Reklama

Europa Christi

Cud nad Dnieprem

Przyjęcie w ciągu dwóch tygodni dwóch milionów bratnich uchodźców to fakt, z którym się nie da polemizować. Postąpiliśmy jak prawdziwe mocarstwo, jak naród polityczny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pojęcie narodu politycznego odnosi się do sposobu sprawowania władzy rządowej nad określonym terytorium i ludnością, opierając się na prawie (konstytucji) oraz instytucjach państwowych. Nie jest więc on tożsamy z narodem kulturowym, określoną haplogrupą (genetyką), religią czy językiem. Naród bowiem teoretycy próbują ujmować przynajmniej na cztery sposoby: potoczny, biologiczny, polityczny, kulturalistyczny. Pomyślmy np. nad takim pojęciem, jak „naród amerykański”. Pierwsze słowa pierwszej na świecie konstytucji to właśnie: „My, naród Stanów Zjednoczonych”. Czy do tego narodu zaliczono wówczas ludność prekolonialną i niewolników sprowadzonych z Afryki? Jak było z prawami katolików? Nawet tak, wydawałoby się, nowoczesne społeczeństwo wymagało nie tylko wyostrzenia, ale też poszerzenia samoświadomości, by stać się skutecznym narodem politycznym, czerpiącym pełnymi garściami z kreatywności przybyszów, takich jak etniczni Irlandczycy, Polacy, Żydzi i Ukraińcy.

Reklama

„Nieoczywistość narodowa” domaga się więc aktywnej i twórczej postawy danego narodu w celu samookreślenia, przetrwania i wykorzystania całości potencjału, m.in. przyrodniczo-geograficznego zajmowanego terytorium. Ta postawa wyraża się w formułowaniu doktryn narodowych, bez których niemożliwe jest długofalowe, długomyślne, zabezpieczone przed chwilowymi wahaniami politycznymi i gotowe na wyzyskanie sprzyjających okoliczności rozwijanie bytu narodowego. Mówiąc o okolicznościach sprzyjających, mam na myśli np. poddanych Prus, Rosji i Austro-Węgier, którzy bez względu na genetyczne koligacje własnych rodzin pod zaborami w 1918 roku określili się jako Polacy. Swoją drogą jednym z istotnych organów owej operacji była Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, powstała w relacji do Prus i Austro-Węgier, a przekazująca władzę naczelnikowi państwa Józefowi Piłsudskiemu. Jak sama nazwa wskazuje, ówczesna doktryna zakładała odrodzenie Polski jako monarchii, najpewniej katolickiej. Obawy o skopiowanie przez polskie masy robotniczo-chłopskie mordu na carze Mikołaju II Romanowie popchnęły nasze dalsze losy w kierunku republikańskim. Obawy, jak zresztą można stwierdzić, cytując Lenina za Davisem, bezpodstawne: „Polacy widzieli w czerwonoarmiejcach nie braci i wyzwolicieli, ale wrogów. (...) Ta rewolucja, na którą liczyliśmy w Polsce, nie powiodła się. Robotnicy i chłopi powstali w obronie swojego klasowego wroga, pozwalając, aby nasi dzielni żołnierze z Armii Czerwonej umierali z głodu, zapędzani w zasadzki, pobici na śmierć”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powyższe słowa są o tyle znamienne, że odnosząc się do traktatu ryskiego, jednocześnie jak ulał pasują do współczesnych porażek Kremla. Traktat ryski z kolei, zdaniem wielu komentatorów, stanowił zdradę zarówno wobec polskiego ziemiaństwa, które nawet za caratu utrzymało majątkową substancję narodową na ziemiach niniejszym oddanych pod sowiecką nacjonalizację, jak i wobec Ukraińców, którzy ramię w ramię z Polakami odpierali sowiecką nawałę w pamiętnym roku 1920. Zresztą kontrofensywa Budionnego była właśnie skutkiem wyprawy kijowskiej, mającej na celu utworzenie niepodległej Ukrainy. Wymieniając atamana Semena Petlurę czy generała Marka Bezruczko (bohatersko bronił Zamościa przed Sowietami), warto pamiętać, że swoją nadzieję na odzyskanie niepodległości Ukrainy wpisali oni w doktrynę, która byłaby skuteczna, gdyby została zastosowana konsekwentnie przez Rzeczpospolitą. Założenie, iż warto podzielić się niepodległością z Ukrainą, by mieć u swego boku przyjazny naród zamiast spadkobierców caratu, ścierało się z twierdzeniem, że Ukraińcy to w istocie zruszczeni Polacy i należy ich siłą polonizować.

To drugie podejście stało się wodą na młyn grupy nacjonalistów, dla których nie Warszawa, ale Wiedeń był oczywistym punktem odniesienia. Znamienne, że zjazd założycielski Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów odbył się w 1929 r. w Wiedniu, a już w czasie rozbiorów Austro-Węgry robiły wszystko, by w swoim dominium eskalować napięcia na tle etnicznym, czego najjaskrawszym wyrazem była polityka Klemensa von Metternicha. Chociaż wydarzenia lat 1846 i 1943 dzieli prawie stulecie, ich wydźwięk wykazuje jaskrawe podobieństwo. Tak oto o „rabacji galicyjskiej” pisała Eliza Krasicka: „[uważano powszechnie, że Metternich] przy pierwszych rozruchach wypuścił chłopów od lat skrycie szczutych przeciwko szlachcie, wypuścił galerników i złoczyńców, jak zgraję żądną krwi i za każdą głowę obiecał 10 florenów. To jest całkowita prawda, mimo oficjalnych zaprzeczeń”. „Klątwa Chmielnickiego”, czyli chwiejne poszukiwanie wsparcia dla ukraińskiej państwowości w Rosji (w kontrze zarówno do Tatarów, jak i Rzeczpospolitej), okazała się drugą stroną tego tragicznego medalu. Założenie, że Ukraińcy to pozbawieni prawdziwej tożsamości Rosjanie, jest wobec powyższego nie tylko niedorzeczne, ale i szkodliwe, wpisując się dokładnie w toksyczną politykę moskiewską.

Dzisiaj musimy się zmierzyć z historycznie unikalnym momentem. Mamy szansę ponownie stać się narodem politycznym, podobnym do Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W przeciwnym razie zamknięcie się w granicach narodu etnicznego niesie ze sobą liczne zagrożenia. Jednym z nich jest łatwość rozgrywania naszej polityki wewnętrznej kwestiami etnicznymi. I to nie jest żadne myślenie życzeniowe. Przyjęcie w ciągu dwóch tygodni dwóch milionów bratnich uchodźców to fakt, z którym się nie da polemizować. Postąpiliśmy jak prawdziwe mocarstwo, jak naród polityczny. Dowodem na podobne myślenie po drugiej stronie granicy są słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego: „Jesteśmy obywatelami Ukrainy, mamy u siebie ponad 100 narodowości. Tu [Moskwie] chodzi o zniszczenie i eksterminację wszystkich tych narodowości”. Również naszej, w bliższej lub dalszej perspektywie. I

2022-04-19 09:24

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie św. Jana Kantego

O życiu św. Jana Kantego w ciągu 500 lat powstało wiele legend, które świadczą o jego popularności. Urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach - miasteczku położonym u podnóża Beskidu Małego. Pierwsza wzmianka o św. Janie Kantym pochodzi z 1413 r. i widnieje w Indeksie Akademii Krakowskiej. Św. Jan miał wówczas 23 lata i był studentem Wydziału Filozoficznego AK. Studnia ukończył w 1418 r., otrzymując tytuł magistra atrium. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1421 r. objął posadę w Szkole Klasztornej w Miechowie. Zasłynął w tym czasie jako znakomity kaznodzieja. W wolnych chwilach przepisywał rękopisy. Były to zazwyczaj dzieła św. Augustyna, gdyż Szkoła Klasztorna opierała się na jego nauce. Święty zajmował się także muzyką, o czym świadczą odnalezione fragmenty skomponowanych przez niego pieśni dwugłosowych. W roku 1429 na prośbę przyjaciół znów powrócił do Krakowa i zaczął wykładać na Wydziale Filozoficznym AK. Od 1434 r. pełnił obowiązki prepozyta kolegiaty św. Anny w Krakowie. Wykładał wówczas logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa. Po uzyskaniu stopnia magistra, co odpowiada dzisiejszemu doktoratowi, św. Jan Kanty do końca swojego życia poświęcił się wykładom na Wydziale Teologicznym. Zmarł w opinii świętości w 1473 r. Jego kanonizacji dokonał w 1767 r. papież Klemens XIII. On też ustalił 20 października wspomnieniem liturgicznym o Janie Kantym. Jego relikwie spoczywają w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Warte uwagi jest to, że św. Jan jest patronem nie tylko studentów, którym poświęcił 55 lat profesury na AK, ale także i dzieci. Był wzorem pracowitości. W ciągu swojego życia przepisał ok. 18 tys. stron. Mając 40 lat, rozpoczął studia pod kierunkiem dr. Benedykta Hesse. Studia te trwały 13 lat, a Święty stawiał sobie za cel poszerzanie swojej wiedzy o Panu Bogu. Wśród wielu cnót tradycja przekazała pamięć jego prawdomówności oraz troskę o dobre imię bliźniego. Jednakże najpiękniejszą cnotą Świętego było niewątpliwie miłosierdzie dla potrzebujących. Podczas uroczystości poświęconej Janowi Kantemu, która miała miejsce 20 października br. w kościele parafialnym w Osobnicy, homilię wygłosił rodak, profesor WSD w Szczecinie ks. Zbigniew Woźniak. To on przekazał wiernym ważne przesłanie Jana Kantego: „(...) Żywot Jana Kantego uczy postawy i obyczajów chrześcijańskich. To, co głosił, potwierdzał pokorą i swym zacnym życiem. To on, podobnie jak Jezus Chrystus (...), prowadził swoich uczniów, był obok nich i pilnował, aby dojrzeli do swojej posługi”. Tak brzmi przesłanie zwłaszcza dla pedagogów i nauczycieli i nie jest ono dzisiaj łatwe do wykonania. Bardzo często autorytet nauczyciela bywa podważany. Mimo to pedagog zobowiązany jest do przekazywania nauki i wiedzy o życiu. Jeśli nie zbudujemy życia na prawdzie, to nie ma dla nas przyszłości. Swoje słowa św. Jan Kanty potwierdzał życiem. Jako wychowawca, miał za zadanie uczyć, prowadzić i towarzyszyć. Osoba św. Jana otoczona jest wieloma legendami. Jedna z nich mówi o dziewczynie, która próbowała scalić dzban. Św. Jan pomógł go jej posklejać. Jest to piękny symbol dla naszej społeczności - obraz św. Jana scalającego nasze różne osobowości.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Kanty

Niedziela łowicka 41/2001

[ TEMATY ]

święty

Mazur/episkopat.pl

20 października Kościół w Polsce obchodzi wspomnienie liturgiczne św. Jana z Kęt - patrona profesorów, studentów i młodzieży oraz szkół katolickich. Jest także patronem Caritas. Urodził się w 1390 r. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Jan Wyciąga z Malca pod Kętami.

Przyglądając się życiu tego świętego, zadziwia nas jego wielkie ukochanie nauki. Studia na Wydziale Nauk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej rozpoczął stosunkowo późno, mając około 23 lata. Po ukończeniu nauki osiągnął tytuł magistra artium. Przez osiem lat był kierownikiem szkoły klasztornej u bożogrobców w Miechowie. Kiedy zwolniło się miejsce w jednym z kolegiów uniwersyteckich, wrócił do Krakowa i objął wykłady na Wydziale Sztuk Wyzwolonych i zaczął studiować teologię. Miał wówczas 39 lat.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Bo do dzieci z Mjanmy: Patrzcie na św. Carla Acutisa

2025-10-20 18:01

[ TEMATY ]

Mjanma

św. Carlo Acutis

Vatican Media

Pomimo trwającego cierpienia, ponad 1500 dzieci z archidiecezji Rangunu w Mjanmie świętowało Niedzielę Misyjną. Kardynał Charles Maung Bo wezwał je, by kochały Pana tak, jak niedawno kanonizowany młody święty Carlo Acutis, i by były misjonarzami pełnymi wiary i radości – mimo wszystkich trudności.

Podczas modlitwy Anioł Pański w Niedzielę Misyjną papież Leon XIV zaapelował o zawieszenie broni w Mjanmie, ubolewając nad zbrojnymi starciami i bombardowaniami skierowanymi przeciwko ludności cywilnej i infrastrukturze w tym kraju Azji Południowo-Wschodniej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję