Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, rozpoczyna najważniejszy tydzień w liturgii spośród innych 52 tygodni, dlatego też określamy go mianem „wielki”.
Cieplejszy powiew wiatru, początek wiosny, wierzbowe gałązki z baziami trzymane w wielu dłoniach – to zazwyczaj są obrazki, jakie łączymy z Niedzielą Palmową. Jak powiedziała jedna ze strykowskich parafianek: – To już przedsmak świąt. Od dzieciństwa pamiętam, jak czekałam na procesję z palmami i konkurs na najładniejszą, największą palmę.
I to prawda – liturgia bowiem rozpoczyna się od procesji i poświęcenia palemek. Owe gałązki wierzbowe, po przyniesieniu do domu, zatyka się za obrazy i krzyże, aby moc Boża strzegła budynków i domowników od wszelakich nieszczęść. Mogą one być również dla nas znakiem, bowiem ilekroć spojrzymy na te palemki, uprzytomnimy sobie kogo wybraliśmy na króla i kto ma panować w naszym życiu. Dawniej bywał zwyczaj wtykania palemek na polach, aby Pan ochraniał zasiewy i plony przed klęskami żywiołowymi.
Procesji z palmami towarzyszy antyfona: „Dzieci żydowskie wyszły naprzeciw Pana, niosąc gałązki oliwne i głośno wołając: «Hosanna na wysokości!»”. Ale czy dziś mamy powód, aby się cieszyć? Czy będzie komu wiwatować? Czy w tym roku pojawią się dzieci z palemkami wykonanymi z baź, bukszpanu, bibuły? Jak duchowo rozpocząć Wielki Tydzień, skoro tak wiele rzeczy zostało zakazanych, wiele wstrzymanych, gdy wydaje się, że stoimy znów przed jakimś murem?!
Jezus wjechał do Jerozolimy najprawdopodobniej w miejscu dzisiejszej Złotej Bramy. To była jedyna droga, która prowadziła bezpośrednio na wzgórze świątynne. W XVI wieku została zamurowana przez osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego, budowniczego ówczesnych murów okalających jerozolimskie Stare Miasto, aby w ten sposób położyć kres żydowskim proroctwom, które głosiły, że przez tę bramę przejdzie Mesjasz, gdy przybędzie. Brama pozostaje zamknięta do dziś. Jednakże to od nas zależy, czy otworzymy bramę naszych serc zamurowanych lękiem i obawami, bramę naszych domostw z oczekiwaniem na wkroczenie w nasze codzienne życie Mesjasza. Ostatecznie od nas zależy, czy Chrystus przeżyje swoją Paschę w nas. To od naszego wejścia w Wielki Tydzień zależy, czy wraz z Nim udamy się w podróż ze śmierci, z tego wszystkiego, co odbiera nam życie, do życia człowieka paschalnego.
W wejściu w Wielki Tydzień tak ważne jest nasze osobiste zaangażowanie. Te najważniejsze trzy doby w roku liturgicznym – Triduum Paschalne jest punktem kulminacyjnym całego chrześcijaństwa. Hebrajskie słowo ha paesah, od którego pochodzi nasza „pascha”, oznacza m.in. przechodzenie. Aby wraz z Chrystusem przejść do innego życia, aby przekroczyć często samego siebie, swoje nawyki, wady, niepokoje, koniecznym jest ruszyć się z miejsca. Dlatego też, na ile możemy, wyruszajmy do naszych kościołów, kaplic, aby uczestniczyć w tych przebogatych i wielce wymownych liturgiach. Powtórzmy za Tomaszem Apostołem: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć” (J 11, 16) i wprowadźmy te słowa w czyn, uczestnicząc w liturgiach w swoich parafialnych świątyniach.
Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową,
czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.
W ciągu
wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada
VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha,
Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą
do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd
Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści (
por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także
rozważa Jego Mękę.
To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia
palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił
się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja
wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie
starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana
Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co
poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę
i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go
w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy.
Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania),
gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła
się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela
Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki
Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do
liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej
wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły,
dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka)
. Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały
rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono
ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy
Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę
Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy
zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania
więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?).
Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę
Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje),
gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej
o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła.
Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się
opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza -
Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał
kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał
do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować,
iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła
przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi
w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu,
nadziejo nasza!".
Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano
Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję
do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka.
Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi)
nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził,
to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także
gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem
wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia
dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według
naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy
połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają
najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo
Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników.
Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty
w obrzędzie Środy Popielcowej.
Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas
coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby
nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: "
Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą -
ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza
w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego
i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata
i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej,
aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może
obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać
do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z
krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach
ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób.
A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie
daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy
zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
Papież Leon XIV powiedział w środę, że pragnie, aby doszło do zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie i do porozumienia. Tak po przyjeździe na odpoczynek do Castel Gandolfo odpowiedział dziennikarzom na pytanie o zapowiedziane na piątek spotkanie prezydentów USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce.
- Trzeba zawsze dążyć do dialogu i pracy dyplomatycznej, a nie do przemocy - dodał Leon XIV. Podkreślił: - Jako Stolica Apostolska działamy na rzecz tego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.