Reklama

Historia

Powstanie zwykłych ludzi

Na temat Powstania Warszawskiego wciąż toczą się gorące spory. Czy stać nas na to, by choć trochę wznieść się ponad jednostronne narracje, kategoryczne osądy – i po prostu być blisko ludzi tamtego czasu?

Niedziela Ogólnopolska 31/2021, str. 10-12

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

Wikipedia.org

Pierwsze dni sierpnia 1944. Patrol por. Stanisława Jankowskiego ps. agaton z batalionu „Pięść” na pl. Kazimierza Wielkiego w drodze do Śródmieści

Pierwsze dni sierpnia 1944. Patrol
por. Stanisława Jankowskiego
ps. agaton z batalionu „Pięść”
na pl. Kazimierza Wielkiego
w drodze do Śródmieści

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zabiegani, czasem zagubieni w codzienności, rzadko mamy okazję porozmawiać o przeszłości; nawet tej, która – mimo że „było to przecież tak dawno” – wpłynęła na nasze indywidualne losy. Czy 1 sierpnia zmienia tę perspektywę? Czy zagłada stolicy w 1944 r. była wydarzeniem o sile rażenia rozrywającej naszą obojętność? Stawianie pytań o historię wymaga jednak nieco trudu, ale poruszeniu delikatnej struny w naszym wnętrzu wyraźnie pomagają fotografie z Powstania, pokazywane w telewizji kroniki powstańcze, filmy czy wspomnienia zapisane na papierze. Otwierają one na oścież bramy naszej wyobraźni. Na pewno cena, którą zapłaciliśmy w Powstaniu, już jest powodem, aby o tym dyskutować.

Emocje w natarciu

Reklama

Tragiczny koniec bohaterów Powstania Warszawskiego to nie ogólnik powtarzany z racji rocznicy. To ładunek emocjonalny gotowy do eksplozji. W tym krótkim zdaniu są zawarte losy tysięcy ludzi takich samych jak my – tylko żyjących nieco wcześniej, którzy znaleźli się w pułapce. Jedną z tych osób był Łukasz, 20-letni człowiek zapatrzony w wielkie ideały. Bardzo chciał walczyć o Polskę, bić się z Niemcami. Wydawało mu się to oczywiste w tej gorączce oczekiwania, która towarzyszyła dniom i godzinom poprzedzającym wybuch Powstania. Może ktoś powie, że to nie jest konkret, bo nie ma w tej historii Łukasza stopni i nazwisk, nazw kompanii czy batalionu. Ale to jest właśnie serce Powstania – człowiek, jego osamotnienie, doświadczenie. „Nasz wolny czas (a jest go coraz mniej) spędzamy z Janką, Irką i Haliną. Ich stan się pogarsza, rany pełne są robactwa i cuchną okropnie. Wszystkie trzy starają się uśmiechać, lecz widać, jak bliskie są załamania i zniechęcenia. Czujemy się bezradne wobec ich niemej rozpaczy i nas też nachodzą czarne myśli: dlaczego nikt nie przychodzi z pomocą? Dlaczego alianci nas porzucili? Na co tyle cierpienia i śmierci? Kiedy przyjdzie nasza kolej?” – pisze w relacji z Powstania Anna Szatkowska-Rosset-Bugnon, wówczas harcerka. Żołnierz Powstania Olgierd Sawicki konstatuje: „Dla wielu śmierć miasta to wzmianka w komunikacie albo z dala oglądany słup czarnego dymu. Dla tych, co przez to przeszli, dla nas, co tam byliśmy – to projekcja makabrycznego filmu. Ja taki film o śmierci mych bliskich, o śmierci mych kolegów, o śmierci miasta oglądałem z rzędów, gdzie obowiązywało opanowanie. Lecz rzeczywiście – bardziej nas przeraża jeden płonący dom niż cała płonąca dzielnica. Do dziś mam w oczach obraz spalonego przez «krowę» mężczyzny, gdy spokojnym głosem prosił o papierosa. On już wtedy wiedział – tak jak my uświadomiliśmy to sobie nieco później – że ratunek nie przyjdzie”. I jeszcze jedno słowo Bronisławy Magdaleny Suszczyńskiej-Ochman z powstańczego szpitala na ul. Chmielnej: „Strach jest uczuciem okropnym, ale jakimś osobistym i pozostawiającym iskierkę nadziei. Widok cierpienia ludzkiego drąży, niszczy serce i nerwy; wcale nie krzepi świadomość, że się niesie pomoc. Jest tego cierpienia taka masa, tak ciągle nowe i nowe, jak niekończąca się i wciąż napływająca woda w rzece”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W płonącej Warszawie najwięcej było bezbronnych ludzi, wydanych na pastwę oszalałych Niemców. Łukasz poległ w którymś z pierwszych dni zrywu. Ktoś go unicestwił, pozbawił życia ze wszystkimi jego nadziejami, dążnościami, myślami. Zgasł ten płomień tak jak tysiące innych. Ci, którzy jeszcze żyli, modlili się o łaskę szybkiego końca. Nie mieli do wyboru kanapy, na której można spokojnie przeczekać życie. Nic z tych rzeczy.

Duch przed materią

Reklama

Łukaszowi nie żal było cierpieć i nie żal umierać. Bez takich bohaterów może nie byłoby wcale Polski i nie rozmawialibyśmy teraz ze sobą w ojczystym języku. Czy jednak ówczesna sytuacja rzeczywiście zmuszała do zapłacenia tak potwornej daniny krwi, aby ocalić szanse na polską niepodległość? W nowej książce poświęconej Powstaniu pt. Zagłada miasta. Świadectwa ludzi Powstania, którą wydał Ośrodek Karta, przeczytałem, że dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski był niemal pewien, że jeśli Armia Krajowa nie zaryzykuje i nie rozpocznie powstania w Warszawie, to zrobią to na rozkaz Stalina ludzie z Polskiej Partii Robotniczej, a nasze społeczeństwo, żądne odwetu na Niemcach, da się porwać do walki, nawet bez broni. Ta prowokacja – zdaniem generała – miała wielkie szanse powodzenia i nie tylko ułatwiłaby Sowietom przeprowadzenie ich planów w Polsce, ale dodatkowo zdyskredytowałaby Polskie Państwo Podziemne i władze polskie w Londynie – jako niezdolne do działania. Ale to właśnie wielka klęska Powstania, uśmiercenie przez Niemców 200 tys. Polaków i zniszczenie Warszawy przylgnęły do naszych dowódców. Oskarżono ich o „zbrodnię” i polityczną głupotę.

Decyzja o powstaniu usypała barykadę nie do sforsowania. Pytania o sens nie znikną. Przebija się jednak głos tych, którzy wierzyli, że wolność da się wywalczyć, że trzeba poświęcić wszystko dla Polski, nawet swoje życie i Warszawę, którą przecież kochali, mieli tam swoje domy. Czy można nie brać tego głosu pod uwagę?

„Dziadku, trafiłeś pod zły adres. Przecież przez nich spaliło się całe miasto” – usłyszałem 1 sierpnia ciętą ripostę skierowaną do kombatanta, uczestnika rocznicowych uroczystości, który wcześniej przemawiał publicznie w dość patetycznym tonie. Przyznam, zamurowało mnie. Powiedział to człowiek, który z pasją zajmuje się kultywowaniem dziedzictwa materialnego kraju. Chodziło mu nawet nie o ludzi, ale o dobra kultury. No właśnie, chyba w tym tkwi paradoks. Byłem świadkiem zaskakującego zderzenia ładunków „materialnego” z „duchowym”. Chyba jednak nie lubimy zadawać sobie pytań. Czy gdyby nie porwano się na Powstanie, te ocalałe skarby narodowe nie stałyby się tylko niewiele znaczącymi, „ładnymi” przedmiotami? Czy opowieść o ojczyźnie bez ducha, bez wiary i nadziei jest dobrą opowieścią?

Ciśnienie życia

Łukasz, zanim umarł w kurzu i brudzie, miał okazję patrzeć na wydarzenia na wielkiej scenie – był to pokaz upadku człowieka „na żywo” i bez znieczulenia. Takie doświadczenie może zdruzgotać wiarę w porządek świata, w duszę ludzką i w Boga. Niespodziewanie, po wielu latach, na tych bezsensownych ruinach, w Polsce zaczęła wyrastać nowa nadzieja. Duchowa rana powoli zasklepiła się, a siła życia znów pchnęła Polaków ku marzeniom o niepodległości. Wskrzeszenie to było widać w czasach zrywu Solidarności, a dziś obserwujemy je podczas wieczorów pieśni powstańczych w Warszawie 1 sierpnia. Trzeba zauważyć i docenić ten „patriotyczny gen” – prawdziwy narodowy kapitał.

2021-07-27 12:14

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świdnica. Wspólnota polskich serc w 80. rocznicę powstania warszawskiego

[ TEMATY ]

Świdnica

Powstanie Warszawskie

Hubert Gościmski

Apel pamięci wraz z modlitwą za poległych w obronie Warszawy poprowadził ks. Tadeusz Faryś, kapelan Solidarności (na zdjęciu wraz z Tadeuszem Grabowskim, w tle grupa rekonstrukcyjna).

Apel pamięci wraz z modlitwą za poległych w obronie Warszawy poprowadził ks. Tadeusz Faryś, kapelan Solidarności (na zdjęciu wraz z Tadeuszem Grabowskim, w tle grupa rekonstrukcyjna).

Apele pamięci, minuta ciszy i dźwięk syren w godzinę W – 1 sierpnia, punktualnie o 17:00, kraj się zatrzymał, by uczcić pamięć powstańców warszawskich w 80. rocznicę zrywu.

Na wspólną chwilę refleksji i modlitwy w centrum biskupiego miasta zaprosiło Świdnickie Stowarzyszenie Patriotyczne wraz ze świdnickim oddziałem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. W wydarzeniu wzięli udział mieszkańcy wraz z przedstawicielami władz lokalnych, związkowcami, członkami stowarzyszeń patriotycznych i kibicami, a o ducha tamtych czasów zadbała grupa rekonstrukcyjna w strojach z epoki.
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV: niech Kościół będzie arką zbawienia, latarnią morską

2025-05-09 11:44

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Wiara chrześcijańska bywa uważana za coś absurdalnego, a wierzący są wyśmiewani i prześladowani. To jednak jest świat, który został na powierzony i wobec którego mamy dawać świadectwo radosnej wiary w Jezusa Zbawiciela – mówił Leon XIV w pierwszej homilii po wyborze na Papieża. Przypomniał, że brak wiary prowadzi dziś do wielu ludzkich dramatów.

Przeczytaj także: Pierwsza Msza św. papieża Leona XIV - transmisja na żywo Zamknij X Wiem, że mogę na was liczyć Swą pierwszą jako papież Eucharystię Leon XIV odprawił w Kaplicy Sykstyńskiej wraz z przebywającymi w Rzymie kardynałami. W pierwszych spontanicznych i wypowiedzianych po angielsku słowach zachęcił purpuratów, by zgodnie ze słowami psalmu, uznali cuda i błogosławieństwa, których Bóg nam udziela. „W tej posłudze Piotrowej – powiedział - powierzyliście mi ten krzyż i błogosławieństwo, jakim jest ta misja. Wiem, że mogę polegać na każdym z was, że pójdziecie razem ze mną, w naszej drodze jako Kościoła, jako wspólnota przyjaciół Jezusa, jako wierzący, aby głosić Dobrą Nowinę, aby głosić Ewangelię”.
CZYTAJ DALEJ

Peru cieszy się z papieża z „peruwiańską duszą”

2025-05-09 18:06

[ TEMATY ]

Peru

Papież Leon XIV

Vatican News

Kard. Robert Prevost przed konklawe

Kard. Robert Prevost przed konklawe

Ledwie biały dym rozwiał się z Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie, w Peru zaczęły pojawiać się nagłówki świadczące o radości z wyboru nowego papieża. „Papież jest Peruwiańczykiem” - napisała gazeta „La Razón”. Wybór Amerykanina, kard. Roberta Prevosta na papieża wstrząsnął całym krajem w Ameryce Południowej. Leon XIV spędził większą część swojego życia w Peru.

Media szybko opublikowały peruwiański dowód tożsamości papieża, ponieważ po dziesięcioleciach pobytu w tym kraju kardynał otrzymał także obywatelstwo tego andyjskiego państwa. „Trudno będzie mi opuścić wszystkie te społeczności” - powiedział w swoim ostatnim wywiadzie na peruwiańskiej ziemi przed wyjazdem do Rzymu dwa lata temu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję