Reklama

„Orzech” był autentyczny

Na jego nie najłatwiejsze przygotowania do małżeństwa przychodziło po 200 par. Spowiadał ludzi całymi nocami. Słynął z mądrości, dystansu do świata i poczucia humoru. Odszedł kapłan niezwykły.

Niedziela Ogólnopolska 22/2021, str. 20

Kamil Szyszka

Ks. Stanisław Orzechowski

Ks. Stanisław Orzechowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Księdza Stanisława Orzechowskiego poznałem 40 lat temu w związku z pielgrzymką wrocławską. Fakt, że nawiązaliśmy kontakt, miał swoje konsekwencje – wtedy zaczęła się nasza rekolekcyjna współpraca. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Co mnie w nim uderzało? Było to przede wszystkim umiłowanie kapłaństwa. Cieszył się tym, że jest księdzem. Poza tym kochał życie mimo swoich trudnych doświadczeń – poważnej choroby gardła i innych późniejszych chorób. Widać było, że ta posługa, zwłaszcza posługa Słowa, rekolekcje, bardzo mu pasowały. Miał dar gromadzenia wokół siebie ludzi. Kiedy mieliśmy wywiad w telewizji wrocławskiej, prowadząca go redaktorka wręcz nie mogła się dopytać, jak on to robi, że skupia wokół siebie tylu młodych – przecież na przygotowanie do małżeństwa potrafiło do niego przyjść 200 par! Nie sprawdzał obecności – to im na tym zależało. Nie były to jakieś ekspresowe kursy. On sam nazwał je „kursami antymałżeńskimi”, bo uczestniczące w nich pary rozchodziły się, gdy się dowiedziały, czym to pachnie i po przyjrzeniu się sobie. Kiedy siedział przed kamerą w studiu telewizyjnym, a pani redaktor pytała go o te przygotowania do małżeństwa, odpowiedział: „Moja wartość na giełdzie seksualnej jest już niewielka”. W tym momencie nagranie zostało przerwane, bo ludzie będący w studiu nie byli w stanie wytrzymać ze śmiechu. Ksiądz Orzechowski miał ogromne poczucie humoru, umiał też żartować z siebie. Miał właściwy dystans do siebie.

„Orzech” zawsze z wielkim sentymentem mówił o Wielkopolsce. Był dumny z tego, że pochodził z Kobylina. Ciągle przypominał wyrażenia językowe z tamtych stron. To był jego rys charakterystyczny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czym jeszcze zdobywał ludzi? Jego kazania były długie, ale bardzo ekspresyjne. Mało tego – czasem używał w nich brzydkich słów. Część ludzi miała mu to za złe. Cztery lata temu prosto ze szpitala trafił na pielgrzymkę wrocławską. Oczywiście, już nie chodził – wieźli go melexem. Ja wówczas słuchałem jego kazania w radiu. W pewnym momencie „Orzech” rzucił „wiązankę” i sam powiedział: „Ojej, miałem nie kląć, ale to znaczy, że wracam do zdrowia”. Potrafił za to przeprosić. Kiedy miał rocznicę święceń, obchodził ją przed Górką Przeprośną w Gnaszynie. Powiedział wtedy: „Ja was przepraszam za mój niewyparzony pysk”. I to właśnie ludzi przekonywało. To był autentyczny człowiek, nie udawał kogoś innego. Potrafił się wzruszać, krzyczeć, ale też potrafił wszystko rozdać. W testamencie poprosił, żeby jego pogrzeb nie był za bardzo poważny.

Reklama

Żył dla duszpasterstwa, był również niespożytym spowiednikiem. W seminarium spowiadał ponad 40 lat, a w duszpasterstwie „Wawrzyny” – ze środy na czwartek, przez całą noc. Chciał nawet zamieszkać w akademiku, żeby studenci mogli do niego przychodzić, tak się jednak nie stało. Kiedy chodził tam po kolędzie i wszedł do jednego pokoju, zauważył, że na ścianach dookoła wisi pornografia. Powiedział wówczas: „Ja sobie ten pokój zapamiętam i jeżeli za rok tak będzie, to tutaj nie przyjdę”. Przyszedł. Patrzy – gołe ściany. Kiedy wzniósł oczy ku górze, żeby podziękować za to, że studenci się nawrócili, zobaczył, że przykleili oni te zdjęcia na suficie. Ten przykład pokazuje również jego bezpośredniość.

Jako kapłan miał różne tytuły. Był prałatem, ale tak naprawdę zupełnie się tym nie cieszył. Chciał pozostać zwykłym księdzem. Jak ktoś go nie lubił, musiał mówić do niego „księże Orzechowski”, natomiast dla bliskich i przyjaciół był „Orzechem”.

W jego duszpasterstwie były tłumy. To była ogromna siła. Było też kilka osób, na które mógł naprawdę liczyć. Kilka lat temu zmarła Mariola Korowiec, którą poznał, gdy miała 15 lat. Zmarła w wieku 55 lat. Na jej pogrzebie „Orzech” powiedział, że gdyby złączyć wszystkie rozmowy, które z nią przeprowadził przez te kilkadziesiąt lat, to wyszłoby jakieś 2,5 godziny. Co to oznacza? To, że ona go doskonale rozumiała.

Podczas jubileuszowej 20. pielgrzymki wrocławskiej, dokładnie pod Przeprośną Górką, „Orzech” w prezencie otrzymał konia. W czasie Mszy św. wygłosił laudację. Wymieniał nazwiska ludzi, którzy pracowali przy pielgrzymce. Po tej laudacji podszedłem do niego i powiedziałem, że spełnia się jego marzenie. Wtedy podprowadzono konia z małym wózkiem. Wówczas „Orzech” zaczął płakać i dodał: „Konia pragnąłem bardziej niż biskupstwa”. To był człowiek o ogromnym poczuciu humoru.

Notował: ks. Mariusz Frukacz

2021-05-26 08:01

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: kulturowo zawsze byliśmy częścią Zachodu, dzięki przyjęciu chrześcijaństwa

2025-05-03 13:16

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP

To jest dzień polskiej dumy z naszych historycznych dokonań, z naszego wspaniałego państwa, z naszej wspaniałej państwowości liczącej sobie ponad 1000 lat - mówił prezydent Andrzej Duda w sobotę podczas uroczystości z okazji święta Konstytucji 3 Maja.

W sensie mentalnym i kulturowym zawsze byliśmy częścią Zachodu, ponieważ wpisało nas w to chrześcijaństwo przyjęte z Rzymu - podkreślił w sobotę prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości z okazji święta Konstytucji 3 Maja.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący KEP zachęcił do podjęcia Nowenny w intencji pokoju i Ojczyzny za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli

2025-05-03 18:21

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat Flickr

Potrzebujemy mocnej i autentycznej wiary, płynącej z zażyłości z Twoim Synem, opartej na Jego nauczaniu, a nie wiary ckliwej, emocjonalnej, czy też selektywnej według własnych potrzeb i przekonań. Potrzebujemy tej wiary, aby stać się pielgrzymami nadziei również dla innych – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC w rozważaniu podczas Apelu Jasnogórskiego 2 maja br.

Episkopat News
CZYTAJ DALEJ

"Zestaw przetrwania" kardynała na konklawe: co można zabrać do Kaplicy Sykstyńskiej?

2025-05-04 06:27

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Trzask zamykanych drzwi będzie początkiem jednego z najbardziej tajemniczych i symbolicznych dni Kościoła katolickiego: w przyszłą środę, 7 maja, 133 kardynałów elektorów, zebranych na konklawe, zostanie odizolowanych od świata zewnętrznego w Kaplicy Sykstyńskiej, pod przysięgą zachowania absolutnej tajemnicy, aby wybrać nowego papieża.

Po złożeniu przysięgi Mistrz Ceremonii Liturgicznych, Monsignor Diego Ravelli, wypowie łacińskie słowa Extra omnes (Wszyscy wychodźcie!), a następnie wszyscy niebiorący udziału w konklawe zostaną natychmiast proszeni o wyjście.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję