki tych miejsc przed wieloma pokoleniami swoich uczniów. Jedną z ostatnich rzeczy, jakie napisał, były informacje historyczne na temat Górzna i okolic. Notki te umieszczone są na tablicach informacyjnych stojących na rozstajach dróg w Czarnym Bryńsku.

Miał wyjątkowe poczucie humoru. Jego żarty i bardzo trafna ocena sytuacji sprawiały, że uwielbialiśmy jego towarzystwo. Dzięki pasji Wojtka do fotografowania możemy dziś cieszyć się z wielu zdjęć z tamtych czasów. W późniejszych latach z wielkim zaangażowaniem oddawał się nagrywaniu kamerą licznych wydarzeń szkolnych i uroczystości rodzinnych. W ten sposób utrwalił te niepowtarzalne chwile na zawsze – zupełnie jak nasze przyjaźnie szkolne, które dzięki niemu przetrwały do dzisiaj.

W nas, swoich uczniach, pokładał wielkie nadzieje i wierzył w szczęśliwą przyszłość. Interesował się nami, cieszyły go nasze sukcesy, martwiły porażki. Zawsze dawał nam wielkie wsparcie i nauczył wierzyć we własne siły, sam zaś był skromnym człowiekiem, nigdy nie czekał na pochwały ani wyróżnienia i z wielką wyrozumiałością podchodził do każdego człowieka.

Przyjaciel

Wojtek urodził się 13 stycznia 1953 r. w Toruniu. Przez wiele lat mieszkał z rodzicami i braćmi przy Rynku Wełnianym 5. Znaczna część jego rodziny mieszkała na toruńskim osiedlu Stawki, skąd pochodziła jego ukochana mama, a on często spędzał wakacje u babci przy ul. Łącznej. Znał też doskonale kościół Opatrzności Bożej na toruńskim Rudaku, gdzie jako chłopiec chodził z babcią na nabożeństwa i Msze św. Po założeniu rodziny przeniósł się na toruńską Skarpę i tam spędził resztę swojego życia.

Dzisiaj już wiem, że istnieją ludzie niezastąpieni, bo do takich należał Wojtek.

Podziel się cytatem

Reklama

Podobnie jak Wojtek, ja również urodziłam się 13 stycznia, i z tego powodu nazywał mnie swoją bliźniaczką. Przez ostatnich kilkanaście lat, oprócz kontaktów osobistych, pisaliśmy do siebie e-maile. Prowadziliśmy bardzo ożywioną korespondencję: ja – jego była uczennica, teraz już dorosła, i on – wciąż mój autorytet, ale również przyjaciel i bratnia dusza. Dzieliliśmy się spostrzeżeniami, obawami i radościami. Byliśmy parą przyjaciół, takich, jakich człowiek niewielu posiada w swoim życiu.

Jako wielki miłośnik mazurskich jezior Wojtek każdego roku czekał na możliwość wypłynięcia ze swoimi braćmi jachtem w rejs. Znał chyba wszystkie mazurskie przystanie i zatoki. Podziwiał ich majestat i piękno, czym często dzielił się ze mną w swoich listach, a filmy z tych rejsów zamieszczał w internecie. Lubił czarną kawę, ciastka z kremem i był wielkim fanem Ligii Angielskiej. Miał kolekcję starych winylowych płyt, lubił kolędy w wykonaniu Skaldów. Najbardziej kochał muzykę Chopina, ale podziwiał też Mozarta, Bacha oraz Beethovena i z wielką przyjemnością słuchał ich utworów.

Kiedy rozpoczęłam swoją współpracę z tygodnikiem Niedziela, Wojtek wprowadził mnie w arkany sztuki dziennikarskiej i towarzyszył swoimi radami. Nasza redakcyjna drużyna jest grupą przyjaciół, wspierającą się w pracy, ale także wspólnie świętującą urodziny i imieniny. Znamy swoje rodziny i lubimy razem spędzać wolny czas. Dzięki tym spotkaniom mogliśmy jeszcze lepiej poznać Wojtka, a tym samym dostrzec i docenić jego dobroć, chęć niesienia pomocy i doskonałe poczucie humoru.

Przez wszystkie lata swojej pracy w redakcji Wojtek pisał artykuły o tematyce historycznej, ale także o sanktuariach naszej diecezji. Spod jego pióra wyszedł również cały cykl poświęcony zwyczajom świątecznym w przedwojennej Polsce oraz w okresie zaborów. Jak podkreślał, największym wyróżnieniem była możliwość napisania relacji z wizyty św. Jana Pawła II w Toruniu. Szczególną bliskość odczuwał ze zmarłymi kapłanami, o których pisał przez wiele lat na łamach i jak sam często mówił, „wyciągał ich z niepamięci”. Na podstawie tych artykułów w ubiegłym roku powstała książka Ocalić od zapomnienia. Duchowni diecezji chełmińskiej.

Radość spotkania

Wojtek pozostawił po sobie ogromną pustkę. Dzisiaj już wiem, że istnieją ludzie niezastąpieni, bo do takich należał Wojtek. Mimo wielkiego żalu odczuwam też wielką radość z tego, że miałam to szczęście i spotkałam w swoim życiu tego niezwykle szlachetnego człowieka. Wiem, że czeka na nas w niebie i że tam się spotkamy. On otrzymał już swoją koronę od Boga, w którego całe życie głęboko wierzył. Jego dobre czyny poszły w ślad za nim i zamieszkał w domu Pana po najdłuższe czasy. Do zobaczenia, Przyjacielu.

2020-12-02 10:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Wstańcie, chodźmy” (1)

Niedziela zamojsko-lubaczowska 42/2019, str. VI

[ TEMATY ]

wspomnienie

Archiwum autora

Abp Eugeniusz Baziak

Abp Eugeniusz Baziak

Przed tygodniem obchodziliśmy 19. Dzień Papieski. Pragnę dziś przybliżyć związki Jana Pawła II z metropolitą lwowskim abp Eugeniuszem Baziakiem w świetle książki „Wstańcie, chodźmy”

We wspominanej książce czytamy: „Ks. arcybiskup Baziak, metropolita lwowski obrządku łacińskiego, podzielił los wszystkich tzw. przesiedleńców, musiał opuścić Lwów. Zamieszkał w Lubaczowie, w tym skrawku archidiecezji lwowskiej, który został w granicach PRL po ustaleniach w Jałcie”. Dodajmy kilka faktów. To władze komunistyczne zmusiły metropolitę lwowskiego do opuszczenia miasta. Na Wielkanoc 1946 r. odprawił ostatnią Mszę św. w katedrze, a 26 kwietnia opuścił Lwów. Pociągiem dojechał do Przemyśla i czasowo zamieszkał w domu biskupa Franciszka Bardy. Telegramem zawiadomił ks. Stanisława Sobczyńskiego, proboszcza lubaczowskiego, że ma zamiar zamieszkać w Lubaczowie. Ten fakt przyjęto z radością. Powołany komitet zajął się przygotowaniem odpowiedniego mieszkania dla metropolity. Wybrano kamienicę przy ul. Mickiewicza 77. Dom wyremontowano, przystosowano do potrzeb kurii.
CZYTAJ DALEJ

Nie jesteśmy przypadkowi, ale obdarowani przez Boga

2024-11-21 11:57

Vatican News

Bp Marek Solarczyk

Bp Marek Solarczyk

Pan Bóg dał nam nasze życie, swoje łaski, talenty. Jesteśmy tymi, którzy stają wobec Boga z wdzięcznością, ale też i z tą ufnością, abyśmy rzeczywiście trwali przy tym, co od Boga, abyśmy tym kruszyli to wszystko, co próbuje zniszczyć, osłabić, zamknąć Boże dary i tajemnice Bożej miłości - powiedział ordynariusz radomski bp Marek Solarczyk podczas Mszy św. sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie.

Na początku homilii, nawiązując do czytania z Apokalipsy św. Jana i fragmentu dzisiejszej Ewangelii według św. Łukasza, bp Marek Solarczyk wskazał z jednej strony na „wyjątkowe orędzie o tym, że jest nam ofiarowana tajemnica i dar życia z Bogiem”, a z drugiej strony zwrócił uwagę na to, co jest trudne, co stanowi zagrożenie, „co już od początku Kościoła jest doświadczeniem ludzi”. Kaznodzieja zaznaczył: „ta wielka radość, wdzięczność, łaska, że człowiek może trwać przy Panu Bogu, ale i to wszystko, co wydaje się, że może człowieka zniszczyć, może człowiekowi odebrać nadzieję, może sprawić, że człowiek nie widzi owoców swojego życia”.
CZYTAJ DALEJ

Płomień nadziei. XXIII Koncert Cecyliański w Górnie

2024-11-21 22:43

Anna Walicka

koncert Cecyliada w Górnie

koncert Cecyliada w Górnie

Do udziału w tegorocznym koncercie zaproszeni zostali nie tylko artyści z „Młodego Ducha”, ale również ich przyjaciele z chóru „WierCantus” z Wiercan i chóru „Gaudete” z Łańcuta. Swe wokalne talenty zaprezentowały też solistki: Agnieszka Cudzich, Magdalena Białorucka-Ogorzelec i Urszula Decowska. Dyrygowania chórem i orkiestrą podjęli się Dariusz i Karolina Kosakowie, zaś za prowadzenie koncertu odpowiadała Justyna Polanowska.

Podczas koncertu wykonanych zostało kilkanaście kompozycji muzycznych. Słuchacze usłyszeli m.in. hymn Roku Jubileuszowego 2025 „Pielgrzymi nadziei”. W programie znalazły się również pieśni związane z 100. rocznicą śmierci św. Józefa Sebastiana Pelczara i bł. Jerzego Popiełuszki. Wspominano osobę św. Maksymiliana Kolbego. Zaprezentowane zostały również pieśni poświęcone Maryi, w tym jedna we wdzięcznym wykonaniu dzieci. Wszyscy zebrani odśpiewali też „Apel Jasnogórski”. Koncert zakończyła pieśń „Każdy wschód słońca”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję