Reklama

Niedziela Wrocławska

O misji, której miało nie być

Oprócz misjonarzy w świat wyruszają także świeccy wolontariusze. Jednym z nich jest Bartłomiej Ptak. Jak to się stało, że znalazł się w Afryce i jak wspomina ten czas? Podczas naszej rozmowy przeniosłam się do Etiopii...

Niedziela wrocławska 11/2022, str. VI

[ TEMATY ]

misje

Etiopia

Archiwum prywatne

Nie trzeba robić wielkich rzeczy, by misja miała sens

Nie trzeba robić wielkich rzeczy, by misja miała sens

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Julia Pawelec: Co skłoniło Cię do podjęcia decyzji o misji?

Bartłomiej Ptak: U mnie to były same przypadki. Nigdy nie planowałem wyjazdu na misję. Nigdy mnie ten temat nie interesował i nawet przez chwilę nie brałem pod uwagę, że mogę znaleźć się na misji. Wyjechałem z ramienia Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego (SOM) w Warszawie, w którym wymagana jest roczna formacja, zanim pojedzie się na misję. Zaczyna się ona we wrześniu. Spotkania odbywają raz w miesiącu, weekendowo w Warszawie.

Czyli to był przypadek, a jak wiadomo – u Boga nie ma przypadków.

Coś w tym musiało być. Bałem się, że nie będę miał pomysłu na swoją misję. Słyszałem jednak, że wystarczy drobna pomoc w codzienności. To było motywujące, że nie trzeba robić wielkich rzeczy, by misja miała sens.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak wyglądała Wasza formacja?

Głównie odbywały się spotkania z wolontariuszami, misjonarzami, którzy opisywali codzienność w krajach misyjnych: w Azji, Afryce, Ameryce Południowej. Oprócz tego lekarz medycyny tropikalnej opowiadał o chorobach, na które możemy zachorować. W oparciu o to, gdzie jedziemy, sami mieliśmy podjąć decyzję, na co się zaszczepić. Następnie miała miejsce rozmowa z psychologiem, długi test psychologiczny. Całość trwała ok. 4 godzin. Po otrzymaniu wyników ponownie szliśmy do psychologa, który dokładnie wyjaśniał, na co wskazuje test. Stwierdzał też, czy jest za tym, byśmy wyjechali, czy nie i dlaczego. Organizowana jest także Wigilia, a dla grupy, która na pewno pojedzie – warsztaty fotograficzne, podczas których nauczyliśmy się, jakie zdjęcia możemy robić na misjach oraz dziennikarskie, które dotyczyły pisania opisów do zdjęć, tworzenia reportaży i blogów. Było naprawdę ciekawie, poznałem ludzi, z którymi mam regularny kontakt.

Bałeś się choć trochę? Misje zawsze wiążą się z pewnym ryzykiem.

Nie bałem się niebezpiecznego kraju. Bardziej bałem się, czy się odnajdę i czy będę umiał wykorzystać dobrze ten czas. Przygotowywałem się dokładnie jeszcze w Polsce do nauki angielskiego studentów w college’u, bo miałem jechać do Bangladeszu. Trafiłem jednak do Etiopii, gdzie opiekowałem się małymi dziećmi. Zajęło mi ok. tygodnia, by przestawić się mentalnie z Bangladeszu na Etiopię.

No właśnie, miał być Bangladesz, a ostatecznie znalazłeś się w Etiopii...

Bangladesz był naprawdę pewnym miejscem, do którego posyłał SOM. Problemy pojawiły się jednak, gdy zaczęliśmy starania o wizę. Długo czekaliśmy na odpowiedź, bo okazało się, że decyzja nie zapada w ambasadzie w Warszawie, tylko w Bangladeszu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Było to bardzo problemowe, by uzyskać wizę, dlatego pod koniec września pojawiła się opcja Etiopii. Już po pierwszym dniu udało się załatwić wizę, a w następnym tygodniu wylecieliśmy. Wszystko więc działo się bardzo szybko. Ufam, że to był bardzo dobry kierunek.

Reklama

Czym zajmowałeś się, oprócz pracy z maluchami?

Praca w żłobku zajmowała większość czasu. Oprócz tego szkoliłem ludzi, którzy pracowali w biurze u sióstr, z obsługi programu komputerowego Excel. To było budujące obserwować ich rozwój. Pomagałem też siostrom w drobnych posługach. Dla mnie to nie było nic wielkiego, a im dawało dużo radości.

Czyli znasz już wszystkie zabawy dla dzieci?

To dzieci do 2 lat, niektóre dopiero uczyły się chodzić. Nie wymyślaliśmy im nie wiadomo jakich zabaw. Żłobek nie jest ogrodzony, tak jak w Polsce, tylko znajduje się na podwórku, więc przez większość czasu biegaliśmy za nimi, pilnując, by nie weszły na ulicę. Ale trochę się bawiliśmy. Byłem przerażony, gdy przydzielono mnie do gromadki małych dzieci, którą trzeba upilnować. Później zaczęło nam to dawać dużą frajdę, zżyliśmy się z nimi, ciężko było wyjeżdżać. Widzieliśmy ich radość z samej obecności, nie musieliśmy robić wielkich rzeczy, by zobaczyć ich uśmiechy.

Kultura wychowania jest tam trochę inna – rodzice nie pilnują dzieci tak jak w Polsce. Żłobek prowadzony przez siostry powstał w ramach projektu dla samotnych matek, które dzięki temu, że mają z kim zostawić dzieci, mogą uczyć się szycia w college’u.

Mieliście tam jakąś formację duchową?

Uczestniczyliśmy z siostrami w modlitwach porannych. Codziennie po południu mieliśmy Mszę św. Jest to wolontariat misyjny, który wskazuje na aspekt duchowy wyjazdu, dlatego braliśmy udział we wszystkich aktywnościach modlitewnych sióstr, co myślę – jest ważne.

Czego nauczył Cię ten pobyt?

Już samo przygotowanie do wyjazdu nauczyło mnie elastyczności, cierpliwości i spontaniczności, żeby za bardzo wszystkiego nie planować, tylko otwierać się na codzienne rzeczy, które potrafią zaskoczyć. Trzeba żyć tu i teraz, bo nie można wszystkiego przewidzieć.

No właśnie, nie dało się zaplanować, że szybciej wrócicie.

Tego też. To było duże zaskoczenie, bo mieliśmy bilety na 5 grudnia, a musieliśmy wrócić w połowie listopada. Gdy wprowadzono stan nadzwyczajny, ambasadorzy nalegali, by wolontariusze opuścili Etiopię z powodu wojny. SOM też bardzo dbał o nasze bezpieczeństwo. My bardzo nie chcieliśmy wyjeżdżać, ale rozumieliśmy, jakie obawy mają ci, którzy są za nas odpowiedzialni, zarówno w Polsce, jak i w Etiopii. Najgorsze, że nastąpiło to, gdy już się naprawdę odnaleźliśmy w etiopskiej rzeczywistości. Szkoda. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić. To był wartościowy czas. Widocznie tak miało być. Nie żałuję ani jednego dnia tam spędzonego.

Bartłomiej Ptak pracuje jako analityk w banku inwestycyjnym. Wolny czas spędza wędrując po górach i podróżując.

2022-03-08 13:41

Oceń: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Portugalia: młodzi katolicy pomogli kilku tysiącom osób na misjach

[ TEMATY ]

misje

Portugalia

młodzi katolicy

Adobe Stock

Młodzi Portugalczycy pomagają misjom. Zdjęcie ilustracyjne

Młodzi Portugalczycy pomagają misjom. Zdjęcie ilustracyjne

Powiązana ze Zgromadzeniem Ducha Świętego pod opieką Niepokalanego Serca Maryi, tzw. „duchaczami” portugalska organizacja młodych Jovens Sem Fronteiras (Młodzież Bez Granic) pomogła w ciągu ostatniego roku kilku tysiącom osób na misjach.

Jak poinformowała KAI należąca do tego młodzieżowego ruchu Ana Silva, w ostatnich miesiącach działania jego wolontariuszy koncentrowały się na akcjach ewangelizacyjnych oraz na walce z ubóstwem w Portugalii, w byłych afrykańskich koloniach tego kraju, głównie w Mozambiku i Gwinei Bissau, a także w Boliwii. Sprecyzowała, że działania te były podejmowane w ramach funkcjonującej przy ruchu organizacji społecznej Sol Sem Fronteiras (Słońce Bez Granic).
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Apostoła

[ TEMATY ]

nowenna

Św. Andrzej Apostoł

wikipedia.org

św. Andrzej Apostoł

św. Andrzej Apostoł

9-dniowe nabożeństwo (21-29 listopada) do św. Andrzeja w celu uproszenia potrzebnych łask za Jego przyczyną. Chcąc łatwiej dostąpić łaski, dobrze w czasie nowenny wyspowiadać się i przyjąć nabożnie Komunię św.

Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca wiernych i ogień miłości Twojej racz w nich zapalić.
CZYTAJ DALEJ

Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego: Jan Karski pozostaje światłem dla Europy

2025-11-21 17:08

[ TEMATY ]

Jan Karski

parlament europejski

Archiwum

Jan Karski

Jan Karski

„Jan Karski pozostaje światłem dla Europy. Człowiekiem prawdy. Człowiekiem sumienia. Człowiekiem odwagi. Prawdziwym europejskim bohaterem” - napisała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Wczoraj podczas uroczystości „Jan Karski. Dziedzictwo pamięci” w Teatrze Polskim w Warszawie Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem (Jad Waszem) otrzymał Nagrodę Orła Jana Karskiego. Została ona przyznana za: „Dawanie świadectwa, że dobro pamięci zawsze tryumfuje nad złem śmierci”. List odczytał Witold Naturski, dyrektor Biura Parlamentu Europejskiego w Polsce.

Przewodniczącej Parlamentu Europejskiego
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję