Reklama

Niedziela Świdnicka

Kościół św. Józefa dzięki urszulankom

Jubileusz konsekracji świdnickiego kościoła stał się okazją, by wspomnieć siostry urszulanki niemieckie, które służyły tutaj przez 258 lat.

Niedziela świdnicka 52/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

jubileusz

urszulanki

Ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Urszulanka s. Daria Klich opowiadała o losach niemieckich współsióstr

Urszulanka s. Daria Klich opowiadała o losach niemieckich współsióstr

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tym bardziej, że pozostawiły w Świdnicy ogromne dziedzictwo materialne, ale z pewnością również duchowe, z którego korzysta tutejsza parafia.

Inwestycje urszulanek

– Urszulanki przybyły na Śląsk w 1686 r. z Bratysławy. W tym roku założyły klasztor i szkołę we Wrocławiu. Celem fundacji każdego klasztoru urszulanek było założenie szkoły i edukacja dziewcząt zgodna z zapotrzebowaniem lokalnego społeczeństwa. Był to okres ogromnej żywotności zakonu ze względu na zapotrzebowanie społeczeństwa na szkoły pensjonatowe. Szybko wzrastała liczba sióstr oraz uczennic. Placówka zdobywała zaufanie społeczeństwa, o czym świadczy duża liczba wstępujących w szeregi urszulanek młodych kobiet, które chciały poświęcić się pracy pedagogicznej. Z tego powodu już w 1698 r. (12 lat po założeniu szkoły we Wrocławiu), matka Józefa Nadasdy czyniła starania o nową fundację w oddalonej o 65 km Świdnicy. Po otrzymaniu zgody cesarza w 1700 r. do Świdnicy wyjechało 6 sióstr – opowiadała urszulanka s. Daria Klich, zaproszona na pierwsze z serii spotkań dotyczących historii tego miejsca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przypominała, że siostry początkowo wydzierżawiły dom na rogu dzisiejszej ul. Grodzkiej i Zamkowej, a w 1705 r. hrabia Johann Anton Schaffgotsch kupił dom i przekazał go siostrom. Następnie z pomocą hrabiny Agnes Charlotte von Althan z domu Schaffgotsch urszulanki w 1711 r. zakupiły na ul. Kotlarskiej trzy domy, gdzie zorganizowały klasztor i szkołę, a w 1714 r. zbudowały kaplicę. Budynki te były później wielokrotnie rozbudowywane.

– 1 października 1754 r. w miejscu wyburzonych kamienic położono kamień węgielny pod budowę kościoła klasztornego. Według kroniki klasztornej projektantem kościoła był zespół architektów krzeszowskich, kierowany przez tamtejszego opata cystersów Benedykta Seidla. W 1756 r. rozpoczęła się jednak wojna, zwana siedmioletnią, dlatego budowa kościoła posuwała się z wielkim trudem. Po jej zakończeniu urszulanki przystąpiły do odbudowy swych budynków. Po trzech latach kościół w stylu późnego baroku pod wezwaniem św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny poświęcił 19 czerwca 1766 r. jeden z jezuitów świdnickich, a konsekrował go uroczyście 12 lipca 1772 r. biskup pomocniczy wrocławski Maurycy von Strachwitz – relacjonowała.

Powojenne losy

Opowiedziała też o dalszych losach sióstr i rozwoju ich wspólnoty. I o tym, jak w 1958 r. po wyjeździe sióstr do Niemiec pomieszczenia klasztorne w Świdnicy z polecenia bp. Kominka zostały przekazane parafii św. Józefa, która powstała przy tym kościele już w 22 października 1946 r. To wówczas ks. Karol Milik utworzył nową parafię i od tej pory kościół klasztorny przekształcił się w kościół parafialny.

Ze względu na braki personalne Urszulanki Unii Rzymskiej Prowincji Polskiej nie zdecydowały się po wojnie na przejęcie klasztoru w Świdnicy. W trudnym okresie po II wojnie światowej reaktywowały 15 szkół w 8 miastach Polski. Przejęły natomiast klasztory: we Wrocławiu, Bardzie Śląskim, Polanicy, czy w Głuchołazach.

2021-12-20 20:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

25 lat temu relikwie św. Urszuli Ledóchowskiej wróciły z Rzymu do Polski

[ TEMATY ]

święta

urszulanki

W maju upływają dwie ważne rocznice: 75-lecie śmierci św. Urszuli Ledóchowskiej i 25-lecie przewiezienia z Rzymu do Polski jej relikwii. Urszula Ledóchowska zmarła w Rzymie 29 maja 1939 roku. 50 lat później, w maju 1989 roku, jej w całości zachowane ciało przewieziono do Polski i złożono w kaplicy domu macierzystego założonego przez nią Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Pniewach k. Poznania.

Podobne wydarzenie Polska przeżywała w 1938 roku, gdy równie uroczyście do Polski wracały doczesne szczątki św. Andrzeja Boboli. Jego szczątki jechały przez Polskę pociągiem, św. Urszula – specjalnym samochodem - kaplicą.
CZYTAJ DALEJ

Papież jest dla nas jak sąsiad: Leon XIV wywołał radość w Castel Gandolfo

2025-07-13 18:45

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

Vatican Media

Tłum ludzi, różnorodny i entuzjastyczny, głośno witał Leona XIV podczas jego pierwszego publicznego wystąpienia w położonym nieopodal Rzymu miasteczku Castel Gandolfo. W czasie Mszy Świętej odprawionej w papieskiej parafii św. Tomasza z Villanueva tysiące osób zgromadziło się wzdłuż głównej ulicy łączącej Willę Barberini z Pałacem Apostolskim oraz na Piazza della Libertà. „Papież jest dla nas jak sąsiad” – mówili.

Okzyki radości, śpiewy i oklaski wypełniały Corso della Repubblica w Castel Gandolfo, gdy przejeżdżał papieski samochód. Był odkryty, Leon XIV z szerokim uśmiechem pozdrawiał zebrane rzesze, kiedy pojazd wjeżdżał w wąską uliczkę, na tyle jednak szeroką, by samochód mógł przejechać pomiędzy dwoma szpalerami wiernych stojących za barierkami.
CZYTAJ DALEJ

"Nasi chłopcy" z... Wehrmachtu?! Oburzająca wystawa w Gdańsku

2025-07-14 13:24

[ TEMATY ]

wystawa

Gdańsk

Post FB Muzeum II Wojny Światowej

‘Nasi chłopcy’. Wystawa o przemilczanej historii. To opowieść o pokoleniach dorastających w cieniu przemilczeń, o potomkach, którzy próbują dziś zrozumieć decyzje swoich dziadków i pradziadków” - w taki sposób miasto Gdańsk reklamuje ekspozycję poświęconą służbie mieszkańców Pomorza w armii niemieckiej w czasie II wojny światowej. Informacje o wystawie, która „nie ocenia, lecz tłumaczy” wywołały potężne oburzenie w sieci. „To jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej” — napisał na X Mariusz Błaszczak, były szef MON.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków. Tytułowi „nasi chłopcy” to nie metafora – to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny, będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków („Ons Jongen”)" — czytamy na stronie Gdansk.pl, w artykule zapowiadającym wystawę „Nasi chłopcy”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję