Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa
Jednym z głównych tematów działalności Jezusa było niestrudzone nauczanie o królestwie Bożym. Z jednej strony, co znalazło wyraz w drugiej prośbie Modlitwy Pańskiej („przyjdź królestwo Twoje”), jego nadejście wciąż pozostaje sprawą przyszłości, lecz z drugiej – ta przyszłość została już zapoczątkowana. Królowanie Boga w świecie nie polega na sprawowaniu władzy politycznej i zewnętrznym splendorze, ale dokonuje się w sercach i sumieniach wyznawców podatnych na poznawanie oraz wypełnianie woli Bożej. Objaśniając prawdę o królestwie Bożym, Jezus posiłkował się przypowieściami nawiązującymi do realiów przyrodniczych i życia codziennego. Ta pedagogia jest godna naśladowania i w naszych czasach, bo przemawia nie tylko do rozumu, lecz także do wyobraźni.
Czytanie wyjęte z Ewangelii według św. Marka zawiera dwa obrazy królestwa Bożego. Pierwszy z nich to nasienie wrzucone w rolę, które kiełkuje i rośnie niezależnie od siewcy, następnie wydaje źdźbło, kłos i pełne ziarno w kłosie, po czym jest gotowe do żniwa. Głosząc Ewangelię, często polegamy tylko na sobie, chcielibyśmy rychło oglądać rezultaty swej pracy i brak nam cierpliwości, kiedy są niewidoczne. Jezus zaleca czekanie aż „do żniwa”, bo chociaż naszą powinnością jest ponawianie siewu słowa Bożego, to jego wzrost i plony są przede wszystkim dziełem Boga. Drugi obraz to ziarnko gorczycy, „najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi”, ale gdy wyrośnie „staje się większe od innych jarzyn”. W zestawieniu z tym, co dzieje się w świecie, zasiew słowa Bożego wydaje się mało znaczący. Nie jest to jednak powód do przygnębienia, apatii czy utraty nadziei wtedy, kiedy się zważy, że ostatnie słowo zawsze należy do Boga. Włączając się w wielowiekowe dzieło ewangelizacji, trzeba więc nieustannie czynić swoimi słowa psalmisty: „Dobrze jest dziękować Panu”.
Nawiązanie do przyrody pojawia się też w nauczaniu Ezechiela. Maluje on obraz potężnego cedru, którego pęd zostanie zasadzony na górze wyniosłej i wysokiej. Chociaż prorok tego nie przeczuwał, obraz dorodnego drzewa dającego schronienie wszystkim istotom skrzydlatym, które pod nim zamieszkają, ma wymowę mesjańską. Golgota nie jest najwyższą górą świata, ale jest górą najważniejszą. Na niej dokonało się zbawienie, które zintensyfikowało urzeczywistnianie królestwa Bożego. Stało się tak mocą Boga, „który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa”, a więc nie polega na możliwościach i schematach dominujących wśród ludzi, lecz jest suwerenny oraz skuteczny w swym życiodajnym działaniu.
Ponieważ królestwo Boże pozostaje sprawą przyszłości, św. Paweł uczy, że „jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana”. Życie chrześcijanina osadzone w realiach rzeczywistości ziemskich ma wyraźne ukierunkowanie eschatologiczne. Bez niego chrześcijaństwo byłoby jeszcze jedną ofertą polityczną, społeczną czy kulturową ograniczoną do wąskich ram tego, co doczesne i przemijające. Nadzieja na spotkanie z Panem stanowi najważniejszą motywację do naszego życia i postępowania, przez które staramy się Mu podobać. Ostatnie zdanie czytania z Drugiego Listu do Koryntian zasługuje na to, żeby stale je przypominać: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre”.
"Samuel namaszcza Dawida", A. G. Velázquez/ wikipedia.org
Czas Wielkiego Postu, który przeżywamy, zachęca nas do zweryfikowania swojego miejsca w Kościele, swojej relacji z Panem Bogiem i swojego stosunku do Jego nauki. Pewnie tak jak faryzeusze nie lubimy, gdy ktoś próbuje nas pouczać, a już nie daj Bóg, jeśli wykaże jakikolwiek nasz błąd czy grzech. Jesteśmy „okopani” we własnej rzeczywistości, poukładani, a nieraz we własnych „okopach” bronimy kreowanej przez nas rzeczywistości. W tak stworzonej przez siebie harmonii bywamy zamknięci nie tylko na innych, ale przede wszystkim na Boga. Bóg jednak w trosce o nasze zbawienie będzie kruszył nasz „idealny” świat. Zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii poruszony został problem naszego widzenia, spostrzegania tego, co dzieje się wokół nas. Wnioski mogą być dla nas niepokojące. Bo choć zapewne ci, którzy czytają ten tekst, nie mają problemu z widzeniem, to może się okazać, że nie widzimy niczego z tego, co widzi Bóg, a dopiero ślepota fizyczna może otworzyć człowieka na dostrzeżenie tego, co Boże. Wielkości człowieka chcielibyśmy się dopatrywać w tym, co zewnętrzne – co do tego pomylił się nawet Samuel, który szukał pomazańca Bożego. Być może i moment namaszczenia Dawida na króla był „Bożym testem” samego Samuela, by jako prorok zaczął patrzyć oczyma Bożymi. Jako chłopiec nauczył się Go słuchać, ale zapewne Bóg chciał obdarzyć go również swoim spojrzeniem, by nigdy nie ulegał zwodniczemu osądowi opartemu tylko na tym, co widzą ludzkie oczy. Pan wybiera niejednokrotnie to, co małe w oczach świata, by zawstydzić tych, którzy pokładają nadzieję w tym, co po ludzku wielkie. Ci, którzy w oczach ludzi nadawali się do wypełnienia jakiegoś zadania, w oczach Boga się do tego nie nadawali. Mimo prób szukania władcy w kolejnych synach Jessego Bóg ciągle zbijał z tropu Samuela: „Nie ich wybrał Pan”. Bóg zdecydował wybrać najmłodszego, pasterza, pewnie lekceważonego. Podobną postacią jest bohater dzisiejszej Ewangelii – niewidomy. Jezus, przechodząc, zwrócił na niego uwagę. Jak możemy wywnioskować z pytania Apostołów, był on uważany za grzesznika – to bowiem, że był niewidomy, uznawano za owoc grzechu jego lub jego rodziców. Jezus natychmiast wyprowadził ich z błędu. Jakże łatwo ocenili sytuację. Dawid został namaszczony oliwą na króla, niewidomy obmył oczy w sadzawce nazywanej „Posłany”. Obydwaj w oczach ludzi uważani za niezdatnych stali się posłańcami Boga. Patrząc na rodziców niewidomego, zauważamy, że nie było to dla nich łatwe. Bali się wykluczenia z synagogi, toteż zostawili syna samego w konformacji z faryzeuszami, którzy ostatecznie okazali się całkowicie zaślepieni i nie widzieli Bożego działania. Jako świadkowie cudu uparcie zaprzeczali jego faktowi, a uzdrowionego wyrzucili precz.
Wyobraź sobie: noc, autokar pełen pielgrzymów… i nagle ktoś orientuje się, że jedziemy pod prąd autostradą. Przez 15 minut strach ściska gardło – a jeden przeoczony znak mógł kosztować życie wielu osób.
I wtedy zadałem sobie pytanie, które dziś stawiam także Tobie: czy my przypadkiem nie robimy tego samego w życiu duchowym?
Nuncjusz Apostolski abp Filipazzi podczas ingresu kard. Rysia: Kraków przyjmuje jako ojca tego, który jest jego synem Zapraszam całą wspólnotę diecezjalną, by pod przewodnictwem nowego Pasterza, rozpoczęła kolejny etap swej wielowiekowej historii, krocząc drogą prawdy, sprawiedliwości, miłości i pojednania – mówił nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi podczas ingresu kard. Grzegorza Rysia, nowego metropolity krakowskiego, do bazyliki archikatedralnej na Wawelu.
„Dziś Kraków przyjmuje jako ojca tego, który jest jego synem” – przyznał.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.